Isana Eye Lash Serum do rzęs - hit z defektem... do obejścia ;)



Rzęsy, rzęsy, rzęsy - która z nas nie chciałaby mieć ich do samego nieba? ;). U mnie pod tym względem jest średnio - włoski są dość długie, ale jasne i niezbyt gęste. Nie traktuję tego w kategoriach kompleksu, ale zawsze chętnie sprawdzam na sobie różnego rodzaju preparaty na porost rzęs. Pilnuję jednak, by środki te nie zawierały Bimatoprostu, którego jestem zagorzałą przeciwniczką (więcej o tym możecie przeczytać TUTAJ, szczególnie w komentarzach).

Ceny serum do rzęs potrafią przyprawić o zawrót głowy swoimi trzycyfrowymi wartościami, więc z wielką ciekawością testuję produkty tańsze, których skład daje nadzieję na ciekawe działanie. W jednej z paczek od drogerii Rossmann znalazłam Serum do rzęs Isana Eye Lash (więcej TUTAJ) i z wielką ciekawością przystąpiłam do testów ;).



Serum zapakowane jest w przyjemny dla oka i czytelny kartonik, a sama buteleczka przypomina kształtem nieco krótszy tusz to rzęs ;). Całość jest elegancja i podoba mi się wizualnie, ale o aspektach użytkowych napiszę nieco niżej. I nie będą to aspekty pozytywne xD.

6ml tego serum kosztuje około 24zł (w zależności od promocji) w drogeriach Rossmann.

Skład:


Trzy nawilżacze: propanediol, glikol butylenowy i gliceryna to składniki bazowe tego serum. Dalej znajdziemy lewulinian sodu i sól sodową kwasu anyżowego - obie o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwutleniającym. Całości dopełniają emulgatory, polisacharydy cukrowe (stosowane w kroplach nawilżających do oczu) oraz sól sodowa kwasu fitowego (działanie chelatujące i przeciwzapalne). Pojawia się również podstawowy składnik porostowy - acetylowany tetrapeptyd w połączeniu z ekstraktem z koniczyny. Na samym końcu składu znajdziemy jeden regulator pH - kwas cytrynowy.  Nie ma Bimatoprostu, a brak typowych konserwantów dodatkowo raduje ;). 

Ma wodnistą konsystencję i jest bezzapachowe. Pierwsza aplikacja dostarczyła mi sporo "rozrywki", której powód możecie obejrzeć na poniższym zdjęciu:


Po otwarciu opakowania w mojej głowie zaświecił się wielki napis WTF: pędzelek zamontowany w opakowaniu swoją wielkością raczej przypomina taki do malowania paznokci niż taki do eyelinera xD. Ciężko się nim operuje, bo jest mało precyzyjny i nabiera jakieś straszne ilości produktu, która (mimo wielkiej uwagi przy nakładaniu) ląduje na połowie powieki zamiast na samej linii rzęs. Użyłam go tylko raz, przy pierwszej aplikacji - potem zakupiłam jeden cieniutki pędzelek i stosowałam go do nakładania. 

Zrobiłam także głupotę - zapomniałam o zdjęciu przed kuracją, więc poniżej wrzucam Wam jedno z przeszłości. Stan moich rzęs od tego czasu się nie zmienił, bo od dawna nie stosowałam tego typu specyfików. 


Stosowałam je codziennie wieczorem na oczyszczone okolice oczu. Przy użyciu mniejszego pędzelka nanosiłam je tak, że chyba nic nie dostawało się pod powiekę. Przy tym fabrycznym chyba nie poszłoby mi tak dobrze xD. Nie odczułam żadnych negatywnych skutków stosowania tego serum: łzawienie, zaczerwienienie, szczypanie czy pieczenie nie pojawiły się ani razu (a dodam, że noszę soczewki w zasadzie codziennie). 

Moje rzęsy dzisiaj wyglądają tak:


Jestem bardzo zadowolona z działania tego serum. To chyba pierwszy specyfik, którego działanie skupiło się zwiększeniu gęstości i grubości włosków - a na tym zależało mi najbardziej. Rzęsy są oczywiście także nieco dłuższe, ale na moich jasnych rzęsach widać by było to dopiero pod tuszem ;). Pierwsze efekty zauważyłam w trzecim tygodniu kuracji. Moich rzęs nie przyciemniło w żaden sposób, nie zmieniło też ich struktury: żadne pozwijane kulfony mi nie wyrosły ;).

Serum jest wydajne, ale tylko w połączeniu z właściwym pędzelkiem - jeśli będziecie używać tego z opakowania gwarantuję, że nie starczy na długo ;). Moje, po ponad trzech miesiącach używania, nadal się nie skończyło.

Efekty zagęszczenia, pogrubienia i wydłużenia oczywiście będą się utrzymywały w trakcie stosowania serum i przez kilka tygodni po odstawieniu. Produkty tego typu nie mają działania długofalowego ;).

Bardzo polecam i jednocześnie proszę producenta o zainteresowanie się kwestią pędzelka - to absolutnie najsłabszy punkt tego serum, ale... do przeskoczenia ;). Szczególnie za taką cenę :D.

Czy stosujecie bądź stosowaliście jakieś serum do rzęs? Co możecie polecić? ;)

Komentarze

  1. Fajnie, że Isana wprowadziła taki produkt. Rozsądna cena i w dodatku działa, na pewno wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cena naprawdę wydaje się rozsądna, czas ruszyć tyłek do sklepu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie uzywam juz takich produktow.. uzywalam long4lashes i jak rzesy wypadaly wygladaly strasznie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, po odstawieniu różnica jest zawsze bardzo duża -.-

      Usuń
  4. O proszę , fajnie że serum Isany daje radę 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. na pewno rusze pupe do rossmanna i zakupie go!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam niebieskie serum 8w1 z eveline, stosuję noc i pod tusz do rzęs. Niestety często o nim zapominam. Kiedyś miałam zielone też z eveline ale również podobnie stosowałam i nie obserwowałam efektów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się z tym serum zapoznać - nie znam go :O Zielone natomiast lubię ;)

      Usuń
  7. O, świetnie, że Isana wypuściła serum do rzęs!
    Choć ja generalnie nie ufam takim kosmetykom, o tyle, że moja koleżanka wylądowała w szpitalu (brrrr) z powodu wrastającej rzęsy. Sama jestem dość hojnie rzęsowo obdarzona, ale moje rzęsy na końcach są białe, więc kompletnie tego nie widać.
    Dzięki za informację, że dziewczyny noszące soczewki kontaktowe dziewczyny też mogą używać. Może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, takie porażone rzęsy też się zdarzają :(

      Usuń
  8. Fajnie, że bez bimatoprostu a działanie jest. Na pewno się zainteresuję, może na jakiejś promocji.. :-) Kiedyś krótko używałam long4lashes ale odstawiłam bo zauważyłam jedno z działań niepożądanych :-(
    W zeszłym roku odkryłam ciekawą odżywkę do rzęs z Bell z serii hypoalergicznej, może nie wydłużyła włosków ale na pewno je wzmocniła i pogrubiła. Teraz używam Inveo Nature z Rossmanna, nie ma w składzie bimatoprostu i działa podobnie do tej z Bell tyle, że Bell kosztuje dwa razy mniej..

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak juz pierwszy raz o nim przeczytałam u Ciebie to juz go chciałam ale nie moge go wyhaczyc nigdzie :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiedziałam, że Isana pokusiła się o taki produkt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam w asortymencie Isany intensywnie się dzieje :D

      Usuń
  11. Chętnie bym je sobie kupiła, zważywszy na przystępną cenę, ale ten pędzelek... no ludu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa tam, idzie się nawet przyzwyczaić ;D

      Usuń
    2. Haha niedługo chyba dam za wygraną i wymienię xD

      Usuń
    3. A ja znalazłam inny sposób na tego grubaska �� Po prostu wzięłam nożyczki, wycięłam ponad połowę włosków i teraz mam pędzelek idealny��

      Usuń
  12. To ja się chętnie z nim poznam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać, jakie będą efekty tego spotkania :D

      Usuń
  13. Kascysko, dziewczyny, mam nietypowe pytanie :).
    Otóż dostałam nalewkę bursztynową (na spirytusie) i chciałabym ją wcierać w łepetynkę. Moja skóra głowy świetnie toleruje alkoholowe wcierki.
    Jak mocno powinnam ją rozcieńczyć, by była bezpieczna dla skalpu? Czy np. pół na pół z wodą wystarczy?
    To jednak czysty spiryt, więc wolę aż tak nie ryzykować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy pół na pół z wodą - etanolowe wcierki sklepowe mają około 40-60% etanolu ;)

      Usuń
    2. Dziękuję kochana, właśnie tak się zastanawiałam ile % jest w kupnych wcierkach :)

      Usuń
  14. Wow, naprawdę efekt jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ooo jestem miło zaskoczona! potrzebuje obecnie takiego produktu dla podratowania rzęs po stylizacji:)

    Pozdrawiam,
    Pola z Pryzmatu Poli

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaki jest najlepszy produkt przeciwzamrszczkowy oprócz kremów z filtrem? Chodzi mi o to, co mocnego kalibru byś polecała. Witaminę C, jakieś kwasy czy jeszcze coś innego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sen ;) A tak poważnie to jako fanka kwasów polecam właśnie je ;)

      Usuń
  17. Stosowałam odżywkę Isany przez około miesiąc i zauważyłam spore efekty, szczególnie na dolnych rzęsach, które naprawdę niesamowicie urosły. Moje górne rzęsy są natomiast dziwne, pewnie przez to nieco mniej spektakularny efekt - mam jakby trzy rzędy rzes, rosną tuż przy samej gałce ocznej i jak smaruje odżywką samą linię rzes, to chyba za mało dla dolnych rzędów. A znowu jak posmaruje na dole, to płyn dostaje się do oka i piecze. Jakas komedia :D. Ciekawe czy to tylko moja przypadłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy rzędy rzęs :O <3

      Usuń
    2. Niestety nie wygląda to tak spektakularnie jak brzmi ;). Może gdyby wszystkie były jednakowej długości, tak to są tylko wyraźnie gestsze u nasady.

      Usuń
  18. Widzę efekty, czyli jest wow! Bardzo ciekawy produkt w takim razie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapisałam Isanę na listę!
    Ja z tańszych serum na porost polecam Biotebal rzęsy XXL-mile mnie zaskoczył,tak samo po 3 tygodniach widziałam różnicę,i co ważne,rzęsy rosły równomiernie i nie straciły na gęstości :) Teraz używam Long 4 Lashes i masakra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biotebal z tego co pamiętam miał bimatoprost - nadal tak jest czy coś się zmieniło?

      Usuń
  20. Ja natomiast od dłuższego czasu używam Long 4 Lashes i jestem bardzo zadowolona. Chętnie wypróbowałabym także Isanę, ale ten pędzelek - to jakieś nieporozumienie :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz