"Skandaliczne" rzęsy ;)



Pociągnięcie rzęs tuszem to główna (a zwykle też jedyna :P) czynność, jaką wykonuję przy makijażu  oczu - dzięki temu maskary w mojej kosmetyczce cyklicznie się zmieniają, a ja mam okazję do kolejnych "szczoteczkowych zaskoczeń" ;).

Rimmel Scandaleyes Lycra Flex Mascara była przyczyną kolejnego mojego "zdziwka" ;).



Opakowanie: Bardzo szeroka jak na tusz do rzęs tuba w zielonojabłuszkowym kolorze z czarnymi napisami. Całkiem dobrze wygląda, jednak ja przyzwyczaiłam się do smuklejszych opakowań.

Sekretem, który wyjaśnia wielkość opakowania, jest szczoteczka. Gdy pierwszy raz ją zobaczyłam, miałam oczy jak pięć złotych - nigdy nie widziałam tak wielkiej i miałam porządne wątpliwości na temat tego, czy będę potrafić nią coś wyjściowego zmalować.

O porządnym zakręceniu maskary świadczy "klik", co jest w mojej opinii miłym udogodnieniem ;).

Pojemność / cena: 12ml / 29 zł.


Bez:


Z:



Działanie: Do tej wielkogabarytowej szczoteczki trzeba się przyzwyczaić, pierwsze próby skończyły się dla mnie uciapaniem połowy twarzy :P. Teraz jednak całkiem dobrze ze mną współpracuje, chociaż zabrudzenia nadal często-gęsto się przydarzają.

Co do samego działania na rzęsach nie mam jednak zastrzeżeń - rozdziela, wydłuża, pogrubia. Podkręcenia nie zauważyłam, ale na tym totalnie mi nie zależy ;). Mimo tego, że na opakowaniu nie widzę wzmianki o wodoodporności mogę powiedzieć, że dla mnie jest pogodoodporna - niestraszna była jej burza, jaka niedawno złapała mnie bez parasola.

Nie grudkuje się ani nie osypuje :D

Gdyby tylko dało się wyszczuplić szczoteczkę :P

Komentarze

  1. Przyznam się ze wstydem, ale tuszu do rzęs używam raz na ruski rok, ale o ile dobrze pamiętam to też posiadam tusz tej firmy ;)
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dość jasne rzęsy, więc tusz mi się przydaje ;)

      Usuń
  2. U mnie ten tusz się nie sprawdził. Wróciłam do mojego ulubionego colossal volum.

    OdpowiedzUsuń
  3. a ostatnio zastanawiałam się nad nią w sklepie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny naturalny efekt daje :P
    Moje rzęsy jednak jej nie lubią i w ogóle z tą
    mascarą nie współpracują :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładne masz oczka :-)))
    Ja się wyjątkowo z tym tuszem nie polubiłam, ciapał strasznie i miałam mega posklejane rzęsy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja potrzebuję sporego wydłużenia, bo sama mam z natury króciutkie, jasne i mało widoczne rzęsy. Ciekawe, jakby ten tusz się spisał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, mi całkiem przyjemnie wydłuża ;)

      Usuń
  7. Ja wolę tusze Maybelline, wszystkie Rimmele jakie miałam się nie sprawdzały i teraz w ogóle mnie nie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam dość podobne zdanie o tym tuszu, sam tusz jest w porządku, ale szczotka mogłaby być mniejsza;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wypróbuj koniecznie tusz Yves Rocher Sexy Pulp - lepszego nie miałam! Szczoteczka jest średniej wielkości, silikonowa - robi cuda z moimi krótkimi i rzadkimi z natury rzęsami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do duzych szczoteczek trzeba sie przyzwyczaic. Ale calkiem niezle sie sprawuje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dla mnie nie za bardzo widać efekt ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny efekt daje ten tusz. Ja kilka razy malowałam się właśnie taką wielką szczoteczką, a potem jak wróciłam do swojej to do mniejszej nie mogłam się przyzwyczaić ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygląda ładnie i NATURALNIE przede wszystkim :) Ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mam wersję w czerno-pomarańczowym opakowaniu i jestem w niej zakochana. Na tą się chyba jednak nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie przypadł mi do gustu, też miałam okazję recenzować.
    szczoteczka zbierała multum tuszu, trochę sklejał i ta szczoteczka ;P Wolę silikony :D
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Twoje rączki wydają się takie malutkie jak trzymasz opakowanie tego tuszu ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja tam wolę 2000 calorie MF od święta, a na co dzień tusze z Wibo, żółty i zielony, tylko trochę się osypują :/ Scandaleyes'a dziabnęłam raz siostrze, ale się upaprałam i posklejałam sb rzęsy, więc pokornie wróciłam do swoich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię osypywania, rzadko mam czas kontrolować swój makijaż w ciągu dnia ;)

      Usuń

Prześlij komentarz