Kosmetyki DLA, Zestaw Niszcz Pryszcz - niedoskonałości nie mają szans ;)



Widzę już w niedalekiej perspektywie trzydzieste urodziny, ale trądzik nie jest mi obcy. Jestem posiadaczką cery tłustej, a ta, oprócz profitów (zwiększonej grubości, odporności na czynniki zewnętrzne, spowolnionego starzenia) gwarantuje mi problem z łatwym zanieczyszczaniem ujść porów skóry. Moim najtrudniejszym problemem są zaskórniki otwarte, do których obecności się przyzwyczaiłam, ale i tak ciągle próbuję je eksterminować ;). Zwykle zmniejszam ich ilość poprzez terapie kwasowe, jednak z uwagi na stosowane zabiegi (depilacja laserowa m. in. brody i wąsika) nie wszędzie mogę je stosować. W tym sezonie wspomagam się więc Kremem na dzień i Płynem do mycia twarzy (bez użycia wody) z serii Niszcz Pryszcz od Kosmetyków DLA.


Kremy Niszcz Pryszcz znam z początków mojej świadomej pielęgnacji (7 lat temu! :D), a teraz, w ramach współpracy, mam okazję odświeżyć sobie ich działanie na mojej nieco "dojrzalszej" cerze ;). Miałam już okazję sporządzić dla Was analizy składów kosmetyków marki DLA (KLIK!), a także zrecenzować balsam ziołowy do ust (KLIK!)serum pod oczy (KLIK!) i krem wybielający (KLIK!).

Oba kosmetyki zapakowane są w solidne, plastikowe butelki z nieco aptecznymi etykietami. Buteleczka airless do kremu oraz niewielki otwór w zakrętce płynu zapewnia higieniczne dozowanie. Nie mam uwag ;).

30g kremu lub 180g płynu kosztują około 25-30zł, w zależności od miejsca.

Skład płynu: Infusion of herbs, Silver, Glycerin, Mandelic Acid , Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid. 

Napary roślinne (bez skonkretyzowania składu) w połączeniu z koloidalnym srebrem, gliceryną i kwasem migdałowym sugerują dokładne oczyszczanie, jednak bez eliminowania naturalnej warstwy ochronnej skóry. Nie miałabym jednak nic przeciwko temu, by w składzie zostały dokładnie podane wykorzystane zioła - byłoby to bardziej transparentne, bo dla laika wygląda to jak jeden produkt w różnych butelkach ;). 

Moją uwagę szczególnie przykuł fakt, że są to płyny do oczyszczania cery stosowane "bez użycia wody" - byłam niezwykle ciekawa, czy tego typu produkt oczyści należycie moją cerę, przyzwyczajoną do dwuetapowego oczyszczania.

Skład kremu: Infusion of Achillea Millefolium, Deoctum Salix Alba Bark, Cetearyl Alcohol, Borago Officinalis Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Glycerin, Helianthus Annus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Titanium Dioxide, Ceteareth-18, Butyrospermum Parkii Butter, Kaolin, Allantoin, Panthenol, Ascorbic Acid, Alumina, Simethicone, Parfum, Citronellol, Limonene, Hexyl Cinnamal, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid.

Baza w przypadku kremu na dzień jest bardzo podobna do kremu na noc Niszcz Pryszcz. Napary z krwawnika i wierzby, zestaw emolientów (w tym olei: słonecznikowego, jojoba oraz masła shea) zaprawione gliceryną, alantoiną i pantenolem wzbogacone tlenkiem tytanu (w celu matowienia i ochrony przeciwsłonecznej) i glinką kaolinową (matowienie). Zawiera filmformer, ale dopiero w okolicach kompozycji zapachowej (złożonej ze składników naturalnie występujących w olejkach eterycznych). 

Krem z dobrym składem i jeszcze w dodatku obiecujący chociażby niewielką ochronę przeciwsłoneczną to produkt, na który zawsze zwracam uwagę ;). 

Krem ma białe zabarwienie i średnio gęstą konsystencję, a płyn to nieco herbaciana ciecz ;). Oba kosmetyki mają ziołowo-miodowy zapach, niewyczuwalny na skórze po aplikacji i dla mnie - neutralny. 

Najwięcej obaw miałam co do płynu - nie do końca byłam przekonana, że wacik nasączony płynem dobrze poradzi sobie z usunięciem makijażu i innych zanieczyszczeń z powierzchni skóry. Moje uprzedzenia okazały się bezzasadne - jednym wacikiem jestem w stanie oczyścić całą twarz z BB kremu, korektora i tuszu do rzęs. Skóra po jego zastosowaniu jest naprawdę czysta, a jednocześnie zadowolona - nie ma bezwzględnej konieczności nałożenia czegoś odżywczego tuż po. Idealne rozwiązanie dla zabieganych lub... zaspanych ;). Moich oczu nie podrażnia w żaden sposób.

Krem aplikowałam natomiast zgodnie z przeznaczeniem tylko rano (wieczorem stosowałam inny specyfik, o którym również przeczytacie niedługo ;)), pod makijaż. Wchłania się szybciutko bez pozostawiania tłustej warstwy, dzięki czemu dobrze współpracuje z makijażem. Efekt po aplikacji jest wręcz nieco matowy, co widocznie przedłuża trwałość makijażu na mojej twarzy ;).

Najważniejszym efektem stosowania tego zestawu jest utrzymanie zadowalającego stanu dolnych okolic mojej twarzy pomimo braku stosowania kwasów. Od kilku lat w tym okresie (jesienno-zimowym) stosuję kwasy, by ogarnąć skórę po lecie bez nich. Tym razem nie było takiej potrzeby - nowe stany zapalne się nie pojawiają, a i nowych zaskórników brak ;). Te, które były już wcześniej siedzą cicho, ładnie obkurczone do nie rzucających się w oczy rozmiarów.

Seria Niszcz Pryszcz śmiało może wylądować na Waszych listach "do spróbowania" przy cerach zanieczyszczonych. Ja, po latach, nadal jestem zadowolona :D.

Czym oczyszczacie cerę i jakiego kremu na dzień obecnie używacie?

Komentarze

  1. Ja w zasadzie ciągle szukam idealnego produktu do kycia twarzy. W sumie zależy mi, żeby to był jeden kosmetyk - płyn, żel, cokolwiek - do mycia twarzy, po którym nie muszę stosować płynu micelarnego do zmycia makijażu. Póki co najlepiej sprawdza się Facelle, ale i tak nie zadowala mnie w 100%.
    Co do kremu - bardzo się zmęczyłam szukaniem idealnego i stwierdziwszy, że może wrócę do klasyki, przerzuciłam się na Dove. Póki co moja sucha buzia go uwielbia, ale dzwoni mi z tyłu głowy, że on ma parafinę i nie wiem, czy na dłuższą metę nie zrobi mi żadnej krzywdy... Jak myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko nie masz indywidualnej nadwrażliwości na parafinę, to nic złego się nie wydarzy ;)

      Usuń
  2. Super zestawik! Może być bardzo pomocny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałabym wypróbować kosmetyki z tej serii. Mam cerę mieszaną z tendencją do powstawania niedoskonałości. Co prawda na razie wszystko mam ładnie wyciszone, jedynie raz na jakiś czas coś mi wyskoczy... Ale chętnie użyłabym czegoś nowego niż to, co stosuję obecnie (Effaclar K i Effaclar Duo +). Może to głupie, że chcę sprawdzone kosmetyki zamienić na coś, czego nie znam, ale co poradzę, że lubię poznawać nowości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto mieć jakąś opcję, gdy producent zmieni skład ulubieńca :( Kilka razy miałam taką sytuację i poszukiwania były ciężkie.

      Usuń

Prześlij komentarz