Stan niespotykany, stan...



... dziwny. Oto kończy się 2014 rok, a ja w ogóle tego nie odczuwam o.O. Może zmian w ciągu mijającego roku było tak wiele, że przywykłam do nich? ;) Nie wiem, ale mimo wszystko ten okres wypada podsumować ;).

2014 rok był dla mnie okresem wielu nowych doświadczeń. Obroniłam pracę magisterską, dostałam się na studia doktoranckie i już prawie semestr mam za sobą. Na razie jeszcze nie do końca odnajduję się w nowej rzeczywistości, ale mam nadzieję, że z czasem się to zmieni ;). Dewiza na przyszłość: "Życie kształci, życie uczy, życie wiele nas nauczy" ;) :P.

Odwiedziłam też Szwecję, gdzie spędziłam naprawdę świetne dwa miesiące i mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję tam wrócić. Ba, może nawet zamieszkać, ale to takie marzenia pisane palcem po wodzie ;). 

Był to też rok, kiedy mój blog rozrósł się do niespodziewanych (dla mnie) rozmiarów. Liczba Obserwatorów przekroczyła 2200, a fanów na FB jest prawie 1700! Miesięcznie zaś wyświetlacie posty na blogu ponad 100 000 razy, a liczba Unikalnych Użytkowników przekracza 30 000! Ciężko mi w to uwierzyć, ale wszystkim Wam dziękuję za to, że jesteście ;) :*. Mam nadzieję, że nadal będę w stanie Was zaciekawić ;).

Z okazji nadchodzącego 2015 roku chciałabym Wam życzyć, by był dla Was czasem dużo lepszym niż mijający rok, i aby przyniósł ze sobą same radosne chwile, dobre decyzje i przemyślane zmiany. 

Moje życzenia dla samej siebie sprzed roku spełniły się - 2014 był dużo lepszym czasem niż 2013. Oby ta tendencja się utrzymała ;).

Do przeczytania w Nowym Roku! ;)

Międzyświąteczne polowanie ;)



Okres międzyświąteczny i ponoworoczny to czas wyprzedaży oraz (w większości przypadków) zwiększonych możliwości czasowych na zakupy. Zapewne z tego względu w każdej galerii widać teraz spore tłumy ;). Również i sieci handlowe wychodzą naprzeciw konsumentom. Właśnie ruszyły przeceny "ciuchowe", a i kosmetycznie wiele sieci stoi całkiem nieźle ;).

Biedronka (gazetka KLIK!) na początek roku proponuje:


Kaufland (gazetka KLIK!) być może przyciągnie wielbicieli balsamów i szamponów Gliss Kur (w cenie 6,99zł).

"Zielona herbata" w kostce ;)



Nałogową użytkowniczką wszelkiego rodzaju smarowideł do ciała jestem niejako z przymusu. Natura obdarzyła mnie niemożliwie suchą skórą ciała, która pod byle pretekstem lubi objawiać swoje niezadowolenie białymi, odpadającymi płatkami :P. By nie wystawiać jej na niepotrzebny stres staram się nie zapominać o codziennym (zwykle x 2) kremowaniu. Ostatnio miałam okazję po raz pierwszy spróbować balsamu w kostce, wersji regenerującej: Zielona herbata, w ramach współpracy ze sklepem Zielona-Oliwka.



Mezoteriapia igłowa skóry twarzy - doświadczenia własne ;)



W ostatnim czasie mam okazję do sprawdzania na sobie trochę mniej popularnych zabiegów kosmetycznych. Wydaje mi się, że moje doświadczenia i spostrzeżenia będą przydatne dla wielu z Was w momencie wyboru danej metody poprawienia urody ;). 12 grudnia miałam wykonywaną mezoteriapię igłową w Studiu Kosmetycznym Freya (os. Dywizjonu 303 nr 76 w Krakowie) przez kosmetolog Aleksandrę Dubiel.

Pani Aleksandra przekonała mnie do zabiegu... swoim doświadczeniem praktycznym i teoretycznym, zbieranym już od czasów studiów. Obecnie jej "postudyjna" działalność trwa już 6 lat, a specjalizuje się właśnie w kosmetyce pielęgnacyjnej i leczniczej.

Mezoterapia igłowa, jak zapewne większość z Was wie, polega na iniekcji niewielkich dawek substancji aktywnych do głębszych warstw skóry, z pominięciem warstw naskórka. Może zostać wykonana przy pomocy pistoletu (przy mocnym odczuwaniu dyskomfortu lub przy dużych powierzchniach ciała, np. brzuchu), jednak technika ręczna jest bardziej precyzyjna i polecana w przypadku twarzy. Pozwala na ominięcie znamion, rozszerzonych/popękanych naczynek i lepszą kontrolę reakcji skóry w czasie zabiegu.



Migdały, miód, hibiskus i winogrona - dla włosów ;)



Włosowe produkty do spłukiwania - jeden z moich wielkich -holizmów, podobnie jak lakieroholizm (chociaż ten drugi obecnie przeszedł w formę uśpioną :P). Przez moje zbiory przechodzą rzesze tego typu kosmetyków, a dziś nadszedł czas na recenzję dwóch masek Seri od Farcom: miodowo-migdałowej oraz winogronowo-hibiskusowej.



Chyba w tym roku byłam grzeczna ;)




W wirze przedświątecznych przygotowań spieszę złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia zdrowia, szczęścia, spokoju i pomyślności w nadchodzące Święta oraz w Nowym Roku ;) :*.

A tak kosmetycznie życzę Wam: pięknej i zadbanej skóry, samych Good Hair Days, włosów tak długich, pięknych i gęstych jak sobie życzycie ;).

W niedzielę ubrałam choinkę, którą tradycyjnie się pochwalę (stara, sztuczna, ale dla mnie bardzo sentymentalna ;)). Przy moim nikłym wzroście muszę wspomagać się drabinką :P. Misz-masz bombek od tegorocznych do... starszych ode mnie ;)





Holo-błękit



Lakiery z "dodatkowymi efektami specjalnymi" nadal są u mnie w cenie (chociaż, co dziwne, nic nowego mnie nie kusi...) ;). By mieć odmianę po piaskach i brokatach na moich paznokciach wylądował błękitny lakier holograficzny Holo Glitter Nail Polish Varnish Hologram Effect 10# 

Lakier ten na zdjęciach poglądowych wręcz skradł mi serducho - tak mocno holograficznego lakieru chyba jeszcze nie widziałam! Z wielką ciekawością zabrałam się więc za malowanie paznokci. Dwie warstwy wystarczyły do pełnego krycia, a z buteleczką oraz pędzelkiem dobrze się współpracuje. Szkoda tylko, że po pierwszym użyciu nie da się tej prostopadłościennej buteleczki dokręcić "na styk" ;).

Efekt na żywo... cóż, holoś jest holosiem tylko wieczorami, przy sztucznym świetle. "Za dnia" niestety efekt ten jest ledwo dostrzegalny. Nie żeby był jakiś paskudny czy tragiczny, jednak po napatrzeniu się na swatche w Internecie spodziewałam się po nim dużo więcej ;). Nie mam żadnych zastrzeżeń co do trwałości (5 dni) czy zmywania.

Odżywienie ust z delikatnym kolorem ;)



Zima, zima, zima, pada, pada... deszcz? :P. Niezależnie od tego, jak bardzo niezimową pogodę mają niektórzy z nas za oknem (w tym ja), to jednak moje usta wiedzą, jaka jest pora roku. Bardzo ciężko jest mi je utrzymać w dobrym, niewysuszonym stanie, a i korzystanie z kosmetyków kolorowych jest w tym przypadku utrudnione. Obecnie bardzo dobrze sprawdza się u mnie szminka Lily Lolo, a dzięki Costasy miałam także okazję spróbować ich błyszczyka w odcieniu Clear.




Życie kształci, życie uczy... obsługi nowej fryzury ;)



Perypetii pocięciowych ciąg dalszy ;). Moja nowa, krótsza fryzura w wersji wystylizowanej przez fryzjera podobała mi się bardzo. Nadszedł czas na pierwsze samodzielne mycia, które okazały się czasem włosowej przygody. Tak krótkich włosów nie miałam od 6 lat - muszę się nauczyć z nimi obchodzić ;).

Pierwsze mycie zaowocowało pierdzielnikiem większym niż zwykle z prostego powodu - zasnęłam z mokrymi włosami :P. Po kolejnych było już coraz lepiej i teraz mogę się pochwalić kręconym bobem. Albo inaczej - chyba mogę się pochwalić kręconym bobem, bo nie wiem, czy ta fryzura spełnia wymagania na "bycie bobem" ;). 


Szampon "specjalnej troski"?




Z szamponami Bingo Spa jak do tej pory nie miałam związanych zbyt dobrych wspomnień. Przy ich użyciu miałam wielki problem z domyciem moich włosów. Na początku sezonu grzewczego miewam jednak problemy z delikatnym świądem skóry głowy, więc z okazji współpracy przygarnęłam Szampon przeciwłupieżowy z kofeiną i błotem z Morza Martwego.

Dałam więc myjadłom tej firmy jeszcze jedną szansę. Czy słusznie?




Poszło Kascysko po coś na ząb... :P




Udałam się wczoraj do Tesco w celu kupienia produktów spożywczych, a konkretnie - kabanosów (czasami miewam smaki nie do opanowania ;)). Trafiłam do molocha wielkości hiper, więc spacer po samej hali zajął mi chwilę. 

Wtem z głośników usłyszałam informację o rabacie, o którym możecie także przeczytać w gazetce Tesco KLIK!. Przy zakupach kosmetycznych za 30zł dostajemy 10 zł rabatu (jednorazowo). Oznacza to tyle, że w momencie dokonania zakupów za ponad 30 zł (niezależnie od tego, jaka to kwota dokładnie jest) ich koszt zostaje obniżony o 10 zł. Większe zakupy można rozłożyć na kilka paragonów.

Z racji, że sama o tej promocji nie słyszałam wcześniej pomyślałam, że może kogoś z Was ona zainteresuje ;). Akcją nie są objęte produkty z działu Zdrowie, kosmetyki niemowlęce i zestawy kosmetyczne (ale na te ostatnie także obowiązuje promocja, dla odmiany: -30%), a trwa ona do Wigilii ;).

O kosmetykach przy kawie... ;) + kto zgarnia kosmetyk mineralny ;)




Obsuwa to ostatnio moje drugie imię :P. Dziś spieszę do Was z relacją z wydarzenia, w którym miałam okazję uczestniczyć ;).

22 listopada miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu blogerek w Krakowie, które miało miejsce w Absyncie na starym Kazimierzu. Byłam w tym miejscu już kilkakrotnie, co jednak nie uchroniło mnie przed minimalnym pomyleniem drogi :P.



Problemy włosowe XXI: czy sokiem z cytryny można zakwasić płukankę?



Dziś na tapecie wylądowało pytanie, na które z całą pewnością większość z Was zna prawidłową odpowiedź ;). Często jednak w różnych miejscach pojawiają się wątpliwości związane z tym tematem i myślę, że warto, by zostały one rozwiane w jednym miejscu ;).

Sokiem z cytryny jak najbardziej można zakwasić płukankę. Surowiec ten ma pH w granicach 2-2,5 (kto ma możliwość może je zmierzyć papierkiem wskaźnikowym w domu). Po zrobieniu standardowej płukanki z jego dodatkiem (1-2 łyżki soku na litr wody) z całą pewnością będziemy mogli nią zakwasić włosy.

Co więc wywołało wątpliwości w sprawie włosowo-zakwaszających właściwości soku z cytryny? Problem zapewne wziął się stąd, że sok z cytryny jest zasadotwórczy. Co to w praktyce oznacza?

Przedświąteczne promocje zgrozą dla portfela :P + ponowne wyniki rozdania voucherów fryzjerskich



Jestem na etapie zakupu ostatnich prezentów świątecznych (z różnych kategorii :P), jednak przy okazji poluję również na różne precjoza, które mogłyby zainteresować również i Was ;). Tradycyjnie najbardziej ściąga mnie na działy kosmetyczne (standard :P).

W Kauflandzie (gazetka KLIK!) można znaleźć suszarkę Remington o mocy 2000W z trzema programami temperaturowymi i dwoma prędkościami nawiewu oraz dyfuzorem za 69,99zł.

Lidl (gazetka KLIK!) natomiast proponuje suszarkę Britney Spears Hair Professional o mocy 2200W z trzema programami temperaturowymi, dwoma prędkościami nawiewu, jonizacją, zimnym nadmuchem oraz dyfuzorem za 59,99zł. Gdybym była na kupnie chyba zabrałabym drugą ;).

Dobra decyzja - dobre cięcie ;)



Jak powiedziałam tak też zrobiłam - na podłodze Trendy Hair Fashion na Karmelickiej 33 zostało jakoś ponad 10 cm moich włosów. A zostałoby pewnie więcej, gdyby sam fryzjer nie powstrzymał mojego cięciowego rozochocenia (i chwała mu za to!) :P.

Po myciu i kuracji pielęgnującej (o której już pisałam) nadszedł czas na spotkanie z fryzjerskimi nożyczkami po prawie pięciu latach separacji (w tym czasie włosy podcinałam w domu). Po raz pierwszy fryzjer pokazał mi ile dokładnie włosów obetnie na pasemku. I co więcej, powstrzymał mnie przed rozstaniem się z większą liczbą centymetrów ;). Nie mówiąc już o tym, że każda składowa fryzury została ze mną dokładnie omówiona. Mimo moich wielkich oporów przed cieniowaniem uległam, jednak w ten sposób zostały potraktowane jedynie końce ;).

Po cięciu włosy zostały wysuszone na dyfuzorze po wcześniejszym potraktowaniu ich kremem do loków i olejkiem-serum. Bez lokówek, szczotek i tym podobnych precjoz (tym razem). Wybaczcie jakość i tło zdjęć, ale robiłam je wczoraj przy sztucznym świetle. Kolor jest "nie mój", ale tym razem bardziej chodzi o sam kształt ;). Skręt też nie do końca mój (standard po suszarce), ale i tak jest niezmiernie zacnie :D.

Zgarnij kosmetyk mineralny + rabat ;)



Czy ktoś z Was chce poznać magię kosmetyków mineralnych? ;). Spieszę więc z okazją do zaspokojenia tego chciejstwa ;).


W rozdaniu jedna z osób zgarnie wybrany przez siebie pełnowymiarowy kosmetyk mineralny marki Earthnicity Minerals ;). 

Rozdanie trwa do 16 grudnia do 23:59.

Co należy zrobić?
Szablon zgłoszenia:
 
Obserwuję bloga jako:
Lubię bloga na FB jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
Lubię Earthnicity Minerals na FB jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
E-mail:
 
Mam dla Was poza tym rabat -20% na kosmetyki Earthnicity, ważny do końca roku, na hasło kascysko ;)
 
 
 
 Powodzenia w rozdaniu ;)

Czy blogerka-włosomaniaczka musi mieć długie włosy? + kto zgarnął vouchery do fryzjera ;)



Pochwaliłam się wczoraj na Fanpage planem zmiany fryzury. Cięcie bardziej profesjonalne chodziło za mną już od dawna (moja mama wszystkiego nie potrafi), a teraz postanowiłam wprowadzić myśli w życie. Wasze komentarze były w większości dobrymi radami bądź sygnałami zaciekawienia ;). Ale nie wszystkie.

Otrzymałam wiadomość prywatną, której myśl przewodnią mogę streścić następująco: "jeśli zetniesz włosy, przestaniesz być dla mnie wiarygodna jako włosomaniaczka i blogerka". Zwykle podobne opinie spływają po mnie jak po kaczce, jednak akurat ta wiadomość skłoniła mnie do refleksji. Czy włosomaniaczka-blogerka naprawdę musi mieć długie (półdługie) włosy, by móc pełnoprawnie dzierżyć te tytuły bez posądzania o brak wiarygodności? 

Jestem blogerką, ale nie chcę, by teraz czy w przyszłości moja pasja zaczęła rządzić moim życiem chociażby w kwestii image'u. Nie jestem w żadnym stopniu wyznawczynią poglądu, że "włosy muszą być długie, inaczej nie są kobiece". Włosy "kobiece" to takie, które dodają urody właścicielce, a na to składa się ich kondycja oraz kształt ;).

Brzoskwiniowa miłość ;)



Moja relacja ze szminkami innymi niż ochronne śmiało mogłaby mieć status "to skomplikowane". Usta me są jednym z najbardziej wymagających rejonów mojego ciała. Niestety, sporo"sztyftowych" kolorowych kosmetyków przeznaczonych do tych rejonów w dłuższej perspektywie pogarszało ich wygląd. Tak bardzo jednak chcę w końcu znaleźć pomadki, która nie zrobią mi z ust jesieni średniowiecza, że mimo sporej dozy sceptycyzmu podejmuję próby odkrycia perełek w tej materii. W ten oto sposób moją kosmetyczkę w ramach testów ze sklepem Costasy zasiliła szminka Lily Lolo Demure.



Składy nowych Kallosów (3) + szczotki do włosów i brokatowe lakiery za grosze ;)




Weekend minął mi bardzo aktywnie dzięki moim kochanym bratanicom, z którymi przemierzyłyśmy sporo sklepów w poszukiwaniu... sukienki na studniówkę dla jednej z nich ;). Misja została zakończona sukcesem i dodatkowo okraszona moimi odzieżowymi zakupami oraz... odkryciami kosmetycznymi ;).

W ferworze kosmetycznych zakupów odwiedziłyśmy drogerię Firlit, gdzie natrafiłyśmy na źródełko najnowszych Kallosów: Blueberry, Omega i... Milk! Do wczoraj nie wiedziałam o istnieniu tego ostatniego ;). 




Ostatni mikołajkowy dzwonek ;) + wyniki rozdania z White Tree



Dziś Mikołajki - dzień obdarowywania, przyjmowania, a dla niektórych także kupowania prezentów (w tym świątecznych) dla siebie oraz innych osób ;). W tym roku wyszło tak, że "weekend mikołajkowy" spędzę z moimi dwoma bratanicami, więc... skończy się na zakupach podpadających na "prezenty dla siebie" ;). 

Wieczorem wybieramy się do kina na "Za jakie grzechy, dobry Boże?" i przy okazji (przed lub po ;)) na pewno odwiedzimy Jarmark Bożonarodzeniowy na krakowskim Rynku, by skosztować tradycyjnego grzańca (od razu nadmieniam, że moje bratanice są już dorosłe ;)).

Sieci handlowe także wyszły naprzeciw kupującym w okresie świątecznym (jak co roku) i kuszą również kosmetyczno - pielęgnacyjnie. 

