Dabur Amla Hair Oil - olej dla... zdeterminowanych?



Olej Dabur Amla jest chyba (obok Sesy i Khadi) jednym z najpopularniejszych włosowych olei. Kusił mnie od bardzo dawna aż w końcu wylądował w moich zbiorach. Jak się u mnie sprawdził?


Zarówno kartonik, jak i buteleczka utrzymane są w klimacie indyjskim ;). Dopracowane, ładne, z pięknowłosą kobietą rzucającą się od razu w oczy. Buteleczka jest poręczna i solidna, umożliwia kontrolę zużycia produktu. Pomniejszyłabym jedynie jej otwór, by zminimalizować ryzyko wylania zbyt dużej ilości oleju ;).
100ml produktu kosztuje 9-12zł, w zależności od miejsca.

Skład:


Jest to olej bazujący głównie na parafinie (co absolutnie mi nie przeszkadza, moje włosy lubią ten składnik ;)). Znajdziemy w nim także oleje z rzepaku kanadyjskiej i plamy olejowej oraz ekstrakt z amli. Poza tym zawiera konserwanty, substancje zapachowe i barwniki.

Wielkiego "składowego szału" nie ma, ale sama zwracam obecnie głównie na efekt wizualny na włosach po zastosowaniu danego specyfiku.

Nie czułam potrzeby nakładania go na skórę głowy, skupiłam się na długości ;).

Ma postać ciemnozielonego olejku i... bardzo dziwny zapach. Mnie kojarzy się ze starymi chryzantemami, ale słyszałam też skojarzenia z kostką toaletową. Dodatkowo zapach ten jest mocny, trwały i nie do zamaskowania. Nie przeszkadzał mi węchowo, ale po kilkunastu minutach wciągania go uruchamiał się u mnie ból głowy - za każdym razem -.-.

Włosy jednak po jego użyciu wyglądają... mega! Burza świetnych, zdyscyplinowanych loków, odpornych na wszystkie czynniki zewnętrzne i niespokojny sen z zacnym połyskiem. Tylko dlatego czasami go nakładam, ale tylko przy pogodzie pozwalającej na spędzanie czasu na dworze/na balkonie. W każdym innym przypadku ból głowy nie pozwoliłby mi z nim wytrzymać.

Nie zauważyłam żadnego przyciemnienia włosów przy używaniu tego oleju.

Dodatkowo mogę powiedzieć, że jest bardzo wydajny. Reszta tego olejku będzie czekać u mnie na przyszły rok i temperatury powyżej 20 stopni Celsjusza ;).

Spotkaliście się z takimi kosmetykami, których zapach był dla Was nie do przeżycia?

loading...

Komentarze

  1. Fakt, zapach ma specyficzny. U mnie spisał się średnio, za to do gustu przypadł mi olej Bhringraj

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie poczatkowo sesa byla okrutna- ale po kilku uzyciach nos mi sie nie uodpornil.
    Natomiast z ta twoja amla mam niemile zapachowe wspomnienie, uzywal jej namietnie i w duzych ilosciach nasz sasiad i kolega mojego meza. Normalnie mi nie przeszkadzala ale jak bylam w ciazy to buuuuueeee mialam od niego mdlosci okrutne. Raz mi przyszlo z nim jechac samochodem i do tej pory okrutnie to wspominam.
    Jakis czas temu dostalam butle amli-oddalam kolezance nawet bez otwierania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam Sesy jeszcze , więc totalnie nie mam porównania. Ale rozumiem Twój uraz :*

      Usuń
  3. Używam amli, jednak wersji czerwonej - chłodzącej. W upalne dni chłodek na skórze głowy był baaardzo przyjemny, jednak czepek izolujący zapach od reszty świata był niezbędny. O ile mi nie przeszkadzał, a nawet się podobał - takie orientalne kadzidełko - to mój TŻ uważa, że "orientalnie wali sandałem". xD Jednak w porównaniu z olejkiem Khadi to jest jak perfumy. :D Włosy po amli są obłędne. Nie dość, że wyglądają imponująco, to bez trudu się zmywa. Od jakiegoś czasu mieszam go z olejkiem rycynowym i pozwalam sobie nakladać taką mieszanką również na skalp. U mnie amla zdecydowanie przyciemniła włosy - jeszcze zanim mieszałam ją z o.rycynowym- jednak tylko "niefarbowaną" część, blond końcówki pozostały niewzruszone. Jestem ciemną blondynką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłam w ogóle świadoma istnienia takiej wersji ;)

      Usuń
  4. Amla była dla mnie nie do przezycia :D Zapach potem jeszcze dwa dni czułam w pokoju, na włosach jeszcze dwa mycia, ból głowy murowany... No i u mnie nie dawała takiego efektu jak u Ciebie....

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje włosy chyba też uwielbiają te parafinę, bo po użyciu amli wyglądają genialnie. Nie miałam jeszcze tak dobrego oleju. Szkoda tylko, że ten zapach jest tak męczący.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, olejek IHT9 i Kallos mleczny ;) - te zapachy są dla mnie nie do przezycia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapachu olejku nie znam, ale Kallosa mlecznego lubię ;)

      Usuń
  7. Na moich włosach się niestety nie sprawdził ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi jego zapach również kojarzy się z kostką toaletową, ale mimo wszystko olejek przypadł mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie efekt przypadł do gustu, ale zapach niekoniecznie xD

      Usuń
  9. Tego oleju jeszcze nie używałam, ale nie wiem czy się skuszę. Ja bardzo nie lubię jak zapach mi przeszkadza :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiem, że w takim przypadku nie polecam -.-

      Usuń
  10. Skoro taki ma zapach to nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chyba jestem odporna na zapachy-Sesę uwielbiam, Amlę kiedyś miałam i też mi nie przeszkadzała. Chyba najgorzej mi przeszkadzał Bhringraj ale tez go zniosłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem odporna na zapachy, ale jest kilka takich nie do przejścia dla mnie ;)

      Usuń
  12. Ja chyba będę wyjątkiem. Uwielbiam zapach Amli :D
    Włosy także za nią przepadają. I nie przyciemnia, mimo że mam bardzo jasny blond.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam wersję Gold :) ciekawe czy ta by się u mnie sprawdziła :) ja używałam mnóstwo nieładnie pachnących olejów ;) ale przyzwyczaiłam się już do ich specyficznego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jest tu ktoś, kto ma porównanie między zwykłą wersją a Gold ;)

      Usuń
  14. Nie miałam nigdy olejków z tej serii ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. Oleje indyjskie mnie nie kuszą (boję się jednak przyciemnienia włosów...).
    Rzadko narzekam na zapach kosmetyków, jest tylko jeden wyjątek - hydrolat z czystka. O rany... Po pierwszym użyciu miałam odruch zwrotny, po kilku tygodniach trochę się zahartowałam, ale nadal uważam, że śmierdzi przepotwornie, zwłaszcza, że zapach jest bardzo trwały, potrafi "buchnąć" pod wpływem wilgoci pod prysznicem kilkanaście godzin później. Mieszanina smrodu starych skarpetek, zgniłych liści i tego specyficznego zapachu, ujawniającego, że w kącie lodówki czai się coś zapomnianego miesiąc temu...

    OdpowiedzUsuń
  16. No cóż, Amli nie miałam, ale olejek Sesa, tak znienawidzony na blogach za zapach, dla mnie pachnie cudownie :) Trochę cytrusami, trochę indyjsko...
    Odrzuca mnie za to mleczny Kallos, nie przekonam się nigdy do tego zapachu, jest okropny, mdły, fuj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sesy nie miałam, nie wypowiem się, ale mleczny Kallos (Serical) mi odpowiada ;)

      Usuń
  17. Mam i świetnei się sprawdza!! A zapach jest mi ie straszny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja ciężko wytrzymuję hennowanie...włosy wyglądają genialnie, ale ten zapach też przyprawia mnie o ból głowy. Po spłukaniu henny dalej go czuję a jak wiadomo po spłukaniu nie nakłada się odżywki i nie myje przez następne 2 dni żeby się utleniła.
    Ja ją czuję przez cały ten czas :P
    Dziwne jest to, że zazwyczaj zapachowo uczulony TŻ na nią nie narzeka...jego zdaniem pachnie ładnie ;]
    A amlę miałam kiedyś. Głupawo nakładałam ją na skórę głowy, co natężyło wypadanie...może jednak wrócę do niej aby nakładać tylko na długość - zapach był dla mnie do wytrzymania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie myślałaś o chemicznej farbie w takim przypadku ?

      Usuń
  19. To jest zapach toalety w starych pociągach PKP! Niestety dla mnie nie do wytrzymania i olej stoi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się nie odwiedzać tych przybytków, dlatego nie wiedziałam xD

      Usuń
  20. Zaciekawiłaś mnie, z chęcią wypróbuję;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe, czy ja bym zapach zniosła, sporo osób narzeka na zapach sesy, a mi się on podobał :D Może kiedyś się skuszę na ten olejek, ale na razie mam sporo produktów tego typu w zapasach, więc szybko to nie nastąpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Sesie się nie wypowiem, nie znam ;)

      Usuń
    2. Sesa daje jak kible na Wschodzie :D

      Usuń
  22. Szybkie pytanie: Wszystkie rodzaje amli pachną tak samo? Jest ktoś w stanie to stwierdzić?:D

    OdpowiedzUsuń
  23. będzie dobry dla wysokoporowatych włosów :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, to wszystko zależy od indywidualnych preferencji włosowych ;)

      Usuń
  24. Zastanawiałam się nad zakupem tego oleju, ale nie było mi nigdy po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Stosowałam go, ale znielubiłam z dwóch powodów. Po pierwsze właśnie przez zapach - co prawda nie wywoływał u mnie bólów głowy, ale nie podobał mi się, a co gorsze bardzo wnikał we włosy, nawet po umyciu mocno go czułam. Miałam wrażenie, że zapach zmytego z włosów olejku czuć było mocniej niż moje perfumy :/ Po drugie lubię nakładać olej na skórę głowy, mój skalp bardzo dobrze to znosi, a Amla wywoływała swędzenie. Fakt, mogłam nakładać tylko na długość, ale po co się męczyć z niefajnym zapachem, skoro np. kokosowy Dabur Vatika dawał u mnie lepsze efekty, a i zapach miał przyjemniejszy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. A czy ktoś miał olej jaśminowy i podzieli się wrażeniami? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czaję się na jaśminowy KTC ;)

      Usuń
    2. A ja właśnie mam dylemat, czy brać KTC czy Dabur :)

      Usuń
    3. Nie wiem który zapach znośniejszy ;)

      Usuń
    4. Tu akurat nie rozchodzi się o zapach, a o przyspieszenie porostu włosów, o którym się naczytałam :D Nigdy nie olejuję włosów jakoś długo, więc tu akurat zapaszek mi niestraszny

      Usuń
    5. Hm, na dwoje babka wróżyła z tym porostem ;)

      Usuń
  27. Jestem dziwna, ale uwielbiam zapach tego oleju :D Jest tak dziwny, że aż intrygujący, lubię go :D I na szczęście nie boli mnie głowa :) A jeśli chodzi o zapach, którego nie przeżyję, to bez zastanowienia jest to spirulina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie sam zapach też nie powala do poziomu, ale głowa boli :/

      Usuń
  28. Uwielbiam ten olejek, zapach intensywny ale można się przyzwyczaić włosy gładkie błyszczące sprężyste nie wiem co to puszenie. Włosy przyciemnil ale to na plus. Używam od paru lat. Raz w tygodniu ale robię przerwy miesięczne lub dłuższe . Polecam A noszę na włosach czasem cały dzien

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz