Tołpa Specialist, Krem-maska do twarzy na noc "Odnowiona skóra" - nie dla mnie



Monitoruję na bieżąco preferencje swojej skóry. Czasami sprawdzam też składniki, które wcześniej się nie sprawdzały - a nuż się coś zmieniło ;). W przeszłości byłam głównym bohaterem takiej właśnie przemiany: moja cera z etapu wielbienia OCM (oil cleansing method) pod każdą postacią (dwa ważne posty znajdziecie TUTAJ i TUTAJ) do stanu "no nie da rady" (dlaczego zrezygnowałam z OCM - KLIK!). 

Podczas jednego ze spotkań blogerek otrzymałam Krem-maskę do twarzy na noc "Odnowiona skóra" od Tołpy z linii Specialist. Producent na opakowaniu obiecywał ujednolicenie kolorytu i regenerację skóry. 1% kwasu fitowego ogłaszany na opakowaniu kusił dodatkowo - nie miałam z nim wcześniej przyjemności i byłam ciekawa jego efektów. Jeśli całość uzupełnimy jeszcze o fakt, że z kremomaskami na noc mam mizerne doświadczenia to pewnie nikogo nie zdziwi moje zainteresowanie tym kosmetykiem ;).


Produkt dostajemy w poręcznej tubie z fajnym, cieniutkim aplikatorem. +10 do higieny i precyzji dozowania ;). 


Całość kojarzy mi się z maściami bądź dermokosmetykami aptecznymi (i taki był chyba zamysł producenta, gdy nazwał serię "specialist"). Szkoda tylko, że etykiety nie są zbyt dobrze dopasowane do tuby i na wszelkich zagięciach się odklejają. 

40ml kremu-maski kosztuje około 25zł. Nie ma też problemu z dostępnością - znajdziecie to mazidło chociażby w Rossmannie. 

Skład prezentuje się następująco:
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, C12-15 Alkyl Benzoate, Hydroxyethyl Urea, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Peat Extract, Cetyl Alcohol, Parfum, Ceteareth-20, Phytic Acid, Sodium Polyacrylate, Eryngium Maritimum Callus Culture Filtrate, Magnesium Aluminium Silicate, Xanthan Gum, Tetrasodium EDTA, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol. 

Trójglicerydy, czyli składnik, którego moja skóra nie lubi, pojawił się już na drugim miejscu. Idealne mazidło do sprawdzenia, czy coś się zmieniło w preferencjach mojej cery :D. Produkt ten jest mocno emolientowy: poza trójglicerydami zawiera masło shea i zestaw emolientów syntetycznych. Z nawilżaczy - humektantów znajdziemy w nim sporo gliceryny. Innych ciekawych składników znajdziemy w nim sporo: ekstrakt z torfu i mikołajka nadmorskiego, a także tytułowy kwas fitowy. Całość domyka kompozycja zapachowa i konserwanty.

Tłusto, tłusto, bardzo tłusto ;). Po tym składzie można spodziewać się działania regeneracyjno-odnawiającego, ale czy taka ilość kwasu fitowego zadziała wybielająco - nie wiem. Szukam powoli kosmetyków o mocniejszym działaniu, bo latka powoli lecą i trzeba przeciwdziałać ;).

Krem-maska ma gęstą, masełkową konsystencję. Zapach (absolutnie niepodobny do niczego i niezbyt przyjemny) nie jest intensywny w temperaturach poniżej 20 stopni, ale nakładanie go w cieplejsze dni było naprawdę męczące. Kwestia kompozycji zapachowej jest na pewno do dopracowania w tym kosmetyku.


Krem-maskę wykorzystywałam wieczorem po gruntownym oczyszczeniu cery. Nakładałam niewielkie ilości specyfiku, ale i tak czasami po godzinie od nałożenia daleko było do jego wchłonięcia ;). Nie poczytywałabym tego jednak za jakiś wielki minus - tego typu produkty regeneracyjne często mają z wchłanianiem problemy. Niemniej jednak bez upinania włosów na noc bądź chociaż opaski się nie obędzie, bo przetłuszczone pasma przy twarzy o poranku to nic dodającego urody ;).

Moje testy potrwały tylko około 3 tygodni. Niestety, z taką ilością trójglicerydów moja skóra nadal się nie lubi ;). Wysyp kaszki na policzkach i czole nastąpił po jakiś 10 dniach używania. Gdy w ciągu kolejnych kilku dni sytuacja się pogarszała - zrezygnowałam z dalszego używania. Dlatego też nie jestem w stanie ocenić jego działania deklarowanego przez producenta.

Od razu utnę też dywagacje na temat tego, że może cera się oczyszczała - produkt ten nie ma właściwości złuszczających, więc nie ma takiej opcji ;). Poza tym jestem po typowej zimowej kuracji kwasowej, więc ciężko by było szukać na mojej cerze takich ilości zanieczyszczeń ;).

Kosmetyk ten u mnie się nie sprawdził, jednak sądzę, że znajdzie sporo zwolenników wśród posiadaczy cer mniej skłonnych do zapychania. Niemniej jednak jego zapach jest do zmiany ;). Moje pierwsze spotkanie z Tołpą było niezbyt udane, ale w zanadrzu mam już dużo lepszy specyfik ;).

Korzystacie z coraz popularniejszych kremo-masek na noc? Co jest teraz u Was na topie?

Komentarze

  1. Moja cera też nie lubi się z takimi treściwymi produktami, więc kremów-masek unikam. Moja cera jest ekstremalnie tłusta i takie produkty są dla niej zdecydowanie za mocne. Natomiast z tej serii mam sama maskę i jest całkiem fajna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabyś mi podrzucić linka do tej maski? ;)

      Usuń
    2. Jasne, proszę: http://www.rossmann.pl/Produkt/tolpa-specialist-maska-do-twarzy-odnowiona-skora-30-ml,385519,7118
      też ma trójglicerydy, ale nieco dalej w składzie ;)

      Usuń
    3. Hm, poczułam się zainteresowana, dzięki :D

      Usuń
  2. moja skora tez nie lubi takich ciezkich produktow. Ale kupilam dzisiaj zel z Tolpy - mam nadzieje, ze sie sprawdzi..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię takich produktów, i pewnie też jakbym go używała wysypałoby mnie po nim :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze nie używam takich produktów, jakoś do mnie nie przemawiają :)
    Pozdrawiamy, nasz blog:
    **KLIK**

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten krem-maskę, ale jeszcze nie użyłam ani razu ! Jestem ciekawa czy mnie zapcha. Mam nadzieję, że nie !

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu, przy okazji promocji 2+2 na stópki w Rossmannie, postanowiłam poszukać sobie czegoś nowego, poza złuszczającymi skarpetkami w kremie i maścią na odciski. Znalazłam perełki zmiękczające Nivelazione, gdzie producent chwali się zawartością mocznika.... 96%. Ciężko mi w to uwierzyć, porównując inne produkty na rynku, gdzie najwyższa zwartość to 45% (perełki Delia Good Foot).
    Wklejam skład: Urea, Sodium Bicarbonate, Sodium Lauryl Sulfate, Aqua (Water), Alcohol Denat., Achillea Millefolium (Yarrow) Herb Extract, Salvia Officinalis (Sage) Herba Extract, Panthenol, CI 19140, CI 42090, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Linalool, Butylphenyl, Methylpropional, Limonene.

    Co o tym sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marlen, wiesz może jaką "konsystencję" mają te perełki albo znalazłabyś mi ich zdjęcie w necie? Możliwe, że są to kulki ulepione prawie wyłącznie z mocznika, ale żeby to stwierdzić musiałabym je zobaczyć ;)

      Usuń
  7. http://www.resizer.pl/35471.html
    http://www.resizer.pl/35472.html
    Takie są w opakowaniu. Część wygląda na regularne kształty kuleczek, część troszkę bardziej jak kryształki jakieś. Wypróbowałam już i choć sypnęłam zalecaną ilość, to czułam chwilami delikatne mrowienie czy podszczypywanie, chociaż otwartych ranek na stopach nie mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To praktycznie czysty mocznik z dodatkami, które pozwoliły zlepić z niego granulki ;)

      Usuń
    2. Ale super :D Jak tylko będzie w jakiejś promocji, to kupuję opakowanie na zapas :)

      Usuń
    3. Pomyśl też o kupieniu po prostu mocznika ;)

      Usuń
    4. Przy okazji zakupów na ZSK pewnie wrzucę. Nie myślałam nigdy o wykorzystywaniu czystego mocznika do moczenia stóp :) Ale i tak taniej wychodzi ten prawie czysty mocznik ze sklepu - 12 zł za 230g, na ZSK 50g kosztuje 5,50 zł :)

      Usuń
    5. Może słój odczynnika cz.d.a.? :D

      Usuń
  8. Oj tutaj balabym sie czy nie zapcha mojej skory :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten krem do twarzy cieszy się dużą popularnością :) Zdobywa coraz więcej zaufania wśród kobiet.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz