Problemy włosowe XVI: czy Cassia i korzeń rzewienia rozjaśniają włosy?



Wpis o efektach eksperymentu z Cassią po upływie 4 tygodni od farbowania wywołał lekki wysyp wiadomości mailowo-facebookowych. Zioło to, podobnie jak korzeń rzewienia (czyli rabarbaru) funkcjonuje w odmętach Internetu jako środek służący do naturalnego, domowego rozjaśniania włosów. Ta kwestia nie jest jednak tak jednoznaczna, skoro chociażby moje włosy doznały przyciemnienia ;). Znajomość z moją zielarską mentorką kształci i rozwija w kwestii naturalnych metod farbowania ;).

Zarówno Cassia, jak i rzewień, oczywiście po odpowiednim przygotowaniu (ciepła/gorąca woda/napar z rumianku/sok z cytryny/etc.) uwalniają żółty barwnik. Można to sprawdzić samemu przy użyciu chusteczki higienicznej czy papierowego ręcznika - wystarczy dotknąć nimi włosów pobłogosławionych odpowiednią mieszanką i obejrzeć uzyskany na papierze kolor. 

Żółty barwnik, w zależności od wyjściowego koloru włosów, na jaki go nałożymy, może dać różny efekt. Przy włosach ciemnych zazwyczaj nadaje złocisto-miodowych refleksów/ociepla kolor lub... nie daje żadnego wizualnego efektu ;).

Ocieplenie koloru i/lub pojawienie się złotych refleksów sprawia, że kolor jest rozświetlony, co często odbierane jest jako efekt rozjaśnienia. Typowe rozjaśnienie (z udziałem nadtlenku wodoru wygenerowanego domowym bądź fryzjerskim sposobem) nie ulega jednak wypłukaniu, bo opiera się na utlenieniu zawartego we włosach barwnika, przez co traci on swój pierwotny kolor. 

Farbowanie Cassią czy rzewieniem, jak zostało już wcześniej nadmienione dostarcza tylko żółtego barwnika, który nałożony na włosy jaśniejsze może (oczywiście nie musi) zaowocować kolorem wizualnie ciemniejszym od pierwowzoru, zwłaszcza w przypadku włosów ciemniejszych (od średniego blondu mniej więcej) o szaro-srebrnym poblasku.

Należy też pamiętać o tym, że rozważany barwnik pod wpływem czynników zewnętrznych (tlenu z powietrza) ulega w czasie jego "noszenia" na włosach utlenieniu, mniej lub bardziej widocznemu w postaci delikatnego przyciemnienia.

Podsumowując całość - farbowanie "ziołem" i jego efekt kolorystyczny na danych włosach to prawie zawsze ryzyk-fizyk. Niemniej zwykle wynik takiego eksperymentu jest dość delikatny, więc nawet efekt nie do końca przez nas oczekiwany nie będzie kłuł w oczy ;).

Macie doświadczenia z ziołowym farbowaniem włosów (jeśli tak, to jakie? ;)), a może o nim myślicie? 

Edit. MatMaja zwróciła mi uwagę na pewne niedopatrzenie z mojej strony. W poście mówię o przypadku farbowania ziołami (mieszanka pod folią na włosach). W przypadku dość szybkiego kontaktu ze słońcem po farbowaniu z dodatkiem produktów zawierających sporo kwasu cytrynowego (np. cytryna, rzewień) możemy włosy rozjaśnić dość znacząco i... nieoczekiwanie ;).

P.S. Od wczoraj jestem magistrem, czas zmienić opis ;)

Komentarze

  1. Rzewień z cytryną, kasja z cytryną, trzymają ludzie po kilka godzin tę cytrynę, a potem mówią, że kasja rozjaśniła... A może to cytryna, hę?
    Co do rzewienia - próbowałam i wydaje mi się, że nieco rozjaśnia, włosy w dotyku są inne, jakby po kwasach. I to bez cytryny! Ze względu na trudniejszą aplikację niż kasji i innych ziółek, zrobiłam włosy rzewieniem tylko dwa razy, po spraniu żółtych odcieni (po dwóch tygodniach mniej więcej), włosy były leciutko jaśniejsze w porównaniu do odrostów. Więc tu się nie zgodzę, coś tam ten rzewień robi, nie tylko odcień.
    Kasji używam na bieżąco, nie widzę efektu rozjaśniania, a jedynie siwki robią się lekko żółtawe, na krótko, niestety :( ale nie kłują tak swoją bielą w oczy. I uwielbiam efekt po kasji, puszyste, podkarmione włosy. Ponieważ nie lubią protein, więc tak je podkarmiam raz na jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wystawiłaś niedługo po "rzewieniowaniu" włosów na słońce? ;) Kwas cytrynowy pobłogosławiony słońcem mógł Ci faktycznie rozjaśnić włosy ;). Bez tego czynnika można się doczekać tylko żółtego barwnika.

      Swoją drogą może powinnam pobłogosławić włosy sokiem z cytryny i wystawić na słońce. Tyle, że teraz jestem na etapie "nie wiem, czy chcę ciemniejsze czy jaśniejsze włosy" xD


      Usuń
    2. W życiu!
      Zima głęboka i czapki uszatki - taki to był moment. Bez słońcowo. I robiłam bez cytryny, bo źle doczytałam, była ino maska, rzewień i olej jakiś.
      Hmm - z kasją trochę jak z henną, pierwszy raz się wypłukuje szybko, później jak ma się spierać, to się trzyma, jak ma zostać, to wtedy schodzi z mycia na mycie...
      Też tak mam z decyzją co do koloru - rok farbowałam henną i indygiem moje blondy na prawie czarno, teraz mam antyombre na głowie, bo schodzę z tych czerni, przez brąz ciemny, jasny, do własnych, muśniętych kasją z małą henną. Na dole prawie czarne, przy głowie ciemny rudawy blond. Z dużą ilością siwulców. Niestety. Bez farbowania nie wyjdę do ludzi, bo zbyt siwa jestem.

      Usuń
    3. Magic!

      Sama po doświadczeniach z Palette (kiedy byłam młoda i głupia) wiem już, że ciemne kolory mi nie pasują - poza jasny brąz z całą pewnością nie powinnam się wypuszczać. Pytaniem otwartym pozostaje to, jakbym wyglądała w kolorze jaśniejszym.

      Usuń
  2. Farbowałam henną Khadi Jasny brąz i włosy zawsze wychodziły lekko rudawe. Mam w planach przetestować Cassie i liczę się z tym, że może nie dać żadnych widocznych efektów na mojej głowie, ale kusi mnie też Khadi Orzechowy brąz - podobno jest bardziej chłodny i nie powinien dawać rudego blasku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Farbowanie ziołem zawsze niesie ze sobą dreszcz emocji, jaki efekt wyjdzie ;)

      Usuń
  3. u mnie Cassia nie daje żadnych wizualnych efektów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zostawiałaś ją "do uwolnienia barwnika" ? ;)

      Usuń
  4. gratuluję tytułu magistra :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz już wszystko jasne. Spróbuję jednak tego rzewienia z cytryną. Może efekt mi się spodoba. Kasję raczej sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chcę spróbować rzewienia, ale nie mam młynka xD

      Usuń
  6. jeśli można zapytać, co studiowałaś ? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. który krem z isany będzie lepszy dla włosów i skóry głowy pod względem składu, isana med 10 % mocznika czy 5 % mocznika?


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10% mocznika może być za dużym stężeniem dla włosów.

      Usuń
    2. Jakie moga byc tego skutki?

      Usuń
    3. Mocznik w od stężenia 10% wzwyż może działać lekko złuszczająco. W kontekście skóry brzmi to dobrze, w kontekście włosów - niekoniecznie ;)

      Usuń
  8. Ryzyko jest prawie zawsze jeśli chodzi o zioła ;) A zauważyłaś może spowolnienie przetłuszczania po Cassi? Było by miło znaleźć w końcu sposób na ograniczenie przetłuszczu. Zaczęłam płukać w płukance octowej, ale mam też ochotę na Cassię. Już nawet leży sobie w szufladzie czekając na swoją kolej. Czy włosy "pofarbowane" Cassią można potem spłukiwać taką płukanką z octem jabłkowym, czy są jakieś przeciwwskazania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałeś/aś wcierania w skalp joanny rzepy, ew naparu ziołowego z pokrzywy? mi to ostatnie pomogło na przetłuszcz

      Usuń
    2. Moje włosy nie przetłuszczają się jakoś szczególnie obecnie, a i mój ogląd jest zaburzony przez temperatury, jakie panują w moim otoczeniu ;)

      U mnie najlepszą metodą na dodatkowe ograniczenie przetłuszczu jest maseczka z drożdży (drożdże piekarskie rozrobione z wodą lub mlekiem, wtarte w skórę głowy na 20-30 minut).

      Śmiało możesz płukać ;)

      Usuń
    3. O, super, że płukankę octową można stosować na pocassiowne włosiwo. Dzięki!

      Kiedyś próbowałam drożdży, ale nie miałam do nich cierpliwości, nie zawsze też o nich pamiętałam przed myciem. Mam wrażenie, że z octem albo pokrzywą jest szybciej ;) Potestuję i dam znać jakie są efekty.

      Usuń
    4. Dzięki :)

      Taka mnie jeszcze myśl naszła, nagła i niespodziewana - czy porowatość włosów może mieć wpływ na szybkość przetłuszczania? Tzn, czy włosy wypielęgnowane z wysokoporowatych na mniej mogą zacząć szybciej się przetłuszczać, czy nie powinno miec to znaczenia?

      Usuń
    5. Nie tyle na szybkość przetłuszczania, bo porowatość nie ma związku ze stanem skóry i wielkością łojotoku, ale włosy niskoporowate łatwiej obciążyć: obkleić czymkolwiek (np. łojem), niedomyć i tak dalej.

      Usuń
  9. No tak z ziołami trzeba uwazac i jasne blondynki jesli chca byc jasniejsze albo z dwojga zlego sobie nic nie zrobia, albo przyciemnia kudelki. czesto przy rumianku nastepuje zrudzienie wlosow

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy takie olejowanie www.anwen.pl/2012/11/serum-olejowe-w-sprayu-dla-leniwych.html albo olej w buteleczce z atomizerem pół na pół czy 1:2 z woda nada się do zabezpieczenia włosów na basenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nada się, aczkolwiek bardziej byłabym za tym serum niż za mieszanką wody z olejem - tą drugą zwykle ciężko dobrze i równomiernie wymieszać ;)

      Usuń
  11. Z innej beczki - znacie może olej podobny w składzie albo działaniu na włosy do oleju arganowego? Szukam tańszego zamiennika ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przerobiłaś(eś) już oleje kuchenne? ;)

      Usuń
    2. Próbowałam z pestek winogron i oliwy z oliwek. Winogrono albo solo, albo w mieszance z odżywką i wodą, a oliwę z jakimiś innymi cudami spożywczymi. Pestki mnie nie powaliły. Ale z drugiej strony nie wiem, czy to one nie pasowały włosom, czy metoda. Nie umiem tego odróżnić :/ W ogóle nie stosuję oleju regularnie, ale najlepsze efekty dawał argan. Ino ciut drogi jest.

      Usuń
    3. Może warto spróbować innych metod olejowania? Nie jest ich jakoś bardzo dużo ;)

      Usuń
    4. Może to tylko zachwyt po pierwszym użyciu (chociaż mam nadzieję, że nie), ale Kujawski rzepak mnie totalnie zachwycił :D Nakładany na suche włosy na kilka (3) godziny przed myciem. Nigdy nie miałam takich włosów! I skręt się poprawił, i błyszczą i puchu nie ma, i w ogóle och-achy. Takich efektów nie miałam ani po Alterze brzoza i pomarańcza, ani po niebieskiej BD, ani po oliwie. Niezależnie od tego jak je nakładałam. Także bardzo polecam :) Dzięki Kascysku :)

      P.S. Sprawdziłam zawartość poszczególnych grup kwasów i rzepak jest bardzo podobny pod tym względem do arganu. Ku uciesze portfela mego ;>

      Beata

      Usuń
  12. Od dawna mam ochotę na eksperymenty z cassią, boję się jednak trochę rezultatów. Zastanawiam się, czy jeżeli mam dość jasne włosy, nawet jak na blondynkę nigdy nie dotykane farbą (niektóre pasemka są prawie białe), to czy cassia mi nie "zepsuje" koloru i nie przyciemni i "pożółci" tych pasemek czy coś ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aggie, jak napisałam we wpisie - efekt farbowania ziołem może być w każdym przypadku nieoczekiwany. Jest prawdopodobieństwo zawsze, że Cassia przyciemni Ci kolor. A że pożółci - to już w ogóle ;)

      Usuń
    2. Jeśli bardzo boisz się o efekt, polecam przetestować najpierw na pasemku. Zawsze to bezpieczniej. ;)

      Usuń
  13. Magistrem? :D przecież Ty doktorat robisz xD tak czy inaczej, gratuluję ;) pochwaliłabyś się, jaki to kierunek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro robię doktorat, to nadal jestem magistrem (a doktorem będę za 2-3 lata, jeśli nic po drodze nie wypadnie ;)). A wpis ma prawie 2 lata ;). Chemia ;)

      Usuń

Prześlij komentarz