Pielęgnacja włosów niskoporowatych w mojej wersji.

Jako, że Czarownicująca podała mnie za przykład dość rzadkiego zjawiska, jaką jest niska porowatość, opiszę możliwie jak najdokładniej moją pielęgnację ;)

Moje włosy schną same obecnie jakieś 10-12 godzin, zamoczyć jest je niesamowicie trudno, układają się tylko po swojemu :P

Na każdy olej reagują dobrze - a na niektóre cudownie, jak na przykład oliwka BD, orzech włoski czy krem do rąk z Biedronki. Olejuję różnie - na kilka godzin, na całą noc - w zależności od tego, ile mam czasu, ale moje kłaczki lubią długie olejenie ;)

Bardzo dobrze reagują na bombę nawilżającą przed myciem w postaci miksu odżywki z miodem oraz na odżywkę pod olejem.

Proteiny pochłaniają wręcz w każdej ilości - dostają je co mycie od na pewno 4 miesięcy i przeproteinowania jeszcze nie widziałam w swoim wykonaniu. Fakt, nie stosuję protein solo - w mojej mgiełce jest miks keratyny, elastyny, kolagenu, jedwabiu i owsa.

Mycie - tylko szampon, obecnie Babydream, co 2 tygodnie prosty SLESiak - ale pewnie niedługo oczyszczanie będę robić częściej. Mycie odżywką odpada obecnie ze względu na obciążnikus następczus.

Odżywka/maska do spłukiwania - tylko na 5 minut, żadnego kombinowania z trzymaniem pod folią przez dłuższy czas, bo fryz wygląda od razu na obciążony.

Nie wyobrażam sobie życia bez płukanki lnianej, która porządkuje i wygładza moje loczki - bez niej mam pełno odstawaczy na głowie.

Używam stylizatorów, gdyż moje włosy są cienkie i podatne, bez nich nie ma szans utrzymać skrętu na głowie na dłużej - także przez długość włosy się prostują.

Ale przynajmniej wiem, że są zdrowe ;)

Komentarze

  1. I dalej nie ma twych kudełków :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecie nie dam Wam kolejnego zdjęcia z kamerki :P

      Usuń
    2. To ja wam dam; mam długie, niskoporowate (sprawdzałam pod mikroskopem), bardzo lekkie i bardzo cienkie. Same schną jakieś 2 godzinki, czasem nawet godzinę, ale trzymam na początku suchy ręcznik na głowie przez kilka minut, w połowie odwracam na drugą stronę i macham włosami co jakiś czas (jak na koncertach rockowych) w trakcie "suszenia". Nie stosuję prostownic, maseczek, odżywek, olejowania. Loczki? Marzenia. Trzy osoby stały nad moimi włosami i wszystko pięknie się wyprostowało w minutkę. Z pianką, lakierem - to samo w 7 minut, tylko trochę gęstość zwiększyło. Kiedyś próbowałam myć odżywką włosy - 1 dzień super, błyszczące, ogromne zainteresowanie (+ użyłam suszarki 1. raz), ale potem było gorzej - za każdym razem po umyciu odżywką następował efekt ulizanej głowy.
      Nie stosuję odżywek i nie olejuję, w sumie, to nic z nimi nie robię, jedynie raz na jakiś czas odżywkę mleko&miód 5 minut przed umyciem SLES (zawsze nimi myję, nie mam innych - nie potrafię takowych znaleźć) i to wystarcza.
      Elektryzują się w zimie. Strasznie.
      Ogólnie rzecz biorąc, włosy mam "do dupy", jak to moja rodzina pięknie określa. Ostatnio mam "do dupy, a nawet za", a po dobierańcu "przed". http://prntscr.com/27rz49 Screen zdjęcia, program lightshot (polecany, choć mało znany). Wykrywany przez antywirus, więc dodałam jako wyjątek.
      Zdjęcie jest po olejowaniu olejem słonecznikowym, z fleszem. Jak widać, włosy piękne i błyszczące ;). Olejowałam włosy dwa, lub trzy razy. Za pierwszym razem - jak widać za drugim nie domyłam tyłu, za trzecim - kompletny niewypał z oliwą z oliwek. Teraz wiem, że są dla wysokoporowatych :).
      Cztery godziny, zużyłam Góra 4 łyżki stołowe.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. mam podobnie, jak zakręcę to sie prostują, jak wyprostuję to się zakręcą:p I zazwyczaj mam wizję i wychodzi, że mam pół głowie takie a pół takie:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się kręcą - rozprostowane są dość mocno pokręcone :P
      Ale żeby pozostały na maksymalnym skręcie te trzy dni od mycia do mycia to bez "betonu" się nie da, zbyt się w nocy wiercę :P

      Usuń
  3. Też nie wyobrażam sobie życia bez płukanki lnianej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje tez sa niskoporowate ale jednak plukanki lanianej za bardzo nie polubily. Wola(a raczej ja wole :D) bardziej usztywniajace :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać każde włosy są inne ;)
      U mnie za usztywnianie odpowiedzialne są stylizatory ;)

      Usuń
    2. Ja ich nie uzywam wiec glownie od plukanki zalezy koncowy wyglad moich wlosow(beda puszyste albo wygladzone, usztywnione) :D. Za to np.mix z zelem z siemienia lnianego bardzo mi sie podobal :). Wloski po nim bardzo lsnily :)

      Usuń
    3. Nie do końca wiem, czy nie mówimy o tym samym - moja płukanka lniana to rozwodniony żel lniany ;)

      Usuń
    4. To mozliwe. U mnie plukanka jest na tyle rzadka zeby mi nie obciazylo wlosow a zel robie duzo gestszy i nie polewam nim wlosow a nakladam palcami. Dolewam do niego troszke aloesu i olejku :)

      Usuń
    5. Czyli dość podobnie, tylko u mnie bez aloesu i olejku, bo wsio mnie obciążyć może ;)

      Usuń
  5. Ciekawy blog ;) także mam niskoporowate i moje włosy też kochają oliwke z babydream <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie potrafię określić porowatości moich:( Też są cienkie, proste jak druty i niepodatne, ale zmoczyć je bardzo łatwo i schną krótko.

    OdpowiedzUsuń
  7. 10-12 godzin ? meeega dlugo ,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, to moje włosy, mimo że lśniące i naturalne, nigdy nie będą niskoporowate. Wiem, że się upieram, ale schną w godzinę, maski ich nie obciążają (ale fakt, dawno nie stosowałam maski po myciu, zwykle robię maskę na olej przed myciem), ale proteiny kochają z całego serca. I też świetnie reagują na każdy olej. W gruncie rzeczy jestem z nich zupełnie zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Twój upór nic nie poradzę, ale Twoje włosy z całą pewnością są niskoporowate ;)

      Usuń

Prześlij komentarz