Posłowie do testu porowatości: "obstawiam wysokoporowate"...



Wg moich prywatnych statystyk odpowiedziałam już na testy ponad 5000 osób dotyczące porowatości włosów. Wynik ten raduje mnie bardzo, ale też daje okazję do pewnych ogólnych refleksji nad Waszymi odpowiedziami. Dziś właśnie o jednej z nich, z całą pewnością najbardziej jaskrawej ;). 

Czasami niektóre z Was w swoich testach umieszczają sugestię tego, jaką porowatość swoich włosów przewidują. W ponad 90% (jeśli taka sugestia została zawarta) obstawiana jest porowatość wysoka ;). Być może bierze się to z tego, że porowatość ta brana jest za włosomaniaczy dopust Boży - najgorszą możliwą ewentualność. W wyniku tego, patrząc na siebie krytycznym okiem (siebie najczęściej oceniamy poniżej oceny obiektywnej ;)), automatycznie przyporządkowujemy sobie "najgorszą" możliwą opcję ;).

Jakież jest moje zdziwienie, gdy czytam odpowiedzi do testu po takim dictum i nie widzę tam nawet rysu wysokiej porowatości (a zwykle widzę niską bądź co najmniej średnią) ;). 

Wysokoporowatość również bardzo często automatycznie kojarzona jest z puchem. Jest puch - czyli włosy są wysokoporowate. Życie jednak nie jest ani czarne, ani białe, a przyczyn występowania puchu jest bardzo wiele. Stan ten najczęściej (paradoksalnie) nie jest związany z samą porowatością włosa (i niskoporowate włosy można spuszyć, trzeba tylko wiedzieć jak bądź... mieć pecha ;)), a pielęgnacją oraz stylizacją. Źle dobrane kosmetyki czy metody mogą nam się odwdzięczać właśnie puszkiem - okruszkiem.

Włosy wysokoporowate kojarzone są też z włosami po prostu źle wyglądającymi. Zdarzają mi się BHD, czyli chyba moje włosy są wysokoporowate. Tutaj jednak tak jak wyżej działa zestaw czynników, w których porowatość jest jedynie jedną ze składowych. 

Dochodzi do tego swoisty automatyzm: "moje włosy nie lubią oleju kokosowego, więc muszą być wysokoporowate". Po raz kolejny życie nie jest aż tak proste i istnieją zarówno wysokopory lubiące kokosa, jak i niskopory puszone przez ten olej ;).

Ostatnią przyczyną takiego stanu rzeczy, jaką dostrzegam, są "mechaniczne testy porowatości", np. z mąką, zanurzaniem w wodzie etc. Bardzo często dają one dość zafałszowane wyniki, ponieważ również one zależą nie tylko od samej porowatości włosa.

Jakiej porowatości są Wasze włosy? ;)

Komentarze

  1. Teraz to już nie wiem, kiedyś wysoka - co wynikało przede wszystkim z rozjaśniania i zniszczeń, potem średnia, po zadbaniu i ogarnięciu zniszczeń. Farbowania henną bardzo zakłamują porowatość, bo albo wydaje się, że przesusz (nomen omen zaraz po to nie przesusz, to mikrodrobinki pozostałe po farbowaniu, schodzą po pierwszym myciu szamponem), albo wręcz przeciwnie, porowatość wydaje się być ultra niska :)
    Chyba wreszcie czas zrobić twój test, wieczorem odkopię wpis i zadam sobie te pytania :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje włosy są zdecydowanie wysokoporowate ale przy ich pielęgnacji sprawdzają się też oleje do średnioporowatych. Często sama robię mieszanki. Każdy musi poznać swoje włosy i eksperymentować, inaczej się nie da. A OLEJ KOKOSOWY I MASŁO SHEA TO DLA MOICH WŁOSÓW NAJWIĘKSZA TRAUMA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja obstawiam średnią. Trochę wyższa na końcach, pamiętających farbę, i niższą na czubku głowy:) Ale zrobię Twój 'test' i zobaczę co mi powiesz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. raczej niskiej/ moze ewentualnie srednia w kierunku niskiej

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie cięzko powiedzieć, od połowy włosy wciąż są zniszczone, obstawiam że od skalpu do połowy są nisko porowate natomiast to co zniszczone raczej średnio w stronę wysokiej porowatości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm, ciężko stwierdzić, chyba średnia w kierunku niskiej. Chociaż nie wiem jak odróżnić niską porowatość od szybkiego przetłuszczania się. Czy jedno ma związek z drugim? Bardzo szybko przetłuszczają mi się włosy. Potrzebują mocnego rypacza do domycia (Barwa czarna rzepa), czasem też Fitomed do włosów jasnych daje radę. Myję włosy wieczorem, następny dzień wytrzymują dobrze, ale już następnego dnia rano robi się koszmar. Przychlast, przyklap i przetłuszcz. Poradźcie coś dziewczyny, proszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, przetłuszczanie nie ma związku z porowatością ;)

      Usuń
    2. Jestem, mam lekką niedoczynność tarczycy (łykam jod i wit. D) i insulinooporność (taką do zredukowania dietą i aktywnością fizyczną). Miewam też dokuczliwe PMSy, więc zalecono mi łykać Castagnus. Czy to wszystko może mieć duży związek z przetłuszczaniem się skóry głowy? Albo z zapychaniem cery?

      Usuń
    3. A w kontekście dokuczliwych PMS-ów?

      Tak, wymienione przez Ciebie problemy mogą mieć spory związek z przetłuszczaniem i trądzikiem.

      Usuń
    4. Wow, anonimowy, skad jestes ze masz takiego super endokrynologa? Fajnie ze leczy Cie jodem i wit D a nie syntetycznymi hormonami nic nie pomagajacymi..

      Usuń
    5. Na PMSy mam Castagnus, to taki ziołowy specyfik.
      Kurczę, ale czy poza unormowaniem hormonów i insuliny można jakoś zadziałać, żeby się to przetłuszczanie zmniejszyło? Leki przyjmuję od jakichś kilku miesięcy, i o ile ogólnie jest poprawa, o tyle włosy przetłuszczają się albo tak samo, albo jeszcze bardziej. Kiedyś wytrzymywały dwa pełne dni... Miałam taką hipotezę, że po tym jak zadbałam o włosy, pozbyłam się wszystkich farbowanych i zniszczonych, to delikatne szampony, albo np. Facelle przestały się sprawdzać na zupełnie naturalnych włosach i nie domywają ich po prostu. Czasem też, nawet po bardzo delikatnych specyfikach swędzi mnie skóra głowy. Nie chcę ich przyzwyczajać do codziennego mycia, bo potem ich już nie ogarnę znowu. Co możecie polecić w takim razie?

      @magda12022 - Jestem z Lublina, mam bardzo fajną panią endokrynolog :) Wprawdzie pierwszy pakiet badań sporo kosztował (były różne hipotezy, co mi może dolegać, więc przekrojowo było), no i chodzę prywatnie, ale kobieta jest naprawdę godna polecenia. Będę się jej trzymać :) Wprawdzie moje tarczycowe problemy są niewielkie (gorzej jest z insulinoopornością), więc u mnie nie było potrzeby póki co stosować hormonów.

      Usuń
    6. Chodziło mi o zdiagnozowanie przyczyny PMS, Anonimko ;). Myślę, że jest to warte rozważenia. I może całkowite przejście na rypacze ;)

      Usuń
    7. ;) Przyczyną może być nieznacznie podwyższony poziom prolaktyny, albo za mało progesteronu. Badania miałam prawie w normie, ale ponieważ pms trwał długo za długo (bity tydzień) i był dokuczliwy, pani doktor zaleciła spróbowanie Castagnusa. I przez dłuższy czas było spoko, a teraz od połowy cyklu bywa różnie ;)
      Rypacze, no taki miałam zamiar, tylko czasem ten mój czerep jest wrażliwy, i nie wiem czy taki rypacz co mycie (myję zawsze dwa razy) nie będzie za mocny, i z kolei nie zwiększy wydzielania łoju. Pokusiłam się o Sesę nakładaną na dwie godz. przed myciem. W arsenale mam jeszcze Zoxiderm, albo płukankę z octu jabłkowego, ewentualnie drożdże przed myciem. Zastanawiałam się też nad leczniczym szamponem do włosów tłustych Babuszki...

      Usuń
    8. Zainteresowałabym się prolaktyną i progesteronem, szczególnie tą pierwszą - ma duży wpływ na łojotok.

      Myślę, że trzeba tutaj szukać przyczyny. To, co proponujesz, to walka z objawami.

      Usuń
    9. Wiem, że próbuję walczyć z objawami. Tylko problem jest taki, że te moje kobiece hormony są prawie w normie.

      A czy mogłoby pomóc (oczywiście jako walka z objawami) stosowanie żelu aloesowego Gorvity jako wcierki codziennie? Od niedawna stosuję przed myciem, a może także między myciami byłaby dobra i w jakiś sposób zmniejszała przetłuszczanie?

      Usuń
    10. Anonimko, prawie w normie to nie norma, a nawet niewielkie odchylenia hormonalne potrafią dać konkretne objawy.

      Tylko w przypadku, gdy Twój łojotok jest efektem przesuszenia.

      Usuń
    11. Przepraszam, że Cię męczę, wiem, że nie jesteś lekarzem (btw skonsultuję się z panią edno przy najbliższej wizycie), ale czy nawet takie odchylenia, że mój wynik w 3 dniu cyklu to 24,85 ng/ml? Według niektórych tabel to jest górna granica normy, wg niektórych już nie.

      Usuń
    12. Górna granica normy przy prolaktynie już lubi płatać "psikusy".

      Usuń
    13. Dziękuję serdecznie :) za cierpliwość i porady :) Bardzo, bardzo! :)

      Usuń
  7. Nie sprawdzałam sobie porowatości i nawet mnie to jakoś nie ciekawi :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Też jakoś nigdy nie słyszałam o tym, jednak może warto to określić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W temacie zupełnie innym - czy są jakieś domowe sposoby na poradzenie sobie z męską twarzą? ;) Mój chłopak od zawsze ma przetłuszczającą się skórę i rozszerzone pory, i dosyć wrażliwą skórę. Czasem łupież. Teraz z kolei oprócz zaczerwienienia i jakby podrażnienia zaczęła się łuszczyć i nasilił się łupież. Będę próbowała namówić go na dermatologa, ale wiecie, że chłopy bywają oporne ;) Zastanawiam się co to może być? Jakieś AZS, ŁZS czy coś? Czy zwykła nadwrażliwość i brak zadbania o nawilżenie w sezonie zimowym? Czy mając do dyspozycji jakieś standardowe babskie półprodukty mogę mu jakoś pomóc zanim uda się do lekarza? Spotkałyście się z czymś takim? Będę wdzięczna za każdą poradę :)

    Bibi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z twarzą męską można postępować jak... z damską ;). Obstawiałabym ŁZS, więc wypadałoby wprowadzić coś złuszczającego i w ogóle przebudować całą pielęgnację. Ale najpierw - diagnoza ;)

      Usuń
    2. Dzięki za sugestię :)
      Jaką pielęgnację? ;) Tu nie ma co przebudowywać :> Bo w grę wchodziło jedynie mycie mydłem, i tyle. Nawet próbowałam zasugerować mydło Aleppo (leży sobie na półce i ma się dobrze używane od wielkiego dzwonu), a do złuszczania ten krem z Ziai z kwasem migdałowym. Ale to chłop taki, że nie pamięta, zupełnie nie ma nawyku kładzenia czegokolwiek na twarz ;)

      Usuń
    3. Akurat krem Ziaji jest bardzo średnim pomysłem. Dopóki Twój partner sam nie będzie chciał sobie z tym poradzić to chyba nie poradzisz :P

      Usuń
    4. Co prawda, to prawda ;P Dzięki Kasiu :)

      Usuń
  10. Znam swoją porowatość właśnie dzięki Tobie - dziękuję :) Jest ona średnia w kierunku niskiej, ale zanim trafiłam na wątek na wizażu, miałam z porowatością niemałe przejścia. Na początku mojego zainteresowania włosami myślałam, ze mam porowatość średnią lub niską (wow, prawie trafiłam), ale potem zaczęłam czytać niektóre blogi. Tam, włosy niskoporowate zawsze były opisywane jako proste, gładnie, śliskie i niepuszące się. Moje takie nie są (w każdym razie nie zawsze), więc stwierdziłam, ze jednak są wysokoporowate. Zaczęłam więc im szkodzić "odpowiednią" pielęgnacją dzięki której włosy wyglądały coraz gorzej. Mój podstawowy błąd to używanie zbyt delikatnych szamponów, polecanych m.in do włosów wysokoporowatych. Po wizycie na wizażu i nauczona czytaniem Twojego bloga, wróciłam do normalnych szamponów i większość (naprawdę większość) problemów zniknęła! Przepraszam za ten przydługi wpis, ale moją historią chciałam Ci uświadomić (choć pewnie już o tym wiesz;) jak wielki wpływ masz na nas i na nasze włosy. Dzięki za to, ze jesteś i że robisz to, co robisz :) Pozdrawiam, Sabina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Sabino za bardzo, bardzo miłe słowa, zarumieniłam się ;)

      Usuń
    2. To ja dziękuję za tę kopalnię wiedzy jaką jest Twój blog :) A to co napisałam, to szczera prawda :) S.

      Usuń
  11. Hm. Prawie roczny odrost jest niskoporowaty na 100% - bardzo łatwo go przeciążyć, błyszczy jak szalony, niezależnie od pogody łuski się nie otwierają. Zaś poniżej ucha mam średnioporowate w kierunku wysokiej, tak obstawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja przeciwnie: obstawiam cały czas, że mam niskoporowate, ale ciekawe, czy po wypełnieniu ankiety nie okazałoby się, że jednak średnio.... ?

    OdpowiedzUsuń
  13. sama mam włosy niskoporowate u nasady i stwierdzam, że to jest najgorsza możliwa ewentualność. Ni jak domyć, wyglądają na tłuste, o jakimkolwiek uniesieniu mowy nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może podwyższenie porowatości? ;)

      Usuń
    2. jakim sposobem proponujesz?

      Usuń
    3. Podniszczenie włosów - lokówki, prostownice, rozjaśniacz...?

      Usuń
  14. Kascysko a jak zabiegi koloryzacyjne wplywaja na porowatosc wlosow? Mozna prosto przyjac ze farbowanie zamienia niskoporowate w srednio lub wysoko porowate?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od włosów i ich odporności. Znam co najmniej jedną rozjaśniającą włosy włosomaniaczkę, która nadal ma niskoporowate włosy ;).

      Farbowanie jednak albo pozostawi porowatość bez zmian, albo ją podniesie.

      Usuń
    2. A hennowanie? Raczej nie powinno podniesc porowatosci, ktos wyzej pisal ze moze falszywie wplywac na odczyt porowatosci, naprawde tak jest? Czyli majac wlosy srednioporowate po regularnym hennowaniu moga dac wynik niskoporowatych?
      Jeszcze musze zrobic Twoj test ale to za kilka dni :)

      Usuń
    3. Hennowanie samo w sobie nie obniża porowatości, może ją też podnieść, a również zafałszować odczyt w obie strony. Po tym zabiegu warto odczekać, aż włosy się "ustabilizują ;)

      Usuń
  15. Ok w takim razie najpierq odpowiem na pytania z testu, a dopiero potem pohennuje.
    Czyli ogolnie dosc ciezko kierowac sie porowatoscia, wiekszosc z nas farbuje wlosy, albo zaprzestala niedawno wiec bedzie miala czesc wlosow o jednej porowatosci i czesc o drugiej. A taka pielegnacja jest troche upierdliwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie trzeba książkowo dobierać pielęgnację pod porowatość, tylko... testować ;)

      Usuń
  16. rok włosomaniactwa obniżył mi ją do pogranicza z niską, wyraźnie się też rozprostowały. Delikatne szampony (babuszka nr4 np lub czarne mydło też babuszki) co drugi trzeci dzień jak najbardziej mi służą, odzwyczaiłam je od codziennego mycia rypaczami #sukces. Olej kokosowy uwielbiam, ale hitem jest ciemny khadi. No i proteiny <3
    Inna sprawa, że byłam przekonana, że moje włosy są dość rzadkie, a pojedynczy włos jest dość gruby. Mój fryzjer: no ty to masz typowe słowiańskie włosy; gęste i cienkie. -TAK?? - no przecież widzę. Tak sobie myślę, w sumie chyba trochę łatwiej jest naturalnie pogrubić pojedynczy włos (choćby amlą) niż wyhodować ich dodatkowe tysiące.
    Pozdrawiam walczące z cienkimi włosami, które też mogą być długie! Cel: do 45 cm i wyraźnie pogrubione.

    OdpowiedzUsuń
  17. A czy baardzo plączące się włosy muszą być wysokoporowate? Dbam o włosy jakiś rok i ostatnio zauważyłam, że stały się błyszczące, gładsze, jakby mocniejsze. Mimo tego nie potrafię zaradzić plątaniu się włosów. Dodam, że jestem posiadaczką włosów kręconych, nie mogę więc ich rozczesywać na sucho. Kiedy po 2 czy 3 dniach (bez względu na to, czy noszę włosy rozpuszczone czy spięte) biorę się za mycie, na głowie mam jeden wielki kołtun. Oczywiście rozczesuję je z odżywką. Czasem bywa tak, że muszę wylać na włosy tyle odżywki, by je rozczesać, że konieczne jest kolejne mycie. Wydaję mi się, że moje włosy są cienkie a zarazem gęste. Co poradzisz? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się myć włosy delikatnie. Używam Babydream i innych szamponów, żaden nie jest lepszy. A na polyquternium w szamponie nie mogę sobie pozwolić, bo przecież stosuję metodę CG. Myślę, że obciążyłoby to moje loki. A może źle myślę? ;)

      Usuń
    2. Polecam Ci dodać do pielęgnacji silikony. Ortodoksyjne CG rzadko sprawdza się w pełni.

      I może spróbuj "rypacza". A dopóki czegoś nie spróbujesz, to nie poznasz efektu.

      Usuń
  18. Zawsze miałam średnio porowate,ale po rozjaśnianiu dorobiłam się wysokiej,jednak nie jest to coś nad czym nie można popracować;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dla mnie ten temat to w ogóle zagadka, bo jakoś nigdy się nad nim nie zastanawiałam bardziej. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz