Algowe, włosowe precjozo ;)
Gama produktów Kallos w ostatnim czasie dość konkretnie się rozrosła. Niedawno z każdej strony atakowały mnie nowości tej firmy, które w konsekwencji... wylądowały w moich zbiorach ;). Dziś nadszedł czas na opowieść o jednej z nich - Kallos Algae.
Maska zapakowana jest w typowe dla Kallosów, litrowe, zielone wiadro. Całość wygląda estetycznie i dość poręczne, jednak muszę przyznać, że ich nowości mają mniej solidne opakowania niż np. wersje Keratin, Silk i Color. Upadek z niewielkiej wysokości może skutkować zniszczeniem zakrętki (sprawdzone :P).
Za 1000ml produktu zapłacimy w zależności od miejsca 8-13zł.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium
Chloride, Olea Europaea Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane,
Dimethiconol, Propylene Glycol, Fucus Vesiculosus Extract, Laminaria
Digitata Extract, Spirulina Maxima Extract, Porphyra Umbilicalis
Extract, Ascophyllum Nodosum Extract, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
Bardzo typowy dla tej firmy - zestaw emolientów (m. in. oliwa z oliwek) przyprawiony jest niewielkimi ilościami cyklicznych i lekkich silikonów, glikolem propylenowym (nawilżacz, humektant) oraz ekstraktami z alg. Znajdziemy w nim także kompozycję zapachową, substancję odpowiedzialną za pH kosmetyku (kwas cytrynowy) i zestaw konserwantów.
Jak zawsze polecam wykonać próbę uczuleniową przed pierwszym użyciem.
Maska pachnie głównie mydłem, z ledwie wyczuwalną kwiatową nutą. Jest to zapach, który mnie osobiście ani ziębi, ani grzeje. Konsystencja produktu jest kremowa, niezbyt "zbita", ale też nie wodnista.
Kallosa Algae wypróbowałam zarówno po myciu (jako produkt do spłukiwania, trzymany do 10 minut) oraz przed myciem (jako bazę do miksów, odżywkę pod olej czy maskę emulgującą). Maska ta stanowi fajną bazę do wzbogacania i mieszania (u mnie takie miksy mogą być stosowane jedynie przed myciem, ze względu na łatwość obciążenia włosów) ze względu na to, że sama w sobie nie jest ciężka. Dodatkowo, zastosowana "na olej" ułatwia jego zmycie i w moim przypadku ogranicza ryzyko pomyciowego przychlastu.
Stosowana solo po myciu daje efekt dobry, ale bez szału. Ot, czuję, że zastosowała produkt do spłukiwania, włosy są opanowane, wygładzone, zabezpieczone i odpowiednio "nawilżone", ale ich wygląd nie wywołuje u mnie reakcji "Wow!". Skręt nie jest szczególnie podbity i podkreślony, trwałość fryzury jest standardowa, włosy nie błyszczą jakoś bardziej niż zwykle... Po prostu - znam produkty lepiej działające na moje włosy, niemniej jest to kosmetyk solidny ;).
Muszę przyznać, że nie trafiłam jeszcze na swojego prywatnego bubla wśród włosowych kosmetyków tej firmy. A jak jest u Was? Próbowaliście już jakiś produktów Kallos?
Znam i cenię markę Kallos:) Tą wersję miałam, ale jakoś szału nie było. Keratin jest lepsza;)
OdpowiedzUsuńWidocznie potrzebujesz niewielkiej dawki protein do szczęścia włosowego ;)
UsuńJa miałam Placentę i Latte :)
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdziły?
Usuńnie miałam ;) u mnie keratynowa się nie sprawdziła i odpusciłam inne ;p
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować czegoś bez protein? ;)
UsuńPrzyznam, że nie znam ale ostatnio mam duże kłopot z nawilżeniem wiec chyba czas rozszerzyć wiedzę :)
OdpowiedzUsuńWarto ;)
Usuńja wykańczam zapasu i pomalutku czaję się na jakiegoś kallosa ale jeszcze decyzja przede mną :) na pewno na jednej się nie skończy...
OdpowiedzUsuńOby Ci podeszły, znaczy... Twoim włosom ;)
UsuńA ja szukam od dawna kallosa bananowego i nigdzie nie ma ;(
OdpowiedzUsuńA Hebe?
UsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy ale maska fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńWarto jej spróbować ;)
UsuńJa po wersji keratynowej, która zrobiła na mojej głowie spustoszenie boję się podchodzić do kolejnych produktów tej firmy... :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie.
http://www.hushaaabye.blogspot.com
Może wybierz coś bez protein ;)
Usuńmam Kallosa Silk i jej zapaszek mnie już męczy :/ Algae ciekawi mnie od dłuższego czasu i mam nadzieję, że jej zapach nie jest tak nachalny jak w masce Silk. nie wiem, co wybrać: Algae czy Banana? :P
OdpowiedzUsuńRzuć monetą :D
UsuńLubię, ale nie kocham :) Pisałam o tej masce jakiś czas temu na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja ;)
UsuńTej wersji nie miałam, ale Banan kocham, a z jagodą się średnio polubiłam.
OdpowiedzUsuńMoże i ona kiedyś trafi do Twoich zbiorów ;)
UsuńJa chcę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
Usuńchyba ta maska będzie moją kolejną ;)
OdpowiedzUsuńNapisz jak się sprawdzi ;)
UsuńPróbowałam jak na razie dwóch Kallosów: Latte i Keratin. Moim zdaniem na moje włosy działają obydwie wersje w sposób bardzo podobny i jak dla mnie zadowalający :) Oczywiście nakładając produktu zbyt wiele nabawiłam się przychlastu ale miałam nauczke na przyszłość :) Dobre maski w dobrej cenie, tylko mogliby je robić w mniejszych opakowaniach, bo chyba jeszcze nie wszystkie mają wersję małą...
OdpowiedzUsuńMyślę, że wszystkie mają małe wersje, tylko nie wszystkie są dostępne w Polsce ;)
UsuńTej jeszcze nie miałam, ale mnie nie kusi. Następna będzie hmm... Cherry?
OdpowiedzUsuńWypróbowałam już Vanilla, Color, Chocolate, Banana, Milk i na żadnej się nie zawiodłam :)
Podobnie jak ja :D
UsuńLubię maski Kallos. Tanie, dobre i wydajne, aż do znudzenia... )
OdpowiedzUsuń3 x się zgadzam ;)
UsuńU mnie Latte jest bublem, nawet włosów po niej rozczesać nie mogłam... Teraz mam Vanilla i jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńMoże proteiny mleczne nie są Ci pisane ;)
UsuńKallos late uwielbiam ostatnio w małej drogerii znalazłam maski kallosa ale strasznie zawyzaja cenę bo są po 19zl
OdpowiedzUsuńTo dość typowe, w jednej niewielkiej drogerii widziałam je po 22zł.
UsuńU mnie Kallos'y też dobrze się spisują. =)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ;)
UsuńJeśli chodzi o kallosa to przetestowalam już latte, bananowa, placente. Aktualnie używam tej samej która opisalas. Jej zapach przypomina mi krem nivea :) a w kolejce czeka czekoladowa :)
OdpowiedzUsuńKrem Nivea... faktycznie, coś w tym jest! :D
UsuńDla mnie bezkonkurencyjny jest mleczny Kallos i do niego wracam pokornie co jakiś czas :) Stosowałam jednak inne ich maski i też było dobrze. Wybitnie moje włosy się z nimi lubią :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest podobnie ;)
UsuńLubiłam kiedyś Latte ale po zmianie składu przestała mi służyć. Obecnie mam Kallos Banana, potrafi panować nad moim skrętem :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że zmieniono jej skład.
UsuńNiedawno chciałam ją kupić, ale w końcu zdecydowałam się na biowaxa i chyba niewiele straciłam :)
OdpowiedzUsuńBiovaxa mam... jednego xD
UsuńJa tam lubię latte ;-)
OdpowiedzUsuńA to może Serical? ;)
UsuńMam wersję keratin i jest ok,chociaż nie ma efektu wow:-P pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie ;-)
OdpowiedzUsuńMoże znajdziesz kiedyś innego "wow" Kallosa ;)
UsuńWygrałam u Ciebie w rozdaniu:)) Zobaczę, czy mi przypasuje. Mnie najbardziej zależy na nabłyszczeniu, bo mam bezproblemowe włosy. Wypróbowałabym wszystkie, gdyby były dostępne w mniejszych opakowaniach...
OdpowiedzUsuńSa dostępne w mniejszych opakowaniach:) u mnie kosztuja 5.60zl czyli jednak litrowe dużo bardziej się opłaca :)
UsuńW mniejszym widziałam tylko niektóre, np. color. Tych nowych - algae, blueberry, cherry - nie. Nie opłaca się, ale tak dla spróbowania wygodniej. Aktualnie mam 3 litrowe kallosy i kilka innych masek i nie mam gdzie tego trzymać:))
UsuńPrawdopodobnie wszystkie pakują w mniejsze opakowania, ale nie wszystkie są dostępne w Polsce ;)
UsuńOne chyba większości chyba są lekkie w działaniu. Ale podoba mi się, że nabłyszczają i świetnie wygładzają. U mnie faworytem jest arganowa.
OdpowiedzUsuńTo zależy też od włosów, na jakie są nakładane ;)
UsuńJa bardzo lubię bananową :) Color dla mnie strasznie capiła, a Keratin nie robiła nic :(
OdpowiedzUsuńArgan to dopiero capi xD
UsuńPodobno Keratin jest dobra, bede musiala kiedys wyprobowac;)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz tego typu proteiny ;)
UsuńMam tę maskę, lubię ją ale ostatnio chyba jednak nie daje takich efektów jak w pierwszym miesiącu używania;(
OdpowiedzUsuńMoże i włosy się co nie co zmieniły?
UsuńZnam, miałam latte i placente, teraz mam keratin i są tak po prostu dobre ale jak patrze na litrowe opakowanie to przytłacza mnie data ważności xd
OdpowiedzUsuńJa się dzielę precjozami xD
UsuńAch Kallosy - kupiłam kilka i tylko trzy się sprawdziły - jednym z nich jest Algowy. Nie robi efektu łał, ale ładnie wygładza i dociaża :)
OdpowiedzUsuńA pozostałe, które się sprawdziły, to...? ;)
UsuńMam drugie opakowanie tego, ale nadal wolę keratin. Latte dawno nie miałam, może do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńA próbowałaś innych wersji?
Usuń1000ml maski do włosów? O mamo, chyba by mi na dwa lata starczyło :D
OdpowiedzUsuńSporo zużywam ;)
UsuńKoniecznie muszę w końcu wypróbować coś tej firmy! D.
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńByć może kiedyś ją wypróbuję, ale obecnie bardziej pragnę Blueberry i Milk :D
OdpowiedzUsuńNa wszystko kiedyś przyjdzie czas xD
UsuńMogłabyś zrobić ranking wszystkich kallosow jakie uzywalas?:) pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jest jakikolwiek tego sens. Zastanowię się ;)
UsuńDla mnie kazdy kallos tak samo fajny :D tylko nie lubie keratynowego, bo ladnie nie pachnie.. :D
OdpowiedzUsuńA arganowy wąchałaś? :P
Usuńu mnie akurat algae egzaminu nie zdała i teraz nakładam ją do zemulgowania oleju :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie ma kosmetyków dobrych dla wszystkich ;)
UsuńWiele razy zbierałam się, żeby kupić choćby kultowego Latte, ale do tej pory tego nie zrobiłam i dziś rozumiem, że produkty Kallosa nie są mi potrzebne. Potrzebuję czegoś mocniejszego. :)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńJa to nawet w życiu nie słyszałam o takiej marce :P
OdpowiedzUsuńGdzie można dostać taki produkt?
Hebe, Kosmyk, Firlit, hurtownie/sklepy fryzjerskie ;)
Usuńjeszcze żadnej maski tej marki nie miałam. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
jaki kalos jest bez protein ?:*
OdpowiedzUsuńArgan, Vanilla, Jasmin, Cherry, Chocolate, Blueberry, Banana ;)
UsuńJa teraz mam keratynową. Taka maskęstosuje raz na tydzień, a reszte myć odżywki na włosy. Teraz testuje na sobie szampon oczyszczający z Natura Siberica i na razie jest ok.
OdpowiedzUsuńPodział na maski i odżywki uważam za sztuczny ;)
UsuńPs. zostaje u ciebie :)
OdpowiedzUsuńlubia moje włoski tego Kallosa... :) nie ma faktycznie wow.. efektu.. ale wloski sa miekkie fajne :)
OdpowiedzUsuńobecnie stosuje Blueberry i fajnie sie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńU mnie też, kończę baniak :D
Usuń