"Olejowanie" kremem do rąk Be Beauty

From: bebeautycare.com

Zostałam poproszona w komentarzach o zrecenzowanie olejowania tym kremikiem. O jego zastosowaniu do zabezpieczania końcówek i do rąk pisałam już wcześniej.

W ostatnim czasie skupiłam się na olejowaniu tylko nim(chyba tylko raz zdradziłam go z orzechem włoskim) - zwilżone włosy namaszczałam delikatnie kremem.

Pamiętajcie jednak, że moje włosy są wybitnie niespotykane(niskoporowate), i Wasze odczucia z używania go mogą być zgoła insze ;)

Włoski są po nim ładnie zdefiniowane, skręt się wybitnie dobrze trzyma( przez trzy dni!!!) i można odczuć lepsze nawilżenie niż w przypadku zastosowania samego oleju. Mimo gliceryny wysoko w składzie nie spuszył mnie nic a nic ;) Zmywa się bez żadnego problemu.

Więc w całości - bardzo, bardzo na plus, i będę tą praktykę kontynuować ;)

Wrastające włoski/zapalenie mieszków włosowych

Z tymi w tytule mam problem od zawsze  - taka uroda odziedziczona po mamie(moja siostra ma taki sam problem). Z racji, że zostałam świadomie pielęgnującą się kobietą postanowiłam z tymi czerwonymi kropeczkami walczyć.

Masakra występuje w okolicach, które golę, i na rękach(których nie golę:P). Do tej pory zostawiałam to własnemu losowi - dermatolodzy nie pomogli, jedynie słońce powodowało poprawę.
Ale przecież nikt nie chce nawet w zimie nosić takich niefajnych zmian na skórze. Więc obecny plan pielęgnacji - po którym widzę dużą poprawę (całkowitego szału jeszcze nie ma, ale z "kropkami" chodzę na pewno od 15 lat, na cuda nie liczę ;)) wygląda tak:

-żadnych żeli pod prysznic/mydeł/olejków na SLSie i SLESie (tak, tak, większośc olejków myjących ma właśnie to w składzie!)

-ciało myję szamponem Babydream(bo najtaniej wychodzi, a jest względnie delikatny)

-nie ma możliwości, żebym potem się czymś mocno nawilżająco-emolientowym nie nasmarowała: masła do ciała, oliwkowy krem do ciała z Isany itd.

-rozmieszałam porcję kremu z Isany z mocznikiem (stężenie około 30%) w celu delikatnego złuszczania obecnych zmian.

Wcześniej miałam całe ręce i nogi równomiernie w krostkach. Obecnie lokują się na łydkach, w okolicy łokcia i w połowie ramienia - więc nieźle je przerzedziło ;)

Makijażowanie - róż Hean

Zapuściłam się w tej kwestii - krem tonujący, korektor, tusz, skrobia i wio! Nie mówię, że podobają mi się maksymalnie zrobione dziewczyny(cenię sobie naturalność), ale przyjrzałam się wczoraj sobie krytycznie w lustrze i stwierdziłam, że jednego kosmetyku makijażowego mi brakuje - mianowicie różu.

Cera faktycznie wygląda lepiej, ale była w takim strasznie jednolitym kolorze:P Więc z racji lekkiej wczorajszej chandry udałam się do Firlita i zakupiłam róż Hean nr 10 "Fantazja" - mocny róż, ale najbardziej stonowany z całej dostępnej palety kolorystycznej tej firmy. Mam chłodny odcień cery i włosy brązowo-blondziaste, testów jeszcze nie było, zobaczę jutro lub w niedzielę.

Dokształciłam się też w kwestii nakładania(wcześniej różu nie posiadałam) - podobno przy kwadratowej twarzy należy nakładać róż od skroni w kierunku nosa. Prawdali to? ;)

Dax Cosmetics, Perfecta Spa, Ujędrniające masło do ciała czekoladowo - kokosowe.

 
From: wizaż.pl



Skończyłam wczoraj słoik tego masełka ;)

Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Isopropyl Myristate, Cetearyl Ethylhexanoate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Theobroma Cacao Seed Butter, Cocos Nucifera Oil, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Tocopherol, Soya Lecithin, Caprilic/Capric Trigliceride, Trilaureth-4 Phosphate, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Ubiquinone, Caramel, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Acrylates/ C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHA, Ethylparaben, Methylparaben, 2-Bromo-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum.

Skład nie urywa kończyn, parafina na drugim miejscu, jednak ja, z niesamowicie suchą skórą ciała nie demonizowałabym tego składnika w kosmetykach do pielęgnacji ciała - bardzo dobrze sprawdza się jako zabezpieczenie przeciwko utracie wody.
Zwolenniczki pielęgnacji bezparabenowej też nie będą zadowolone - osobiście do parabenów nie mam nic, więc używam ;)
Całkiem wysoko w składzie masło kakaowe i olej kokosowy.

Opakowanie: podoba mi się, aż zachęca, żeby wziąć je z półki ;)

Cena: na promocji w Firlicie za około 9 zł.

Zapach: cudowny! <3 Zjadłabym je razem z opakowaniem. Nie jest nachalny, a po nałożeniu na ciało ledwo wyczuwalny. Bardziej wyczuwam czekoladę, kokosa zapachowo jak dla mnie brak.

Konsystencja: nie wiem, czy potraficie sobie to wyobrazić, ale dla mnie to skrzyżowanie masełka z galaretką :P w kolorze brzoskwiniowo-beżowym.

Wydajność: bardzo dobra, starcza na długo.

Działanie: moja skóra dowiedziała się w końcu, co oznacza nawilżenie i natłuszczenie. Efekt utrzymywał się nawet po kolejnym prysznicu, co dla mnie jest niesamowite wręcz.
Jednak jest jeden minus - trzeba się dobrze przyłożyć do rozsmarowania, ponieważ niedokładne wmasowanie skutkuje smugami na ciele.