Małe posłowie do moich włosowych "grzechów głównych" ;) || Przypominajka!



Mój ostatni wpis spotkał się z dość jednoznacznym przyjęciem, które trochę mnie zaskoczyło, przez co po krótkim odpoczynku (dziękuję za wszystkie kciuki, prawie na pewno się udało! :D) chciałabym jeszcze podjąć ten temat ;).

Mój wpis nie miał na celu samobiczowania się, bo nie jest mi źle z powodu tego, że nie obchodzę się z moimi włosami czasami zbyt delikatnie. Ważnym w pielęgnacji jest to, by zlokalizować czynniki, które szkodzą w jakikolwiek sposób naszym własnym włosom, a nie by unikać wszystkiego, co potencjalnie może zaszkodzić ;).

W moim przypadku takimi czynnikami na pewno są wysoka temperatura (prostownica, lokówka) i farbowanie chemiczne (włosy wypadają na bogatości), dlatego też nie korzystam z tych dobrodziejstw ;). Wam może szkodzić czesanie na mokro/sucho/spanie z mokrymi włosami/metalowe akcesoria do włosów etc. Wyłapanie takiego szkodzącego zachowania zwykle pozwala zrobić milowy krok w pielęgnacji, jednak wymaga poświęcenia czasu na obserwację - bo któż inny zna nasze włosy lepiej niż my same ;).

Na najbliższe dwa miesiące do mojego zbioru "włosowych grzechów głównych" jeszcze na pewno dołączy kilka punktów. Lubię zajmować się włosami, relaksuje mnie ich pielęgnacja, jednak nie rządzą moim życiem i na pewno nigdy do tego nie dojdzie ;). Gdy włosy nie reagują na czynności, które potencjalnie mogłyby im zaszkodzić nie ma sobie po co dokładać roboty ;).

Ciekawi mnie jednak bardzo, jak zniosą tak długi okres permanentnego spięcia (swoją drogą - nie cierpię spinać włosów, ale będę się musiała do tego przyzwyczaić -.-).

P.S. Pamiętajcie o rozdaniach: kosmetyków Rimmel (trwa do północy!) i palety Sleek (do 16 lipca ;)).


Komentarze

  1. ja to już nigdy w życiu farbować włosów nie będę :) chyba, że henną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym sobie farbowała włosy chemicznie, ale wypadania się boję :/

      Usuń
  2. U mnie na szczęście nic po farbowaniu włosów się nie dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje na takie spięcie reagują wypadaniem. Nie robię tego jakoś mocno, jednak moje cebulki się najwyraźniej buntują :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie kusi farbowanie włosów henną :) Ale trochę się boję zielonego koloru na włosach ;D Też nie lubię spinać włosów ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie lubię spinać włosów, ale jak na dworze jest 100 stopni to nie ma innej opcji :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś regularnie farbowałam na czarno i moje dobrze znoszą farbowanie chemiczne, tzn wiadomo, że trochę końcówki się niszczą, ale włosy nie wypadały, co dla mnie jest najważniejsze. Aktualnie jednak nie farbuję, bo chcę mieć brązowe włosy, a z z brązu naturalnego w brąz farbowany nawet dla ładniejszego ocienienia za leniwa jestem, żeby farbować co miesiąc, a odrostów nie lubię:P
    Jednak jeśli mi się coś odwidzi i zapragnę zmiany koloru to sięgnę znów po chemię.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz