Początki włosomaniactwa



Pięknie słoneczny dzień za oknem, jednak mróz trzyma. Dla mnie - jako ciepłoluba - nadchodzi najgorsza pora roku, zima :/ Ale dziś nie o tym :)

Początkiem mojej włosowej pasji była wizyta na zakręconym forum na wizażu. Najpierw nieśmiało podczytywałam, potem odezwałam się pierwszy raz - i Eloe wzięła mnie pod swoje skrzydła :*

Trochę kosztowało mnie pierwsze przełamanie się do mycia odżywką - była to Isana z olejem babassu, Rossmannowski produkt. Nie miałam wtedy żadnej dobrej odżywki dospłukiwania, więc po prostu po masaży w trakcie mycia zostawiałam tą Isankę na około kwadrans na włosach i spłukiwałam.

Pierwszy raz - bałam się przetłuszczenia, ale gdy zobaczyłam efekt to wyrwało mi się: WOW!
Swoją pielęgnację zaczęłam więc od zestawu minimum.

Ciąg dalszy nastąpi :)

Komentarze