Z pozoru zestaw nie do końca przemyślany (szczególnie ta "kawa" ;)), jednak jeśli chodzi o pielęgnację ciała stanowił w ostatnich tygodniach mój niezbędnik poranno-wieczorny ;).
Miałam przyjemność
dopieszczać się produktami
firmy Joanna z serii
Naturia: żelem pod prysznic z mango i papają, żelem peelingującym pod prysznic z arbuzem oraz masłem do ciała z kawą.
Żel pod prysznic z mango i papają
Opakowanie: Wysokie, smukłe i przeźroczyste opakowanie z możliwością podstawienia butelki na zamknięciu. Niewielka ilość grafiki jest jak najbardziej w moim guście ;). Niewielki otwór pozwala na bezproblemowe dozowanie produktu.
Pojemność/cena: 300ml / 5zł.
Skład:
Typowy, mocno myjący żel pod prysznic: zestaw detergentow, pq, tytułowe ekstrakty, stabilizatory, konserwanty i barwniki.
Zawiera sól i DMDM - Hydantoinę - uwaga wrażliwcy.
Zapach: Nie mam doświadczenia z mango i papają - żel pachnie bardzo słodko, ale nie jest to zapach
dusząco-przeszkadzający ;).
Konsystencja:
Dość rzadka, całe szczęście, że otwór w nakrętce jest niewielki (przy moich zdolnościach pewnie wylałabym przypadkiem połowę :P).
Działanie: Produktu tego używałam codziennie (właściwie to kilka razy dziennie, ze względu na obecnie łaskawie nam panujące upały ;)). Wiadomo, nie po każdym prysznicu miałam czas wklepać w ciało balsam (zwykle robię to dwa razy dziennie - od szyi w dół mam skórę bardzo suchą). Czekało mnie miłe zaskoczenie - mimo takiej dawki mocnych detergentów i częstym używaniu moja skóra nie wyglądała jak suchy wiór - całkiem dobrze dawała sobie radę. Nie odczuwałam żadnego dyskomfortu związanego ze ściągnięciem skóry czy podrażnieniem.
Dodatkowo - żel bardzo dobrze się pieni, a większość słodkich zapachów uwielbiam ;).
Żel peelingujący z arbuzem
Opakowanie: jak wyżej, a dodać mogę, że
arbuzowa grafika bardzo mi się podoba ;)
Pojemność / cena: 300ml / 7 zł.
Skład:
Podobny do wyżej nadmienionego żelu, z ekstraktem z arbuza. Dodatkowo pojawiają się składniki "kuleczek" peelingujących.
Zawiera sól i DMDM - Hydantoinę - uwaga wrażliwcy.
Zapach: Słodki arbuz, mogłabym go wąchać ciągle ;).
Konsystencja:
Dość gęsta, nie wycieka przez palce.
Działanie: Używałam go 2 razy w tygodniu - pieczołowicie masowałam nim całe ciało przez kilka minut. Większość
kupnych peelingów nie jest dla mnie dlatego, że: 1) mają zbyt wysokie zdolności ścierające; 2) nie mają ich praktycznie wcale ;P. Ten produkt jest idealnie wypośrodkowany - działa, jednak jest na tyle delikatny, że moja skóra i naczynka nie wołają "auć" pięknym, czerwonym rumieniem ;). Jeśli o mnie chodzi - dużo lepiej działa rozprowadzany samymi dłońmi niż jakąkolwiek gąbką. Żałuję jedynie, że zapach nie pozostaje na skórze po peelingu :/
Masło do ciała z kawą
Opakowanie: Ładny, solidny słoik.
Pojemność / cena: 250g / 9zł.
Skład:
Znajdziemy w nim masło shea, parafinę (z którą moje ciało, w przeciwieństwie do twarzy, bardzo się lubi), emolienty syntetyczne, silikon cykliczny, ekstrakt z kawy oraz stabilizatory, barwniki i konserwanty.
Zawieram DMDM-Hydantoinę: uwaga wrażliwcy!
Zapach: Kawa z mlekiem i cukrem ;).
Konsystencja:
Gęsty krem w kolorze ecri.
Działanie: Nie lubię smaku kawy, dlatego też piję ją bardzo rzadko (zdarzają mi się dziwne zachciewajki :P), ale jej zapach kocham miłością wielką od zawsze. Samo masło wchłania się bardzo dobrze i szybko (cierpliwość to nie jest moja najmocniejsza strona :P), pozostawiając moją skórę gładką i bardzo miłą w dotyku - uczucie to nie mija nawet rano ;). Nie brudzi ubrań, a jego zapach utrzymuje się przez kilkanaście minut po aplikacji - mógłby dłużej ;).
Muszę przyznać, że ten zestaw bardzo dobrze się u mnie sprawdza ;)
Podpowiecie mi coś pięknie pachnącego z gatunku żel pod prysznic/ masło lub balsam do ciała? ;)