Stopy w mięcie ;)
Stopy po okresie zimowym (szczególnie tak długim jak w tym roku) nie prezentują się zwykle najlepiej. Skóra wcześniej ukryta pod grubymi warstwami odzieży i obuwia woła o dopieszczenie przed zaprezentowaniem jej w pięknych sandałkach ;)
Tak też było i u mnie - więc w ruch poszedł Hydromineralny preparat pedicure & peeling Bingo Spa.
Opakowanie: Potężny plastikowy słój ;), praktyczny w obsłudze. Ascetyczna naklejka jest estetyczna oraz wodoodporna ;).
Pojemność/cena: 1000g/ 22-24 zł, np. TUTAJ
Skład:
Chlorek sodu (sól kuchenna), tlenki wapnia, magnezu i siarki, siarczan wapnia, wodorowęglan sodu, mocznik, SLS, błoto z Morza Martwego, olejek miętowy, glikolowe ekstrakty z aloesu i tataraku oraz wodno-alkoholowe z szałwii oraz dębu - mocno solnie i odrobinę ziołowo ;)
Konsystencja: Średnioziarnista sól.
Zapach: Jeden jedyny - olejek miętowy, dokładnie taki, jak w kroplach :P
Działanie: Nie posłuchałam sugestii producenta i nie wsypałam do 5l wody 200 g preparatu - zwyczajnie było mi go szkoda ;). Do kąpieli stóp (10-15 minut) używam około płaskiej łyżki na wymienioną wcześniej ilość wody. Następnie wysypywałam na dłoń niewielką ilość kosmetyku (około łyżeczki) i dość energicznie masowałam lekko wilgotną skórę stóp (każdą przez około 1,5 minuty). Stopy opłukiwałam i wmasowywałam w nie masło czy też balsam.
Po zabiegu skóra jest gładka, odświeżona (uczucie chłodzenia związane pewnie z obecnością olejku miętowego utrzymuje się przez kilka godzin ;)), a przy tym nie odczuwam żadnych objawów wysuszenia, o które u mnie nietrudno. Wiadomo - taki zabieg nie usunie nam nagniotków czy problemów związanych z mocno popękanymi piętami, jednak przy stopach bez takich problemów użycie tego kosmetyku rozwiąże problem rogowaciejącej skóry oraz pomoże utrzymać je w dobrej formie i wyglądzie.
Szczerze mogę powiedzieć, że nie spodziewałam się, że sól do stóp może mnie jeszcze czymkolwiek zadziwić ;)