Ciekawe miejsce na kosmetycznej mapie Krakowa



Spędziłam w ostatnim czasie sporo godzin na odwiedzinach w szpitalu oraz w szkole, przez co cierpię na schorzenie zwane "obsuwą".

3 tygodnie temu razem z koleżankami - blogerkami wybrałyśmy się do salonu Dermique. Był czas na rozmowy, pyszne jedzenie i zapoznanie z ofertą salonu mieszczącego się na ulicy Ludwinowskiej 11/10 w Krakowie. Sama nie zdecydowałam się na zabieg (głupia byłam - przesadziłam z pomidorami kilka dni wcześniej i na twarzy widać było oznaki uczulenia :/), jednak Arsenic (od której podebrałam zdjęcia :P) opisała swoje wrażenia po Cryolift'cie.

Z pracownikami tego salonu mogłyśmy pogadać na kosmetyczne (i nie tylko) tematy - przyznaję, że jestem mile zaskoczona. Panie były bardzo kompetentne (nie było żadnych bajek o np. wnikaniu kwasu hialuronowego do głębokich warstw skóry), a możliwość konsultacji z dermatologiem pozwoliła niejednej z nas zdiagnozować swoje skórne problemy (moja cera została pochwalona! :D).

Mnie najbardziej kusi z ich oferty... kąpiel w winie(podejrzewam, że nikogo to nie dziwi :P). Obiecałam sobie nawet, że w ramach prezentu okołomikołajkowego dla samej siebie na pewno się tam wybiorę - u kosmetyczki bardzo skutecznie pozbywam się efektów stresu, więc raz na ruski rok - mogę ;) (kiedyś działał na mnie tak też fryzjer, jednak... teraz się ich obawiam :P).

Chociaż masaż miodem i kąpiel w kozim mleku też brzmi dobrze (szczególnie na zimową chandrę).


 Czekoladki z logiem salonu - cudo, a do tego jakie pyszne :D
 

Miałam okazję pierwszy raz skosztować fig...


... i volerantów, jakkolwiek się to odmienia :P


Zawsze muszę się załapać na jakieś zdjęcie w dziwnej pozycji :P


Pani Ania, która w pocie czoła rozwiewała kosmetyczne wątpliwości ;)







Wnętrza ;).


(Pamiętam, że jedna z Czytelniczek pytała, dlaczego tak mało jest moich zdjęć na blogu - odpowiedź jest prosta, jestem meganiefotogeniczna, ale za to dziś macie okazję pooglądać mój Bad Hair Day :P)

Jedno mnie zaskoczyło - salon ten znajduje się w pobliżu hotelu Forum (samo centrum Krakowa), a jednak... jest tam cicho, spokojnie - miejsce w sam raz na relaks dla kogoś z Was ;).

Tak więc czas na mały konkurs, w którym do wygrania będzie wybrany zabieg z puli:

1. Zabieg dotleniający, nawilżający do skóry zmęczonej, poszarzałej, pozbawionej blasku (SOURCE OF WATER)- kawitacja, sonoforeza (wprowadzenie substancji aktywnych zawartych w ampułce za pomocą ultradźwięków), maska algowa, krem na zakończenie zabiegu.

2. Zabieg oczyszczający, normalizujący aktywność gruczołów łojowych- wapozon, oczyszczanie manualne (w razie konieczności również kawitacja), Darsonval, maska algowa oczyszczająca, krem na zakończenie zabiegu.

3. Zabieg ujędrniający, poprawiający owal twarzy- peeling (kawitacja, enzymatyczny), masaż twarzy wykonany metodą drenażu limfatycznego, poprawiający krążenie (35min), krem na zakończenie zabiegu.

4. Zabieg dla skóry wrażliwej- peeling enzymatyczny, serum, maska, cellux z programem łagodzącym.

5. Zabieg pod oczy- delikatny peeling, masaż wykonany Cryoliftem (tylko okolice oczu), płatki pod oczy, chwila relaksu przy muzyce, krem pod oczy na zakończenie zabiegu.

Co zrobić, aby wygrać?
  • Polub mój blog na Facebooku lub bądź jego Obserwatorem
  • Odpowiedź na zadanie konkursowe: Opisz zabieg pielęgnacyjny jaki wyczarujesz od podstaw z domowych produktów.
Szablon zgłoszenia:
Obserwuję bloga jako:
E-mail:
Odpowiedź:

Konkurs trwa do 18 października do godziny 23.59, a potem z Panią Anią w ciągu tygodnia wybierzemy zwycięzcę ;).

Powodzenia :D

P.S. Powodzenia powinnam życzyć też sobie, bo właśnie lecę do szkoły, a oczywiście musiałam akurat dziś otworzyć sezon przeziębieniowy.
Umieram, a tu tyle godzin w niezbyt ciepłej pracowni mnie czeka ^^.




Komentarze

  1. Kas jaki świetny konkurs ! Szkoda tylko że do krakowa mam 3h jazdy, inaczej już bym się zapisała ;) Także życzę powodzenia dziewczyny, gdyż nagroda warta uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale masz świetną zdrową skórę skórę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale akurat tutaj szczególnie zdrowa nie była ;)

      Usuń
    2. To ja w takim razie " zazdraszczam " ;)

      Usuń
  3. Ciekawy konkurs:) Powodzenia uczestnikom!

    OdpowiedzUsuń
  4. Do Krakowa mam 8h pociągiem, więc raczej nie skorzystam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy tylko ja tu jestem z Krakowa?XD O jakie domowe produkty chodzi, o spożywcze? Półprodukty z zsk/bu/mazideł i innych (z aptek) nie wchodzą w grę?
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spożywczy + apteka ewentualnie ;)

      Usuń
    2. Ale w aptece można kupić półprodukty xD I teraz mam mętlik!

      Ania

      Usuń
    3. W zasadzie glicerynę tylko no i witaminy ;) Twórz po prostu ;)

      Usuń
    4. Ja kupowałam różne kwasy, glinkę, zioła, ekstrakty, oleje :D Ok, spróbuję coś stworzyć, zobaczymy czy coś wymyślę ;)

      Ania

      Usuń
  6. A tak na marginesie - volevanty jak już :D http://pl.wikipedia.org/wiki/Vol-au-vent Brzydkie spolszczenie, ale na pewno nie ma w sobie R Uwielbiam, proste w zrobieniu, a pyszne jako przekąska (moje ulubione to z ragout lub innym mięsnym sosem, byleby na ciepło ;o)
    Ania

    OdpowiedzUsuń

  7. Obserwuję bloga jako: Anna Ch(...)ewicz
    E-mail: mjufca@gmail.com


    Dla mnie podstawą w domowych zabiegach jest aromaterapia, dlatego wszystko czego używam musi ładnie pachnieć, a przy okazji działać dobrze na moją skórę.
    Mój przepis na domowe spa dla twarzy wygląda tak:

    Zaczynam od peelingu mechanicznego, który wykonuję kawą zmieszaną z kilkoma kroplami dowolnego olejku, szczyptą cynamonu i kropelką olejku pomarańczowego. Zapach kawy z pomarańczą i cynamonem jest niesamowity (pachnie świętami!), a skóra gładka jak u niemowlaka. Moja skóra lubi złuszczanie, więc kolejnym krokiem jest peeling enzymatyczny - łyżeczka sody oczyszczonej zmiksowana z 1/3 banana i łyżeczką wody. Nakładam na twarz na 5 minut i zmywam wodą. Dzięki dużej ilości cukrów w bananie skóra po 2 peelingach nie jest przesuszona czy ściągnięta, a przyjemnie miękka. Dodatkowo zauważyłam, że banan przyspiesza gojenie moich "niespodzianek", a soda oczywiście świetnie oczyszcza pory skóry. Po bananie przychodzi czas na kolejną słodycz - miód. Łyżkę miodu nakładam na zwilżoną wodą twarz i zostawiam na 5-10 minut. Po zmyciu cera jest rozświetlona i niesamowicie nawilżona, wtedy niewiele jej potrzeba do pełni szczęścia. Tonizuję twarz wodą różaną, która pachnie obłędnie! Kropką nad i jest u mnie żel lniany (1/3 łyżeczki, nie więcej) wymieszany z kroplą dowolnego olejku (moja skóra na szczęście nie jest wybredna, więc przyjmie każdy olej jaki będzie pod ręką), ostatnio był to olej kokosowy (który pachnie... jak kokos ;) czyli pysznie!) i kilkoma kropelkami olejku herbacianego. Ten ostatni jest dla mnie ważny ze względu na moją cerę trądzikową i przyjemne właściwości chłodzące. Po takim zabiegu skóra jest porządnie oczyszczona, nawilżona i rozświetlona, a ja jestem zrelaksowana, czuję się jak w Niebie i mogę tylko żałować, że nie mam czasu, by robić go częściej niż raz w miesiącu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Obserwuję na facebooku, zapomniałam dodać!

    Ania

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz