Isana Style 2 Create, Żel do włosów Hidden Control - polecana... tragedia
Będąc w wielkiej żałobie po wycofaniu słoiczkowych żeli do włosów z Rossmanna (a szczególnie żółtego, o którym pisałam TUTAJ) szukam jego zamienników. Resztki są na wykończeniu mimo bardzo oszczędnego używania xD. Z racji braku pomysłu na nowy stylizator zainspirowałam się różnymi kręconymi grupami i forami, w wyniku czego do moich zbiorów trafił żel Isana Style 2 Create Hidden Control.
Wolę żele w słoiczku - wtedy mogę wykorzystać produkt do ostatniej kropli i jakoś (co bardzo dziwne) lepiej mi się wtedy dozuje stylizator :D. Opakowanie jest dla mnie nieco zbyt krzykliwe, ale rozumiem zabieg - jest do produkt skierowany raczej do młodzieży. Niemniej jednak jest trwałe i całkiem czytelne ;).
150ml tego żelu kosztuje 8-10zł w Rossmannie, w zależności od promocji.
Skład:
Sporo nawilżaczy (glikol propylenowy i pantenol) zaprawione filmformerami (z których żaden nie jest silikonem - taka ciekawostka) z dodatkiem modyfikowanego oleju rycynowego oraz kompozycji zapachowo - konserwującej. Nie mam się do czego przyczepić - nawet taka odrobina alkoholu benzylowego nie zrobi krzywdy włosom ;).
Ma średnio gęstą konsystencję i nieco męski zapach, który po chwili jest już niewyczuwalny.
W mojej stylizacji włosów w zasadzie nieodzowne są "sucharki" - czyli nieco usztywnione loki po wyschnięciu, które następnie odgniatam. Stylizator wtedy nieco "puszcza" i włosy stają się miękkie, a jednocześnie są utrwalone. Przez te prawie 7 lat pielęgnacji nigdy nie miałam problemu z ich wygnieceniem, aż... do tego produktu xD. Za pierwszym razem autentycznie myślałam, że to kwestia ilości, ale nie - to kwestia produktu. Sztywne badyle były u mnie wręcz gwarantowane :D. Rzadko wyrzucam kosmetyki przed ich zużyciem, ale ten żel po bodajże pięciu próbach zaliczył kosz ;).
Wiem jednak, że ma on sporo zwolenników, u których sprawdza się wspaniale stosowany chociażby na ociekające wodą włosy. U mnie to odpada - stylizator koniecznie muszę nakładać na dobrze obsuszone z wody włosy (po 2-3 ręcznikach i ploppingu w koszulce :D), bo inaczej mam na głowie piękne loki z zerową wręcz objętością, co wygląda karykaturalnie xD.
Mam Wam do przedstawienia jeszcze jedną minę w moich poszukiwaniach idealnego stylizatora, a w planie na zakupy mam żele Hegron. Może macie dla mnie jeszcze jakieś typy? ;)
Dobrze, że ktoś ostrzega przed takim dziadostwem :d
OdpowiedzUsuńSprawiedliwie muszę oddać, że ma też wielu zwolenników ;)
UsuńDobrze, że ja nie muszę używać takich kosmetyków. Nie wiem czy bym to ogarnęła :)
OdpowiedzUsuńPewnie bez większych problemów ;)
UsuńMiałam wziąć ostatnio ze względu na promocję, jak widać dobrze że się powstrzymałam.
OdpowiedzUsuńDla mnie Rossmann zrobił się nieco biedny jeśli chodzi o stylizatory :(
UsuńMam pytanie - wiem że włosów farbowanych henna nie można farbowac potem chemicznymi farbami bo będę efekty nieciekawe, ale czy to samo odnosi się też do farbowania włosów indygo? I co z farbami nie używającymi utlenianiacza (szanponetki czy jakieś spreje na jedno mycie) - też mogą dać glona?
OdpowiedzUsuńJest dokładnie na odwrót. Przy farbowaniu czystą henną można spokojnie używać później farb chemicznych i nie stanie się nic złego. To po mieszankach zawierających indygo i późniejszym farbowaniu pojawiają się na głowie odcienie zieleni i błękitu ;)
UsuńJeśli Twoja henna nie ma dodatku indygo (ale to warto sprawdzić, bo widziałam już henny "naturalne" z tym cudem w składzie) to możesz farbować czym chcesz ;)
UsuńPotwierdzam w kwesti henny. Farbowalam swati a teraz farbami u fryzjera. Plus rozjasnianie. Zielonych włosów nie mam.
OdpowiedzUsuńSuper, ale warto sprawdzać skład stosowanej mieszanki przed farbami chemicznymi ;)
UsuńHergon koniecznie kup :) może spróbuj też z żelami w małych słoiczkach z kallos. Widziałam zdjęcia ich składów na grupie zakręconej na Facebooku, z tego co pamiętam nie mają alkoholu. Szukaj też w mniejszych marketach. Tam też często są takie małe nie rzucajace się w oczy żele ze składami bez alkoholu :)
OdpowiedzUsuńJak tylko będę w jakimś większym markecie to porwę, dziękuję ;* Bo nóż już mam na gardle (albo na loku, jak kto woli xD).
UsuńBardzo lubię żelo-galaretkę Biolage Raw, ale ma jedną wadę - trzeba ją solidnie odgnieść. Za to potem włosy układają się w ładne fale a mimo to są miękkie i błyszczące.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę :O
Usuńjeden z gorszych produktów z jakich miałam kontakt;/
OdpowiedzUsuńNo, u mnie też kariery nie zrobił -.-
UsuńWitam. Skuszona opiniami kupiłam ten żel i potem okazało się ,zę jego formuła została zmieniona.Czy mogła by Pani wypowiedzieć, się na jej temat ?
OdpowiedzUsuńSKŁADNIKI
Aqua, Alcohol Denat., Ceresin, VP/VA Copolymer, Cera Alba, Ceteareth-25, Acrylates/t-Butylacrylamide Copolymer, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Acrylates Copolymer, Acrylates/Palmeth-25 Acrylate Copolymer, Petrolatum, PVP, Phenoxyethanol, Cera, Microcristallina, Parfum, Aminomethyl Propanol, Caprylyl Glycol, Panthenol, Limonene, Linalool, Alpha-Isomethyl Ionone, Hexyl Cinnamal, Citral, Lactic Acid
Niestety teraz jest słaba :(. Dlatego też zrezygnowałam z jego używania. Ma bardzo dużo etanolu.
Usuń