Marion, Golden Skin Care, Serum Hialuronowe Nawilżenie - nawilżacze bez efektu nawilżania



Swoje kosmetyki (szczególnie te stosowane na skórę) dobieram na podstawie składów INCI. Dzięki temu bardzo rzadko trafiam na bublowe miny ;). Niestety, bywa i tak, że skład wygląda zacnie, a działa już absolutnie zacne nie jest... . 

Serum to jeden z rodzajów kosmetyków, do których mam szczególną słabość. Widać to zresztą we wpisach: twarz (TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ), włosy (TUTAJ) i rzęsy (TUTAJ). Ten typ produktów zapewnia bardziej intensywne i widoczne działanie - tyle definicji, bo w praktyce bywa różnie.

Oto i kilka słów o Serum do twarzy, szyi i dekoltu Marion Golden Skin Care, wersja Hialuronowe nawilżenie.


Kupiłam je kompulsywnie - ładny skład i niska cena (6,99zł za 20ml w jednej z Biedronkowych gazetek KLIK!) spowodowały, że wylądowało w moim koszyku. Kartonik - ładny, czytelny i trwały, jednak trochę przeładowany ilością tekstu. Szklane opakowanie z pipetką natomiast skradło moje serce - higieniczne i dokładne dozowanie zawsze w cenie. Nie polecam jednak upuszczania go na płytki ;).


Skład:


Bardzo bogaty zestaw substancji nawilżających (humektantów): modyfikowanego propanediolu, hialuronianu sodu, pantenolu, glikolu pentylenowego, gliceryny, fruktozy i mocznika. Po kwasie cytrynowym (regulator pH) znajdziemy jeszcze śladowe ilości mleczanu sodu, trehalozy, alantoiny, glukozy, mitycznych komórek macierzystych arganii żelaznej, izomaltu, lecytyny i uwodornionego oleju rycynowego. Zawiera również konserwanty i kompozycję zapachową. 

Przyznacie, że po takim składzie można się spodziewać efektu nawilżenia ;).

Kosmetyk ma konsystencję wody i pachnie kwiatowo-pudrowo, dość intensywnie. Zapach średnio mi odpowiada i myślę, że w tym odczuciu nie będę jedyna.


Kosmetyk wchłania się w ciągu kilku sekund od nałożenia (nawet w dużej ilości - próbowałam) prawie bez śladu. Zdziwiło mnie to początkowo, ale poczytałam to za plus - nie musiałam czekać z makijażem rano czy z położeniem się spać wieczorem. 

Efekt ponad 4 tygodni używania? Żaden, dosłownie. Równie dobrze mogłabym niczego nie nakładać - kosmetyk nie nawilżył mojej skóry w żaden sposób (a nawet mam wrażenie, że wywołał pojawienie się suchych skórek na nosie i jego okolicach), nie zregenerował, nie ujędrnił, nie uelastycznił, totalnie - nic. Jedyny "plus" - jego nałożenie nie zmniejsza trwałości makijażu.Chyba jeszcze nigdy nie przejechałam się aż tak bardzo na kosmetyku o obiektywnie ładnym składzie.

Wydaje mi się, że ten kosmetyk to po prostu woda z bardzo niewielką ilością składników mających jakiekolwiek pozytywne działanie. Szczerze nie polecam.

Pamiętacie jakiś kosmetyczny bubel z własnych kosmetycznych doświadczeń? Podzielcie się spostrzeżeniami ;).

Komentarze

  1. Wydaje mi się, że miałam kiedyś jakiś kosmetyk marion i mnie jakoś specjalnie nie zachwycił. Plus tego serum jest taki, że jak je zużyjesz, to będziesz miała fajne opakowanie na inne produkty, np wcierki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. moze chodzi o to ze humektanty nie sa uzupelnione czyms dodatkowym? ze serum wyparowywuje ze skory? nie znam sie ;) ale to tylko taka intuicja ze mozeby to serum polaczyc z czyms innym np z czyms tlustym jak chociazby tradycyjny krem nivea? to by te wszystkie skladniki zostały w skórze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiolu, to tak nie działa ;) Mam spore doświadczenie z samorobionymi i drogeryjnymi serum bazującymi tylko na humektantach (bez emolientowego wspomagania) i żadne nie dawało takiego "nie - efektu" ;).

      Humektanty nie są w stanie wyparować ze skóry, można je co najwyżej zmyć. Wyparować może woda w nich związana, ale i tak uczucie, że "coś się na skórę nałożyło" powinno być ;).

      Usuń
  3. Też niestety skusiłam sie na to serum , po 3 zastosowaniach wyleciało do kosza. Zwykłe sciemnianie nawilżenia :) Spodziewałam sie po Marionie czegoś lepszego. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W moim przypadku bublem okazało się powszechnie wychwalane mezo serum z bielendy do cery z niedoskonałościami z kwasem migdałowym i laktobionowym. ma niwelować niedoskonałości, ograniczać błyszczenie, likwidować przebarwienia. w moim wypadku błyszczenia nie ograniczyło, efekt złuszczania było akurat pozytywny. niestety takiej ilość wielkich pryszczy, grudek pod skórą i w ogóle takiego zaognienia jak po tym serum, to nie miałam chyba nawet w czasie młodzieńczego trądziku. po odstawieniu i myciu twarzy mydłem Aleppo wszystko się uspokoiło. nie wiem, czemu się tak wydarzyło. możliwe, że od tego złuszczania tak mocno zatykały się pory?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z kolei jestem bardzo zadowolona z tego serum! używam już 2 opakowanie, razem z tonikiem to podstawa mojej pielęgnacji. Bardzo mi pomogło w walce z zaskórnikami i śladami po niedoskonałościach.

      Usuń
    2. Jego jeszcze nie miałam, ale przymierzam się - może w przyszłym sezonie ;)

      Usuń
    3. jak to każdy musi na sobie przetestować...

      Usuń
    4. A jak długo trwał ten wysyp i używanie tego serum?

      Usuń
  5. Oj kusiło mnie to serum ;) ale właśnie przestało :D
    Mój największy bubel to jakiś olejek z avonu, który miał w składzie więcej alkoholu niż wody ;) Już więcej takich błędów nie popełniam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobno dobrze działa nałożony na krem ;) solo niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie używam takich rzeczy solo, zawsze serum + krem ;)

      Usuń
  7. Widziałam to serum w Biedronce chyba dobrze w taki razie, że go nie kupiłam. Pozdrawiam annapoint:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może u Ciebie sprawiłoby się lepiej - u mnie niestety marnie -.-

      Usuń
  8. a miałam zamiar kupić to serum, ale czuje się ostrzeżona. Co prawda wiele z tych składników brzmi dla mnie obco, ale jakiś czas temu wysnułam teorię, że im mniej glikolu i gliceryny tym dla mojej skóry lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa i tak, może faktycznie alkohole wielowodorotlenowe robią Ci krzywdę.

      Usuń
    2. wysoce prawdopodobne, inna sprawa, że chyba sama świadomość że odpowiednie stężenie gliceryny może być stosowane do garbowania i wytrawiania skór daje mi ciary.

      Usuń
    3. Tyle, że tam nie stosuje się samego roztworu gliceryny ;). Nierozcieńczoną glicerynę można nałożyć na skórę (jeśli na daną nie działa komedogennie oczywiście) i nic, poza uczuciem lepkości, się nie wydarzy ;).

      Usuń
  9. w samo sedno! absolutnie się z Tobą zgadzam, % mogłyby wiele wytłumaczyć w tak wielu produktach. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Żółty Piesku, wspominałam o tym w poście, a co do procentowej zawartości składników - szans na to nie ma, bo zaowocowałoby to masowym kopiowaniem składów ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. kremy alterra dla skóry bardzo suchej - na mojej atopowej skórze spowodowały katastrofę! i jeszcze serum z delia z kwasem hialuronowym - woda, nic a nic nie nawilża.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak myślałam, że zachwytów nie będzie...

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki za ostrzeżenie! Kosmetyczny bubel hmm... maska zakwaszająca z Joanny, która zrobiła mi z włosów siano (być może był to wynik tego, że nie była dobrze dobrana do moich włosów, nie wiem...) i bubel wszechczasów - seria do pielęgnacji i oczyszczania twarzy Nivea Visage Young (nie wiem, czy jeszcze to produkują), która z mojej idealnej (w tamtym okresie) cery w tydzień zrobiła istne pobojowisko, z którym użerałam się dosłownie miesiącami już po odstawieniu tego dziadostwa. Także... nie polecam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy zaliczył jakieś nieudane kosmetyki w żywocie - u mnie za nastolatki były to Clean&Clear xD

      Usuń
  14. Moim kosmetycznym bublem jest... biała glinka, po której mnie wysypało na wieki wieków, choć miałam idealną cerę ;) Teraz unikam kosmetyków, które mają ją w składzie (zaszkodziła mi w czystej postaci).

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam podobnie z niejednym serum. Generalnie teraz stawiam tylko na olej koksowy, działa lepiej ni z wiele specyfików.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zapewnia wielkie, podskórne gule na twarzy -.-

      Usuń
  16. Też skusiłam się na serum i również nie widzę obiecanych efektów pielęgnacyjnych. Serum ma za to zaletę, której się nie spodziewałam. Wspaniale współpracuje z podkładem True Match od Loreala (nowa wersja). Wcześniej ten podkład robił mi skorupę, trzeba było się z nim napracować. Po tym serum mam efekt idealnej bazy, podkład daje efekt PS. Tylko najlepiej nakładać od razu jak jeszcze się wchłania to serum. Z bardziej kremowym podkładem już takiego efektu WOW nie ma, ale nadal jest fajnie.
    A jak myślisz, czy to serum nadawało by się do włosów? Mam na myśli np. dodanie paru kropel do porcji maski.
    Pozdrawiam serdecznie

    Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzywdy z całą pewnością włosom nie zrobi ;)

      Usuń
  17. mi odpowiada to serum z Mariona.....każde serum nakładam zazwyczaj pod krem....jestem zadowolona. czuję nawilżenie na skórze szyji i dekoldzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde serum nakładam pod krem i ten kosmetyk to dla mnie... woda :(

      Usuń

Prześlij komentarz