Ziaja, Liście Manuka, Pasta oczyszczająca - świetna w niededykowanym wydaniu ;)
Zdarzyło się Wam kupić jakiś kosmetyk dlatego, że... atakował Was ze wszystkich stron? ;) Taka historia przytrafiła mi się z Pastą do głębokiego oczyszczania przeciw zaskórnikom Ziaji z serii Liście Manuka - produktem, który święcił tryumfy w wielu miejscach sieci ;).
Pasta zamknięta jest w białej, śliskiej tubie. Ze względu na konsystencję produktu występuje pewien problem z wydobyciem go do ostatniej kropli, ale ogólnie - rozwiązanie mi się podoba.
Skład:
Za ścieranie odpowiada krzemionka oraz kuleczki polietylenowe. Zawiera sporą ilość gliceryny, SLESu, dwutlenku tytanu (odpowiada za białą barwę) oraz dodatek glinki. Całość doprawiona jest pantenolem, glikolem propylenowym , ekstraktem z liści manuka, kopolimerem oraz zestawem substancji zapachowych i konserwujących (w tym parabenów).
Ma gęstą, "szorstką" konsystencję (za którą odpowiada duża ilość niebieskich i białych drobinek ścierających). Wielu z Was chwaliło jej zapach, ale dla mnie kojarzy się z jakąś pastą do zębów - ani przyjemny, ani nieprzyjemny ;).
Początki jej używania przebiegały standardowo: aplikowałam pastę 2 razy w tygodniu na oczyszczoną żelem i płynem micelarnym cerę, a następnie masowałam przez 1-2 minuty.
Tak minął nam miesiąc wspólnego życia, w czasie których... nie zauważyłam szczególnych efektów. Zaskórniki miały się dokładnie tak samo jak przed stosowaniem pasty - to utwierdza mnie w przekonaniu, że ruszają je jedynie peelingi kwasowe/enzymatyczne. Skóra była jedynie odrobinę lepiej oczyszczona niż w przypadku zwykłego żelu do mycia twarzy (chyba objawiła swoją pancerność... :P).
Pasta nie zaszkodziła mi jednak w żaden sposób. Podrażnień, przesuszeń i tym podobnych efektów nie zaobserwowałam, więc postanowiłam wykorzystać ją jako maseczkę. Na oczyszczoną skórę twarzy nakładałam ją na 10 minut, a następnie zmywałam.
W tym wydaniu zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie - przed kolejne 2 dni od aplikacji przetłuszczanie mojej tłustej cery jest mocno ograniczone. Dlatego też regularnie stosuję ją przed "większymi wyjściami" :D.
Wydajności nie mam nic do zarzucenia: produkt, tani, a na dodatek starcza na bardzo długo ;).
Pasta pozytywnie zaskoczyła mnie efektem, którego się nie spodziewałam. Mieliście z nią jakieś doświadczenia? Albo z innymi kosmetykami tej marki? ;)
Bardzo lubię tę pastę jako peeling, ale na pewno wypróbuję również jako maseczkę :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może i Ciebie bardzo miło zaskoczy :D
UsuńMiałam ją ostatnio na oku, ale domyśliłam się, że to oczyszczanie to jedynie obiecanki producenta. Za to jestem ciekawa kremu z kwasem migdałowym
OdpowiedzUsuńKrem jest bardzo dobry, delikatnie zluszcza i nawilża
UsuńMnie ten krem akurat nie interesuje, filmformerów w nim za dużo jak dla mojej cery ;)
UsuńDla mnie jako żel za mocna a jako peeling za słaba :) Zużyłam i nie tęsknie, była jakaś taka nijaka dla mojej skóry, nie wiem co o niej myśleć. A opakowanie najgorsze na świecie :D Ten zatrzask był u mnie za mocny, już mniejsza z tą tubką jak nie mogłam tego normalnie otworzyć :D
OdpowiedzUsuńŁooo, a w moim egzemplarzu problemów z zatrzaskiem nie było o.O
UsuńPasty nie miałam, wiem że wiele osób ja chwali. Ja jednak zraziłam się po toniku z tej serii, który nie robił prawie nic, zachowywał się zwyczajnie jak woda.
OdpowiedzUsuńRozumiem takie przyczyny "zrażenia" -.-
UsuńMiałam jedną tubkę,ale się skończyła. Pasta cudownie oczyszcza twarz :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej u Ciebie, bo u mnie... ;)
UsuńRównież uważam, że szału z nią nie ma, jeśli chodzi o oczyszczanie skóry.
OdpowiedzUsuńZgadzamy się ;)
UsuńBardzo lubię tę pastę, też od czasu do czasu nakładam ją jako maseczkę :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie :D
UsuńJa tą pastę bardzo lubię, używam ją do peelingu, dla wrażliwej cery jest ok, nie podrażnia jej tak mocno i cera jest naprawdę gładka. Nie mogę jej za często używać ale raz w tygodniu jest ok.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ja się tego efektu nie doczekałam ;)
UsuńRównież padłam "ofiarą" atakujących ze wszystkich stron informacji na temat tej serii :P.
OdpowiedzUsuńJednak w moim przypadku się ona nie sprawdziła. Używałam toniku, żelu i właśnie tego peelingu i dzięki nim odkryłam, że produkty z olejkiem z drzewa herbacianego powodują podskórne, długo gojące się i bolące gule :(. A peeling sylveco to niestety potwierdził ;).
O kurczę, ciężki objaw nadwrażliwości -.-
UsuńJa mam za to krem z filtrem SPF 20 z tej serii i jest bardzo dobry. Nie jest ciężki, a jednocześnie pozostawia skórę nawilżoną
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć :D
UsuńZnam serię, ale nie trafiłam na ten produkt - chętnie wyprobuję
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńSuper pomysł z maseczką, na pewno spróbuję na dniach. Ja od tej pasty nie oczekiwałam spektakularnych efektów i poprawy stanu cery, bo stosuję ją po prostu co kilka dni jako pelling. W tej roli mi odpowiada, poza tym ma u mnie dużego plusa za konsystencję i cenę ;)
OdpowiedzUsuńMiałam już po prostu mocniejsze peelingi, dające większy efekt - może stąd moje rozczarowanie ;)
UsuńTeż bardzo ją polubiłam :)
OdpowiedzUsuńSuper :D
Usuńu mnie się fajnie spisała włąśnie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :D
UsuńTeż ją mam,ale bardzo rzadko używam:(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na wielkie rozdanie!
Może spróbuj częściej ;)
UsuńBardzo lubię ten produkt :).
OdpowiedzUsuńFajnie ;)
UsuńOdkąd stosuję Liquid Gold z kwasem glikolowym, praktycznie zrezygnowałam z mechanicznych peelingów. Mam ten opisywany przez Ciebie jednak w łazience i chyba wypróbuję sposób ze stosowaniem go jako maseczkę :)
OdpowiedzUsuńJa, mimo moich kwasowych peelingów, czasami jeszcze zbaczam z tej drogi xD
Usuńużywalam jej jako peelingu, ale chyba sprobuje jej jako maseczki.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto wykonać taki test ;)
UsuńMój must have, ciągle jadę na toniku i serum z serii kwasowej bielendy, a od czasu do czasu nakładam też maseczkę z tej serii. Ta pasta jest idealna do użyciu po niej no i około raz na tydzień, jak skóra zaczyna szarzeć i przestaje być mięciutka :D. Przywraca normalny kolor i miękkość skóry i tylko tego od niej oczekuję :D
OdpowiedzUsuńNawet tego się od niej nie doczekałam ;)
UsuńJa już ją opiniowałam :) Także stosuję ją w formie maseczki a następnie masuję jako peelingiem :D
OdpowiedzUsuńKurczę, u mnie peelingowo w żadnym rozwiązaniu się nie sprawdziła ;)
UsuńMam już druga tubkę tej pasty. Lubie efekt takiej świeżej wyczyszczonej twarzy, jaki po niej czuje. Spróbuje zastosować jako maseczkę bo peeling też u mnie zaskórników nie ruszył.
OdpowiedzUsuńNie doczekałam się niestety tak dobrego efektu ;)
UsuńUżywałam już wszystkiego z tej serii właśnie oprócz pasty :)
OdpowiedzUsuńPewnie więc i na nią przyjdzie czas ;)
UsuńTeż ją kupiłam z ciekawości ;) I całkiem dobrze się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :D
UsuńJa próbowałam wcześniej tonik z tej serii. Niestety źle na niego moja skóra reagowała. Czerwone kropki i pieczenie. Boję się, by pasta nie zadziałała tak samo.
OdpowiedzUsuńJednak kusi, bo dużo osób poleca.
A próby uczuleniowe?
UsuńCiesze sie za ten wpis, bo wlasnie zastanawialam sie nad kypnem :D
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie ;)
Usuń