Rozjaśnianie włosów... cytryną ;) + wyniki konkursu




Przechodzę kosmetyczny okres "burzy i naporu", czyli chęć jakieś niezbyt inwazyjnej i łatwej do ewentualnego cofnięcia zmiany ;). Nie kombinuję z długością, bo moje kudełki obecnie notują zacny przyrost (który zamierzam wykorzystać w zapuszczaniu, a jakże ;)). Niemniej jednak to ich dość mocne, zimowe skrócenie zaowocowało tym, że włosy mam ciemniejsze. Jasne partie, pamiętające zeszłoroczne wakacje zostały eksterminowane, co spowodowało na całości widoczne przyciemnienie.

Oczywiście - po wakacjach wszystko zapewne wróciłoby do jaśniejszej normy, ale ostatnio kosmetyczna cierpliwość względem koloru nie jest moją najmocniejszą stroną :P. Postanowiłam się zabawić ze znanym, domowym sposobem na rozjaśnienie włosów - cytryną. 

Cytryna swoje właściwości rozjaśniające (które możemy zauważyć nie tylko na włosach, ale i na skórze) zawdzięcza zawartości kwasów owocowych oraz witaminy C. pH soku z cytryny waha się miedzy 2 a 2,5, dlatego też stosowanie nierozcieńczonego soku nie jest polecane ani na skórę, ani na włosy. Nawet po rozcieńczeniu trzeba się jednak liczyć z czasowym przesuszeniem włosów i nieobliczalnością efektów. Należy stosować ostrożnie cytrynę na włosy bardzo jasne, rozjaśniane i farbowane, by uniknąć niechcianych efektów kolorystycznych.

Moje niskopory są jednak dość pancerne, więc bez wielkich obaw przystąpiłam do testów tego sposobu ;).
Wycisnęłam sok z połowy cytryny, rozcieńczyłam w stosunku 1:5 z wodą (w praktyce: 1 łyżka soku + 5 łyżek wody), całość przelałam do atomizera i spryskałam obficie włosy. Po wyschnięciu (co nie było planowane, życie mnie zmusiło :P) spędziłam około 1-1,5h na słońcu. Wieczorem nałożyłam na włosy olej (makadamia), a na 30 minut przed myciem Kallosa Aloe. Zmyłam wrzosowym szamponem Joanna (dwukrotnie, czyli standardowo), nałożyłam na chwilę Kallosa Argan, spłukałam i wystylizowałam jak zwykle. Sok nosiłam ogólnie na głowie jakieś 3-4h.


Zabieg powtórzyłam dwukrotnie w odstępie tygodnia. 

Powiem tak - efekt jest zauważalny, ale nie jakoś bardzo :P. Zmianę głównie widać w słońcu - pojawiły się jaśniejsze "słoneczne" pasemka, całość jest rozświetlona. Sama osobiście widzę też rozjaśnienie "w cieniu", ale zapewne tylko dlatego, że obcuję ze swoimi włosami ciągle i zauważam takie niuanse.

Nie zauważyłam u siebie najmniejszego objawu przesuszenia, jednak warto mieć się na baczności ;).

Wersja "w cieniu":


Wersja "w słońcu":


Zastanawiam się właśnie czy kontynuować ten proceder czy poczekać na pogłębienie efektu przez słońce. Trudne sprawy kosmetycznego świata :P

Macie za sobą próby rozjaśniana włosów domowymi metodami?

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W blogowym konkursie z marką Murier Paris wybrany kosmetyk wygrywa: Benia besia
Na Facebooku nagrodę zgarnia: Anna Czubkowska

Gratuluję i do 11.06.2015r. czekam na informację z wybranym kosmetykiem oraz adresem do wysyłki ;) (informacje już wysłałam).

A kolejny konkurs niebawem ;)

Komentarze

  1. Dwa razy to troszkę mało, ja bym się na Twoim miejscu nie zniechęcała i cytrynę aplikowała trochę częściej na włosy :) Fajne loczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie chcę mieć turbo-megaodrostu ;)

      Dzięki ;)

      Usuń
  2. piękne lok! :) ale moim zdaniem lepiej będzie, jeśli jeszcze kilka razy zastosujesz cytrynę i podgrzejesz włosy na słońcu. efekt za miesiąc bądź dwa na pewno będzie o wiele bardziej widoczny :) moja koleżanka kładła na włosy oliwę z cytryną i po pewnym czasie od słońca włosy rozjaśniły się jej o dobre kilka tonów, z ciemnej blondynki stała się bardzo jasną blondynką i, uwaga, miała odrosty jakby farbowała włosy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie nie chcę mieć aż takiego odrostu xD

      Usuń
  3. Sama kiedyś chciałam tego spróbować, chyba warto :)
    Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Próbowałam rozjaśniać kiedyś włosy (zapuszczam naturalne w kolorze blond, farbowana część jest w kolorze średniego brązu) używając płukanek cytrynowej i rumiankowej, robiłam to około 3 tygodnie po każdym myciu. Moje średnioporowate włosy były trochę przesuszone po tym, a efekty bardzo delikatne i tak jak mówisz widoczne głównie na słońcu.
    Po tym czasie moja cierpliwość się skończyła i sięgnęłam po żel Casting Sunkiss, niepolecany dla farbowańców. Efekt po jednym użyciu był mocniejszy niż po trzech tygodniach z płukankami, a przesuszenie dało się zwalczyć w ciągu dwóch myć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę zbyt mocnego efektu, żeby nie męczyć się z odrostami ;)

      Usuń
  5. Fajny sposób, może zacznę stosować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja próbowałam z rumiankiem na farbowanych włosach na brąz, po prostu siedzialam na słońcu z włosami wymoczonymi w rumianku i widać było jaśniejsze refleksy, zamierzam jeszcze tego spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A co z Cassią i rabarbarem? Używasz/zamierzasz jeszcze używać? Sama chciałabym jakoś nieinwazyjnie i naturalnie rozjaśnić włosy, też nie chcę się męczyć z odrostami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Cassia i rzewień nie rozjaśniają włosów, tylko dostarczają żółtego barwnika ;)

      A mnie obecnie zależy właśnie na rozjaśnieniu ;)

      Usuń
    2. No tak, racja, wypłukują się. ;)
      Mam dylemat, bo nie wiem co wybrać - rabarbar czy cytryna xD

      Usuń
    3. Po kilkunastu miesiącach od zaprzestania stosowania cassii zauważyłam, że odrost mam jaśniejszy niż końcówki. Czy to możliwe, że barwnik zawarty w cassii ciemnieje z czasem?

      Usuń
    4. Tak, to możliwe, ale nie w stopniu bardzo, bardzo znaczącym ;)

      Usuń
  8. A może wypłucz je w mocnym naparze z rumianku wymieszanym z sokiem z cytryny i wyjdź na słońce? :D
    Ja jestem naturalną jasną blondynką, więc nie myślę o rozjaśnianiu. :) Choć po lecie będą nieco jaśniejsze, bo są bardzo wrażliwe na słoneczko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłyby całkiem mokre, na suszenie ich straciłabym z godzinę xD

      Usuń
  9. A mnie się ostatnio marzyło lekkie przyciemnienie naturalków ale na razie nic nie robię bo czekam aż pozbędę się całkowicie rozjaśnionych ;)
    Choć może w wakacje użyję reszty henny złoty blond i może efekt będzie fajniejszy niż za pierwszym razem (delikatny bardzo) ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny sposób, ja kiedyś rozjaśnialam chemicznie ale ma szczęście nic złego się nie stało z moimi kudlami ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i ja to kiedyś zrobię, ale na razie nie czuję potrzeby ;)

      Usuń
  11. Ja 2 dni temu zastosowałam cytryne..... troche mnie poniosło
    zmieszalam w stosunku 1:2 z naparem z rumianka i ogromniastą łyżką miodu, spryskalam, poszlam na slonce, po jakims czasie znowu splukalam.....
    przed mialam włosy takie zólte typu przeniczny blond, a po...... białe
    niestety ciągnęły się jak guma teraz będę walczyć o ich regeneracje.....
    przestrzegam ostroznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie odrobinę Cię poniosło, ale będę trzymać kciuki za szybką poprawę!

      Usuń
  12. Czy te rozjaśnienie potem schodzi?

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie naturalne metody na rozjaśnianie włosów to super opcja. Przede wszystkim oszczędzam sporo pieniędzy, ponieważ nie maluję włosów. Rozjaśniam je przy użyciu szamponu rumiankowego oraz wyciągu z soku z cytryny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz