Gencjana w robocie, czyli fioletowe ombre ;)
Udało mi się wyjechać na moją jakże ukochaną wieś ;). Spontanicznie zadzwoniłam do mojej bratanicy i zapytałam, czy miałaby czas mi pomóc - na szczęście była do mojej dyspozycji ;). Kolejnym zrządzeniem losu mój malutki bratanek w swoich zbiorach higienicznych miał wodny roztwór fioletu gencjanowego (gencjany), więc była możliwość urzeczywistnienia małego włosowego szaleństwa.
Machnęłam sobie fioletowe końcówki ;). W pierwszej chwili wyszły "od linijki" - po konsultacji z Zuzią zrobiłam bardzo mocny roztwór, który po wysuszeniu dał bardzo mocny efekt, a po pierwszym myciu zapewnił mi rozrywkę w postaci czyszczenia wanny :P.
Pierwsze dwa zdjęcia przedstawiają moje włosy tuż po farbowaniu i wysuszeniu. Fryz był dodatkowo przeczesany (! :P) na sucho przed procesem, więc możecie śmiało pooglądać moje kłaczki w wersji mocno spuszono-rozczochrano-niewyjściowej :P. Jakość zdjęć pozostawia sporo do życzenia, bo zostały zrobione późnym popołudniem.
Kolejne dwa zdjęcia są zrobione już po myciu i odpowiedniej stylizacji. Większość koloru się wypłukała (stąd upaćkana wanna :P), ale niewielki efekt pozostał. Czego ja się spodziewałam w zasadzie na moich ultraniskoporach ? :P
Myślę, że gdy będę mieć więcej czasu oraz pomocnika do kompletu to spróbuję uskuteczniać gencjanowanie przed kilkoma kolejnymi myciami. Może kolor będzie odrobinę trwalszy (bo cudów nadal nie oczekuję :P)? Na razie myślę, że po kolejnym myciu kolor zniknie całkiem :P.
Zabieg w żadnym stopniu nie wpłynął na kondycję włosów - nie odczułam żadnego przysuszenia, splątania czy czegoś podobnego - może tylko końcówki są odrobinę postrączkowane, ale chyba przesadziłam z serum na końcówki (swoją drogą Olejki Orientalne z Marion to przeraźliwie straszne tłuściochy). W moim przypadku jest to chyba najlepszy pomysł na czasowe szaleństwa fryzurowe bez zobowiązań :P
A jak u Was ze zmianami wyglądowymi na wiosnę? ;)
powiem, że dość ciekawie to wyszło, aczkolwiek jestem za tym byś pozostała " jednolicie kolorowa":)
OdpowiedzUsuńJednolity kolor wróci, gencjana się kiedyś wypłuka ;)
Usuńwiem, wiem, ładne masz loczki:)
UsuńLoki cudne, ale fiolet na końcówkach... Hmm, wybacz ale moim zdaniem wygląda okropnie...
UsuńSkręt Twoich włosów jest taki uroczy... :)
OdpowiedzUsuńMnie zaczyna denerwować moje cięcie na prosto, ale boję się gdziekolwiek iść-za długo hodowałam. A moimi trzęsącymi się rękami nożyczek nie ruszam już od dawna... :D Zresztą, włosy sama obcięłam sobie raz-grzywka na jednej połowie czoła była u nasady, a na drugiej (tej przeze mnie nieruszonej) nieco za brew. A chciałam skrócić tylko 2cm...
A nie możesz sobie "wychować fryzjera" z jakiegoś znajomego albo domownika?
UsuńJakie Ty ma cudne loki:) Tylko pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńO a u mnie serum Marion olejki orientalne się sprawdziło i nie tłuści mi końcówek;)
OdpowiedzUsuńU mnie tak sobie, muszę nakładać minimalne ilości ^^
UsuńCóż jak dla mnie efekt jest okropny :) Ale może następnym razem kolor nie wyjdzie taki mdły ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest dobrze, tyle mi wystarczy ;)
Usuńpiękne masz loczki :)
OdpowiedzUsuńLubię ombre, ja w tamtym roku miałam niebieskie końcówki :)
OdpowiedzUsuńNiebieskie? Czym robiłaś? ;)
UsuńLiczyłam na bardziej fioletowy efekt, ale wygląda ciekawie :D
OdpowiedzUsuńJa się w ramach wiosennych zmian przefarbowałam na ciemny kasztan, odświeżyłam w sumie kolor, bo to zbliżony do tego, co miałam na głowie ;)
Z racji, że sama spodziewałam się braku efektu to i tak dużo xD
Usuńno zaszalałaś, lubię fiolety, ale na głowie niekoniecznie. cudne masz loczki!
OdpowiedzUsuńZaszalałabym, jakbym zrobiła to farbą :P
UsuńDziękuję ;)
Pierwsze dwa zdjęcia prezentują się nieciekawie i rzeczywiście te fioletowe końcówki wyglądały jak od linijki, ale na dwóch następnych wyglądają naprawdę fajnie :) Ciekawy efekt :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy poczesane nie są wyjściowe z żadnej strony xD
UsuńWspominasz o ultra niskich porach a widzę, że też masz problemy z puszeniem. Jak to jest?
OdpowiedzUsuńCzy to może być powód tego, że każda farba zmywa mi się w prawie 100% po pierwszym myciu szczególnie przy odrostach? Hennowałam, farbowałam i tak dalej a odrosty niemal zawsze wypłukują mi się po pierwszym czy drugim myciu tak mocno, że odstają od reszty.
Mam włosy kręcone podobno średnia porowatość (chyba nawet TY mi je zdiagnozowałaś tak na wizażu ;) ).
MałyJeżu, ingerowanie w skręt włosów kręconych na sucho czymkolwiek do czesania kończy się w 99% puchem niezależnie od posiadanej porowatości. Poza tym włosy niskoporowate też mogą się puszyć - wystarczy dać im olej, którego nie lubią/potraktować je wiatrem/potraktować je niewłaściwym punktem rosy/przeproteinować/przenawilżyć. Niskopory nie równają się włosom, które nigdy się nie puszą.
UsuńByć może Twoje włosy u nasady(genetycznie) są niskoporowate, a wpływ na ich porowatość na długości mają "czynniki zewnętrzne". Poza tym ja diagnozuję orientacyjnie - nie macałam Twoich włosów ani nie badałam sama ich reakcji na różne czynniki ;)
P.S. Akurat u mnie problem z puszeniem pojawia się w zasadzie tylko przy czesaniu włosów suchych lub gdy ktoś z moich znajomych dla zabawy przeczesze mi na bogatości loki xD
UsuńMnie bardziej chodziło o problem nietrwałości farb i henny na moich włosach. ;)
Usuń"Niełapanie" farby też związane jest z porowatością, ale też z samym środkiem do farbowania. Zmieniałaś farby/henny?
Usuńefekt dość ciekawy : )
OdpowiedzUsuńTuż po farbowaniu taki sobie, ale po pierwszym myciu <3
UsuńLoczki masz przecuuuudne!!!! ale ten fiolet srednio mi sie podoba... Meble masz takie same jak moi rodzice ;)))
OdpowiedzUsuńTen fiolet jest bardzo w moim guście ;)
UsuńTaaa, ze 20 lat mają xD
Pomyslowo ;D Wyobrazam sobie wanne ,) Wspaniale loki :)
OdpowiedzUsuńSporo proszku do czyszczenia poszło :P
UsuńDziękuję ;)
Będę szczera: po co to sobie zrobiłaś? Osobiście niezbyt mi się takie farbowania podobają. Ale to Twój wybór. Loczki i naturalny kolorek miałaś piękny.
OdpowiedzUsuńMi podoba się bardzo -bardzo, ale muszę znaleźć trwalszą metodę ;)
UsuńLoki nadal mam takie same ;)
Zgodzę się z Włosowe Inspiracje niestety :(
UsuńPo dwóch myciach prawie nie ma śladu, ale teraz poluję na fioletową piankę Venity, może ona chwyci na dłużej :D
UsuńW życiu bym na to nie wpadła ;-))
OdpowiedzUsuńDość znany w blogosferze pomysł ;)
Usuńto odezwe się i ja! komentarzowa Świerzynka.xD ja zrobiłabym tonerem takie ombre. moze chwyci na dłużej. ja robiłam i na rozjaśnionych włosach, i na naturalnych.
OdpowiedzUsuńw sumie mam jeszcze pol słoiczka i nie wiem co z nim zrobić, naten moment nie moge pozwolic sobie na taki awangardowy fryz a szkoda, zeby sie toner zmarnowal. moze ktos reflektuje?? kolor niby rubinowy, ale wychodzi na początku jak intensywny fiolet. po pierwszy myciu pwinno byc juz lepiej. oddam darmo!!
p.s.
Kascysko, Twoje przepisy na mikstury hamujące wypadanie włosów ratują mój fryz. dzięki Ci za kozieradkowy przepis!! :)))
G.
Wydaje mi się, że gencjana + maska do włosów będzie trzymała się dużo lepiej :)
OdpowiedzUsuń