Masło faktycznie maślane ;)



Kosmetyki do ciała: balsamy, masła i mleczka zajmują poczesne miejsce w mojej pielęgnacji. Los pobłogosławił mnie dość ciekawym połączeniem: skóra mojej twarzy jest mocno tłusta, natomiast ciała - tak samo mocno sucha :P. Bez użycia tego typu kosmetyku w ciągu maksymalnie 2-3 dni widzę białe płatki na skórze. Testuję takich produktów sporo, a ostatnio na tapecie znalazło się Bogate masło do ciała z serii GoCranberry firmy Nova Kosmetyki.




Masło zamknięte jest w plastikowym, zakręcanym, solidnym słoiczku, o charakterystycznym dla tej serii wyglądzie. Całość dodatkowo zapakowana jest w utrzymany w podobnej stylistyce kartonik, z którego ponownie dość ciężko jest za pierwszym razem wyjąć opakowanie :P.

200ml kosztuje 49zł.

Skład prezentuje się następująco:


Masła mango, shea oraz oleje: migdałowy, arganowy (występuje dwukrotnie, raz w postaci czystej i raz w postaci mieszanki z uwodornionym olejem roślinnym, prawdopodobnie rycynowym) stanowią podstawę tego produktu. Dalej znajdziemy wodę, dwa emulgatory, olej żurawinowy, witaminę E (także jako konserwant) i kompozycję zapachową.

Po raz kolejny krótko i zwięźle. Sam skład wskazuje na to, że kosmetyk będzie dość gęsty...

... i te przewidywania jak najbardziej się sprawdzają :P. Po otwarciu słoiczka obawiałam się, że będę mieć spore problemy z aplikacją tego kosmetyku, jednak na szczęście pod wpływem ciepła skóry masło zaczyna odpowiednio "pracować" ;). I faktycznie wygląda jak masło ;).




Zapachem charakterystycznym dla tej serii jest woń szarego mydła. Masło to także wpasowuje się w ten trend.

Nie jest to kosmetyk do "szybkiej aplikacji", bo ze względu na ilość olei nie wchłania się superszybko. Kiedy jednak damy mu kilka minut na działanie pozostawia skórę odpowiednio zabezpieczoną przed utratą wody, natłuszczoną, wizualnie nawilżoną i napiętą. Po tym czasie nie pozostawia tłusto-oślizgłej, tak nielubianej przez niektóre osoby warstwy. 

Najlepszy efekt daje użyte po peelingu, ale to chyba nikogo nie dziwi ;).

Ze względu na swoją konsystencję jest bardzo wydajne - nie oszczędzam na nim w czasie aplikacji, a nadal w opakowaniu jest go sporo. Nie byłabym też sobą, gdybym nie zaaplikowała go na włosy jako substytut oleju. Moje kłaczki bardzo lubią wszelkiego rodzaju masła, więc i na tą mieszankę zareagowały pozytywnie fajnym wygładzeniem i ładnymi, zdefiniowanymi lokami. Nie zanotowałam żadnych problemów ze zmyciem, ale jeden z moich domowników zapytał mnie, dlaczego nasmarowałam głowę mydłem :P.

Podsumowując - przyjemny kosmetyk w rozsądnej jak na produkt naturalny cenie, ale kwestia zapachu powinna zostać dopracowana :p.

Komentarze

  1. Ja znalazłam masło idealne z full mellow i juz chyba nie kupie żadnego innego. Chociaż to tez kusi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o masła to bardzo lubię te z TBS :) Produkty Go Cranberry coraz bardziej mnie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam konsystencję masła :) Mam swoje jedno ulubione z Delii, niestety już mi się kończy, a wycofali je ze sprzedaży :( Bardzo podoba mi się naturalny skład, od razu skojarzył mi się z pilingującą pomadką do ust Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem miałam problem z takimi konsystencjami, bo dłonie mam niezbyt ciepłe, a niekótre były wybitnie tępe w nakładaniu :P

      Usuń
  4. Bardzo lubię takie treściwe masła na zimę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajny domownik :D
    ciekawy produkt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale muszę przyznać rację, pachnie szarym mydłem :P

      Usuń
  6. Rzeczywiście wygląda na solidne masło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lubie używać masła z Isany na włosy i świetnie się sprawdza, ale zaciekawiłaś mnie tym naturalnym produktem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. fajnie, że zastosowałas również na włosy! to sie nazywa wielofunkcyjność produktu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Duuużo dobrego czytałam o tym masełku ! I jest ono na mojej chciejliście ! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam go ale wydaje się ciekawe :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Kosmetyki do pielęgnacji twarzy z tej serii sprawdziły się u mnie bardzo dobrze, więc pewnie i z tego masełka byłabym zadowolona. Zapach polubiłam, choć na początku miałam co do niego mieszane uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie natura była bardziej monotematyczna - wszystko mocno suche ;) To masełko mam na oku od jakiegoś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tej samej kategorii polecam masła Orientana, sama zużyłam już 2 sloiczki Jasmin i Zielona herbata (na pewno w nazwie jest jasmin :p). Jest tłuste, roztapia się dopiero na ciele i bosko pachnie, jak prawdziwy jasmin. Cenowo różnie, do 40zl. Raz upolowałam w Hebe za 17zl i żałuję, że nie zrobiłam zapasów! Niedawno wykonczylam 2 sloiczek i muszę kupić kolejny, chociaż zastanawiam się nad innym zapachem, jak to kobieta... :D Generalnie dla lubiących tłuste, naturalne MASŁA - genialny kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje ulubione to te z TBS :) ale poważnie zastanawiam się i nad tym :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz