tag:blogger.com,1999:blog-62025164924151102142024-03-29T04:29:56.126+01:00Alchemiczno - kosmetycznie i nie tylko :)Blog głównie o pielęgnacji, kosmetykach, paznokciach i oczywiście mojej miłości - włosach! :Dkascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.comBlogger1414125tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-68354847029864529912020-12-23T14:59:00.002+01:002020-12-23T14:59:26.338+01:00Kosmetyki Venita: seria BIO i ziołowe farby do włosów - same hity!<p style="text-align: justify;">Sezon na kosmetyki bazujące na naturze uważam za nadal otwarty w mojej kosmetyczce :D. Ostatnio, dzięki współpracy z polską marką Venita odkryłam kosmetyki z ich linii BIO oraz... ziołowe farby do włosów, które są de facto są mieszankami naturalnej henny, Cassi i indygo (oczywiście w zależności od wybranego koloru) bez żadnych zbędnych dodatków. Jak dla mnie to bardzo dobry kierunek rozwoju <3. Sama nie zamierzam na razie zmieniać Cassi na prawdziwą, "kolorową" hennę, jednak chętnie posłucham o Waszych doświadczeniach z mieszankami koloryzującymi Venity <3.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcKSci1-yKXY6e2EAE21ehDvBy-vQf0jAE4F3HA6NLXZj16SRu5CmulsMQFkgLQdXqQRX6PE6MWN24zr3cgtkhY8cFAbMZSLvA35i8jPal6z-wVW3CBZfesCMFt7d-gdBr4uGmcLceyhlG/s800/20201220_134309.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcKSci1-yKXY6e2EAE21ehDvBy-vQf0jAE4F3HA6NLXZj16SRu5CmulsMQFkgLQdXqQRX6PE6MWN24zr3cgtkhY8cFAbMZSLvA35i8jPal6z-wVW3CBZfesCMFt7d-gdBr4uGmcLceyhlG/w640-h480/20201220_134309.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Trafiło do mnie całe morze BIO wspaniałości: od szamponów poprzez odżywki, hydrolaty, kremy do rąk, pomadki ochronne aż po kurację przeciw wypadaniu włosów. Niektóre z tych cudów już wytrwale testuję, więc możecie się spodziewać sporych dawek recenzji :D.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt3CahSc3PrJiJLfhUIq8IeoQfYKr1cvH7_G2mM9r3p_5ps2pSZeSUDanwBkuYmuZHcEUYjlLY-SqIgeO3kJkAtRjXob5FdRQ3QNqVlYTV4qZFjTA2-HRTwvucTb_jAUcxWVv96fJ1yCVs/s800/20201220_134545.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt3CahSc3PrJiJLfhUIq8IeoQfYKr1cvH7_G2mM9r3p_5ps2pSZeSUDanwBkuYmuZHcEUYjlLY-SqIgeO3kJkAtRjXob5FdRQ3QNqVlYTV4qZFjTA2-HRTwvucTb_jAUcxWVv96fJ1yCVs/w640-h480/20201220_134545.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Dobrze zbilansowane składy zawierające ponad 90% składników pochodzenia naturalnego nastawiają mnie bardzo pozytywnie i przy okazji budzą duże nadzieje na świetne efekty stosowania. Szczególnie kusi mnie szampon micelarny - mam dobre wspomnienia ze stosowania produktów tego typu i mam nadzieję, że i tutaj się nie zawiodę. Pomadka wylądowała już w kieszeni płaszcza, krem do rąk - w torebce, a hydrolat pod lustrem w łazience jako podkład pod peeling kawitacyjny <3. Również opinie już pojawiające się w sieci podkręcają moje wymagania :D.</p><p style="text-align: justify;">Może tak rozszerzenie tej linii o kosmetyki do makijażu? To dopiero byłaby cudowna wiadomość :D. </p><p style="text-align: justify;">Jeśli macie jakieś doświadczenia z linią BIO marki Venita - koniecznie podzielcie się nimi!</p>kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com301tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-42786340863011743512020-12-15T14:03:00.006+01:002020-12-15T14:03:52.528+01:00Kosmetyki Orientana - naturalny i bogaty zestaw pielęgnacyjny<p style="text-align: justify;">Kosmetyki Orientana przemykały przez moją kosmetyczkę dość rzadko, a obecnie powinnam rzec - za rzadko! Produkty tej polskiej marki charakteryzują się bogatymi, naturalnymi składami oraz pięknymi zapachami - szczególnie balsamów do ciała w kostce. Jeden z nich, "Cynamon i Paczula", trafił w moje ręce, a zestaw został uzupełniony o <a href="https://www.bee.pl/orientana-naturalny-krem-do-rak-ze-sluzem-slimaka-50-ml_p1374710.html">Naturalny krem do rąk ze śluzem ślimaka</a> oraz <a href="https://www.bee.pl/orientana-bogaty-krem-z-szafranem-30-g_p996934.html">Bogaty krem z szafranem dostępne w sklepie internetowym Bee</a>, we współpracy z którym powstał ten wpis. Same testy tych kosmetyków przypadły już na okres jesienno-zimowy, więc moja skóra była na etapie corocznego kapryszenia. Czy udało się ją udobruchać? ;)</p><p><br /></p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRlhq2g7sQHnnzr1Raqy8P1JyY0QTVUcjwQBQpht-oAB1E2Tyt4lv__xJGztoBrVt32g-T2MSu8xXa1q2xtIFefoNv0uFOxberkgIf7P5HGRTYUCgrwnJpAjs0x2_b3mqSD8GP5t3eRq3R/s800/20201210_103909.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRlhq2g7sQHnnzr1Raqy8P1JyY0QTVUcjwQBQpht-oAB1E2Tyt4lv__xJGztoBrVt32g-T2MSu8xXa1q2xtIFefoNv0uFOxberkgIf7P5HGRTYUCgrwnJpAjs0x2_b3mqSD8GP5t3eRq3R/w640-h480/20201210_103909.jpg" width="640" /></a></p><div><br /></div><h3 style="text-align: left;">Naturalny krem do rąk ze śluzem ślimaka Orientana</h3><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_Z9tsuD611PCKUPBtjN5yvs4I8-cY6SNi20vF5psvfj9wKiOQuPhuSXs6sElIeTOOcpoBsDNcOAOYtEd_D0f1GFalPSWZFmE3AMI6OxM8DYowPJQsYHkkySABrlcpDrvMziHgeN7ZazXq/s800/20201210_103927.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_Z9tsuD611PCKUPBtjN5yvs4I8-cY6SNi20vF5psvfj9wKiOQuPhuSXs6sElIeTOOcpoBsDNcOAOYtEd_D0f1GFalPSWZFmE3AMI6OxM8DYowPJQsYHkkySABrlcpDrvMziHgeN7ZazXq/w640-h480/20201210_103927.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Krem otrzymujemy w niewielkiej, poręcznej tubce, jednak w tym rozwiązaniu trudno jest wycisnąć produkt do ostatniej kropli ;). Zmieści się nawet w mikroskopijnej torebce, by ratować dłonie w kryzysowych sytuacjach. Całość jest bardzo trwała - etykiety nie ścierają się ani nie emigrują w niewyjaśnionych okolicznościach.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">50ml tego kremu kosztuje 36,99zł.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Skład:</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZjDKCepvnk-gmk6LGnPpMZxmvUGLS-ReJCVbEwFhI9-MVp2nU7tdXqB9_xzenJtpGEMF5U4shzJD1jVgUI_z6csoU5DL6oSjhY5zsgsnh53407mpOv-rA5HBXx9yiUKw2JxwTGrNbCtRe/s800/20201210_103934.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZjDKCepvnk-gmk6LGnPpMZxmvUGLS-ReJCVbEwFhI9-MVp2nU7tdXqB9_xzenJtpGEMF5U4shzJD1jVgUI_z6csoU5DL6oSjhY5zsgsnh53407mpOv-rA5HBXx9yiUKw2JxwTGrNbCtRe/w640-h480/20201210_103934.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Prościej byłoby chyba napisać czego w nim nie ma ;). Propanediol (substancja nawilżająca) z masłem mango, gliceryną, emolientami oraz tytułowym filtratem ze śluzu ślimaka robi bardzo dobre wrażenie. Całość uzupełniona jest również olejami: ryżowym, awokado i jojoba, oraz sporą dawką soku z aloesu. Końcówka składu to substancje odpowiedzialne za utrzymanie konsystencji i trwałość produktu oraz substancja zapachowa.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ma średnio gęstą konsystencję i zapach niczym pudrowe cukierki, jednak po kilku chwilach jest on niewyczuwalny na skórze. Rozprowadza się lekko i łatwo się wchłania, dzięki czemu świetnie nadaje się do stosowania w codziennym, życiowym rozgardiaszu. Nie pozostawia nieprzyjemnej warstwy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Skład obiecuje równowagę pomiędzy działaniem nawilżającym a odżywczo-ochronnym, co w praktyce faktycznie udaje się osiągnąć. Moje dłonie nie zdradzają (jak miały w zwyczaju od zawsze) negatywnych objawów kontaktów z mrozem pomimo tego, że rękawiczki odnalazłam dopiero w tym tygodniu :D. Zarówno skórki jak i cała powierzchnia dłoni są idealnie nawilżone, miękkie i niepodrażnione. I do tego ta łatwa aplikacja i szybkie wchłanianie - jestem bardzo na tak!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Bogaty krem z szafranem Orientana</h3><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5ZORbK42TkCyCOozYdcbB0oTahKxwkHeSQVYBXgDBgf85dH-c5oPRmW8lo8CU6C6SeN0iAOQUDdPMIFKLMOjDp9Fw7RPsdlSYKsjtVKSoe70JTePxRnB0qJOFlyQWtl8HI0LCRQlvnYSI/s800/20201210_104001.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5ZORbK42TkCyCOozYdcbB0oTahKxwkHeSQVYBXgDBgf85dH-c5oPRmW8lo8CU6C6SeN0iAOQUDdPMIFKLMOjDp9Fw7RPsdlSYKsjtVKSoe70JTePxRnB0qJOFlyQWtl8HI0LCRQlvnYSI/w640-h480/20201210_104001.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Krem ponownie otrzymujemy w niewielkiej tubce - w tym przypadku wolałabym jednak jakąś pompkę typu airless w celu zapewnienia bardziej higienicznej i wygodniejszej aplikacji. Nie można jej jednak odmówić urody ani trwałości, jednak końcówkę produktu trzeba będzie wyciskać siłą (albo rozcinać) ;).</div><div><br /></div><div>30g tego kremu kosztuje 29,99zł.</div><div><br /></div><div>Skład:</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW8GDOYL4oyqe27tt9zIZ1RoB7wgUh-FaNSymKXezmETroKOR4JcDbDzYXjQFNssY8htZtpCMyr1LkV-psGMQkrsvMj0BDt5QZmxsYmraibuGujRVNq_yiM8MaFQpPLcNP_QZp_-tNeUHW/s800/20201210_104010.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW8GDOYL4oyqe27tt9zIZ1RoB7wgUh-FaNSymKXezmETroKOR4JcDbDzYXjQFNssY8htZtpCMyr1LkV-psGMQkrsvMj0BDt5QZmxsYmraibuGujRVNq_yiM8MaFQpPLcNP_QZp_-tNeUHW/w640-h480/20201210_104010.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Ponownie możemy się zapoznać z niezwykle bogatym we wszelkie dobroci składem. Znajdziemy w nim masła: shea, kakaowe i kokumowe oraz oleje: migdałowy, sezamowy, pszeniczny, jojoba i winogronowy, a do tego moc ekstraktów roślinnych: z witanii, aloesu, kurkumy, lukrecji, szafranu, marzanny i wetiwerii. Całości dopełniają emulgatory, witamina E oraz substancje odpowiadające za zapach, konsystencję i trwałość finalnego produktu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Krem ma gęstą konsystencję i dość perfumeryjno-kwiatowy zapach, który wietrzeje po kilku chwilach. Jest naprawdę bogaty, dlatego też od razu postanowiłam stosować go jedynie na noc. Pozostawia skórę miękką, odżywioną i nawilżoną, ale wchłania się dość długo i "nie do zera", co na szczęście w nocy nie ma znaczenia. Stosuję go także na okolice oczu, dzięki czemu nawet w tych szczególnie delikatnych rejonach nie zaliczyłam typowego co-zimowego podrażnienia. I co najważniejsze - nie spowodował u mnie wysypu nieprzyjaciół, co poczytuję mu za dodatkowy plus.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Balsam do ciała w kostce Cynamon i Paczula Orientana</h3><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAOMNL5g9mHqaMrU9jEnni-dg66j9y5uGsvkYj6EENUOGiPnibzsMuPJ5wPWbu_zen92EEGnkpYHZTbEhM7nCr6vGX7_fk-c6e6eKtFQAeS0QfrU3DzvZNSK8zVVNW53s9XFM60UG-ZEnl/s800/20201210_104105.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAOMNL5g9mHqaMrU9jEnni-dg66j9y5uGsvkYj6EENUOGiPnibzsMuPJ5wPWbu_zen92EEGnkpYHZTbEhM7nCr6vGX7_fk-c6e6eKtFQAeS0QfrU3DzvZNSK8zVVNW53s9XFM60UG-ZEnl/w640-h480/20201210_104105.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Balsam ma formę muffinki zapakowanej w ochronną folię. Nie ukrywam, że forma balsamu w kostce jest dla mnie nieco mniej wygodna w stosowaniu niż forma tradycyjna, jednak cenię sam pomysł oraz efekt na skórze po stosowaniu takowych ;).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">60g balsamu kosztuje 29,99zł, a starcza na kosmicznie długo. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Skład:</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGc_me-ph7LgsYSLPeIcpi9GnlbhdE0jhhZm-JFfvx7gqj_S5ta1W5VFRopHQ7fuXjkjJJ48cdBeWYwKcxmi16gtA6IaFqmWDEcrPidwskp39ERiSaXVZW9vg1erbCNNZrWyG6WC-VGBI4/s800/20201210_104114.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGc_me-ph7LgsYSLPeIcpi9GnlbhdE0jhhZm-JFfvx7gqj_S5ta1W5VFRopHQ7fuXjkjJJ48cdBeWYwKcxmi16gtA6IaFqmWDEcrPidwskp39ERiSaXVZW9vg1erbCNNZrWyG6WC-VGBI4/w640-h480/20201210_104114.jpg" width="640" /></a></div><p style="text-align: justify;">Balsam swoją stałą zbitą strukturę zawdzięcza woskowi pszczelemu i masłom: kakaowemu i kokumowemu. Całości dopełniają oleje, w tym: kokosowy, rycynowy, słonecznikowy, migdałowy, winogronowy, oliwa z oliwek, sezamowy i pszeniczny. Do tego ekstrakty z brodźca, fenkuła i lukrecji oraz spora dawka cynamonu i kropla witaminy E - to może się podobać ;).</p><p style="text-align: justify;">Aplikacja polega na stopniowym rozpuszczaniu babeczki pod wpływem ciepła naszego ciała. Stosuję go głównie wieczorem, po kąpieli lub prysznicu, ponieważ ze względu na mocno olejowy skład wchłania się powoli i na pewien czas pozostawia pewną tłustość na skórze. Ale za to jakie piękne efekty <3. Po żadnym innym kremie, balsamie czy mleczku moja skóra nie była tak bardzo zimą zadowolona. Nawet z moich niezwykle krnąbrnych łydek (które zwykle zimą po prostu obłażą z naskórka ciągle) zrobił połać całkiem zadowolonej i odżywionej skóry ;).</p><p style="text-align: justify;">Dlaczego kosmetyki Orientany tak rzadko nawiedzały moją kosmetyczkę? Do końca nie wiem, ale na pewno muszę to zmienić ;). Może wśród kosmetyków tej marki macie swoich pewniaków? Pochwalcie się! ;).</p>kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com54tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-21765514770296135712020-12-10T10:33:00.006+01:002020-12-10T10:33:57.337+01:00Kosmetyki Madame Justine - idealna symbioza pięknych składów i działania<p style="text-align: justify;">Przekroczenie trzydziestego roku życia zmieniło co nie co w moim postrzeganiu pielęgnacji cery. Nadal stawiam duży nacisk na oczyszczanie ze względu na jej bardzo dużą tłustość, jednak temat odżywienia mocno rozszerzyłam ;). Do masek oczyszczających dołączyły na stałe mazidła odżywcze, w tym regularnie aplikowane serum i maski. Dzisiaj przedstawię Wam zestaw, który mam okazję stosować od dłuższego czasu: Krem 30+, Maskę wygładzająco-odżywczą oraz Serum C-Bomb marki <a href="https://bit.ly/2ItQBBe">Madame Justine</a>. Ze składami tych cudów możecie się zapoznać <a href="https://kascysko.blogspot.com/2020/11/madame-justine-sklady.html">we wcześniejszym poście</a> - to linia świetnych składowo kosmetyków naturalnych. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2qPexaBh6uh4OJeQIe_TIG6vZxJXGyZmPqotIlKEQJvbb06sxUBMeuRd0_qxInIJTo9mD1muIT9d2KVALiTaU2ZEXB2-WMEI2XMsDtddohMtGBIi1vcc5RCRPjjuJY51XamY1iLyS7e1p/s800/20201126_095323.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2qPexaBh6uh4OJeQIe_TIG6vZxJXGyZmPqotIlKEQJvbb06sxUBMeuRd0_qxInIJTo9mD1muIT9d2KVALiTaU2ZEXB2-WMEI2XMsDtddohMtGBIi1vcc5RCRPjjuJY51XamY1iLyS7e1p/w640-h480/20201126_095323.jpg" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><h3 style="clear: both; text-align: justify;">Maska wygładzająco-odżywcza Madame Justine</h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj688EZnQBkA4VzzB5efsVXAaqMjRjx-tDfrH09OGzZmxhLhw1wOJF5Q4W3kw6Nieo6IRBlj0sQKe0mmLsaGyDAvzEA85_oT1l2yjsYSkeU-thsb8k46jc_MNzpeMOPROUR6EwitBA2vMn2/s800/20201126_131716.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj688EZnQBkA4VzzB5efsVXAaqMjRjx-tDfrH09OGzZmxhLhw1wOJF5Q4W3kw6Nieo6IRBlj0sQKe0mmLsaGyDAvzEA85_oT1l2yjsYSkeU-thsb8k46jc_MNzpeMOPROUR6EwitBA2vMn2/w640-h480/20201126_131716.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Maskę wygładzającą otrzymujemy w opakowaniu z pompką, która (z racji, że działa bez zarzutu) jest rozwiązaniem świetnym i do tego bardzo higienicznym. Dwa "pompnięcia" bez problemu wystarczą do pokrycia całej powierzchni twarzy produktem, ale wiadomo - można zastosować grubszą warstwę :D. Stosuję ją 2-3 razy w tygodniu na serum lub solo. Wchłania się w kilka minut (przy cienkiej warstwie), a towarzyszący jej nieokreślony zapach (w pierwszym kontakcie nieco ostry) znika w ciągu minuty. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Efekt tuż po (utrzymujący się przez kolejny dzień) jest bardzo obiecujący - skóra jest zmatowiona (zbawienie u takiego tłuściocha jak ja), a jednocześnie odżywiona i bardzo miękka w dotyku. Zauważyłam również, że działa zauważalnie łagodząco na zmiany zapalne (jeśli takie się akurat objawiają). </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">200ml tej <a href="https://bit.ly/3lOljlX">maski</a> kosztuje 35zł, a biorąc pod uwagę naturalny i pięknie zbilansowany <a href="https://kascysko.blogspot.com/2020/11/madame-justine-sklady.html">skład</a> - to jak za darmo :D.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Krem 30+ Madame Justine</h3><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLRctm9mthZhJfUl5pUMfUEPXGmRNJ2KNZtVD95HyJhsD597w4RWUu4qFeJ3tXikYNDLVxbsWFk6X4yrk_0QZ8ZT5_nPGJnsSbR582IdLSl-T3vrvVtueZAV4ExffVJxJ72T8dE3OZHQrZ/s800/20201126_131824.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLRctm9mthZhJfUl5pUMfUEPXGmRNJ2KNZtVD95HyJhsD597w4RWUu4qFeJ3tXikYNDLVxbsWFk6X4yrk_0QZ8ZT5_nPGJnsSbR582IdLSl-T3vrvVtueZAV4ExffVJxJ72T8dE3OZHQrZ/w640-h480/20201126_131824.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Krem znajduje się również w opakowaniu z bezawaryjną pompką - to lubię <3. Wchłania się w kilka chwil po aplikacji (stosuję zarówno na dzień jak i na noc) nawet stosowany wespół z serum bez pozostawiania tłusto-oślizgłej warstwy. Bez problemu można nakładać makijaż - bez obawy o zmniejszenie jego trwałości. Pachnie zieloną herbatą i kwiatami - dla mnie jest to zapach absolutnie idealny :D. Szkoda, że również odparowuje w kilka chwil - mógłby ze mną zostać :D.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">50ml tego <a href="https://bit.ly/2VNS5ZV">kremu</a> kosztuje 42zł - to również cena niewygórowana jak za kosmetyk naturalny. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Serum C-Bomb Vit C 10% Madame Justine</h3><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr4dmDLm_Uwy85Q_AhRH1XPk55ruS6KnhcPJXJpESumAxXS_GgqGdQTXN6XEvk5hINpmXUzG9IfXF8WJew8oqa52alYjMor3QjK0ALq2I4WUeBa4dSfsQLegA3JKYhzPXosxmWQD1yg1qH/s800/20201126_132110.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr4dmDLm_Uwy85Q_AhRH1XPk55ruS6KnhcPJXJpESumAxXS_GgqGdQTXN6XEvk5hINpmXUzG9IfXF8WJew8oqa52alYjMor3QjK0ALq2I4WUeBa4dSfsQLegA3JKYhzPXosxmWQD1yg1qH/w640-h480/20201126_132110.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Serum ukryte zostało w szklanej butelce z zakraplaczem, co ponownie pomaga w dokładnej i higienicznej aplikacji. Serum ma wodnistą konsystencję i słaby zapach charakterystyczny dla mocno hialuronowych produktów (nie zawierających kompozycji zapachowej), który w trymiga odparowuje ze skóry. Wchłania się szybko bez pozostawiania lepkiego filmu i dobrze współpracuje z Kremem 30+, aczkolwiek nie stosowałam go pod makijaż (aplikuję je wieczorem). </p><p style="text-align: justify;">30ml tego <a href="https://bit.ly/36SkoNl">serum</a> kosztuje 52zł - naprawdę niewiele za produkt z tej kategorii (w dodatku naturalny!).</p><p style="text-align: justify;">Regularne stosowanie tej trójcy zaowocowało u mnie redukcją piegów i przebarwień potrądzikowych (co zapewne jest zasługą serum z witaminą C <3), wyrównaniem i rozjaśnienie kolorytu skóry oraz ogólnym zadowoleniem cery. Moja skóra w momencie pojawienia się mrozów i ogrzewania zwykle wariuje: pojawiają się suche skórki na nosie, brodzie i czole w pakiecie z trądzikowymi nieprzyjacielami. W tym roku (odpukać w niemalowane!) do niczego takiego nie doszło. Sądzę, że to właśnie sprawcy tego stanu ;).</p><p style="text-align: justify;">Kosmetyki Madame Justine to dla mnie odkrycie tego roku! Dostępne są najprościej internetowo poprzez stronę producenta ;). A jak Wy się na nie zapatrujecie? ;)</p>kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-83837276851392727002020-11-30T07:45:00.003+01:002020-12-01T10:22:16.055+01:00Kosmetyki Madame Justine - garść pięknych składów!<p style="text-align: justify;">Dobra kosmetyczna nowość nie jest zła - a co dopiero cała marka :D. Kosmetyki naturalne wszystkim nam kojarzą się z ładnymi składami (w praktyce bywa różnie...), jednak marka, którą mam okazję Wam dzisiaj przybliżyć jest absolutnie warta wszelkiej uwagi. Nie słyszałam o niej wcześniej (a szkoda!) i dopiero propozycja współpracy otworzyła przede mną jaskinię obfitości pięknych składów kosmetyków <a href="https://madamejustine.pl/">Madame Justine</a>. Naturalne, wegańskie, odpowiednio zbilansowane - czego chcieć więcej? Zresztą, sami zobaczcie.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOvairgbepRMsafV75hTmCvXpf81n6_HGjKbnTy0OWSo-PTiYiRQhWDOkDmckY-ngoNlw3N-qrgxtGi341FSUiTDt7dbglAm9r7uMAgYEzLtgZ_bvB-nA-KEgUEro-CTRsUw8oshRxt2dH/s800/20201126_095323.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOvairgbepRMsafV75hTmCvXpf81n6_HGjKbnTy0OWSo-PTiYiRQhWDOkDmckY-ngoNlw3N-qrgxtGi341FSUiTDt7dbglAm9r7uMAgYEzLtgZ_bvB-nA-KEgUEro-CTRsUw8oshRxt2dH/w640-h480/20201126_095323.jpg" width="640" /></a></div><h3 style="text-align: left;"><br /><b>Maska wygładzająco-odżywcza Madame Justine</b></h3><div><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDZsVnhfZiFcwBFPAEksj95FVU5klIVR3PIaUjsk02NenE_6s4gkf-o5xl1xNU7kCabxCfIKc42xFqqZDRJHl11ITLCu5YpG8s3I_o4fuvyt1S6G4QdRfVbC_5HqWUTAweMumrnvTlDC6K/s800/20201126_131716.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDZsVnhfZiFcwBFPAEksj95FVU5klIVR3PIaUjsk02NenE_6s4gkf-o5xl1xNU7kCabxCfIKc42xFqqZDRJHl11ITLCu5YpG8s3I_o4fuvyt1S6G4QdRfVbC_5HqWUTAweMumrnvTlDC6K/w640-h480/20201126_131716.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div><b>Skład:</b></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiry4FOG7df3AzjCRCvwJqnG0-OBJq3Gd2ErRK0hWdKEsND0hbWgWBj33tHNrJBcRiB1BEmK963suxjFOlzuBOQm_sCnDEB-HwdrLLloErE2MnWYUV6cBsiBY4OWW_Wo4t4kWebEV8b8O-5/s800/20201126_131740.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiry4FOG7df3AzjCRCvwJqnG0-OBJq3Gd2ErRK0hWdKEsND0hbWgWBj33tHNrJBcRiB1BEmK963suxjFOlzuBOQm_sCnDEB-HwdrLLloErE2MnWYUV6cBsiBY4OWW_Wo4t4kWebEV8b8O-5/w640-h480/20201126_131740.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Maska wygładzająco-odżywcza jest przykładem produktu o krótkim składzie, który... gwarantuje obietnice producenta :D. Olej lniany, wraz ze wszystkimi swoimi drogocennymi składnikami odżywczymi, odpowiada za efekt odżywienia, a spory dodatek mocznika nawilży skórę i wywoła delikatny efekt keratolityczny, bez nadmiernego złuszczania. Glinka montmorylonitowa zaabsorbuje zanieczyszczenia, a guma ksantanowa na spółkę z emulgatorem zadbają o konsystencję odpowiednią do aplikacji na skórę. Całość jest konserwowana substancjami dopuszczonymi do stosowania w kosmetykach naturalnych. Świadczy o tym też trwałość - 6 miesięcy od otwarcia ;).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Krem 30+ Madame Justine</h3><div style="text-align: justify;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4QIG10WIQUJh95AusgzG1ckoR2jVIsmTnT6VOCD-AnLL1XvzKIFiTBFjzJddgiw6QvZpfjkJ0Lpvdk5wdsQw-tU4E0MpFYQ5DnIifZ8RfmYSmBegKvD2flery4c9XRrOpah1RiZB-i-na/s800/20201126_131824.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4QIG10WIQUJh95AusgzG1ckoR2jVIsmTnT6VOCD-AnLL1XvzKIFiTBFjzJddgiw6QvZpfjkJ0Lpvdk5wdsQw-tU4E0MpFYQ5DnIifZ8RfmYSmBegKvD2flery4c9XRrOpah1RiZB-i-na/w640-h480/20201126_131824.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div><b>Skład:</b></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiy4zmkO7CE9mPCHq243jjV979K_F1uGXvnEzD1wmJKTpPqJ4yIJJnvgySjcfyVZqBY-BkwxAAAnieSQIPZxZVWTsVOtONsH6CquSknkbamCUZo64l9f2l3__h4taqQPWrlW9JW-eQCsMk/s800/20201126_131845.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiy4zmkO7CE9mPCHq243jjV979K_F1uGXvnEzD1wmJKTpPqJ4yIJJnvgySjcfyVZqBY-BkwxAAAnieSQIPZxZVWTsVOtONsH6CquSknkbamCUZo64l9f2l3__h4taqQPWrlW9JW-eQCsMk/w640-h480/20201126_131845.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Nawilżająca gliceryna na spółkę z masłem shea, olejem jojoba, emulgatorami oraz kofeiną, witaminą E i kwasem hialuronowym to zestaw, który przyda się w walce z upływającym czasem i ma udowodnioną skuteczność w tej materii ;). Całość uzupełnia naturalny aromat zielonej herbaty oraz konserwanty widziane już wcześniej w masce. Skład nieco dłuższy, ale nadal nieprzesadzony i nieprzekombinowany ;).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">C-Bomb Vit C 10%</h3><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPj04HraN_3B9wPRExiqJpOBsdkgyG3Rzc8zVyDQdZxsL6VOIUH5-TMqrO-RV60JHg7WLyYgeKch8x130jW1kq44wEhCK99SMw8r2DdElq-RfAdtD0nrbtZT4lmf4HaGE5OwxkIDziMhOb/s800/20201126_132110.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPj04HraN_3B9wPRExiqJpOBsdkgyG3Rzc8zVyDQdZxsL6VOIUH5-TMqrO-RV60JHg7WLyYgeKch8x130jW1kq44wEhCK99SMw8r2DdElq-RfAdtD0nrbtZT4lmf4HaGE5OwxkIDziMhOb/w640-h480/20201126_132110.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div><b>Skład:</b></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEje7jr4ofvzB3N3B74VZkL6_9vMAy2J5CDLc7cI59q7uoAwHTLPdxLOuX4sisYeJQrBinMvwKRJTQgS147vIWVm30uXkVs9vGDuDyFo5jc2pKGSA3AuCdz6Z95n6O9sbcKXbvh3SudQw2BY/s800/20201126_132121.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEje7jr4ofvzB3N3B74VZkL6_9vMAy2J5CDLc7cI59q7uoAwHTLPdxLOuX4sisYeJQrBinMvwKRJTQgS147vIWVm30uXkVs9vGDuDyFo5jc2pKGSA3AuCdz6Z95n6O9sbcKXbvh3SudQw2BY/w640-h480/20201126_132121.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Konkret, konkret i jeszcze raz konkret: woda, kwas hialuronowy i witamina C w sporej dawce (10%), a całość zabezpieczona odpowiednimi konserwantami. Taki kosmetyk ma szansę zadziałać rozjaśniająco, ujędrniająco, uelastyczniająco i przeciwstarzeniowo. Prawdziwy wymiatacz wolnych rodników w butelce :D. </p><p style="text-align: justify;">To tylko mały wycinek oferty marki <a href="https://madamejustine.pl/">Madame Justine</a> - gwarantuję jednak, że każdy kosmetyk tej marki to składowa perełka <3. Wymienione tutaj mazidełka miałam okazję osobiście testować, więc w najbliższym czasie spodziewajcie się recenzyjnego, pochwalnego spamu <3.</p><p style="text-align: justify;">I jak, zainteresowani? :D</p>kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-71719686214183478182020-10-26T18:38:00.000+01:002020-10-26T18:38:05.900+01:00Urządzanie własnego miejsca do życia bardzo wciąga ;)<div style="text-align: justify;">Gdyby ktoś jeszcze kilkanaście miesięcy temu powiedział mi, że będę spędzała naprawdę sporo czasu na przeglądaniu wszelkiego rodzaju dekoracji do mojego wymarzonego lokum - popukałabym się w czoło ;). Prawdą jest jednak, że o wynajętym mieszkaniu myśli się inaczej. Nawet, gdy mieszka się w nim całkiem długo traktuje się je w kategoriach tymczasowego rozwiązania. Plakaty, wazony, obrazy, regały, ciekawe rozwiązania wizualne - potrafię w odmętach internetu przepaść nawet na kilka godzin. Nie ukrywam więc - możliwość kolejnej współpracy z <a href="https://posterstore.pl/">Poster Store </a>przyjęłam z wielką radością ;). Skandynawski styl, piękne galerie obrazów, korzystne ceny i rabaty oraz najwyższej jakości ekologiczny papier - to może się podobać ;). Nowe kolekcje plakatów pojawiają się co wtorek - koniecznie zajrzyjcie ;).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYdaYK1QG9kSM6FCEvEZ9xfUP2_LuUAdJMV38wj9K2C7c86_bY_yTiT-3KwpPiUh1lesMJ2WLrbG96Wcdz-YjsLWvcjHq72uMjJAvi_m-FNO50U62TWefkFnP3i-FBFD7bC1waTwGiflGk/s800/Gallery-Wall-7.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="738" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYdaYK1QG9kSM6FCEvEZ9xfUP2_LuUAdJMV38wj9K2C7c86_bY_yTiT-3KwpPiUh1lesMJ2WLrbG96Wcdz-YjsLWvcjHq72uMjJAvi_m-FNO50U62TWefkFnP3i-FBFD7bC1waTwGiflGk/w590-h640/Gallery-Wall-7.jpg" width="590" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Tym razem wybrane przeze mnie grafiki nie skupiały się wyłącznie na temacie szeroko rozumianej "natury". <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/ilustracje-abstrakcja/">Abstrakcyjne plakaty</a> oraz obrazy w stylu glamour poszły w ruch - planuję w naszym domu umieścić w końcu wymarzoną toaletkę, na której postawię jeden z nich w niewielkiej, dopasowanej ramce :D. Wiele wskazuje, że w wystroju wnętrz szczególnie mocno skupimy się na skorelowaniu dobrego oświetlenia, milionów regałów z książkami, posterów w wersji "na ścianę" i "na półkę" oraz całej fury kwiatów, które już posiadamy :D. Mam nadzieję, że na nowym metrażu złapiemy między tym wszystkim zdrowy balans.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1sy5muye4JpLrZKpkG3V-SF_y2AbmrPmnXMGWd9TnFM3iXbuEwi1fA235VC6nOz1TId7sX_tu4DUoFvn6n-Pn1Cflr4dqBbllKYvQsqPInqm17ukhc-8j5ABaAhXcWSUG6zCUNlVEXhI5/s800/Gallery-Wall-9.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="738" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1sy5muye4JpLrZKpkG3V-SF_y2AbmrPmnXMGWd9TnFM3iXbuEwi1fA235VC6nOz1TId7sX_tu4DUoFvn6n-Pn1Cflr4dqBbllKYvQsqPInqm17ukhc-8j5ABaAhXcWSUG6zCUNlVEXhI5/w590-h640/Gallery-Wall-9.jpg" width="590" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Ozdoby na ścianę stanowią główne pole moich aranżacyjnych zainteresowań. Podejrzewam, że wynika to z braku chęci do odkurzania stojących bibelotów, przez co cała moja dekoracyjna energia przeniosła się na ściany :D. Mój mąż śmieje się, że jeśli zostawi mi miejsce w kuchni czy łazience, to zapewne tam też coś powieszę :D. Nie ukrywam, że jest to możliwe, chociaż mam obawy przez wpływem wilgoci na grafiki oraz ramki.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI-3TP62k6dGVdOE1UJ8Kw0y_CG0GPA4Z_J80PJXsqJmv4gIwr68J_ZMPh8FjT4qL1JvtRXt8q_8oF7XjxZD_OjNworS4hGuy7ruGUxJlOuLzesp_h5Alv9gbtqpa8jZEvWjz4uHe7dDPD/s800/Gallery-Wall-20.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="738" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI-3TP62k6dGVdOE1UJ8Kw0y_CG0GPA4Z_J80PJXsqJmv4gIwr68J_ZMPh8FjT4qL1JvtRXt8q_8oF7XjxZD_OjNworS4hGuy7ruGUxJlOuLzesp_h5Alv9gbtqpa8jZEvWjz4uHe7dDPD/w590-h640/Gallery-Wall-20.jpg" width="590" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Chciałabym również mieć możliwość sezonowej wymiany domowych dekoracji. <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/">Obrazy do salonu</a> na wiosnę, lato, jesień i zimę w odpowiedniej kolorystyce to świetna sprawa - oczywiście jeśli ma się miejsce do ich właściwego przechowywania. Na razie jestem na etapie negocjacji w tej sprawie - trzymajcie kciuki aby się udało wygospodarować coś na kształt pawlacza lub strychu, bo na razie czarno to widzę :D. </div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF_0peOlzMSyVC12U2_gcyQRTRCtVMmxh99S1Zuna7m-SDtNHorTmv35cDQPAXOAX72YKtrpQm5VwRdUcMUo7Al8NvlHfDhz23xXgdJlXSuqgO1KusSvjQf4po0o2o7nDl_aO_o5DSgSaz/s800/Gallery-Wall-34.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="738" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF_0peOlzMSyVC12U2_gcyQRTRCtVMmxh99S1Zuna7m-SDtNHorTmv35cDQPAXOAX72YKtrpQm5VwRdUcMUo7Al8NvlHfDhz23xXgdJlXSuqgO1KusSvjQf4po0o2o7nDl_aO_o5DSgSaz/w590-h640/Gallery-Wall-34.jpg" width="590" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Na co stawiacie w wystroju własnego mieszkania? Minimalizm, glamour, Skandynawia czy też może Wasz własny, indywidualny pomysł nie pasujący do tych szufladek? ;).</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Jeśli do Waszego stylu pasują plakaty Poster Store, to mam dla Was 35% rabat na hasło <b>kascysko</b> (z wyłączeniem kategorii Selection) ważny do 26 listopada do północy. Korzystajcie! <3</div>kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com40tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-69410840806032870442020-10-25T16:41:00.002+01:002020-10-25T16:41:17.673+01:00Olejki do kąpieli i pod prysznic Vis Plantis - odkrycie dla suchej skóry! Szkoda, że...<p style="text-align: justify;">Sucha skóra na moim ciele dostarcza mi wątpliwej rozrywki od zawsze i nic nie wskazuje na to, aby cokolwiek kiedykolwiek zmieniło się w tym temacie ;). Pogodziłam się dawno z faktem, że cały przydział sebum dla mojej osoby wydziela się na mojej twarzy :D. Ciężko mi jednak było się pogodzić z faktem, że kąpiel tylko potęgowała wszelkie problemy z suchością skóry... Ale to już przeszłość ;). Olejki do kąpieli i pod prysznic Vis Plantis naprawdę poprawiły jakość mojego życia <3.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyIKN29o9QU9Uy5JhT5ekR8GTk33eBUEkaFtI9gDulenZi4MFNIOQNuYEl55tDbRc82KMSoxZPmTaVDLi98PeSpSh9k32VSnD7XKaFbCXnStlBO1aBcxXj46S_-m0TWjRORwbhojYsuAJj/s800/20201025_124603.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Vis Plantis olejek pod prysznic" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyIKN29o9QU9Uy5JhT5ekR8GTk33eBUEkaFtI9gDulenZi4MFNIOQNuYEl55tDbRc82KMSoxZPmTaVDLi98PeSpSh9k32VSnD7XKaFbCXnStlBO1aBcxXj46S_-m0TWjRORwbhojYsuAJj/w640-h480/20201025_124603.jpg" title="Vis Plantis olejek pod prysznic" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Powyżej przedstawiam wersję Yerba Mate & Olej Monoi, ale przetestowałam już chyba wszystkie wersje i w swoim działaniu są w zasadzie takie same ;). Objętości 300ml oscylowały w cenie 17-25zł (w zależności od wersji: kąpielowej, prysznicowej, z pompką, bez), a do samych opakowań nie mam większych zastrzeżeń - czytelne, ładne, całkiem trwałe (dotyczy to również pompek - zdarza mi się nawet przelewać do nich inne kosmetyki i nadal działają).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Składy i inne cuda</h3><div style="text-align: justify;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5QyUOdzhreHCiTuFAe5TreQ7cptYEdUbCVTMtlX5QM0LMYOrHQUUGmGpKjrcPeg9uz43uOcgo-y65p54Sh0j-I9tgwcfizXRhsztjD2mDwJM_5JCKtRJwUQHo9Hjq_idgDYxKw9ejTCP4/s800/20201025_124611.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Vis Plantis olejek pod prysznic" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5QyUOdzhreHCiTuFAe5TreQ7cptYEdUbCVTMtlX5QM0LMYOrHQUUGmGpKjrcPeg9uz43uOcgo-y65p54Sh0j-I9tgwcfizXRhsztjD2mDwJM_5JCKtRJwUQHo9Hjq_idgDYxKw9ejTCP4/w640-h480/20201025_124611.jpg" title="Vis Plantis olejek pod prysznic" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">By nie tworzyć wielkiego tasiemca odsyłam Was do posta dotyczącego <a href="https://kascysko.blogspot.com/2018/07/olejki-do-kapieli-i-pod-prysznic-vis.html">składów olejków Vis Plantis</a>. Olej z nasion sojowych z emulgatorami, dodatkami innych, droższych olejów oraz skwalanem i gliceryną robi pozytywne wrażenie ;). Składy zawierają również kompozycję zapachową, jednak nie jest ona szczególnie wyczuwalna podczas mycia i kąpieli.</p><p style="text-align: justify;">Jak większość tego typu cudów (które faktycznie są olejkami do mycia, a nie "olejkami" tylko z nazwy) prawie się nie pienią i domycie ciała z ich użyciem to trudna sztuka. Dlatego też po kilku próbach poprzestałam na dodawaniu około 3-4 pompek kosmetyku do wanny z wodą. Względy ekonomiczne wygrały :D. Woda z tym olejowym dodatkiem przybiera kolor nieco mleczny, ale poza tym nie obserwuję żadnych innych zmian. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><h3 style="text-align: justify;">Skąd ten zachwyt i obawy?</h3><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Moja skóra jest mi dozgonnie wdzięczna za odkrycie tych olejków - w tak dobrym stanie nie była od lat ;). Balsamy czy masła stosuję teraz raczej okazjonalnie i z przyzwyczajenia niż z konieczności. Suchych skórek na łydkach i łokciach nie widziałam od bardzo dawna, a i moje rogowacenie okołomieszkowe nigdy nie było w tak dużym stopniu wyciszone <3. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Polecam każdemu z problemami suchej skóry, jednak nieco się obawiam - obecnie dostaję je jedynie na Allegro (mam ośmiobutlowy zapas, nie pytajcie :D), ale mam nadzieję, że wrócą do sklepu Elfa Pharm po prostu w zmienionej szacie graficznej. Trzymam za to bardzo, bardzo mocno kciuki! </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Próbowałam także domowej wersji z dodatkiem po prostu łyżki kuchennego oleju do kąpieli, ale efekt jest dużo słabszy, a i wanna wymaga ostrzejszego mycia po takim eksperymencie. Zastanawiam się jednak na prowadzeniu emulgatora (np. lecytyny) do oleju - może tak sprawdzi się lepiej?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A jak Wy radzicie sobie z suchą skórą?</div>kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-21661452879459602742020-09-18T14:38:00.000+02:002020-09-18T14:38:06.797+02:00Aloesowa pielęgnacja włosów<p> </p><p></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">O fenomenalnych
efektach w wykorzystaniu aloesu do pielęgnacji skóry napisano już naprawdę
wiele w wielu miejscach sieci. Sama w tym wykonaniu go nie stosuję, ze względu
na rodzinne uwarunkowania, jednak dziś jednak chciałabym się skupić na innym
zastosowaniu tego produktu. Żel z aloesu stanowi bowiem również kosmetyk, który
warto użyć przy codziennym dbaniu o włosy. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Dlaczego warto stosować preparaty z aloesu na włosy? W jaki
sposób ich używać, żeby osiągnąć najlepsze efekty? O tym opowiem poniżej.<o:p></o:p></p><br /><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiztHOtBYrEqT6D1RtJhQ2FQdvhD7hLdEmmjpu-7k79yLgLVkZeOs5Gkm6hurmO2-ixdGXKUyRnvR20oeQmdAEpj-gXoFqJ_BhCXkTs3ktPqEUgn6flHtRzv6Kkk51jf5jLCGC3ivJosdfG/s800/2.+foodism360-5gVtWGTV2Ko-unsplash.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiztHOtBYrEqT6D1RtJhQ2FQdvhD7hLdEmmjpu-7k79yLgLVkZeOs5Gkm6hurmO2-ixdGXKUyRnvR20oeQmdAEpj-gXoFqJ_BhCXkTs3ktPqEUgn6flHtRzv6Kkk51jf5jLCGC3ivJosdfG/w640-h360/2.+foodism360-5gVtWGTV2Ko-unsplash.jpg" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><h3 style="text-align: left;"></h3><h2 style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Jak
wykorzystać aloes na włosy?<o:p></o:p></h2><br /><div><p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: inherit;">W przypadku pielęgnacji włosów i kosmetyków z aloesu
najlepiej sięgnąć po prostu po czysty żel z aloesu. Jest to środek najbardziej
naturalny (w zależności oczywiście od wybranej marki), a jeśli zostanie użyty w
prawidłowy sposób, potrafi dać naprawdę dobre rezultaty w kontekście nawilżenia
włosów.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: inherit;">Można przygotować go samodzielnie, wykorzystując do tego
liście rośliny doniczkowej, najlepiej <i>aloe
barbadensis, </i>czyli aloesu zwyczajnego. Sama posiadam dwa egzemplarze, gdzie
jeden właśnie „wychodzi w doniczki” i aż się prosi o kosmetyczne wykorzystanie.<o:p></o:p></span></p>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Jeżeli jednak
wolimy gotowe preparaty, bez trudu znajdziemy szeroki wybór żeli z aloesu w
sklepach. Sięgajmy jednak wyłącznie po certyfikowane produkty, jak na przykład
te na stronie <a href="https://najlepszyaloes.pl/">NajlepszyAloes.pl</a><span class="MsoHyperlink">,</span> we współpracy z którą powstał ten wpis. Dzięki temu
zyskamy pewność, że żel z aloesu zawiera dokładnie takie składniki, jakie
powinien, i w deklarowanej ilości.</span></span></div><div><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div><div><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div><h3 style="text-align: left;"><span style="line-height: 115%;"></span></h3><h2 style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Co
powinno się znaleźć w żelu z aloesu?<o:p></o:p></h2><div><br /></div><div><p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Naturalny i prawdziwy żel z aloesu powinien się składać w
przynajmniej 98% z czystego żelu z miąższu liści tej rośliny. Sama substancja
roślinna składa się z kolei w 99% z czystej wody. Jeden procent natomiast
stanowią skondensowane składniki aktywne.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">W miąższu aloesowym występuje ich naprawdę wiele. Naukowcy
podają, że aloes stanowi źródło nawet 150 różnych substancji, które aktywnie
wpływają na kondycję włosów i skóry.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Co takiego w nim znajdziemy? Zawiera między innymi witaminy
(A, C, E, K oraz z grupy B), minerały, a także szereg polisacharydów.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Warto pamiętać, że spora ich ilość nie jest odporna na
działanie wysokich temperatur. Dlatego należy wybierać żele, przy których
produkcji nie przeprowadzano wysokotemperaturowej obróbki termicznej. Wówczas
mamy pewność, że dostajemy preparat o optymalnym składzie i właściwościach.<o:p></o:p></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><br /></p><h2 style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Właściwości
aloesu dla włosów – do czego się przydaje żel z liści aloesu?<o:p></o:p></h2></div><div><br /></div><div><p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Podstawową funkcją żelu z aloesu w przypadku włosów jest
oczywiście zapewnienie głębokiego nawilżenia. Roślina ta zalicza się do
humektantów, czyli substancji, które mają właściwości higroskopijne – przyciągają
wodę i magazynują ją przez dłuższy czas. Pozwala to przetrwać roślinie przez
dłuższy czas na pustyni. Właściwość ta potrafi też przynieść wiele dobrego
naszym włosom.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Pamiętajmy, że aloes nawilża nie tylko same włosy, ale także
skórę głowy (jeśli tam go stosujemy), co jest niezmiernie ważne w kompleksowej
pielęgnacji. Dzięki właściwościom antybakteryjnym i antywirusowym łagodzi się
także stany zapalne, zmniejsza podrażnienia. Żel przywraca również naturalne pH
skóry, ale jak każdy nowy kosmetyk w naszej pielęgnacji – powinien zostać
sprawdzony domową próbą uczuleniową ;).<o:p></o:p></p>
<span face="Calibri, sans-serif" style="line-height: 115%;">W ten
sposób kompleksowo dbamy o nasze włosy – od cebulek aż po same końce.</span></div><div><span face=""Calibri","sans-serif"" style="font-size: 11pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-fareast-theme-font: minor-fareast; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><br /></span></div><div><span face=""Calibri","sans-serif"" style="font-size: 11pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-fareast-theme-font: minor-fareast; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyddWXqh8G5dmF-lAf8g331yFoxD2a2-1s8ryI1QSdhlZ3O9RBgxiPgRMdsftgRgFxAgMSwiaQEV-Z6Op39yREjA26mJcBMKXtAwTlyiWn_rv83f7RMAn1n6sFry_YIc08k1vgUn4hvJhk/s800/1.+erick-larregui-u_LUSLLgNmk-unsplash.jpg" style="font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyddWXqh8G5dmF-lAf8g331yFoxD2a2-1s8ryI1QSdhlZ3O9RBgxiPgRMdsftgRgFxAgMSwiaQEV-Z6Op39yREjA26mJcBMKXtAwTlyiWn_rv83f7RMAn1n6sFry_YIc08k1vgUn4hvJhk/w640-h426/1.+erick-larregui-u_LUSLLgNmk-unsplash.jpg" width="640" /></a></div><div><span face=""Calibri","sans-serif"" style="font-size: 11pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-fareast-theme-font: minor-fareast; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span></div><div><span face=""Calibri","sans-serif"" style="font-size: 11pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-fareast-theme-font: minor-fareast; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><br /></span></div><h3 style="text-align: left;"><span face=""Calibri","sans-serif"" style="font-size: 11pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-fareast-theme-font: minor-fareast; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span></h3><h2 style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Jak
stosować aloes na włosy?<o:p></o:p></h2><div><br /></div><div><p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Aby uzyskać głębokie nawilżenie i zdrowy wygląd włosów, wystarczy
stosować się do kilku prostych zasad. Nakładanie samych humektantów często
prowadzi do puszenia się włosów, zwłaszcza w deszczowe lub bardzo suche dni.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Dlatego, jeżeli zależy nam na optymalnym nawilżeniu i pięknym
połysku, warto przetestować w swojej świadomej pielęgnacji olejowanie włosów na
żel aloesowy. Taki eksperyment mam w planie w najbliższy weekend :D.<o:p></o:p></p>
<span face="Calibri, sans-serif" style="line-height: 115%;">Na czym
ono polega? Wystarczy połączyć żel z naturalnym olejem roślinnym, dobranym do
typu włosów, a najlepiej - ulubionym. Można również najpierw nałożyć na włosy
żel, a następnie olej. Metoda ta sprawdza się na sucho i mokro – w zależności
od włosowych preferencji. Można ją stosować przy każdym typie włosów, ale
wiadomo – każdy pomysł pielęgnacyjny trzeba przetestować na sobie. Jeśli aloes
sprawdzi się na naszych włosach to będą one wyraźnie wygładzone i głęboko
nawilżone.</span></div><div><span face=""Calibri","sans-serif"" style="font-size: 11pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-fareast-theme-font: minor-fareast; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><br /></span></div><div><span face=""Calibri","sans-serif"" style="font-size: 11pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-fareast-theme-font: minor-fareast; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><br /></span></div><h3 style="text-align: left;"><span face=""Calibri","sans-serif"" style="font-size: 11pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-fareast-theme-font: minor-fareast; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span></h3><h2 style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Aloes
– naturalny eliksir dla pięknych włosów<o:p></o:p></h2><div><br /></div><div><p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Żel z aloesu znany jest od wieków. Często sięgamy po niego
przy pielęgnacji skóry, jako kosmetyk łagodzący podrażnienia oraz głęboko
nawilżający.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">Warto rozszerzyć jednak zakres działania i wykorzystać żel
także do świadomego dbania o włosy. Jeśli będziemy przeprowadzać odpowiednie
zabiegi regularnie, nasze włosy na pewno będą nam za to wdzięczne.<o:p></o:p></p>
<span face="Calibri, sans-serif" style="line-height: 115%;">A jak
wygląda Wasza włosowa historia z aloesem? Jak sprawdził się na Waszych włosach?
Chętnie poczytam Wasze opinie zanim oskalpuję mój krzaczek :D.</span></div><h3 style="text-align: left;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"></span></span></h3>kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-16621230435500120672020-07-30T11:40:00.000+02:002020-07-30T11:40:41.471+02:00Plakaty, postery i obrazy - ekologicznie, modnie i pięknie z Poster Store!<h3>
Aranżacja wnętrza - kiedy do niej dorosłam?</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ukrywam, że przez większą część mojego trzydziestoletniego życia przywiązywałam stosunkowo niewielką wagę do dopracowania wystroju wnętrz, w których mieszkałam. Powodów było wiele - brak budżetu, ograniczenia wynikające z mieszkania z rodzicami bądź współlokatorami, brak jednolitej wizji i ograniczenia lokalowe. Odkąd zamieszkałam z moim mężem sytuacja uległa poprawie - wynajmujemy niewielkie mieszkanie, które daje już pewne pole manewru :D. Oboje jednak unikamy jak tylko możemy typowych zbieraczy kurzu (na które zresztą nie mamy miejsca), więc skupiliśmy się na ozdabianiu ścian. <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/">Obrazy</a> i <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/ilustracje-abstrakcja/">nowoczesne plakaty</a> od <a href="https://posterstore.pl/">Poster Store</a> - to było to!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcgmB-quvIxdsMTT19h4Q3QIa77S8RMlSF3Fb4hK2NEbq92nB_m8x5DcHL7qfkty_cDL0vcXrVLdFa1y2SyRITv2UdQ2rCITpK-ZlIQMPjWolL3IWWzNmBHxQrtymG94T-ZcULnygci997/s1600/Gallery-Wall-48.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="738" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcgmB-quvIxdsMTT19h4Q3QIa77S8RMlSF3Fb4hK2NEbq92nB_m8x5DcHL7qfkty_cDL0vcXrVLdFa1y2SyRITv2UdQ2rCITpK-ZlIQMPjWolL3IWWzNmBHxQrtymG94T-ZcULnygci997/s640/Gallery-Wall-48.jpg" width="590" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niniejszy wpis powstał przy współpracy z <a href="https://posterstore.pl/">Poster Store</a> - znajdziecie tam ramki i plakaty w skandynawskim stylu wraz z inspiracjami do stworzenia własnych galerii dopasowanych do Waszych wnętrz ;). Każda grafika drukowana jest w wysokiej jakości na ekologicznym papierze, a produkcja i transport <a href="https://posterstore.pl/">plakatów na ścianę</a> odbywa się z maksymalnym ograniczeniem śladu węglowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div>
Co wtorek publikowane są nowe kolekcje i sądzę, że każdy zainteresowany znajdzie tam coś dla siebie. Sama znalazłam aż za dużo :D.<br />
<br />
Z kodem <b>kascysko30 </b>do 30.08.2020r. możecie kupić plataty 30% taniej (z wyłączeniem kategorii Selection).</div>
<div>
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxLDRJHEsXMq0kT0OAhJ1qCqNCqEmWb01eLWzfnrkrfB-AZIdufbSXjORKXybde3N3fPkF4GzG98ZEeThT-M7v5e_2nPOlmiY1t3UNyjx6we2PQs-G5YXnGLo-mraCX9jUYILehhHbYNBV/s1600/_sponsored-by.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="271" data-original-width="650" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxLDRJHEsXMq0kT0OAhJ1qCqNCqEmWb01eLWzfnrkrfB-AZIdufbSXjORKXybde3N3fPkF4GzG98ZEeThT-M7v5e_2nPOlmiY1t3UNyjx6we2PQs-G5YXnGLo-mraCX9jUYILehhHbYNBV/s640/_sponsored-by.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Kosmiczne obrazy do sypialni </h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W sypialni postanowiliśmy zamontować grafiki w stylu kosmicznym - dziwne, bo żadne z nas nie marzyło o byciu astronautą ;). Postawiliśmy na plakaty w rozmiarze 70x50cm, chociaż zastanawialiśmy się również nad większymi ilustracjami (100x70cm), jednak obawialiśmy się przytłoczenia. W taki sposób trafią do nas obrazy do sypialni: <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/plakat-earth/">Earth</a> i <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/plakat-luna/">Luna</a>. </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://posterstore.pl/images/zoom/earth.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="539" height="400" src="https://posterstore.pl/images/zoom/earth.jpg" width="286" /></a><a href="https://posterstore.pl/images/zoom/luna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="539" height="400" src="https://posterstore.pl/images/zoom/luna.jpg" width="286" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Być może dołożymy do tej aranżacji jeszcze trzeci kosmiczny plakat, np. z widokiem nieba w dniu naszego poznania czy ślubu albo grafikę jeszcze jednej planety. Wiecie - ja chcę Wenus albo Uran, mąż chciałby Marsa, kompromis jeszcze nie zbudowany :D. Całość planujemy zamontować za wezgłowiem łóżka w równych odstępach. Prawdopodobnie będą to jedyne dekoracje, na jakie zdecydujemy się w sypialni.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHwrIz9lNnsGFmE2K69Of0jh5Hc68R1W4nH0fMK6Lju_9tLsg5MovCU8Pq7RQpnch_5Ql1OTyt7JSNluHm9KT9sbgGGDqcsFhLBd1FigCwxPrlohY2YeQC4C0z-B3twOEV6fBpOaeHHYUb/s1600/Gallery-Wall-12.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="738" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHwrIz9lNnsGFmE2K69Of0jh5Hc68R1W4nH0fMK6Lju_9tLsg5MovCU8Pq7RQpnch_5Ql1OTyt7JSNluHm9KT9sbgGGDqcsFhLBd1FigCwxPrlohY2YeQC4C0z-B3twOEV6fBpOaeHHYUb/s640/Gallery-Wall-12.jpg" width="590" /></a></div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<h3>
Obrazy do salonu - natura rządzi!</h3>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oboje lubimy naturę i piesze wycieczki, a dodatkowo jesteśmy wielkimi pasjonatami zamków. Ba, nawet podrzucone powyżej <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/">obrazy do sypialni</a> również mieszczą się w kategorii naturalnych grafik. Wybór był trudny, ale zdecydowaliśmy się plakaty powiązane tematycznie i kolorystycznie. Możliwe oczywiście, że będą wisiały osobno, ale sądzę, że przynajmniej jedna trójeczka utrzyma wspólną aranżację ;).<br />
<br />
Pierwszy zestaw utrzymany jest w tonacji leśno-górskiej: <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/krajobrazy/plakat-lene-wzgorza/">Leśne Wzgórza</a>, <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/krajobrazy/plakat-tree-top-fog/">Tree Top Fog</a>, <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/krajobrazy/plakat-wodospad/">Wodospad</a>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://posterstore.pl/images/zoom/327.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="539" height="320" src="https://posterstore.pl/images/zoom/327.jpg" width="228" /></a><a href="https://posterstore.pl/images/zoom/tree-top-fog.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="539" height="320" src="https://posterstore.pl/images/zoom/tree-top-fog.jpg" width="228" /></a><a href="https://posterstore.pl/images/zoom/waterfall.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="539" height="320" src="https://posterstore.pl/images/zoom/waterfall.jpg" width="228" /></a></div>
<br />
<br />
Drugi natomiast nawiązuje do naszej zamkowej pasji: <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/krajobrazy/plakat-over-the-hill/">Over The Hill</a>, <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/krajobrazy/plakat-fallen-castle/">Fallen Castle</a>, <a href="https://posterstore.pl/plakaty-obrazy/natura-botanika/krajobrazy/plakat-lene-refleksje/">Leśne Refleksje</a>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://posterstore.pl/images/zoom/over-the-hill.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="539" height="320" src="https://posterstore.pl/images/zoom/over-the-hill.jpg" width="228" /></a><a href="https://posterstore.pl/images/zoom/fallen-castle.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="539" height="320" src="https://posterstore.pl/images/zoom/fallen-castle.jpg" width="228" /></a><a href="https://posterstore.pl/images/zoom/10-76486.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="539" height="320" src="https://posterstore.pl/images/zoom/10-76486.jpg" width="228" /></a></div>
<br />
Możliwe, że skończy się również na trzech grafikach na naszej jedynej ścianie bez okien, tuż nad kanapą ;). Również rozmyślaliśmy o maksymalnych wymiarach plakatów, stanęło jednak na uniwersalnym 70x50cm.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPnUE1o8uXwhY17ib_6ebErQCc1wFcyhNY6_YGedSUso5A8_2fKWOs6Ewh0_-RgCAqi7I48CvGDAU00jwHVp_CgO9vgeW_B6mXm3b_BOCl_5VtfpNSEQJvuUOIkgsEbuVJQwkFiGX1chWP/s1600/Gallery-Wall-28.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="738" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPnUE1o8uXwhY17ib_6ebErQCc1wFcyhNY6_YGedSUso5A8_2fKWOs6Ewh0_-RgCAqi7I48CvGDAU00jwHVp_CgO9vgeW_B6mXm3b_BOCl_5VtfpNSEQJvuUOIkgsEbuVJQwkFiGX1chWP/s640/Gallery-Wall-28.jpg" width="590" /></a></div>
<br />
<h3>
Ramki do plakatów - najtrudniejszy wybór</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
Paradoksalnie wybór plakatów wcale nie był trudny... w porównaniu z doborem koloru ramek. Ściany co kilka lat mogą zmieniać kolor (szczególnie, gdy w końcu dorobimy się zwierzaków) i zależało nam, by wybrane kolory były w miarę uniwersalne i pasowały "prawie do wszystkiego". Padło na <a href="https://posterstore.pl/ramki/">ramki</a> <a href="https://posterstore.pl/ramki/czarne-metalowe-ramki/">czarne</a> i <a href="https://posterstore.pl/ramki/srebrne-ramki/">srebrne</a>, które są dla nas najłatwiejsze do wkomponowania. Ewentualnie - ramę plakatu zawsze można zmienić, jeśli koncepcja wystroju z czasem zmieni się gwałtownie :D. </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7x3I772y_YHUcB-fx-XvZIqQpsUNVUOLeCvyosDsNU0PH_cLUtlViN2dB4aD8SQLSPxH8u46LMQht3b99VGNEm1B2psYQBjOx1tiCTxZB2AIG3cgJpjq9-JqfIiGHROdgGH1Cb6-DVRK4/s1600/Gallery-Wall-29.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="738" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7x3I772y_YHUcB-fx-XvZIqQpsUNVUOLeCvyosDsNU0PH_cLUtlViN2dB4aD8SQLSPxH8u46LMQht3b99VGNEm1B2psYQBjOx1tiCTxZB2AIG3cgJpjq9-JqfIiGHROdgGH1Cb6-DVRK4/s640/Gallery-Wall-29.jpg" width="590" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<a href="https://posterstore.pl/">Plakaty na ścianę</a> to świetne rozwiązanie do aranżacji wnętrz, zarówno pod względem wyglądu, jak i finansów. Ich wymiana nie wydrenuje nam portfela do samego dna, a interesujące grafiki cieszą oko i nie przytłaczają nadmiernym przepychem, a jednocześnie pięknie uzupełniają pomieszczenia, nawet te zaaranżowane minimalistycznie - <a href="https://posterstore.pl/">styl skandynawski</a> rządzi! </div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-4670460827835638102020-07-22T18:51:00.003+02:002020-07-22T18:51:55.529+02:00Fusswohl, Płyn z mocznikiem do kąpieli stóp - alternatywa dla skarpetek złuszczających?<h3>
Pielęgnacja stóp "po macoszemu"</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stopy to obszar mojego ciała, który pod względem pielęgnacji wyjątkowo słabo mnie interesuje. Pokazuję je rzadko - głównie z powodu problemu z zakupem każdego obuwia innego niż sportowe. Rozmiar 35.5 połączony ze sporą szerokością giczy niczego nie ułatwia :D. Całość mojej pielęgnacji w zasadzie sprowadza się do traktowania ich balsamem do ciała po kąpieli, stosowania antyperspirantu i walki ze zrogowaciałym naskórkiem przy użyciu tarki. A wierzcie mi - pocieranie stóp czymkolwiek jest dla mnie chyba najmniej przyjemnym zabiegiem pielęgnacyjnym na świecie, nawet licząc zabiegi uznane powszechnie za bolesne :D. Alternatywą były skarpetki złuszczające, ale ilekroć je zastosowałam, to pomimo naprawdę skrupulatnego wybrania terminu obłażenie płatami ze skóry zawsze przypadało na naprawdę niewygodne dni. Biednemu zawsze wiatr w oczy i chleb masłem do dołu ;). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z dużą dozą ciekawości przyjęłam obecność płynu do kąpieli stóp z mocznikiem marki Fusswohl w jednej z paczek otrzymanych od drogerii Rossmann. I chociaż ani razu nie użyłam go zgodnie z zaleceniami producenta - jestem nim zachwycona!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Bombowy pedicure ukryty w niepozornym opakowaniu</h3>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEz41BzCxP3neRcjHWjhkVN6UcEnAvDYU1IXvCvtBxiQLoJ_VOwLwKKBQksQZepjP2x6MMtsHpYa_tGHoZ9y2W0H5oat1gAC5efQDOY76HSl7wy9XG3BbYK-hIjkTCu8DoATD9X0wbkaWB/s1600/20200722_180624.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Fusswohl, Płyn z mocznikiem do kąpieli stóp" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEz41BzCxP3neRcjHWjhkVN6UcEnAvDYU1IXvCvtBxiQLoJ_VOwLwKKBQksQZepjP2x6MMtsHpYa_tGHoZ9y2W0H5oat1gAC5efQDOY76HSl7wy9XG3BbYK-hIjkTCu8DoATD9X0wbkaWB/s640/20200722_180624.jpg" title="Fusswohl, Płyn z mocznikiem do kąpieli stóp" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Butelka płynu z mocznikem Fusswohl absolutnie nie rzuca się w oczy na sklepowej półce, co nie zmniejsza oczywiście z automatu solidności jej wykonania. Solidna zakrętka (służąca także jako dozownik) kryje niewielki otwór dozujący zadowalającą ilość płynu bez marnowania nawet kropli. Całość wytrzymuje nawet kąpiele w wannie bez migracji etykiet ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
200ml płynu kosztuje 8,99zł (cena regularna w Rossmannie). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Płyn z mocznikiem... i czym jeszcze?</h3>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDXFtqTmAszyIPMRS_XwaUGqcDIpFWpgWwHghudrOq-7jhKqmWc4EW__g1g879YUeKNPrC24B98LmVuIvU2gVvd6C_ShvwofkaOWYbQQf5wfJM7MwlYE91NNnVP21svqrXnlD3_mRxCkGX/s1600/20200722_180636.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Fusswohl, Płyn z mocznikiem do kąpieli stóp - skład" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDXFtqTmAszyIPMRS_XwaUGqcDIpFWpgWwHghudrOq-7jhKqmWc4EW__g1g879YUeKNPrC24B98LmVuIvU2gVvd6C_ShvwofkaOWYbQQf5wfJM7MwlYE91NNnVP21svqrXnlD3_mRxCkGX/s640/20200722_180636.jpg" title="Fusswohl, Płyn z mocznikiem do kąpieli stóp - skład" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W składzie tuż po wodzie pojawia się tytułowy mocznik, więc z całą pewnością jest go przynajmniej 15% ;). Znajdziemy w nim także składniki odpowiedzialne za działanie myjące i stabilizację piany (betaina kokamidopropylowa i glukozydy), a także sporą dawkę nawilżającej gliceryny oraz kroplę niacynamidu i witaminy E. Pozostałe składniki odpowiedzialne są za regulowanie pH gotowego kosmetyku, jego właściwości zapachowe, trwałość oraz konsystencję. Zawiera niewielki dodatek soli kuchennej, co w preparacie do stóp nawet nie razi ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ma konsystencję rzadkiej oliwki i nieco drogeryjno-męski zapach, który jednak ma niewielką intensywność i bardzo szybko odparowuje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mocznik w stężeniu 15% ma właściwości nawilżające i lekko złuszczające, a dodatki pozwalają wzmocnić uzyskany efekt pielęgnacyjny oraz bezproblemowo zmyć płyn ze stóp. Nieprzeładowany skład z potencjałem na świetne działanie - to lubię!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Płyn z mocznikiem Fusswohl solo - efekt wow bez jaszczurzenia!</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Producent rekomenduje wlanie 2-3 nakrętek płynu do 3-4 litrów ciepłej wody i około 15-minutową kąpiel w uzyskanym roztworze. Niestety, nie mogę ocenić skuteczności tej metody - sama po prostu nacierałam stopy kilkoma kroplami płynu, zakładałam bawełniane skarpety (polecam białe) i po jakiś 15-30 minutach (przy okazji brania prysznica) zmywałam pozostałości ze stóp. Już po pierwszej kuracji gładkość moich traktowanych po macoszemu stóp była wręcz niespotykana :O. W ciągu dwóch tygodni zastosowałam go w sumie cztery razy i śmiało mogę powiedzieć, że uzyskałam efekt miękkości i eliminacji zrogowaceń jak po stosowaniu skarpet złuszczających - tylko bez efektu gubienia naskórka za sobą. Nie zanotowałam także żadnych przykrych efektów w postaci szczypania czy podrażnień. Zmniejszeniu uległa również potliwość moich stóp, zapewne dzięki należytemu nawilżeniu skóry w trakcie zabiegu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szczerze polecam - zapewne przy większych problemach z rogowaceniem na efekty trzeba będzie poczekać nieco dłużej, ale przy tak niskiej cenie naprawdę warto!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak miewają się Wasze stopy latem?</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-13209104005510076582020-07-10T20:02:00.001+02:002020-07-10T20:02:01.840+02:00Breylee Hair Growth Essential Oil (Olejek na porost włosów) - pewniejszy substytut Andrei z Aliexpress?<h3>
Dlaczego nie Andrea?</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Część z Was (jeśli nie wszyscy) pamięta pewnie spory szał na olejek na porost włosów Andrea wprost z Aliexpress. Różnie z nim bywało - przesyłka nie trafiała do zamawiającego, a jeśli już trafiła, to bogactwo zawartości mogło zaskoczyć. Nie raz i nie dwa widziałam w sieci wpisy, które mówiły o różnych konsystencjach, zapachu i właściwościach olejków w tych samych opakowaniach. Skład na opakowaniu też budził wątpliwości co do swojej rzetelności. Zresztą to właśnie składowe niepewności bardzo długo powstrzymywały mnie przed jakimikolwiek zakupami mazidłowymi na Aliexpress. Pojawienie się jednak firm dystrybuujących swoje kosmetyki wprost z Azji na rynek europejski, takich jak Lanbena (pamiętajcie o ich cudownych <a href="https://kascysko.blogspot.com/2020/06/lanbena-retinol-eye-mask-platki-pod-oczy.html">płatkach pod oczy</a>) czy Breylee złamały mój opór. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj mam dla Was olejek na porost włosów Breylee, który w mojej opinii jest pewniejszym zamiennikiem słynnej Andrei.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Breylee - maleńki olejek w równie małych pieniądzach</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZUZebTorEjPMvGsvfY0RT80yeei7mQ1zb3QZ8PJnpPJTB34Udjw0Y3ilbnwqtsNYwJ9qMvuK-RZ3Nw4mNUpeG6E5fhGV0oy_GqFKnmU5dUoccSAT6LtoY0qDQ40GwqDWI89HGLN-nINpm/s1600/20200709_093441.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Breylee olejek na porost włosów" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZUZebTorEjPMvGsvfY0RT80yeei7mQ1zb3QZ8PJnpPJTB34Udjw0Y3ilbnwqtsNYwJ9qMvuK-RZ3Nw4mNUpeG6E5fhGV0oy_GqFKnmU5dUoccSAT6LtoY0qDQ40GwqDWI89HGLN-nINpm/s640/20200709_093441.jpg" title="Breylee olejek na porost włosów" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Olejek trafił do mnie w przeciągu 3 tygodni od zamówienia (z oficjalnego sklepu) zapakowany w solidny i dodatkowo zafoliowany kartonik. Sama buteleczka jest z grubego plastiku i niestraszne jej podłogowe wyzwania (no i jest niebieska, ale to mój własny fetysz :D). Do zmiany jest natomiast zakraplacz - by kropla olejku trafiła tam, gdzie jej miejsce należy dość mocno strzepnąć flakonik, co nie jest szczególnie wygodne pod prysznicem przy mokrych dłoniach. Etykiety na kontakt z wodą kompletnie nie reagują ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
20ml olejku kosztuje około 10-15zł, w zależności od aktualnej promocji i dostępności kuponów.</div>
<br />
<br />
<h3>
Olejek na porost włosów Breylee - co kryje się w jego wnętrzu?</h3>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrrpu3htzR-BQjv48Jatt1YjH-07mgwWu9ISjTCAoJs-APeVSRIx1IiKgMA21fPJqeufbUUZtIYjenUR-HAbbqg6Y0Ovsub2rqD43oKkPybukAVaaYwYwE4HghnvOqdimmsrIbQ8nOy_R4/s1600/20200709_093454.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Breylee olejek na porost włosów - skład" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrrpu3htzR-BQjv48Jatt1YjH-07mgwWu9ISjTCAoJs-APeVSRIx1IiKgMA21fPJqeufbUUZtIYjenUR-HAbbqg6Y0Ovsub2rqD43oKkPybukAVaaYwYwE4HghnvOqdimmsrIbQ8nOy_R4/s640/20200709_093454.jpg" title="Breylee olejek na porost włosów - skład" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ekstrakty z imbiru, żeń-szenia, Ku Shen, czarnego orzecha i rdestowca rozpuszczone w mieszance oleju winogronowego, glicerolu, karbomeru, glikolu propylenowego i olejku rozmarynowego (eterycznego). Skład sprawia wrażenie poprawnego, bo producent nie ukrył karbomeru (substancji odpowiedzialnej za konsystencję) oraz konserwantu, którym jest tutaj metyloparaben. Mnie parabeny nie przeszkadzają z racji ich szerokiego przebadania, ale sądzę, że przy dylematach zakupowych będzie to dla Was ważna informacja. Nie mam się do czego przyczepić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Olejek ma konsystencję wody i nieszczególnie wyczuwalny, trawiasto-korzenny zapach. Producent zaleca wymieszanie 3ml produktu ze 100ml naszego szamponu lub dodanie kropli olejku do jednorazowej porcji szamponu. Postanowiłam nie kombinować i zastosowałam opcję drugą, bo przechowywanie takich mieszanek jest dość problematyczne, a ich trwałość i wzajemne długotrwałe interakcje są zagadką. Sądzę jednak, że absolutnie nie powinien być stosowany w formie nierozcieńczonej, a i przy stosowaniu w roli wcierki (po rozcieńczeniu) zalecam ostrożność. Sama - nie próbowałam takich podejść.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Olejek Breylee - efekty</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Olejek stosuję przy każdym myciu włosów (co 2-3dni) już od ponad dwóch miesięcy i zużyłam jakieś pół opakowania, więc jest naprawdę wydajny. Nie zmienia jakoś widocznie konsystencji szamponu po wymieszaniu na dłoni, nie zmienia także jego mocy myjącej (akurat stosuję go <a href="https://kascysko.blogspot.com/2015/11/oherbal-szampon-do-wosow-kreconych-i.html">z szamponem O'Herbal</a>) ani łatwości spłukiwania. Pierwszym zauważalnym efektem (i to po pierwszym myciu!) było zwiększenie objętości fryzury tuż przy skórze głowy oraz przedłużenie świeżości czupryny przy coraz cieplejszej pogodzie. Zachęcona efektem nie przerwałam testów i dzisiaj mogę pochwalić się całym tabunem malutkich bejbików, a to przecież na gęstości najbardziej mi zależy ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyspieszenie przyrostu włosów również odczułam, ale ciężko mi go podać liczbowo (nie mierzę włosów, a loki jeszcze bardziej utrudniają obserwację). Najlepiej sytuację odda fakt, że chyba od czasów dzieciństwa nie miałam tak długich włosów jak obecnie. Fryzjerze, przybywam w przyszłym tygodniu na drastyczne cięcie! :D</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie zauważyłam w trakcie jego stosowania żadnych negatywnych efektów zarówno na skórze głowy, jak i na okolicznych połaciach, z którymi ma kontakt piana z szamponu. Pozbyłam się nawet odwiecznego efektu delikatnego swędzenia skóry głowy, które pojawiało się czasami w momencie, gdy włosy domagały się mycia. Spodziewam się, że to również zasługa jego właściwości seboregulujących.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie spodziewałam się, że zadziała w jakikolwiek sposób. Wyznaję wszak zasadę, że szampon ma myć, a działanie porostowe mogą mieć produkty, które dłużej przebywają na skórze głowy. To w zasadzie drugie tego typu zaskoczenie, po <a href="https://kascysko.blogspot.com/2012/12/szampon-robi-jednak-wiecej-niz-tylko.html">szamponie Biokap</a> w starej wersji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wygląda Wasze zapuszczanie lub zagęszczanie włosów? ;)</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-28410337414916665202020-06-03T19:37:00.003+02:002020-06-03T19:37:49.959+02:00Lanbena, Retinol Eye Mask - płatki pod (i nad) oczy z retinolem z Aliexpress!<br />
<h3>
Kosmetyki z Aliexpress - co się zmieniło?</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kosmetykom z Aliexpress mówiłam dość zdecydowane nie. Opowieści o wątpliwej jakości mazidłach, rozlewanych nie wiadomo gdzie, nie wiadomo do czego i w nieznanych warunkach nie nastrajały mnie optymizmem. Z tego względu ominęło mnie testowanie popularnego swego czasu olejku na porost włosów <a href="https://kascysko.blogspot.com/2016/05/esencja-andrea-dlaczego-mi-z-nia-nie-po.html">Andrea</a> i pewnie kilku innych cudów. Niewielką zmianę w moim nastawieniu wygenerowała zmieniająca się sytuacja. Kolejne chińskie marki pojawiają się na rynku europejskim poprzez oficjalnych dystrybutorów (co wymusza badanie ich składu), co zwiększa moje zaufanie do tego, co jest w ich wnętrzu. Do tego zakup <a href="https://kascysko.blogspot.com/2019/10/peeling-kawitacyjny-xiaomi-inface-recenzja.html">peelingu kawitacyjnego Xiaomi</a>, który okazał się absolutnym kosmetycznym strzałem w dziesiątkę, mocno złamał moje opory przed szeroko rozumianą kosmetyką z Aliexpress. Dla jasności: nadal nie kuszą mnie różnego rodzaju magiczne mazidła i kremy o mocno nieznanym pochodzeniu :D. W kręgu moich zainteresowań znalazły się dwie marki podrzucone mi przez Was: Lanbena i Breylee.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Płatki pod oczy z retinolem Lanbena - skąd taki wybór?</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okolice moich oczu to jeden z bardziej problematycznych rejonów mojej cery. Wrodzone fałdko-zmarszczki, tendencja do obrzęków i zasinień z byle powodu (albo lepiej-bez powodu) oraz chęć chociaż minimalnego opakowania podocznej sytuacji sprawiły, że już od lat większość specyfików pod oczy trzymam w lodówce. Zimno w połączeniu z dobrym kosmetykiem pielęgnacyjnym daje najlepsze efekty :D. Jestem również całkowicie zakochana we wszelkich płatkach pod oczy, oczywiście pod prymatem tych z <a href="https://kascysko.blogspot.com/2014/06/patkowa-reanimacja-okoo-oczna.html">Purederm</a>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy więc zauważyłam, że Lanbena posiada płatki z retinolem (Retinol Eye Mask), które mają kształt litery U i obejmują całą okolicę oka (dolną i górną powiekę), to łapka sama kliknęła "Dodaj do koszyka" :D.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicehjJHkhNNK8gE9wPHwTWT0OTAXM7hiOCTjpM54MAKDoR9I1FY7JW6F4pWgEq3oD3D8dJKB6w_PAEvON0z6qnelvHzd3mZVaKfXZMihdC2SvMnFTp-_HBCnLaErIw5DbdIt7NA0TEItBY/s1600/20200323_110918.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Lanbena, Retinol Eye Mask (płatki z retinolem pod oczy)" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicehjJHkhNNK8gE9wPHwTWT0OTAXM7hiOCTjpM54MAKDoR9I1FY7JW6F4pWgEq3oD3D8dJKB6w_PAEvON0z6qnelvHzd3mZVaKfXZMihdC2SvMnFTp-_HBCnLaErIw5DbdIt7NA0TEItBY/s640/20200323_110918.jpg" title="Lanbena, Retinol Eye Mask (płatki z retinolem pod oczy)" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Płatki Lanbeny są naprawdę solidnie zapakowane w plastikowy słój, kartonik oraz folię, której zdjęcie z kartonu i spod wieczka przed pierwszą aplikacją dostarcza sporo rozrywki. Wszystkie płatki umieszczone są razem w słoiczku, więc w celu wygrzebania jednej pary do aplikacji trzeba niestety w opakowaniu trochę pogmerać.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoBQ9z2uB9W-hSstazLQHEzAjDO-xpvFl-Fr7Bbc60jsU14N7ZeZddLqCv7K72xHuJPfjJ6CzGJKoq_oluin9xR4avpuaw59hPyOX2_4xDOKrukaEXL8W8HEXA1bA92s53hScrG3TURG76/s1600/20200323_110948.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Lanbena, Retinol Eye Mask (płatki z retinolem pod oczy)" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoBQ9z2uB9W-hSstazLQHEzAjDO-xpvFl-Fr7Bbc60jsU14N7ZeZddLqCv7K72xHuJPfjJ6CzGJKoq_oluin9xR4avpuaw59hPyOX2_4xDOKrukaEXL8W8HEXA1bA92s53hScrG3TURG76/s640/20200323_110948.jpg" title="Lanbena, Retinol Eye Mask (płatki z retinolem pod oczy)" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Takie grzebanie w słoju nie jest szczególnie w moim guście, ale przy cenie około 15zł za 50 płatków (tak, aż pięćdziesiąt) nawet na to nie zamierzam szczególnie głośno narzekać. Nabyłam je jeszcze dodatkowo z kuponami z oficjalnego sklepu Lanbeny na Aliexpress, więc finalnie było jeszcze taniej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Retinol, ekstrakty i peptydy - co kryje się w składzie płatków Lanbena?</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHx2cSpoPdspKsOjpyQcpnk35A5Tbp0T6AH9Mgtie8WI_ZTQ4NgKwEOYCPPURc3sByeSHT17bmhyphenhyphenLhBJQ7E1BU4b7Vd0GcwJxQKdhnXVoHlUp_ddqJJ3ywlKtTEwDzWGFXNiRuvJesszUD/s1600/20200323_110932.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Lanbena, Retinol Eye Mask (płatki z retinolem pod oczy) skład" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHx2cSpoPdspKsOjpyQcpnk35A5Tbp0T6AH9Mgtie8WI_ZTQ4NgKwEOYCPPURc3sByeSHT17bmhyphenhyphenLhBJQ7E1BU4b7Vd0GcwJxQKdhnXVoHlUp_ddqJJ3ywlKtTEwDzWGFXNiRuvJesszUD/s640/20200323_110932.jpg" title="Lanbena, Retinol Eye Mask (płatki z retinolem pod oczy) skład" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Gliceryna, retinol, ekstrakty z wąkroty i tarczycy bajkalskiej, kwas hialuronowy i koenzym Q10 - tak wygląda początek składu! Do tego modyfikowana witamina C, pentapeptyd i alantoina w okolicach konserwantów i kompozycji zapachowej. Dobroci jest tutaj naprawdę sporo, a skład, mimo wrodzonego niedowiarstwa, wygląda na autentyczny skład INCI. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czego można wymagać od takiej zawartości? Nawilżenia, wygładzenia, rozjaśnienia i poprawy jędrności. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Same płatki są naprawdę spore i bez problemów pokrywają całą okolicę oczy od nosa aż do granicy włosów i brwi. Mają dość słaby, typowo drogeryjny, nieokreślony do końca zapach - nie jest od wyczuwalny już po kilku chwilach od aplikacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Lanbena Retinol Eye Mask - efekty!</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Płatki stosowałam (i dalej stosuję) 1-2 razy w tygodniu na oczyszczoną skórę w wersji prosto z lodówki. Trzymam je od 15 minut do... czasem do rana, jeśli mi się przyśnie :D. Tuż po zdjęciu płatków potrzeba chwili, by żel całkowicie się wchłonął - nie pozostaje po nim żadna tłusta, śliska czy lepka warstwa. Raz po ich aplikacji wykonałam makijaż - nie stracił ani odrobiny ze swojej trwałości. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Efekt, wzmocniony zimnem, jest natychmiastowy - opuchnięcia ulegają redukcji, zasinienia są mniej widoczne, a skóra jest bardziej napięta. Człowiek od razu w lustrze wygląda młodziej :D. Długodystansowo widocznie rozjaśnia przebarwienia - piegi, które mam wokół oczu są już prawie niewidoczne. Wydaje mi się również, że kondycja i grubość skóry pod oczami poprawiły się na tyle, że część widocznych wcześniej żyłek odeszła w niepamięć. Do tej pory nie zauważyłam nic niepokojącego - żadnego pieczenia, zaczerwienienia, podrażnienia czy łuszczenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stosuję je już prawie 3 miesiące jako główny kosmetyk pielęgnacyjny w okolicach oczu i coś czuję, że zakupię kolejne opakowanie :D. Pierwszy kontakt z kosmetykiem z Aliexpress ogłaszam jako udany! :D</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A może Wy macie jakieś doświadczenia z kosmetykami z Azji?</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com33tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-24976251634344098242020-05-16T12:54:00.001+02:002020-05-16T12:54:10.721+02:00L'Oreal Elseve Dream Long, Odżywka rozplątująca a niesforne loki<h3 style="height: 0px;">
<br /></h3>
<h3 style="height: 0px;">
"Dream long" w moim wykonaniu</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co pewien czas uruchamia mi się urodowa opcja zapuszczania włosów - czasami z przypadku, czasami z wewnętrznej chęci. Zwykle po jakimś czasie długość zaczyna mnie irytować i przeszkadza w codziennym życiu, co następnie owocuje wizytą u fryzjera. Nie ukrywam - właśnie jestem na etapie wspomnianej irytacji i gdy tylko sytuacja się uspokoi pobiegnę w podskokach do fryzjera i zakrzyknę "panie, tnij pan tak, żeby się tylko dało związać" :D. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie uważam również, by wyznacznikiem pielęgnacji włosów (czy bycia włosomaniaczką) była imponująca długość włosów. Moje kręćki lepiej układają się w krótszej wersji i chcę wrócić do tej bezproblemowości. Dłuższe włosy niestety bardziej się plączą, co przy moim unikaniu czesania nastręcza nieco trudności w rozczesywaniu w trakcie mycia. Na te kłopoty miała poradzić Odżywka rozplątująca Dream Long L'Oreal Elseve. Czy dała radę?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMLQrCavdR9L4HQdTgMvW0E9jUJLiKmBIZ-7ESSdvIdfsYHUNOyZ4phuccVolmG6v34d9BcL78WNv5ck6ri8vK6laz-fr_K1tHhujon0BostsAK3jWbprpQCsUUYCGjJwH_I7XLaprhrf8/s1600/20200515_122501.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="L'Oreal Elseve Dream Long Odżywka rozplątująca" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMLQrCavdR9L4HQdTgMvW0E9jUJLiKmBIZ-7ESSdvIdfsYHUNOyZ4phuccVolmG6v34d9BcL78WNv5ck6ri8vK6laz-fr_K1tHhujon0BostsAK3jWbprpQCsUUYCGjJwH_I7XLaprhrf8/s640/20200515_122501.jpg" title="L'Oreal Elseve Dream Long Odżywka rozplątująca" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Odżywka kryje się w plastikowej, niezwykle poręcznej tubie. Na razie korzysta mi się z niej całkiem wygodnie, ale obawiam się, że wydobycie końcówki produktu będzie wymagało cesarskiego cięcia wykonanego na opakowaniu :D. Całość wygląda przyzwoicie, chociaż dla mnie subiektywnie połączenie koloru pomarańczowego (brzoskwiniowego?) z różem jest mocno karkołomne ;). Nic się nie odkleja, nie ciapie ani nie wylewa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3>
Keratyna roślinna, olej rycynowy i niacynamid w walce z plątaniem włosów</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że nazwa "keratyna" na opakowaniach produktów kosmetycznych do włosów sprzedaje się bardzo dobrze, ale nie ukrywam, że "keratyna roślinna" wzbudza moje rozbawienie za każdym razem, gdy o niej słyszę. Proteiny roślinne wszak brzmią dużo gorzej i mniej marketingowo, prawda? ;). </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5T2rEJ6ZAf6bA9JWWduTKJu3wZi0KAhwyp16gd7UZ7mAimu22eSKm_lYL8RTf7CjLfm-yeVBY4yX5h4w2MrENN8u7GUajhIyA3KTVHadPs8lndy4hLXXYSZprjbY8ptnpqBnd5orYKG8K/s1600/20200515_122508.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="L'Oreal Elseve Dream Long Odżywka rozplątująca - analiza składu" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5T2rEJ6ZAf6bA9JWWduTKJu3wZi0KAhwyp16gd7UZ7mAimu22eSKm_lYL8RTf7CjLfm-yeVBY4yX5h4w2MrENN8u7GUajhIyA3KTVHadPs8lndy4hLXXYSZprjbY8ptnpqBnd5orYKG8K/s640/20200515_122508.jpg" title="L'Oreal Elseve Dream Long Odżywka rozplątująca - skład" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bazę odżywki rozplątującej Elseve stanowią: emolienty syntetyczne przełamane kondycjonerem/emulgatorem wraz z dobrociami: niacynamidem, olejem rycynowym oraz zestawem protein roślinnych: pszenicznych, sojowych i kukurydzianych, które razem tworzą "keratynę roślinną". Składniki te zamykają również listę komponentów występujących przed pierwszym konserwantem. Później znajdziemy srogi zestaw substancji zapachowych i konserwujących przełamanych odrobiną silikonu i pantenolu - nie polecam więc jej nakładania na skórę głowy lub w jej pobliżu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mam wielkich uwag do składu - litania substancji dodatkowych jest dość charakterystyczna dla produktów Elseve, więc wiedziałam, na co się piszę. Nie zmienia to oczywiście faktu, że producent mógłby pomyśleć o jej skróceniu ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odżywka ma stosunkowo gęstą konsystencję i dość mocny, kwiatowo-pudrowy zapach, który na dłuższą metę jest dość męczący, ale szybko ulatnia się po myciu. Przy stosowaniu przed myciem również dość szybko wietrzeje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Czy ta odżywka rozplątująca rzeczywiście pomaga w walce z kotłunami?</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spora ilość olejku rycynowego w składzie wzmogła moją czujność, więc już od pierwszej aplikacji ostrożnie szafowałam jej ilością. Wbrew obawom nie powodowała problemów ze zmyciem, ale też nie dała jakiegoś szczególnego efektu gładkości, który być może zmniejszyłby ilość supełków. Włosy po myciu też nie wyglądają jakoś rewelacyjnie - loki są dość mocno rozprostowane. Powiedziałabym, że zachowują się, jakby je coś ciągnęło w dół :D. Jednocześnie bejbiki, których mam całkiem sporo, żyją totalnie własnym życiem, tworząc radośnie alternatywną fryzurę dookoła głowy. W przypadku rozpuszczonych włosów to nie problem, ale po spięciu... jest naprawdę grubo :D. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Testowałam ją kilka razy w różnym otoczeniu szamponowo/olejowo/odżywkowym, a także solo - efekty opisane powyżej niestety były bardzo powtarzalne :(. Jak wszystkie średniaki i większość kitów włosowych kończy swój żywot w mojej łazience zużywana sukcesywnie przed myciem jako podkład pod olej lub odżywienie solo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powrotów do niej nie planuję - szczególnie krzywdy mi nie zrobiła, ale znam sporo kosmetyków o lepszym działaniu ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A jakie Wy macie doświadczenia z kosmetyka Elseve?</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com39tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-24962111383331493862020-04-28T19:05:00.002+02:002020-04-28T19:05:35.929+02:00Aloesowy żel myjący Biotaniqe - tak bardzo nam nie po drodze...<h3>
<br /></h3>
<h3>
Aloes - ciekawość i obawa</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Im jestem starsza tym więcej predyspozycji odziedziczonych po dziadkach i rodzicach zauważam u siebie. Są wśród nich także tematy zdrowotne i... alergiczne. Do niedawna miałam się za osobę "wolną od alergii", aż tu nagle, tak po ćwierćwieczu (potwierdzam: po dwudziestych piątych urodzinach organizm starzeje się szybciej :D), zaczęło się. Niektóre leki, laktoza, pyłki... . Nie są to nadwrażliwości ostre, ale potrafią uprzykrzyć żywot. Większość tych dolegliwości odziedziczyłam po mamie, więc ze sporym niepokojem zerkam z ciekawością w stronę aloesu. Moja rodzicielka jest na niego mocno uczulona - kontakt z jego ekstraktem wywołuje mocne podrażnienia czasem na granicy objawów silnego oparzenia. U siebie jeszcze nic niepokojącego nie zauważyłam, ale wewnętrzny hipochondryk nakazuje czujność :D.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3>
Biotaniqe - trudne początki</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Marka Biotaniqe zraziła mnie do siebie przy pierwszym, i to pośrednim kontakcie. Skład ich <a href="https://kascysko.blogspot.com/2017/07/biotaniqe-natural-nourishing-cream.html">kremu "naturalnego"</a> nie miał zbyt wiele wspólnego z naturą ;). Przez tą historię jakoś ignorowałam obecność tej marki w drogerii. Podczas którejś z promocji postanowiłam jednak nie najlepsze wrażenie składowe skonfrontować z rzeczywistością. Padło na Aloesowy żel myjący - o ironio, dzięki jego składowi :D.</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB5ZXDRvyBXOLRyHEwmUFax_GkHB4tC2Z577YjKP0B6UHcLCx8zl1ly_qVUlXzRKaivM7f8UMwRDcUbWlzDupB3m2mUZG5_GLtjdhplByu8j4l5VTdf3YE78MD3FAqYa2Bqx6CM-Rm_cDW/s1600/20200428_162053.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Aloesowy żel myjący Biotaniqe" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB5ZXDRvyBXOLRyHEwmUFax_GkHB4tC2Z577YjKP0B6UHcLCx8zl1ly_qVUlXzRKaivM7f8UMwRDcUbWlzDupB3m2mUZG5_GLtjdhplByu8j4l5VTdf3YE78MD3FAqYa2Bqx6CM-Rm_cDW/s640/20200428_162053.jpg" title="Aloesowy żel myjący Biotaniqe" width="640" /></a></div>
<br />
<h3>
Żel myjący w niezłym opakowaniu</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przed pierwszym użyciem kosmetyku w opakowaniu z pompką zawsze mam moment na wróżenia z fusów: czy tym razem pompka zadziała? Ciężko zliczyć ile razy musiałam dane mazidło zużywać po partyzancku, bo jego główna część od samego początku nie chciała działać :D. Tutaj jednak nie miałam żadnych problemów - pompka działa jak złoto, dozując jednym "pompnięciem" akurat taką ilość produktu, która wystarczy na umycie całej twarzy. Do tego zielony odcień, dość minimalistyczna etykieta i trwałość całości w zewnętrznych warunkach "łazienkowych" - nie mam się do czego przyczepić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
250ml tego żelu kosztuje około 20zł, w zależności od miejsca zakupu i trwającej promocji. Za swój zapłaciłam jakoś sporo taniej w trakcie jednej z akcji Rossmanna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Ile aloesu jest w tym żelu aloesowym?</h3>
<div>
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEjzSm-vXvQKfkT1-89zcBpZ8Q4uyiNupcGtK6Lq3PB-GIGJANLTrGyf8_5Fyud2eqrobdPADjvzUtx0vQdoKQgI45Qxf4ULZa-8v9CeGiNfgHsjcMQ1igjVFsxoMRFIkmJVQG-r22gzXr/s1600/20200428_162113.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Aloesowy żel myjący Biotaniqe - zdjęcie składu" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEjzSm-vXvQKfkT1-89zcBpZ8Q4uyiNupcGtK6Lq3PB-GIGJANLTrGyf8_5Fyud2eqrobdPADjvzUtx0vQdoKQgI45Qxf4ULZa-8v9CeGiNfgHsjcMQ1igjVFsxoMRFIkmJVQG-r22gzXr/s640/20200428_162113.jpg" title="Aloesowy żel myjący Biotaniqe - skład" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odpowiem szybko - jak na żel myjący to jest go bardzo, bardzo dużo. Pojawia się tuż po wodzie w składzie, wyprzedzając pierwszy detergent (jakim jest betaina kokamidopropylowa). Do jego zakupu przekonała mnie obecność mocnego detergentu nieco dalej w składzie (ALS na czwartym miejscu), bo jednak, mimo miłości do mocnych detergentów w myciu włosów, do twarzy wolę łagodniejsze środki. A i skład w dalszej części też jest niezły i czegóż tam nie ma! Ekstrakty z kultur bakteryjnych, ananasa, limonki i cytronu, betaina, pantenol, gliceryna (nawilżacze) - przyznacie, że to sporo dobroci. Ma wprawdzie dość długi zestaw substancji dodatkowych (głównie konserwantów) oraz niewielki dodatek soli kuchennej, ale moja skóra na razie nie reaguje na takie sytuacje źle. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żel ma dość rzadką konsystencję (odpowiednią dla dozowania pompką) oraz dość nieokreślony, niezbyt intensywny zapach z nutką cytrusów - dla mnie kompletnie neutralny i po kilku chwilach od użycia niewyczuwalny. Pieni się słabo, co jest jego kolejnym plusem - znaczy, że stabilizatorów piany i detergentów jest w nim stosunkowo niewiele.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Na nic dobroci i aloes, gdy na facjacie Sahara...</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nastawiona całkiem dobrze niezłym składem przystąpiłam ochoczo do testów. Moją tłustą cerę ogólnie trudno jest wzruszyć czymkolwiek - preparaty do mycia zwykle jej pasują jakiekolwiek by nie były. Także ten żel określiłabym jako preparat domywający należycie, ale... Po trzech dniach stosowania okazało się, że moją cerę niemiłosiernie przesusza :(. Suche skórki na czole, brodzie, nosie i policzkach w okolicach nosa zaskoczyły mnie niemożebnie, bo przesuszu nie doznałam od bardzo dawna, a taką ilość białych płatków widywałam z rzadka nawet przy bardzo ostrym "kwaszeniu się". Zaskoczenie było tym większe, że w żaden sposób nie podrażniał mi oczu, a użyłam go typowo, bez jakiegoś osłaniania tych okolic. Szybkie odstawienie oraz następnie równie szybkie ustanie objawów tylko potwierdziło moje przypuszczenia - ten produkt nie jest dla mojej cery. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zużywam go sukcesywnie do prania pędzli oraz mycia rąk i ciała, ale nie taki był plan... . Nadal jednak nie kładę kreski na aloesie, jeszcze do niego podejdę, bo objawy wskazywały na typowy przesusz bez dodatków w postaci podrażnienia. Ale niesmak niestety pozostał :(.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wierzę jednak, że chociaż u części z Was ten żel sprawił się dobrze - pochwalcie się koniecznie efektami i swoimi ulubionymi myjadłami do twarzy ;).</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-34522334089443684682020-04-16T17:05:00.001+02:002020-04-16T17:05:38.060+02:00Drożdżowa maska do włosów Babuszki Agafii - czasem hit, czasem kit<br />
<h3 style="text-align: justify;">
Maska drożdżowa Babuszki Agafii - ze mną od zawsze</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam kosmetyczne nowości, przez co rotacja produktów w mojej łazience jest (delikatnie mówiąc :D) spora. Są jednak kosmetyki, do których regularnie wracam. Jednym z takowych jest Maska drożdżowa na porost włosów Babuszki Agafii, która jest ze mną prawie od początku mody na kosmetyki rosyjskie :D. Ile tych opakowań było? Nie zliczę. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że moje włosy nieszczególnie za nią przepadają :P. Świetnie sprawdza się jednak w innych, włosowych zastosowaniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHWpZbrne7jiMZVArloPmo9aQ2DtQk2hw4ENB0LMnhYgAKgMpUlFACvYV_c9w0nCP6-HsboAUGafiHOLI8mUWyw0kU33T-JZKSIqNt3DCuvMX313hEKjaqIDcg3oA6OxiHe9SZ2rF4f-gP/s1600/20200413_114345.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="maska drożdżowa Agafia" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHWpZbrne7jiMZVArloPmo9aQ2DtQk2hw4ENB0LMnhYgAKgMpUlFACvYV_c9w0nCP6-HsboAUGafiHOLI8mUWyw0kU33T-JZKSIqNt3DCuvMX313hEKjaqIDcg3oA6OxiHe9SZ2rF4f-gP/s640/20200413_114345.jpg" title="Maska drożdżowa na porost włosów Babuszki Agafii" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Opakowanie, które kryje 300ml maski, jest typowe - solidny słoik z plastiku przeżyje mniejsze wstrząsy, ale płytkom w łazience może nie dać rady :D. Etykiety kosmetyków z linii Bania Agafii kojarzą mi się naprawdę dobrze - tradycyjnie, naturalnie, recepturowo, no typowo Babuszkowo ;). Słoik wprawdzie zmusza do gmerania paluchami w kosmetyku, ale cóż zrobić - nie można mieć wszystkiego. Kosztuje od 8 do 15zł, w zależności od miejsca zakupu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Maska drożdżowa - a co poza "grzybkami" w niej siedzi?</h3>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuB-S-hgRpo24BJGVYGliz5KI9UtDonVg5dTkWwrsgvaJOX92tToxwtHCkYE6MLvzKiM6Uaz-LM2iEdXAhvDhc3vTmILrRiUHD58x5X3Z28O9ZEX4KoBP1tHa03221f2pmJArS_zaAq6OO/s1600/20200413_114401.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuB-S-hgRpo24BJGVYGliz5KI9UtDonVg5dTkWwrsgvaJOX92tToxwtHCkYE6MLvzKiM6Uaz-LM2iEdXAhvDhc3vTmILrRiUHD58x5X3Z28O9ZEX4KoBP1tHa03221f2pmJArS_zaAq6OO/s640/20200413_114401.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kosmetyki rosyjskie słyną wręcz z bazowania na "aqua with infusions of", czyli mieszaninie hydrolatów roślinnych zawierających w tym przypadku ekstrakty z drożdży, brzozy, omanu, mącznicy, ostropestu i dzikiej róży oraz zimnotłoczone oleje z ziaren pszenicy, pestek porzeczki i pinii syberyjskiej. Ich zawartość procentowa w kosmetyku nie jest porywająca, ale już samą obecność poczytuję na plus ;). Całość dopełniają emolienty syntetyczne, emulgatory i guma guar (wspólnie odpowiedzialne za konsystencję gotowego produktu) oraz niewielkie dodatki witaminy C, pantenolu (humektant-nawilżacz) oraz składników konserwujących, zapachowych i regulujących pH (litania jest niezbyt długa - co również przemawia na plus tej maski).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Maska jest dość rzadka - śmiało mogłaby być zapakowana w butelkę, tubę lub opakowanie z pompką. Kiedyś cieszyła mój nos przecudownym, ciasteczkowym aromatem... jednak od jakiegoś czasu pachnie mocno, i to tak drogeryjno-perfumeryjnie. Po pewnym czasie trzymania na głowie można jednak wyczuć delikatną nutę smakowitego, wcześniejszego zapachu. Wiadomo jednak, że preferencje zapachowe to rzecz gustu i każdy z nich w większym natężeniu może wywołać mdłości :D.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Maska drożdżowa Agafii - cudo na skórze głowy, nieporozumienie na długości włosów</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nagłówek mówi w zasadzie wszystko o moich doznaniach z drożdżową maską Babuszki Agafii. Jej lekka konsystencja sprawiła, że nigdy nie udało mi się z nią przesadzić. Zmywa się pięknie, łatwo i szybko nawet z moich mocno niskoporowatych włosów, które po wyschnięciu... żyją własnym życiem bardziej niż zwykle :D. Ta maska puszy mi włosy, co jest niezwykle <a href="https://kascysko.blogspot.com/2014/06/jak-spuszyc-wosy-niskoporowate.html">trudne do osiągnięcia</a>. Pod jej wpływem moje bejbiki zachowują się, jakby grawitacja ich kompletnie nie dotyczyła - tworzą radosną aureolę wokół mojego czerepu, którą nie sposób opanować :D. Kariera tej maski na długości moich włosów zakończyła się bardzo szybko - z wiadomych względów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zachęcona opiniami w sieci, pomimo mocnych oporów przed nakładaniem czegokolwiek na skórę głowy, zabrałam się do jej aplikowania na skórę głowy na 10-30 minut przed myciem. I powiem tyle - u mnie daje naprawdę świetne efekty. Zmniejsza przetłuszczanie, poprawia objętość włosów przy nasadzie i... wywołuje wysypy babyhair'ów <3. Pamiętajcie jednak, by przed próbami tego typu wykonać chociaż <a href="https://kascysko.blogspot.com/2015/07/problemy-skorne-v-domowa-proba.html">domową próbę uczuleniową</a>, bo podrażnienie w kontakcie z kosmetykiem zawsze może się przytrafić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moim włosom nie przypadła do gustu, ale skóra głowy pieje nad nią z zachwytu. Niedrogi kosmetyk porostowy zawsze chętnie przytulę :D.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-8624050404908399872020-04-09T14:21:00.001+02:002020-04-09T14:22:58.604+02:00Dieta pudełkowa - moda czy sposób na zdrowe żywienie w zabieganiu?<br />
<h3>
Zdrowa żywność w jadłospisie - trudne początki</h3>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie znam osoby, która nie byłaby w jakimś okresie swojego życia na diecie. To postanowienie najczęściej dotyczyło oczywiście redukcji masy ciała i wymiarów, ale coraz częściej "przejście na dietę" wynika z chęci poprawy nawyków żywieniowych, różnego rodzaju nietolerancji pokarmowych lub schorzeń czy chęci budowania wymarzonej sylwetki. Niezależnie od powodu zmiany trybu żywienia - początki bywają trudne. Pamiętam dokładnie, jak kilka lat temu relacjonowałam tutaj moje starcie z budową zdrowszego jadłospisu i jak niewyraźnie czułam się w ciągu pierwszych tygodni. Zdrowa żywność musiała mnie do siebie przyzwyczaić :D. Przy większym zabieganiu utrzymanie swoich postanowień jest jeszcze bardziej skomplikowane. Czasami zwyczajnie w naszej codzienności brakuje czasu na zwykłe gotowanie. Wtedy z pomocą może przyjść dieta pudełkowa serwowana chociażby przez Be Diet Catering, we współpracy z którym powstał ten wpis.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCbfQdNF1t_gLXVrn2oZh4p06VSEFQEARacID7t0w20tYmKr1rJZElrww4WWzx_TIO9WO97rC8UfpGUIe8thAUKsqIxSQOp-4ucovGvhooZ44h-blHh-Gjnw0HGMWloJjTTpRPBY7PXvHK/s1600/salad-791891_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Dieta z dostawą do domu." border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCbfQdNF1t_gLXVrn2oZh4p06VSEFQEARacID7t0w20tYmKr1rJZElrww4WWzx_TIO9WO97rC8UfpGUIe8thAUKsqIxSQOp-4ucovGvhooZ44h-blHh-Gjnw0HGMWloJjTTpRPBY7PXvHK/s640/salad-791891_1280.jpg" title="Dieta z dostawą do domu." width="640" /></a></div>
<br />
<h3>
Fit catering - dieta to nie tylko odchudzanie</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
Dieta dla większości z nas kojarzy się z redukcją masy ciała, ale przy wyborze diety pudełkowej można skorzystać z różnorakich opcji. Konkretna wartość kaloryczna posiłków, eliminowanie składników uczulających klienta (najczęściej to laktoza - jak w moim przypadku, czy gluten), dieta specjalna w przypadku ciąży bądź konkretnych schorzeń, jadłospis dostosowany do naszego planu treningowego czy krótki detox żywieniowy - to tylko kilka z możliwych opcji. W morzu ofert osoba zainteresowana dietą pudełkową z pewnością znajdzie coś dla siebie, szczególnie w większych miastach. Decyzji nie trzeba podejmować samemu metodą "chybił-trafił" w razie wątpliwości - większość firm specjalizujących się w dietach z dostawą do domu oferuje również konsultacje dietetyka. W przypadku wątpliwości co do wyboru warto także przemyśleć poradę u niezależnego dietetyka, niezwiązanego z żadną firmą oferującą fit catering.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Diety z doborem kaloryczności zwykle zamykają się w przedziale 1000-3000 kalorii i tutaj akurat uważam, że dolny pułap powinien być nieco podniesiony, bo tysiąc kcal to naprawdę niewiele nawet przy bardzo "stacjonarnym" trybie życia.</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikFD4dMBHkb8tJBpWyNNRG9ZYSqK3SPcuNIfW80gsnLmRBK2GfsoWuMsiWdc8cO3e-7veUJTzxYJ1RQhCSIzhqfRTotIR6b0mqIC2nSEJwsZpjjogR88POOoDJSjVcnddb5p3ryqDmfC_B/s1600/salad-2756467_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="854" data-original-width="1280" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikFD4dMBHkb8tJBpWyNNRG9ZYSqK3SPcuNIfW80gsnLmRBK2GfsoWuMsiWdc8cO3e-7veUJTzxYJ1RQhCSIzhqfRTotIR6b0mqIC2nSEJwsZpjjogR88POOoDJSjVcnddb5p3ryqDmfC_B/s640/salad-2756467_1280.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<h3>
Dieta z dostawą - któż nie ceni sobie wygody!</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
Dieta z dostawą do domu ma z całą pewnością wielką zaletę, z którą nie sposób dyskutować - jest niebywale wręcz wygodna. Wystarczy wybrać firmę działającą na terenie naszego zamieszkania, dogadać szczegóły naszego żywienia (łącznie ze szczegółami dotyczącymi składników, których nie lubimy :D oraz porami posiłków), zapłacić za odpowiedni okres abonamentowy i codziennie o poranku bądź innej porze odbierać spod drzwi zestaw pudełek z pysznościami. Takie rozwiązanie szczególnie docenią osoby mocno zajęte i zabiegane.<br />
<br /></div>
<h3>
Dieta pudełkowa - ta ciemniejsza strona</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://bedietcatering.pl/">Dieta z dostawą do domu</a> to, nie ma co ukrywać, droga usługa - w większości przypadków za dzienny zestaw, w zależności od wybranej opcji, trzeba zapłacić 45-80zł. Catering to rozwiązanie uniwersalne, więc możliwe, że koniecznym będzie przyprawienie po swojemu otrzymanych dań ;). Warto też wybierać firmy oferujące różnorodność - duża powtarzalność posiłków może spowodować, że szybko zrezygnujemy z nowej drogi żywieniowej. Poszukiwanie właściwego cateringu też nie jest proste, a opinie bywają naprawdę rozbieżne. Kto zapewni nam produkty o jakości, jakiej oczekujemy, a kto sprzeda standardowe, hurtownicze warzywa w cenie żywności ekologicznej? Niestety, także w tej branży trzeba uważać i wykonać naprawdę dokładną analizę rynku przed wyborem ;). </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Spore wątpliwości wzbudzały też we mnie same opakowania i ewentualne tony plastikowych odpadów związane z dostawą diety do domu, ale na szczęście - coraz więcej firm (ale wciąż za mało!) stosuje opakowania z materiałów biodegradowalnych i przyjaznych środowisku bądź stosuje opakowania wielorazowe (oczywiście indywidualne dla każdego klienta :D).<br />
<br /></div>
<h3>
Dieta z dostawą - moje (małe) doświadczenia</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
Sama na diecie pudełkowej byłam tylko przez chwilę - 7 dni. Dotyczyła ona eliminacji laktozy, miała kaloryczność na poziomie 1500kcal i całkiem dobrze się sprawdziła. Po jej stosowaniu został mi ważny, dietetyczny nawyk przyrządzania posiłków na cały dzień poprzedzającego wieczora i regularniejsze odżywianie. No i przekonanie, że laktoza faktycznie w tym wieku już nie jest dla mnie :D. Skorzystałam wtedy z oferty zakupów grupowych i cała przyjemność nie kosztowała mnie szczególnie dużo - możliwe, że w przypadku kolejnych problemów żywieniowych czy zdrowotnych spróbuję jej ponownie. Dla zabieganych i nieszczególnie obeznanych z niuansami zdrowego odżywiania to może być dobry start do samodzielnych działań.</div>
</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com39tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-79679725350818902392020-04-01T18:36:00.001+02:002020-04-01T18:36:38.503+02:00Domowa uprawa imbiru - ależ proszę!<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przez jakieś 28 lat mojego życia uważałam się za ogrodniczy antytalent. Każdą roślinę potrafiłam unicestwić, chociaż nie robiłam tego z rozmysłem :D. Odmieniło mi się mocno, gdy zamieszkałam "na swoim" - o atmosferę i wygląd mieszkania, które współdzielę z mężem zabiegam jakoś bardziej ;). W tej chwili współdzielimy kwadrat z trzema storczykami, miniaturową różą, skrzydłokwiatem, dwoma aloesami, czterema sukulentami nieznanej nazwy (ale z jednej siejki powstały), awokado, draceną, kalanchoe i fiskusem... fikusem znaczy się :D. Jest także spory las w słoiku, i to wszystko w malutkim mieszkaniu ;D. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do niedawna był z nami także imbir, ale naszymi rękami dokonał w końcu uprawnego żywota. Jak do tego doszło?</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikeZPWqxQAUWz4wLteE3AknybXNyT-dPQOu0Q1VkNg1qZZxY7wS-3I6BAux1tC9VHt2kMC3aXeUnNwCoBmvBa-DroGOetjV5voUig67wAlz9t_KW1peGeeitXW2MMGPAK5nTHrmLEZHPcI/s1600/20191218_083557.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Korzeń imbiru - wyhodowany w doniczce" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikeZPWqxQAUWz4wLteE3AknybXNyT-dPQOu0Q1VkNg1qZZxY7wS-3I6BAux1tC9VHt2kMC3aXeUnNwCoBmvBa-DroGOetjV5voUig67wAlz9t_KW1peGeeitXW2MMGPAK5nTHrmLEZHPcI/s640/20191218_083557.jpg" title="Korzeń imbiru - wyhodowany w doniczce" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kupiliśmy w markecie kawałek świeżego imbiru (do jakiegoś orientalnego dania), ale oczywiście, typowo - było go za dużo :D. Bezpańska pozostałość leżała na regale zawinięta w woreczek, nie niepokojona przez nikogo... . A przy okazji któryś kolejnych porządków moim oczom ukazał się piękny, dorodny, zielony kiełek. Niewiele myśląc wsadziliśmy go do nieszczególnie dużej doniczki (co okazało się sporym błędem...) ze zwykłą ziemią ogrodniczą i umieściliśmy na parapecie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko okazało się, że nasz nowy roślinny kolega bardzo lubi duże ilości wody (był obficie podlewany co drugi dzień), a jeśli jego potrzeby są zrealizowane rośnie jak głupi. Nie minęły 3 tygodnie od zasadzenia, gdy musieliśmy szukać nowej, dużo większej doniczki, gdyż stara zaczęła przypominać swoim kształtem jajo i groziła rozerwaniem. W międzyczasie pojawiły się też pędy - w końcowym momencie było ich 5 - cztery o wysokości 1-1,2m (tak, aż tyle!) z liśćmi oraz jeden, typowo kwiatowy, dużo niższy (możecie go obejrzeć na <a href="https://www.instagram.com/p/B5LHKVWFDzP/?hl=pl">Instagramie</a>).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z racji, że nie mogliśmy sobie pozwolić na jeszcze większą doniczkę (a ta, całkiem spora, groziła dezintegracją), nadszedł czas na poważną decyzję: jak przekwitnie, go to wykopujemy i oceniamy zbiory :D. W międzyczasie nabijaliśmy się, że którejś nocy w końcu rozerwie swoje domostwo i nas zeżre ;). Nie zdążył.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po wykopaniu i wielokrotnym stosowaniu naszego korzenia w różnych wariantach mogę powiedzieć tyle - wyhodowany w domowym zaciszu imbir smakuje tak jak "sklepowy". Po wyczyszczeniu i wysuszeniu trzyma się długo w temperaturze pokojowej - wykopaliśmy go końcem grudnia, a reszta korzenia ma się jak najlepiej i nadal dobrze smakuje ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli macie kawałek świeżego imbiru pod ręką - polecam spróbować ;). Naczytałam się trochę w sieci o mozole uprawy imbiru, ale jakoś w ogóle jej nie odczułam ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Hodowaliście coś egzotycznego w przeszłości lub obecnie? Pochwalcie się ;)</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-22896856541437546842020-03-26T17:47:00.004+01:002020-03-26T17:47:40.610+01:00SUNSU by Isana, Krem na dzień - ma potencjał, ale...<br />
<div style="text-align: justify;">
Dzień dobry, dawno mnie tutaj nie było... ;). W tym trudnym okresie, w jakim wszyscy się znaleźliśmy, każdy chyba szuka spokoju w tym, co lubi najbardziej. Ilość zajęć i życie codzienne mocno mnie w tym roku przytłoczyły, ale mam nadzieję, że ten post będzie zwiastował mój powrót na stałe. Nie przestałam się przecież pasjonować szeroko rozumianą kategorią "Uroda i Zdrowie", tylko... wiecznie brakowało mi czasu. A teraz, z wiadomych przyczyn, zajęć nieco mi ubyło. Postaram się wykorzystać ten czas jak najbardziej pozytywnie ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przybywam do Was z kremem, który naprawdę ma potencjał, ale już mogę Wam zdradzić, że niestety - moja facjata musiała się z nim rozstać :(. Linia SUNSU by Isana zainteresowała mnie zainteresowała mnie z miejsca (nawet <a href="https://kascysko.blogspot.com/2019/09/sunsu-by-isana-koreanska-pielegnacja-w-rossmannie.html">rozłożyłam składy</a> na czynniki pierwsze), więc gdy tylko weszłam w posiadanie kosmetyków z tej linii (otrzymałam je w paczce od drogerii Rossmann) ochoczo zabrałam się do testów. Na krem również przyszła pora...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiskzmKdbEOgMorRyZhFTlZmg_o5azJqeAb-EnOarXO52ym3zpMPtdatpH9WmgbTGRlA1Gz87lvb37XN-itPGGXkZOI74PowXNhnBClbJP6FZdIoAvnsX6uppb2encI_PeOh16Cv9yEuE46/s1600/20200322_145812.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krem na dzień SUNSU by Isana" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiskzmKdbEOgMorRyZhFTlZmg_o5azJqeAb-EnOarXO52ym3zpMPtdatpH9WmgbTGRlA1Gz87lvb37XN-itPGGXkZOI74PowXNhnBClbJP6FZdIoAvnsX6uppb2encI_PeOh16Cv9yEuE46/s640/20200322_145812.jpg" title="Krem na dzień SUNSU by Isana" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Plastikowy, a mimo to solidny słoiczek kryje 50ml kremu w cenie 24,99zł (bez promocji), co wydaje mi się standardową ceną za krem do twarzy. Poza zakrętką opakowanie posiada również dodatkową przykrywkę pozwalającą na jeszcze bardziej higieniczne przechowywanie mazidła. Wizualnie opakowanie bardzo mi się podoba - ale nigdy nie ukrywałam braku odporności na motywy florystyczne :D. Nic się nie odkleja, nie ściera ani nie roluje na krawędziach etykiet. Słoiczek przeżył też jeden upadek na płytki w łazience bez większych uszkodzeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skład:</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxr6GMDHc3i5jB_ZDnMqUA99eTCXZxXAyAlJlC8GiNaI4O9EgCrUXh92OxblyMW9EBdzhsqjdV_Lb4GV4_yQCpljytLzcv6z6HAR2h-jcj_0J5ziZFuAwdoP6SzCiTlLBfnOOcr546UdO3/s1600/20200322_145819.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krem na dzień SUNSU by Isana - skład" border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxr6GMDHc3i5jB_ZDnMqUA99eTCXZxXAyAlJlC8GiNaI4O9EgCrUXh92OxblyMW9EBdzhsqjdV_Lb4GV4_yQCpljytLzcv6z6HAR2h-jcj_0J5ziZFuAwdoP6SzCiTlLBfnOOcr546UdO3/s640/20200322_145819.jpg" title="Krem na dzień SUNSU by Isana - skład" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podtrzymuję wszystko, co napisałam przy okazji <a href="https://kascysko.blogspot.com/2019/09/sunsu-by-isana-koreanska-pielegnacja-w-rossmannie.html">analizy składów</a> całej serii. Skład mocno emolientowy (enigmatyczny olej roślinny na pokładzie ;)), z niewielkim dodatkiem nawilżaczy nieco mnie zaniepokoił obecnością trójglicerydów dość wysoko w składzie. Z racji, że moja skóra nieco zmienia preferencje (takie ładniejsze określenie na "starzeje się" :D) i jest bardziej liberalna - postanowiłam zaryzykować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Krem ma dość masełkowatą konsystencję i nieszczególnie intensywny, kwiatowy zapach - dla mnie kompletnie neutralny i po krótkim czasie po aplikacji nie jest wyczuwalny. Przy pierwszym kontakcie bardziej martwiła mnie konsystencja - obawiałam się, że nic się nie wchłonie, a ponadto na skórze będzie wyczuwalny tłusty film, którego nie lubię. Na szczęście krem aplikuje się całkiem łatwo i wchłania się w trymiga to lekkiego matu, dzięki czemu makijaż na nim trzyma się dobrze przez cały dzień (bez rolowania i spływania). Zastosowany w okolicach oczu nie wywołuje podrażnień, a skóra ma wszystkie objawy zadowolenia, odżywienia, nawilżenia i dodatkowo - ochrony przed czynnikami zewnętrznymi. Zdrowszy koloryt to dodatkowy przyjemny gratis ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Taaa... i ta piękna historia trwała przez prawie trzy tygodnie - do momentu, aż moje czoło, nos i broda nie zasiedliły drobne, zapalne niedoskonałości. Staram się nie wprowadzać na raz miliona nowych rzeczy do swojej pielęgnacji, by w razie czego szybko diagnozować problemy - co uratowało mnie po raz kolejny. Odstawienie tego kremidła i powrót do <a href="https://kascysko.blogspot.com/2016/12/vis-plantis-atopy-tolerance-krem.html">ulubieńca</a> uspokoił sytuację w jakieś dwa tygodnie. Niestety, mnie po kremie na dzień SUNSU by Isana kolokwialnie mówiąc - wysypało :(. I szczerze powiem, że tak jasnego sygnału od swojej skóry nie dostałam od bardzo dawna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sądzę jednak, że ten krem może się naprawdę nieźle sprawdzić u osób z mniej tłustą lub skłonną do zapychania i zanieczyszczenia cerą, bo na początku naprawdę byłam z niego zadowolona. Mój egzemplarz zejdzie na dłonie i na włosy, cóż zrobić ;). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A co tam Kochani nowego w Waszej pielęgnacji? Na półkach, w kosmetyczkach, na wishliście, na liście do zanalizowa? ;)</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-15240190045677901792019-12-29T17:53:00.001+01:002019-12-29T17:53:19.267+01:00A po przerwie... ;)<div style="text-align: justify;">
Wiecie, końcówka roku zachęca do tworzenia postanowień noworocznych ;). Unikałam takowych całe swoje życie (bo takich postanowień chyba najtrudniej dotrzymać ;)), ale tym razem zrobię wyjątek. Chcę tutaj wrócić,, z jakąś rozsądną częstotliwością. Przerwa dobrze mi zrobiła, ale nie ukrywam, że w natłoku różnego rodzaju spraw i porzuconych z tych okazji życiowych tematów najbardziej brakowało mi bloga. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/originals/35/38/72/3538728316eeebf6bd5e031e9575e867.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="482" data-original-width="775" height="398" src="https://i.pinimg.com/originals/35/38/72/3538728316eeebf6bd5e031e9575e867.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: Pinterest</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Mogę się pochwalić, że zaliczyłam pierwszy semestr mojej wymarzonej matematyki, a w Nowy Rok patrzę z lekkim niepokojem, ale też nadzieją na nowe/stare wyzwania. Anno Domini 2019 ciężko będzie pobić, bo absolutnie był to najbardziej przełomowy okres w moim życiu. W marcu wzięliśmy z M. <a href="https://kascysko.blogspot.com/2019/04/slub-polecani-uslugodawcy-w-malopolsce.html">ślub</a>, który przebiegł dla nas w sposób absolutnie wymarzony (dobra, gdybym miała to powtórzyć to nie wzięłabym bukietu i welonu, bo tylko mi zawadzały xD), a nasze <a href="https://kascysko.blogspot.com/2018/07/slub-z-aliexpress-1.html">wesele</a> było najlepszą zabawą, na jakiej byłam ;). Był to jeden z najpiękniejszych... tygodni w moim życiu (wesele de facto trwało tydzień, nawet nie pytajcie ;)), ale wraz z M. staramy się, by pięknych wspomnień było coraz więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Potem zabrałam się za spełnianie licealnych marzeń i trafiłam na AGH-owską matematykę. Heheszka problemowo-egzystencjalna na dziś: jeśli ją skończę, to jak powinnam reagować na "kto nie skacze ten z UJ?" :D. Trzymajcie proszę kciuki, bo dość ciężko znoszę to, że amputowałam sobie prawie całkowicie dni wolne - zawsze mam coś do roboty w pracy albo na studiach. Chyba widmo zbliżającej się trzydziestki mnie dopada, bo jeszcze niedawno miałam jakąś lepszą organizację pracy... .</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Łaknę nowości kosmetycznych bardzo, zresztą już niedługo przestawię Wam nowości, które do mnie trafiły ;). Chwilowo walczę z opryszczką (Heviran 800mg moją miłością <3), ale jak tylko zaleczę to paskudztwo to rzucę się na serię SUNSU by Isana i pewnie wiele innych cudowności, które mam nadzieję także Wy mi podrzucicie ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A na razie - życzę jak najlepszej końcówki roku!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com159tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-66705517520606408732019-10-31T18:20:00.000+01:002019-10-31T18:20:04.721+01:00Żel do włosów Taft (różowy) - solidny średniak bez błysku<div style="text-align: justify;">
Zaliczyłam chyba najdłuższą przerwę w mojej blogowej karierze i niestety mogę powiedzieć, że posty z całą pewnością będą pojawiały się rzadziej. Mówią, że nie można mieć wszystkiego - i w pełni potwierdzam to porzekadło. Jak pewnie wiecie z mojego FB i IG, postanowiłam spełnić marzenie sprzed 20 lat i zostać... matematykiem ;). Przy wszystkich innych moich zajęciach pojawienie się tych studiów podyplomowych w moim grafiku sprawiło, że na bloga nie starcza mi czasu. Nie zarzucę go całkowicie, bo studia się skończą, a moja kosmetyczna pasja - pewnie nigdy (;)), dlatego mam nadzieję, że jakoś przeżyjecie ze mną ten mega intensywny czas.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pielęgnację swoich włosów i ciała mam opanowaną na tyle, że w zasadzie problemy kosmetyczne u mnie nie występują - albo przynajmniej nie tak duże, żeby o nich trąbić. No właśnie... od jakiegoś czasu nie jest to całkowita prawda. Od czasu wycofania żółtego żelu do włosów Rossmann w wielkim słoju nie potrafię dobrać sobie stylizatora, który chociażby w ułamku procenta dorównywał mojemu nieodżałowanemu ulubieńcowi. Zachwalany na zakręconych grupach <a href="https://kascysko.blogspot.com/2019/01/syoss-men-power-hold-zel-do-wlosow-opinia.html">pomarańczowy żel Syoss</a> prawie wyrzuciłam przez okno, a zastąpił go w mojej łazience produkt Taft.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTDsuIp5k9gSD9MoLUJvsQGtNXMdq5V8CFwsARKpRo14mPffniMAWkYXpYpPY2m1w9VZZI3GcLBancb7Cki5QqabtWLiRA0hb95oAs7AStWMFUpdRFXmt0SURRLeFgtIlHoqBWiha3WXNX/s1600/20191023_092454.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTDsuIp5k9gSD9MoLUJvsQGtNXMdq5V8CFwsARKpRo14mPffniMAWkYXpYpPY2m1w9VZZI3GcLBancb7Cki5QqabtWLiRA0hb95oAs7AStWMFUpdRFXmt0SURRLeFgtIlHoqBWiha3WXNX/s640/20191023_092454.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Przeźroczysta tuba o średniej miękkości i niewielkim otworze dobrze dozuje produkt, ale zapewne utrudni zużycie żelu do ostatniej kropli ;). Nie zliczę, ile razy wpadła mi do wanny z wodą, a etykiety nadal wyglądają jak nietknięte. Całość jest czytelna, funkcjonalna i charakterystyczna w wyglądzie dla marki Taft. Nie udało mi się też urwać zawleczki (:D), co też poczytuję temu opakowaniu na wielki plus ;). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za 150ml tego żelu zapłaciłam około 7zł na jednej z przecen w Rossmannie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skład:</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirTWi12oBpj9RBPBFjDutgDcmvaFAwIkUP7eHE9EKkFwk3oyPZZ_aAZVNkkNJzc7jKjLJbJZG1fM4K3wNyKtd4qitPCwCzjrrSpGXT5fgGJVvvDte2mNzZJpLLdYs-kya_VgCoVOXfjMmh/s1600/20191023_092502.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirTWi12oBpj9RBPBFjDutgDcmvaFAwIkUP7eHE9EKkFwk3oyPZZ_aAZVNkkNJzc7jKjLJbJZG1fM4K3wNyKtd4qitPCwCzjrrSpGXT5fgGJVvvDte2mNzZJpLLdYs-kya_VgCoVOXfjMmh/s640/20191023_092502.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ten żel to głównie mieszanina kilku kopolimerów i innych filmformerów (w tym silikonu i pq) z niewielkimi dodatkami dobroci pokroju modyfikowanego oleju rycynowego, pantenolu, kofeiny i tauryny. Końcówka składu to srogi zestaw substancji zapachowych, konserwujących i barwnika - polecam jego stosowanie w rozsądnym oddaleniu od skóry głowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jest to absolutnie produkt zgodny z metodą CG, ale też na takowym mi nie zależało. Ważny był trwały efekt ładnie zdefiniowanych i odpornych na wszystko loków. Szkoda tylko, że uzyskany efekt nie do końca mnie zachwyca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żel nakładam na odciśnięte z nadmiaru wody włosy - każde inne podejście zabiera mi niezwykle pożądaną objętość. Nie wydłuża czasu schnięcia włosów i daje łatwe do odgniecenia sucharki, jeśli nie zastosuje się go w nadmiarze. W pierwszy dzień po myciu włosy wyglądają naprawdę dobrze i nic nie jest im straszne, ale po kolejnej nocy nawet nie ma czego reanimować xD. Mój wcześniejszy stylizator mocno mnie pod tym względem rozwydrzył, bo kudły potrafiły się trzymać w wyjściowym stanie przez 3-4 dni, a co tyle myję włosy. Zużywam go jednak w obawie, że nic lepszego na moje włosy nie znajdę ;). Chętnie jednak przejrzę Wasze typy stylizatorów do włosów, bo koniecznie muszę znaleźć coś lepszego. W planach mam eksplorację różnego rodzaju słoiczkowych cudów z marketu za grosze, ale może podsuniecie mi jakiś swój włosowo-stylizujący Graal.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tego Tafta klasyfikuję jako średniaka. Co u Was sprawdziło się lepiej?</div>
<br />kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-40263237748139362652019-10-09T10:40:00.001+02:002019-10-09T10:40:45.316+02:00Żele pod prysznic Bambino - producent mówi swoje, a skład... co innego <div style="text-align: justify;">
Zwykle w mojej łazience jest przynajmniej jeden produkt do pielęgnacji przeznaczony dla dzieci. Najczęściej jest to jakiś lotion/płyn do kąpieli, który sprawia, że miłośnik długich kąpieli posiadający skórę suchą (czyli ja) może się czasami oddawać tej przyjemności bez negatywnych konsekwencji. Dzięki temu jestem też na bieżąco z większością "dzieciowych" kosmetyków oraz marek. Bambino bez wątpienia kojarzy mi się z dzieciństwem, a niedawno wypuścili linię Rodzina, przeznaczoną dla wszystkich niezależnie od wieku. Z niej pochodzą dwa żele pod prysznic: jarzębina i melisa.</div>
<h4 style="text-align: center;">
Bambino, Żel pod prysznic o zapachu jarzębiny</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://www.ros.net.pl/GalleryImages/product_photos/360_350/221038_324958_360_350_69029.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="360" data-original-width="143" height="320" src="https://www.ros.net.pl/GalleryImages/product_photos/360_350/221038_324958_360_350_69029.png" width="127" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Skład:Aqua, Sodium Myreth Sulfate, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Sodium Chloride, Sodium Cocoamphoacetate, Lactic Acid, Glycine Soja Oil, Panthenol, Pantolactone, Glyceryl Oleate, Tocopherol, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Polysorbate 20, Citric Acid, Disodium EDTA,
Sodium Benzoate, Parfum. </div>
<h4 style="text-align: center;">
Bambino, Żel pod prysznic o zapachu jarzębiny</h4>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://www.ros.net.pl/GalleryImages/product_photos/360_350/221043_324960_360_350_69029.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="360" data-original-width="144" height="320" src="https://www.ros.net.pl/GalleryImages/product_photos/360_350/221043_324960_360_350_69029.png" width="128" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Skład: Aqua, Sodium Myreth Sulfate, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Sodium Chloride, Sodium Cocoamphoacetate, Lactic Acid, Glycine Soja Oil, Panthenol, Pantolactone, Glyceryl Oleate, Tocopherol, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Polysorbate 20, Citric Acid, Disodium EDTA,
Sodium Benzoate, Parfum.<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Oba te żele to typowe myjadła pod prysznic bazujące na mocnym detergencie (w tym przypadku SMS) występującym w towarzystwie niejonowych i amfoterycznych braci (w tym betainy kokamidopropylowej). Znajdziemy w nich także glicerynę, olej sojowy, pochodną oleju palmowego, pantenol, pantolakton czy witaminę E. Szkoda jednak, że w litanii składników wyprzedza je spory dodatek soli kuchennej (zagęstnik i wypełniacz). Końcówka składu to regulatory pH, konserwant i substancja zapachowa. Ogólnie - zestaw ten jest typowy dla pierwszego lepszego zwyklaczka z drogerii. Jako wisienkę na torcie podrzucę Wam opis producenta dla jednego z nich:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
"Łagodny żel pod prysznic i do kąpieli w wannie o przyjemnym zapachu jarzębiny do codziennego stosowania.<br />
<br />
<ul>
<li>Zawiera legendarną oliwkę Bambino i pantenol. </li>
<li>Utrzymuje prawidłowe nawilżenie skóry i pomaga łagodzić podrażnienia . </li>
<li>Delikatna, lekka formuła, opracowana dla całej rodziny, skutecznie oczyszcza skórę i pozostawia uczucie świeżości oraz przyjemny zapach. </li>
<li>Hiperdelikatny, pH neutralne dla skóry. </li>
<li>Odpowiedni dla skóry wrażliwej. </li>
<li>Przebadany dermatologicznie.</li>
<li>Przebadany okulistycznie.</li>
<li>Skóra wrażliwa i atopowa. </li>
<li>Łagodność potwierdzona dermatologicznie. </li>
<li> Stworzone i wyprodukowane w Polsce."</li>
</ul>
<div>
Autentycznie zastanawiam się, czy ktoś w marketingu nie popłynął za bardzo albo nie pomylił produktów. Hiperdelikatny, łagodzi podrażnienia, odpowiedni dla skóry wrażliwej i atopowej? :O</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Chyba tylko dzięki mocnym detergentom i sporej dawce soli kuchennej :D. Dla jasności przypomnę - nie mam nic do mocnych detergentów czy soli (moja skóra nie reaguje na nie negatywnie, a obecności soli nie odczuwa), używam ich namiętnie w pielęgnacji, ale takich rozbieżności pomiędzy zawartością opakowania a opisem producenta bardzo nie lubię. Powiedziałabym nawet, że jestem uczulona...</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Spotkałyście się w ostatnim czasie z taką marketingową historią? Myślałam, że jest ich coraz mniej (ze względu na wzrost składowej świadomości w społeczeństwie), a tu taki kwiatek.</div>
</div>
</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-14847637195346959992019-10-01T11:46:00.003+02:002019-10-01T11:46:32.376+02:00Peeling kawitacyjny Xiaomi InFace - szybki zachwyt!<div style="text-align: justify;">
Ledwie dwa tygodnie temu pisałam Wam <a href="https://kascysko.blogspot.com/2019/09/xiaomi-inface-peeling-kawitacyjny-aliexpress.html">o moim nowym nabytku</a> wprost z Aliexpress, a dzisiaj już przychodzę z jego wstępną recenzją xD. Miałam się za osobę naprawdę odporną na nagłe, kosmetyczne zachwyty, ale to niewielkie urządzenie chyba jest tym, czego brakowało w pielęgnacji mojej odpornej, ale skłonnej do zanieczyszczenia skóry. Obecnie jestem po trzech zabiegach z użyciem tego cuda i na pewno nie będzie to ostatni wpis na jego temat ;). Peeling kawitacyjny Xiaomi InFace na pewno wart jest zainteresowania <3.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-ct7EboVmQyKDWUSJ2En5NNrfnJk9Id-5_maodyVpk3asSj8k3P6qAkrIC_k3AM_etSvlQKdpLqDwxfyLI7ZX9KzNhgIQmDby_HMp0AbBK7RyRVDej0TqqPoFpWYGoLv9Xw9zzgiK73kk/s640/20190915_093008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="480" data-original-width="640" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-ct7EboVmQyKDWUSJ2En5NNrfnJk9Id-5_maodyVpk3asSj8k3P6qAkrIC_k3AM_etSvlQKdpLqDwxfyLI7ZX9KzNhgIQmDby_HMp0AbBK7RyRVDej0TqqPoFpWYGoLv9Xw9zzgiK73kk/s640/20190915_093008.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na razie ładowałam go raz i zajęło to ledwie kilka minut (być może bateria była w części naładowana, ale nie sprawdziłam tego przed podpięciem do sieci). W trakcie ładowania przycisk oraz tryby pracy podświetlają się w "falujący" sposób, a po naładowaniu całość jest podświetlona. Używałam go do tej pory trzy razy (każdy zabieg trwał około 10 minut) i nadal nic nie wskazuje na konieczność ponownego ładowania. Urządzenie samoistnie wyłącza się po 3 minutach działania (więc stosuję na jeden zabieg trzy cykle). Stosowałam do tej pory tryb ION+, który podobno ma najmocniejsze działanie złuszczające. Reszty natomiast nie sprawdziłam w ogóle (na razie ;)).<br />
<br />
Urządzenie działa na razie bez zarzutu, radośnie smagając ultradźwiękami wilgotną powierzchnię mojej facjaty. Na razie zabiegi wykonuję na <a href="https://kascysko.blogspot.com/2019/08/bielenda-skin-shot-aktywator-do-maseczek.html">aktywatorze do maseczek Bielendy</a>, który nie dał u mnie żadnych efektów w stosowaniu zalecanym. Peeling bardzo mocno "rozpryskuje" kropelki cieczy (co świadczy o faktycznej produkcji ultradźwięków), a na łopatce bezproblemowo znajduję ślady jego działania już po jednym pociągnięciu (mleczne smugi sebum i martwego naskórka).<br />
<br />
Po pierwszym zabiegu, poza zauważalnie czystszą skórą, zaobserwowałam efekt ukazania ukrytych zanieczyszczeń (w formie zaskórników i niewielkich zmian zapalnych), które między zabiegami się zagoiły. A nos! <3 W życiu nie miałam tak niewielkich i tak ładnie oczyszczonych porów na moim jakże problematycznym kinolu <3. Od kolejnych zabiegów zamierzam połączyć ten peeling z maską oczyszczającą i stosowaniem kwasów w różnych wersjach, by jeszcze podbić efekt oczyszczania.<br />
<br />
Mój sprzedawca to inFace Official Store, gdyby ktoś z Was był zainteresowany ;). Obecnie planuję sprawdzić w końcu inne tryby pracy tego urządzenia oraz z czasem ocenić jego trwałość i jakość wykonania.<br />
<br />
Absolutnie zbyt długo się wzbraniałam z tym zakupem! A może i Was zainteresowałam? ;)</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com43tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-80180474478941742372019-09-25T09:13:00.000+02:002019-09-25T15:25:05.347+02:00Dr Gaja ProOdporność - remedium na przesilenie<div style="text-align: justify;">
Wrzesień jest dla mnie najtrudniejszym zdrowotnie miesiącem w roku. Powrót do szkoły co roku muszę okupić jakąś infekcją - przeziębieniem, grypą, zapaleniem gardła czy krtani... . Sporo opcji już przeszłam :D. Nauczona nieprzyjemnym doświadczeniem zeszłych lat postanowiłam w tym roku wspomóc się jakimś środkiem "na odporność". Miody Manuka wraz z propozycją testów suplementu ProOdporność <a href="https://www.drgaja.pl/">Dr Gaja</a> spadły mi jak z nieba ;). Minęły dwa tygodnie - i na razie (odpukać w niemalowane) nic nie wskazuje na chorobową powtórkę z przeszłości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzqSgCLi06heNxIGGSDdN4JRRKsN4CshyqnrPgAzAAzg5iAnQVrP-l7XkQygC9GoEPrH8f-ZOTUhXa_erbUKFOimmsgG3Tf5niCODngE2dbsY5OV8gTTsqCONO3sYSNaTxm4hevsHVzZBY/s1600/70020760_488921991948442_3456999153412866048_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzqSgCLi06heNxIGGSDdN4JRRKsN4CshyqnrPgAzAAzg5iAnQVrP-l7XkQygC9GoEPrH8f-ZOTUhXa_erbUKFOimmsgG3Tf5niCODngE2dbsY5OV8gTTsqCONO3sYSNaTxm4hevsHVzZBY/s640/70020760_488921991948442_3456999153412866048_n.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jedno opakowanie suplementu kryje 10 saszetek zawierających po 2g proszku, co pozwala wziąć ze sobą porcję suplementu np. do pracy. Można go łączyć z koktajlami, muesli, jogurtem czy też po prostu z wodą, w której bardzo łatwo się rozpuszcza. Tylko pamiętajcie - napoje i inne produkty powinny być zimne lub mieć temperaturę pokojową ;). W najprostszej wersji z wodą wygląda jak średnio mocna, dość kwaśna herbata. Z racji tego, że kwaskowate napoje bardzo lubię nie mam do tego smaku uwag ;). W jogurcie jego smak jest prawie nieinwazyjny, a innych wersji nie próbowałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
10 saszetek suplementu <a href="https://www.propharma24.pl/mikstura-olei-travico">Dr Gaja</a> ProOdporność kosztuje około 13zł.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi4GHtGaXY65oBi1ybxRqOoo5jqnMqoh88ghxGF4yc-4PMg5RqAdHj0erbiEFTtusHOK5efX-a_tLd2JZw0FGMBTQG_I90vt5SsJ9tAx-O7S2hew9y8eDYYXzKzqiNazNBXsfmCvyWswf0/s1600/70293635_2402559429986954_8767584395096752128_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi4GHtGaXY65oBi1ybxRqOoo5jqnMqoh88ghxGF4yc-4PMg5RqAdHj0erbiEFTtusHOK5efX-a_tLd2JZw0FGMBTQG_I90vt5SsJ9tAx-O7S2hew9y8eDYYXzKzqiNazNBXsfmCvyWswf0/s640/70293635_2402559429986954_8767584395096752128_n.jpg" width="480" /></a></div>
<br />
Skład suplementu:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwQhUSartArYpjzmsEC3qbTRfKZc807OoeLO-dlDhRDX0-6_WksT5oFvBORdq0Ce_6grAKOy8Slrcc03K5DwGIt4daUPVMudnMiKPCKIQsJwY568LEs11rByLOfzbUx-a9I7Zg59cDjggQ/s1600/70202666_660878544401354_3114017547784028160_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwQhUSartArYpjzmsEC3qbTRfKZc807OoeLO-dlDhRDX0-6_WksT5oFvBORdq0Ce_6grAKOy8Slrcc03K5DwGIt4daUPVMudnMiKPCKIQsJwY568LEs11rByLOfzbUx-a9I7Zg59cDjggQ/s640/70202666_660878544401354_3114017547784028160_n.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ekstrakty: z kwiatu oraz owocu czarnego bzu, jeżówki i dzikiej róży standaryzowane na witaminę C z dodatkiem rutyny to znane i dobre rozwiązanie wspomagające odporność organizmu. Warto zwrócić uwagę na dużą zawartość witaminy C - takich dawek nie przyjmuje się w sposób ciągły, tylko w miarę potrzeb, w okresach zmniejszonej odporności, w trakcie menstruacji czy dużego wysiłku. Produkt <a href="https://www.drgaja.pl/produkty-dr-gaja/mikstury-olei/mikstura-olei-travico">Dr Gaja</a> ProOdporność jest w pełni naturalny, bez aromatów, konserwantów, barwników i wszelkich innych niepotrzebnych składników ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Połączenie rutyny i witaminy C podoba mi się z jeszcze jednego powodu - mam problemy z krążeniem żylnym w nogach (początki żylaków). Ten zestaw wzmacnia również ściany żył, co objawia się u mnie złagodzeniem bólu łydek po całodziennym łażeniu ;). Dodaje również energii - nie jestem aż tak mocno rozespana jak zwykle przy przesileniu, kiedy mogłabym zasnąć nawet na stojąco w krakowskiej komunikacji miejskiej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiadomo, że żaden, nawet najlepiej zbilansowany środek nie zastąpi zdrowego trybu życia i nie może być traktowany jako jego substytut, ale czasami warto sobie pomóc w okresach przemęczenia, przesilenia i zmniejszenia odporności ;). Szczególnie, gdy tak jak u mnie można mniej-więcej przewidzieć takie okresy, którymi są przesilenia.<br />
<br />
Z efektów jestem zadowolona, ale oczywiście moje obserwacje się nie kończą - jesień i choróbska atakują zewsząd :D.</div>
<br />kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-20503400753176585922019-09-22T18:52:00.000+02:002019-09-22T18:52:45.415+02:00Sally Hansen, Odżywka Maximum Growth - paznokciowy hit!<div style="text-align: justify;">
Moje paznokcie raczej nie sprawiają mi kłopotów. Natura obdarzyła mnie całkiem długą i odporną płytką, która poddaje się tylko acetonowi i niskim temperaturom. Acetonowych zmywaczy unikam, na niskie temperatury mam rękawiczki ;). Na własny ślub postanowiłam zrobić sobie ten jeden jedyny raz hybrydy, a efekt był do przewidzenia :D. Połączenie frezarki i acetonu sprawiło, że moje paznokcie postanowiły radośnie rozpadać się w oczach. Ledwie wyrosły chociaż ułamek milimetra poza opuszek, a już były maksymalnie rozdwojone. Strach było nawet je piłować... .</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Świadoma źródeł problemu i faktu, że na pełną regenerację płytki będę musiała poczekać do pełnego odrośnięcia szponów postanowiłam chronić moje paznokcie chociaż cienką warstwą odżywki. Mój wybór padł na Maximum Growth od Sally Hansen, którą od dłuższego czasu używałam w trybie "raz na ruski rok".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKW8ok49yxOq5jY6kIwQFQavOHoc7AX0825kjurnRKkdg0yaPSVlPAiFDSHPI_imx_qzQ5vJWchsN6AD1ukP56ul2_-zWfWlxbu1K3nZnC6mf3a765EaJXYQYu761AvRTWKSGm3eZPxFhH/s1600/20190922_132119.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKW8ok49yxOq5jY6kIwQFQavOHoc7AX0825kjurnRKkdg0yaPSVlPAiFDSHPI_imx_qzQ5vJWchsN6AD1ukP56ul2_-zWfWlxbu1K3nZnC6mf3a765EaJXYQYu761AvRTWKSGm3eZPxFhH/s640/20190922_132119.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szklana buteleczka zaopatrzona jest w całkiem wąski pędzelek. Bardzo mi to odpowiada, bo nie do końca umiem się należycie (i bez zachlapania skórek wokoło paznokcia) obsłużyć wersją "maxi brush" ;). Opakowanie jest minimalistyczne, czytelne i trwałe, a różowa zakrętka dodaje wesołości ;). Nie zmienia swojej konsystencji w ciągu użytkowania (moja ma ponad rok i nadal jest tak samo płynna jak na początku). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
13,3ml tej odżywki w cenie regularnej kosztuje około 14zł. Moja pochodzi z jednej z akcji promocyjnych 2+2 gratis w Rossmannie, więc była jeszcze tańsza ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skład:<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Butyl Acetate,
Ethyl Acetate,
Alcohol Denat,
Nitrocellulose,
Adipic Acid/Neopentyl Glycol/Trimellitic Anhydride Copolymer,
Isopropyl Alcohol,
Trimethyl Pentanyl Diisobutyrate,
Triphenyl Phosphate,
Etocrylene,
Benzophenone-1, Hydrolyzed Corn/Soy/Wheat Protein Thioglycolamide/ Thiopropionamide,
Hydrolyzed Silk,
Caprylyl Glycol,
Phenoxyethanol,
Chlorphenesin,
Butylene Glycol,
Hexylene Glycol,
D&C Red no. 6 Barium Lake (CI 15850),
D&c Yellow No. 5 Aluminum Lake.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Produkty tego typu zawierają szereg rozpuszczalników organicznych (estry, etanol, izopropanol), które są niezbędne do nałożenia odżywki/lakieru, a następnie do jego wyschnięcia w rozsądnym czasie. Na uwagę w tym składzie zasługują: prekursor nylonu, hydrolizowane proteiny roślinne oraz jedwab. Końcówka składu to konserwanty i... barwniki, których widocznej obecności próżno szukać zarówno w buteleczce, jak i na paznokciu :D. Pachnie jak typowy lakier do paznokci (można lubić lub nie, ale nie jest to znany z chińskich lakierów charakterystyczny zapach toluenu). Nie zawiera formaldehydu, co dodatkowo zmniejsza możliwość wystąpienia przykrych objawów w postaci onycholizy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stosowałam tą odżywkę z częstotliwością około 1-2 razy w tygodniu. Bardzo szybko wysycha na paznokciu - można ją szybko nałożyć i wrócić do swoich zajęć, a wygląda jak typowy, bezbarwny lakier. Ma jednak jedną sporą wadę - łatwo się ściera z byle powodu. Zwykle kolejnego dnia nie mam jej już na końcówkach paznokci, ale nie rzuca się to szczególnie w oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szybszy przyrost paznokci zaobserwowałam bardzo szybko, bo już po jakiś 3 tygodniach stosowania, a jej ochronne właściwości pozwoliły mi dość bezboleśnie przeżyć odrastanie pokiereszowanych płytek. Potrafiła moje rozdwojone paznokcie utrzymać w ryzach i jako-takim wyglądzie, a teraz pomaga mi w noszeniu 3mm, naturalnych paznokci. Kolejny duży test jednak dopiero przed nią - zimą moje pazurki potrafią się rozdwoić na samą wzmiankę o mrozie. Jeśli to powstrzyma, to chyba zasłuży na pomnik :D.</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-2958832079851063002019-09-18T19:26:00.000+02:002019-09-18T19:26:04.887+02:00Barwa, Szampon octowy - delikates wśród oczyszczaczy<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam naprawdę mocno oczyszczające szampony, co zwykle dość mocno dziwi moje włosomaniacze otoczenie. Wszak mocne oczyszczenie to tylko "co jakiś czas", a już przy włosach kręconych "prawie w ogóle". Natura i lata pielęgnacji obdarzyły mnie jednak mocno niskoporowatymi włosami, które mimo stereotypowej bezproblemowości aż tak kryształowo cudowne nie są. Lubią mnie hejtować niedomyciem czy skróceniem okresu świeżości, gdy tylko nie przyłożę się należycie do mycia, i to zarówno pod względem technicznym jak i doboru produktów. Po skończeniu flachy absolutnie świetnego <a href="https://kascysko.blogspot.com/2019/06/nivea-gleboko-oczyszczajacy-szampon-micelarny-recenzja.html">micelarnego szamponu oczyszczającego Nivei</a> dobrałam się do (podobno) równie dobrze myjącego szamponu octowego Barwy. Jak wyszło?</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzzoCHCWzbWsNELBBxIu2oMvg5iGmc6RLGejtTE3R8n9hOFrYV4g_gzPWQr88ZY1QRBok3QB5oVIeG6Pfiwi2oxFG13MuEti638ovkF0NO-U2zPTglt1PpAiOLVWjKaODm8znWIbXo0QRI/s1600/20190918_175718.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzzoCHCWzbWsNELBBxIu2oMvg5iGmc6RLGejtTE3R8n9hOFrYV4g_gzPWQr88ZY1QRBok3QB5oVIeG6Pfiwi2oxFG13MuEti638ovkF0NO-U2zPTglt1PpAiOLVWjKaODm8znWIbXo0QRI/s640/20190918_175718.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Plastikowa butelka jest typowym rozwiązaniem - poręczna, z niewielkim otworem, całkiem trwała. Nawet ja nie mam się do czego przyczepić pod względem technicznym. Sama etykieta, w delikatnym, jasnozielonym kolorze jest czytelna i... pozytywna w odbiorze, a do tego trwała. Ta butelka kąpała się już w wannie ciepłem wody i jak widać - nic się nie stało ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
300ml tego szamponu kosztuje 6-8zł, w zależności od miejsca zakupu (raczej lokalne drogerie i supermarkety są w niego zaopatrzone). Gęstość - typowa dla szamponów, ani za rzadki ani zbyt gęsty. Pachnie dość intensywnie i słodko-kwiatowo, a nuta tytułowego octu nie została przeze mnie namierzona ;).</div>
<br />
Skład:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_t_Gdqyj7UbIEJWjvEnqcFRPEYt8ARlHBF95PZYtuMykGGl1UXgHEgSsqhKoR_bEug4JsbBKTwG4KocQ2lPaii2_0KWNbUb8AvJlY3HlEFb4eVS3zpXubl3E3_0QRXdtkr2GmVUgFGpcK/s1600/20190918_175735.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_t_Gdqyj7UbIEJWjvEnqcFRPEYt8ARlHBF95PZYtuMykGGl1UXgHEgSsqhKoR_bEug4JsbBKTwG4KocQ2lPaii2_0KWNbUb8AvJlY3HlEFb4eVS3zpXubl3E3_0QRXdtkr2GmVUgFGpcK/s640/20190918_175735.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Mocno myjący początek składu z SLES na czele domyka spora dawka soli kuchennej zastosowanej w roli zagęszczacza i wypełniacza. Wysoko w składzie pojawiają się także tytułowy ocet oraz ekstrakty z brzoskwini, moreli i jabłoni. Całość uzupełniają: biotyna, pantenol, kwas linolowy, witaminy A i E oraz bioflawonoidy. Końcówka składu to kompozycja zapachowa oraz dwa konserwanty posądzane czasami o wywoływanie wypadania i świądu skóry głowy - u siebie nie zauważyłam nic niepokojącego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak na szampon z mocną bazą myjącą dość nieszczególnie się pieni, co niestety znacząco wpływa na jego wydajność. Znika z butli szybciej niż znane mi "rypacze". Włosy są po nim w miarę domyte, ale nie jest to powalający na kolana efekt oczyszczenia. Pierwszym z brzegu szamponem bez przymiotnika "oczyszczający" jestem w stanie osiągnąć podobny efekt przy mniejszym zużyciu produktu (związanym z lepszym pienieniem). Efektu zakwaszającego również nie zauważyłam - włosy nie są bardziej błyszczące, gładsze czy bardziej zdyscyplinowane. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem trochę zawiedziona. Znam szampony Barwy z przeszłości i kojarzyły mi się z mocniejszym oczyszczaniem...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A Wy jakiego "rypacza" obecnie używacie?</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-6202516492415110214.post-26420360023558510342019-09-15T15:33:00.001+02:002019-09-15T15:33:20.755+02:00Kosmetyczne Aliexpress - peeling kawitacyjny Xiaomi InFace<div style="text-align: justify;">
Nie kupuję kosmetyków na Aliexpress, bo mam poważne obawy co do faktycznej ich zawartości. Nie stawiam jednak sprawy totalnie na ostrzu noża - wspominałam Wam już na FB, że kuszą mnie marki takie jak Lanbena czy Breylee. Sądzę jednak, że jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie, zanim przełamię wewnętrzne opory i na coś się zdecyduję ;D. Akcesoria kosmetyczne z Chin testuję natomiast chętnie :D.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ci, którzy są ze mną od dawna wiedzą, że czaiłam się już od lat na domowe urządzenie do peelingu kawitacyjnego. Zawsze jednak coś stało na drodze: koszty, nieprzychylne opinie, niepewna jakość (a najczęściej wszystkie trzy czynniki na raz). Tydzień Marek na Aliexpress i pozytywna opinia na jednej z facebookowych grup zrobiły jednak swoje i za niecałe 70zł trafił do mnie peeling kawitacyjny Xiaomi InFace.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-ct7EboVmQyKDWUSJ2En5NNrfnJk9Id-5_maodyVpk3asSj8k3P6qAkrIC_k3AM_etSvlQKdpLqDwxfyLI7ZX9KzNhgIQmDby_HMp0AbBK7RyRVDej0TqqPoFpWYGoLv9Xw9zzgiK73kk/s1600/20190915_093008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-ct7EboVmQyKDWUSJ2En5NNrfnJk9Id-5_maodyVpk3asSj8k3P6qAkrIC_k3AM_etSvlQKdpLqDwxfyLI7ZX9KzNhgIQmDby_HMp0AbBK7RyRVDej0TqqPoFpWYGoLv9Xw9zzgiK73kk/s640/20190915_093008.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trochę sobie na niego poczekałam, bo dotarł do mnie dopiero wczoraj. Na razie mogę powiedzieć, że podejrzanie szybko się ładuje (;)), jest bardzo lekki i działa, ale na temat efektów jego stosowania czy trwałości samego urządzenia wypowiem się po pewnym czasie użytkowania. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sam zabieg kawitacji (peelingu kawitacyjnego) nie jest żadnym supermocnym rozwiązaniem dającym natychmiastowe i spektakularne efekty. Dzięki zastosowaniu ultradźwięków na zwilżonej skórze możliwy jest rozpad martwych komórek naskórka dzięki tworzeniu i rozpadowi pęcherzyków wypełnionych parą wodną. Jest na tyle delikatny, że sprawdzi się w zasadzie przy każdej cerze. Może stanowić dobry wstęp do zabiegów oczyszczająco-odżywczych i nawet w salonach kosmetycznych rzadko jest stosowany jako samodzielny zabieg. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj wielki dzień - pierwsza próba :D. Jeśli się uda, to zamierzam powtarzać zabieg co 1-2 tygodnie. Urządzenie ma też funkcję sonoforezy (wprowadzania składników aktywnych serum w skórę), którą też postaram się przetestować :D. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli macie w domu podobne urządzenie do kawitacji to chętnie poczytam o radach i kosmetykach, które z nim stosujecie ;). Lecę testować!</div>
kascyskohttp://www.blogger.com/profile/04118762820943699012noreply@blogger.com29