A po sesji... trzeba się doprowadzić do porządku ;)
Wprawdzie nie wiem jeszcze, czy zdałam wszystko (ostatni egzamin myślę nawet, że będzie do poprawy :P - chemia teoretyczna nie jest moją miłością), ale tak czy inaczej należy mi się teraz sporo relaksu. Czasu było niewiele, człowiek siedział zakopany w notatkach po czubek głowy, a dodatkowo jeszcze w całym tym naukowym kieracie miał urodziny (które wspomina jako najlepsze w życiu ;)).
Po pierwsze - otoczenie. Mój pokój wygląda, jakby widział wybuch jądrowy :P Będzie więc wielkie ogarnianie ciuchów i kosmetyków, by móc bez większych problemów przez niego przejść :P
Po drugie - siebie. Dawno o siebie porządnie nie zadbałam, więc od razu po powrocie poczyniłam kroki w kierunku kosmetycznego relaksu:
Ciało:
Po trzecie - zamierzam trochę posprzątać na blogu, zobaczymy, czy wystarczy mi czasu i chęci w to wolne ;)
Po czwarte - delikatne oczyszczenie z nadmiaru "chemii" - kuracją pokrzywą, krótką, bardzo intensywną, skonsultowaną z lekarzem (nie wiem, czy podawać tutaj ilość, bo spowoduję przerażenie :P). Zawsze potem czuję się o niebo lepiej - ostatnia była w wakacje.
Po piąte - okulista! Poziom widzenia trochę mi się pogorszył, chyba czas zmienić moc soczewek.
Zaczęłam także wczoraj miesięczną przerwę w piciu drożdży - ostatni mój rozbrat z nimi skończył się spadkiem odporności. Zobaczymy, jak będzie teraz ;). Zamiast nich być może wprowadzę siemię, ale to nic pewnego na razie ;)
Macie jakieś określone plany pielęgnacyjno - kuracyjne na najbliższy czas? ;)
Aaa, i jeszcze coś:
Nie mam pojęcia czemu, ale dobrze na mnie działa, gdy mam migrenę xD
Po pierwsze - otoczenie. Mój pokój wygląda, jakby widział wybuch jądrowy :P Będzie więc wielkie ogarnianie ciuchów i kosmetyków, by móc bez większych problemów przez niego przejść :P
Po drugie - siebie. Dawno o siebie porządnie nie zadbałam, więc od razu po powrocie poczyniłam kroki w kierunku kosmetycznego relaksu:
Ciało:
- peeling solno-cukrowy Green Pharmacy Masło Shea i Zielona herbata;
- balsam Mariza Jasmin + serum na rozstępy Eveline;
- krem do dłoni Mariza Algi morskie;
- mycie mydełkiem Alepia;
- peeling błotny Bingo Spa;
- maseczka do cery trądzikowej Best;
- kapsułka Dermogal na 2 h;
- Oliwka Babydream na 8 h;
- Krem do ciała Isana z miodem na 1,5 h pod folię i ręcznik;
- Mycie Facelle Sensitive;
- Maska drożdżowa Bingo Spa na 10 minut;
- Spłukanie + odżywka b/s Joanna Naturia len i rumianek + jedwab na końcówki Green Pharmacy;
- Plunking odwrócony, harmonijkowanie, stylizatory, podpinanie (KLIK!);
Po trzecie - zamierzam trochę posprzątać na blogu, zobaczymy, czy wystarczy mi czasu i chęci w to wolne ;)
Po czwarte - delikatne oczyszczenie z nadmiaru "chemii" - kuracją pokrzywą, krótką, bardzo intensywną, skonsultowaną z lekarzem (nie wiem, czy podawać tutaj ilość, bo spowoduję przerażenie :P). Zawsze potem czuję się o niebo lepiej - ostatnia była w wakacje.
Po piąte - okulista! Poziom widzenia trochę mi się pogorszył, chyba czas zmienić moc soczewek.
Zaczęłam także wczoraj miesięczną przerwę w piciu drożdży - ostatni mój rozbrat z nimi skończył się spadkiem odporności. Zobaczymy, jak będzie teraz ;). Zamiast nich być może wprowadzę siemię, ale to nic pewnego na razie ;)
Macie jakieś określone plany pielęgnacyjno - kuracyjne na najbliższy czas? ;)
Aaa, i jeszcze coś:
Nie mam pojęcia czemu, ale dobrze na mnie działa, gdy mam migrenę xD
Niezły plan! Trzymam kciuki za realizację, punkt po punkcie. Wracaj szybko do formy :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Cammie! :* Już ruszyłam odrobinę - wysypiam się od 2 dni i piję pokrzywę od wczoraj, właśnie zaczęłam porządki - pranie in progress :P
UsuńZapraszam do wzięcia udziału w TAGu: "It's only a picture ..." szczegóły u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńIle pokrzywy? Po takim poście umieram z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizację planu - ja od dwóch dni realizuję swój posesyjny - na razie wyspałam się i nie robiłam NIC - po raz pierwszy od... października? :D
6 ;) Typowa kuracja, nie suplementacja ;)
UsuńJa piję ok 3 kubków. 6 to musiałabym nosić ze sobą termosik i ... nocniczek :D
UsuńJa po ostatnim egzmainie pierwsze co zrobiłam to posprzątałam w pokoju :D te walające się notatki, cała podłoga w notatkach, TYSIĄCE brudnych kubków..
OdpowiedzUsuńPo ostatnim egzaminie nie wiedziałam, jak się nazywam xD
UsuńJa podczas ostatniego zastanawiałam się cały czas gdzie jest haczyk, przecież to nie może być takie proste :D. Za to przedostatni mnie pogrążył i poprawka mnie czeka. A to jeszcze myślalam, że dobrze mi poszło :D
UsuńSama ostatni egzamin miałam najgorszy na całych studiach i jestem nastawiona na poprawkę :P
UsuńPlan godny podziwu:) Powrót do formy na pewno się z nim uda:)
OdpowiedzUsuńJa nawet w czasie sesji staram się nie zaniedabywać pięlegnacji :), z olejem czy maską na włosach można siedzieć w czasie nauki :), też używam kapsułki Dermogal - ale nakładam ją na całą noc :)
OdpowiedzUsuńZbyt często w międzyczasie wychodzę ;)
Usuńhm... też przydałoby mi się oczyszczenie organizmu:)
OdpowiedzUsuńDla mnie siemię podniosło odporność, dobrze wpłynęło na włosy i na cerę, więc bardzo polecam. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, że już po sesji:)
OdpowiedzUsuńPod linkiem do oliwki babydream wkradł się link do mydła Alepp :) Ja ostatni egzamin miałam w zeszły pt i przez cały weekend się obijałam! To było tak dziwne, że aż nie wiedziałam co ze sobą zrobić :D Od października pierwszy raz mogłam nic nie robić :) A w tej zaliczeniowej nagonce udało mi się zaliczyć wszytko, łącznie z egzaminami w I terminie :) Trzymam kciuki może i Twój egzamin uda się zaliczyć i będzie już "z bańki" :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo, poprawiłam ;)
UsuńTo miałaś tak jak ja - ostatni egzamin w piątek ;) W weekend miałam szkołę kosmetyczną ;)
Tez lubię ta piosenkę Metallicy ale tylko wtedy gdy muszę rozładować złość ;P Wystarczy że posłucham jej parę razy pod rząd i sie uspokajam ;P
OdpowiedzUsuńJa swoje egzaminy mam na szczęście już za sobą, ale worów pod oczami pozbywam się do dziś ;/
OdpowiedzUsuńTo jest masakra jak człowiek się "zapuszcza" w trakcie sesji xD Chociaż w sumie raz jak się denerwowałam przed egzaminem to wzięłam jakieś półprodukty, poszłam do łazienki i zaczęłam sobie coś tam mieszać, umyłam włosy, nałożyłam maskę i nagle uświadomiłam sobie, że już tak się nie denerwuje. Jakieś 'haircare therapy' powinni to opatentować ;)
Ale nie ma to jak domek i wolne ;) co tam, że tylko tydzień ;p To właśnie świetny czas na "odgrzebywanie się" ;)
Życzę pomyślnych wyników!
Dziękuję kochana ;) Dopieszczanie włosów też mnie dobrze odstresowało w sesji ;)
Usuń