Mydlany argan z lnem i jedwabiem :P



Bingo Spa kojarzy mi się z pierwszymi świadomie kupionymi przeze mnie maskami do włosów (znane większości półlitrówki w niskich cenach o dość słabej dostępności). Większość ich włosowych produktów do spłukiwania należy do moich włosowych ulubieńców. Ostatnio miałam okazję przetestować w ramach współpracy Arganową kurację do włosów z lnem i jedwabiem



Foch!



Wielkie plany zakupowe... Miałam, jak już wczoraj wspominałam, chrapkę na kilka rzeczy (kosmetycznych i nie tylko) do zakupienia w trakcie Dnia Darmowej Dostawy, czyli dzisiaj. Cóż, cały plan wziął w łeb. Dlaczego?

Pierwszy problem - kilkanaście minut po północy ze sklepu, w którym chciałam zrobić zakupy kosmetyczne wymiotło większość moich zachciewajek. Potrafię to zrozumieć, cóż, cierpię na brak refleksu :P. W tym momencie zabrałam się za zamawianie innych precjozów oraz przeglądanie kosmetycznych opcji "b"...

Efekt był dość zaskakujący. Nie kupiłam nic w akcji DDD. Dlaczego? Sklepy, które obrałam na zakupy zabawkowe, kosmetyczne oraz biżuteryjne zawyżyły ceny w ten sposób, by odbić sobie koszty wysyłki, a w przypadku większych zamówień po prostu konkretnie zarobić na niewiedzy klientów. Oczywiście, nie jest to praktyka ogólna, ale widocznie ja nie miałam szczęścia w wyborze sklepów.

Czuję pewnego rodzaju niesmak. W tej formie Dzień Darmowej Dostawy nie ma dla mnie większego sensu, bo w przypadku złego wyboru sklepów nie sprowadza się do żadnych oszczędności (chyba, że iluzorycznych albo wręcz przepłacenia).

Z racji, że zbliża się Mikołaj, założone rzeczy kupiłam. Poza DDD, na Allegro - po przeliczeniu kosztów zapłaciłam mniej niż w opcji darmowej dostawy. Sytuacja dość zaskakująca :P.

A może Wy mieliście więcej szczęścia? ;)

Dzień Darmowej Dostawy + ponowne ogłoszenie wyników konkursu z Dermedic ;)



Większość z Was słyszała zapewne o jutrzejszej akcji zwanej Dniem Darmowej Dostawy. Listę sklepów biorących w niej udział można znaleźć tutaj. Oprócz typowych prezentów mikołajkowo-świąteczno-zabawkowych zamierzam zrobić niewielkie zakupy kosmetyczne. Mój wybór padnie na dwa nowe produkty na naszym rynku:

  • Kallos Blueberry;
  • Kallos Omega;
i być może jeszcze jakieś inne precjoza w ramach Mikołajek "dla samej siebie", chociaż w kwestii kosmetycznej raczej się ograniczę ;). 

Myślę, że po ogarnięciu tylu biurokratyczno-naukowych problemów w dwa miesiące należy mi się nagroda, może biżuteryjna? Kuszą mnie bransoletka albo pierścionek, ale znając mojego pecha pewnie będę sobie nimi zaciągać na bogatości rajstopy :P.

Trudne sprawy, pewnie skończy się tradycyjnie na naszyjniku albo kolczykach :P.

Dodatkowo zamierzam (jak już wspominałam) przeglądnąć ofertę sklepów "dzieciowych" w poszukiwaniu prezentów dla moich chrześniaków. Młody dostanie pewnie klocki Lego Duplo dla roczniaków (Anonimku, dziękuję!), a Młoda... jeszcze nie wiem xD.

A jakie Wy planujecie zakupy na DDD, jeśli w ogóle? ;)

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ze względu na brak odpowiedzi od jednej z laureatek przedstawiam ponowne wyniki konkursu z Dermedic ;)

I miejsce: Ruda z czerwonym plecakiem 

II miejsce: Science Woman

III miejsce: Anna Ritz

Aniu, gratuluję i do czwartku do godziny 12 czekam na adres ;).