L'biotica BIOVAX Opuntia Oil&Mango, Ekspresowa odżywka 7w1 - polecam :D



Długo "broniłam się" przed testowaniem produktów do włosów od firmy L'biotica. Jakoś dziwnym trafem nie było mi z nią po drodze ;). Duże przetarcie zrobiłam sobie przy okazji testowania OleoKremów (które nadal gorąco chwalę i polecam):


Bohatera (a może bohaterkę raczej - skoro to odżywka ;)) dzisiejszego wpisu już Wam kiedyś z grubsza przedstawiłam - przy okazji analizowania składów całej serii L'biotica  BIOVAX Opuntia Oil&Mango (KLIK!). Rozkład na czynniki Odżywki ekspresowej czas zacząć ;). Napis 7w1 pewnie część z Was odrzuca z miejsca ("jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego" ;)), ale sama staram się na peany producenta nie zwracać szczególnej uwagi ;).


Spora, różowo-koralowa tuba o matowej powierzchni całkiem nieźle leży w dłoni, a w razie problemów z wydobyciem kosmetyku do ostatniej kropli zawsze można ją rozciąć (choć, przyznaję, bardzo nie lubię tego robić). Zachodzę w głowę w jaki sposób wykonane są napisy - nie jest to żadna naklejka, tylko jakby nadruk na samym opakowaniu. Stąd też o żadnym nieestetycznym odklejaniu nie może być mowy ;). 

200ml odżywki kosztuje od 15 do 20 zł, w zależności od miejsca zakupu.

Skład:


Odżywka ta jest nieco podobna składowo do maski z tej samej serii. Emolientowo-kondycjonująca baza została tutaj wzbogacona tytułowym olejem z opuncji oraz masłem mango. Gliceryna, pantenol i sorbitol (nawilżacze) także występują tutaj w niemałych ilościach. Pod koniec składu znajdziemy także dodatki filmformerów, kompozycji zapachowej, regulatorów pH oraz barwników.

Emolientowy produkt bez grama protein hydrolizowanych zainteresuje pewnie niejedną włosomaniaczkę ;). Patrząc po składzie uważam też, że śmiało można ją przetestować jako produkt bez spłukiwania lub też stylizator.

Gęsta, masełkowata konsystencja jest dość charakterystyczna dla produktów BIOVAX i w zasadzie gwarantuje dużą wydajność. Obawiałam się nieco zapachu tej odżywki - mango kojarzy mi się z "owocową marchewką" (poważnie, suszone mango smakowało dla mnie jak marchewa), jednak jest całkiem przyjemny, słodko-owocowy. Jest wyczuwalny na moich włosach przez jakąś godzinę po wyschnięciu.


Pewnie nikogo nie zaskoczę mówiąc, że pierwsze spotkanie z tą odżywką zakończyło się mega obciążeniem włosów. Typowo - nałożyłam jej dużo za dużo xD. Po tej nauczce nakładałam na włosy groszek wielkości orzecha laskowego po dwukrotnym umyciu ich szamponem. Przy takiej ilości nie zaliczyłam już więcej syndromu 3xP (przyklap, przychlast, przetłuszcz) nawet wtedy, gdy odżywiałam przed myciem włosy na bogato olejem lub innym miksem.

Jej działanie mogę śmiało porównać do działania OleoKremów - pięknie podkreślony skręt bez obciążenia (przy właściwej aplikacji ;)), pogodoodporny i trwały z dodatkowym, mocnym blaskiem. Tak dla swojego i Waszego rozbawienia odniosę się do 7w1 producenta ;)


  • Odbudowa i wygładzenie na całej długości - tutaj wypowiem się jedynie o końcówkach, które faktycznie są nieco suchsze niż reszta włosów i wymagają eksterminacji: pięknie je dyscyplinuje i wygładza.
  • Termoochrona podczas stylizacji - nic nie wiem na ten temat, nie stylizuję kudeł na ciepło prawie w ogóle ;).
  • Głębokie nawilżenie i miękkość - tutaj da znać o sobie mój wredno-upierdliwy charakter: włosy są po niej raczej "głęboko zaimpregnowane" (pamiętajmy, emolienty nie wiążą wody w swojej strukturze, jedynie mogą ją okludować - chronić przed jej parowaniem bądź niekontrolowanym pochłanianiem przez substancje znajdujące się na włosach). Włosy po jej użyciu są miękkie, ale na szczęście daleko im do syndromu "kaczuszki", czyli fruwającego puchu.
  • Ułatwienie rozczesywania - tutaj strzał jak kulą w płot, przez 6 lat doznaję czesania tylko u fryzjera i może z 5 razy sama to robiłam xD. Nie mogę więc określić jej wpływu na ten rytuał.
  • Piękny połysk - potwierdzam po stokroć!
  • Ograniczenie elektryzowania się - nie mam tego problemu, więc nie mogę tego ocenić.
  • Podatność na układanie - moje włosy układają się po niej lepiej, ale jak zawsze - tylko po swojemu ;).

Ta odżywka, jak widać, całkiem nieźle spełnia u mnie obietnice producenta ;). W kolejce mam balsam z tej serii i chyba nie zawaham się go niedługo użyć ;).

Jakie są Wasze doświadczenia z BIOVAXami?

Nowa seria L'Biotica BIOVAX Opuntia Oil & Mango - analizy składów



Nowości, także kosmetyczne, mają to do siebie, że wzbudzają ciekawość wśród konsumentów. Sprawdzi się, nie sprawdzi, będzie hitem czy kitem? Dużą wskazówką dotyczącą potencjalnego działania kosmetyku jest jego skład. Dlatego też dziś postanowiłam rozłożyć dla Was na czynniki pierwsze nową linię L'Biotica - Opuntia Oil & Mango (Opuncja i Mango). Składa się ona z szamponu, maski, balsamu i ekspresowej odżywki. Zarówno składy, jak i zdjęcia produktów pochodzą z portalu Wizaż.pl (KWC), jednak są one już dostępne chociażby w Hebe. Co zapewne dla wielu z Was będzie zabawne - z marką L'Biotica BIOVAX zaznajomiłam się dość niedawno, przy okazji testów osławionych Oleokremów:


Zacznijmy od szamponu z linii Opuncja i Mango.

L'Biotica BIOVAX, Opuntia Oil & Mango, Szampon intensywnie regenerujący

Skład:

Aqua, Sodium C14-C16 Olefin Sulfonate, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, Glycerin, Sodium Cocoamphoacetate, Glycol Distearate, Opuntia Ficus-Indica Seed Oil, Mangifera Indica Seed Butter, Panthenol, Palmitoyl Myristyl Serinate, Tocopherol, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Cetrimonium Chloride, Di-PPG-2 Myreth-10 Adipate, Laureth-4, PEG-8/SMDI Copolymer, Sodium Polyacrylate, Dicaprylyl Ether, Lauryl Alcohol, Parfum, Lactic Acid, Citric Acid, Sodium Chloride, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Tetrasodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylchloroisothiazolinone, CI 19140, CI16255  

Skład tego szamponu bazuje na łagodniejszych od SLES i SLS detergentach, co z całą pewnością można zaliczyć do jego plusów ;). Wysoko w składzie znajdziemy także glicerynę, olej z opuncji figowej, masło mango, pantenol i witaminę E. W składzie znajduje się także kilka filmformerów (kopolimery i pochodna gumy guar). Zawiera również kompozycję zapachową, regulatory kwasowości, odrobinę soli kuchennej i zestaw konserwantów. Litanię składników zamykają dwa barwniki.

Delikatne detergenty połączone z obecnością sporych dodatków humektantów (nawilżaczy, np. gliceryny i pantenolu), olejów (masło mango i olej z opuncji figowej) oraz filmformerów sugerują, że nie będzie to dobry wybór dla włosów trudnych do domycia. Może się natomiast świetnie sprawdzić w przypadku włosów, którym przydałoby się dociążenie. Zastosowany zestaw konserwantów połączony z barwnikami powinien wywołać ostrożność u posiadaczy wrażliwej skóry głowy.


L'Biotica BIOVAX, Opuntia Oil & Mango, Maska intensywnie regenerująca


Skład:

Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Cetyl Esters, Quaternium-87, Opuntia Ficus-Indica Seed Oil, Mangifera Indica Seed Butter, Betaine, Palmitoyl Myristyl Serinate, Behentrimonium Chloride, Isopropyl Alcohol, Bis-(Isostearoyl/oleoyl Isopropyl) Dimonium Methosulfate, PEG-8/SMDI Copolymer, Sodium Polyacrylate, Phenoxyethanol, Parfum, Citric Acid, CI 15985, CI 16255  

Początek składu zapewne wywołał uśmiech zadowolenia u osób lubiących emolientowe produkty ;). Emolienty syntetyczne przełamane gliceryną (humektant-nawilżacz) z dodatkami filmformerów, masła mango, oleju z opuncji figowej i betainy wyglądają naprawdę przezacnie! Niestety, dużo gorzej prezentuje się dodatek IPA (Isopropyl Alcohol - alkoholu izopropylowego) - często meldujecie mi w swoich wiadomościach, że właśnie tego składnika Wasze włosy bardzo nie lubią. U siebie takowej nadwrażliwości nie zauważyłam, jednak warto być czujnym ;). To IPA stanowi pewnego rodzaju łyżkę dziegciu w beczce miodu.

Całości dopełniają konserwant, kompozycja zapachowa, kwas cytrynowy w roli regulatora pH i dwa barwniki. Przyznaję, że nie pokusiłabym się o nakładanie jej na skórę głowy.

L'Biotica BIOVAX, Opuntia Oil & Mango, Balsam odbudowujący

Skład:

Aqua, Glycerin, Dimethicone, Hydroxyethyl Acrylate / Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Phenyl Trimethicone, Oleyl Alcohol, Opuntia Ficus-Indica Seed Oil, Mangifera Indica Seed Butter, Palmitoyl Myristyl Serinate, D-Panthenol, Tocopheryl Acetate, Polysorbate 60, Sorbitan Isostearate, Trimethylsiloxysilicate, Dimethiconol, Tricedeth-6\PPG-3 Benzyl Ether Myristate, C13-15 Alkane, Peg-8\n\rpeg-8/smdi Copolymer, Sodium Polyacrylate, Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Trideceth-12, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, CI 77163 (Bismuth Oxychloride), Ethylhexyl Hydroxystearate, Citric Acid, CI 15985, CI 16255  

Ten balsam kojarzy mi się składowo z moimi ukochanymi OleoKremami. Zawiera on wprawdzie więcej gliceryny (nawilżacz), jednak dalszy, dość mocno emolientowo-filmformerowy skład przywodzi na myśl jego braci z innej linii ;). Nie zabrakło w nim także dobroci: oleju z opuncji figowej, masła mango, pantenolu czy witaminy E. Skład zamyka zestaw konserwantów, kompozycja zapachowa, regulatory kwasowości i barwniki.

Przyznaję, że ten balsam kusi mnie najmocniej z całej serii ze względu na moje miłe wspomnienia z OleoKremami i podobieństwa składowe. Wpisuję go na chciejlistę.

L'Biotica BIOVAX, Opuntia Oil & Mango, Odżywka ekspresowa 7 w 1

Skład:
Aqua, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Cetyl Esters, Distearoyldimonium Chloride, Glycerin, Ceteareth-20, Opuntia Ficus-Indica Seed Oil, Mangifera Indica Seed Butter, Palmitoyl Myristyl Serinate, D-Panthenol, Sorbitol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Quanterium-80, Parfum, Methylchloroisothiazolinone, PEG-8,PEG-8/SMDI Copolymer, Sodium Polyacrylate, Phenoxyethanol, Citric Acid, CI 15985, CI16255
  
Odżywka ta jest nieco podobna składowo do maski z tej samej serii. Emolientowo-kondycjonująca baza została tutaj wzbogacona tytułowym olejem z opuncji oraz masłem mango. Gliceryna, pantenol i sorbitol (nawilżacze) także występują tutaj w niemałych ilościach. Pod koniec składu znajdziemy także dodatki filmformerów, kompozycji zapachowej, regulatorów pH oraz barwników.

Ten produkt też znajduje się w kręgu mojego zainteresowania, jednak o oczko niżej od balsamu ;).

I jak - coś Was pokusiło z nowości BIOVAXa? ;)
 

Włos na dziś - bambusowy zestaw BIOVAX



Moje przerwy w pokazywaniu włosów na blogu są zatrważająco długie ;). Dziś mam dla Was jednak zdjęcia moich kudeł, bo planuję w końcu wypad do fryzjera - a w takiej sytuacji przyda się odnośnik. Umówiłabym się już dziś, ale mój niezastąpiony pan Dawid jest na urlopie. Co się odwlecze to nie uciecze ;).

Włosy układają mi się obecnie średnio - nożyczek nie widziały dawno, a mój skręt potrzebuje podkreślenia odpowiednim cięciem. Rosną samopas od września, rozprostowując się coraz bardziej i tracąc regularny kształt loków. 

Przyznaję mimo wszystko, że kusi mnie eksperyment z dalszym zapuszczaniem, ale z drugiej strony - krótsze układają się same. Włosomaniacze problemy pierwszego świata :P.

W ostatni weekend zastosowałam taki zestaw:

Do testów tej linii Biovaxu skusiłyście mnie swoimi pochlebnymi opiniami na jej temat ;).

Efekt po wyschnięciu włosów był naprawdę zacny pomimo zarejestrowanego pierdzielnika:


Uzyskałam mięsiste, błyszczące loki o całkiem trwałej formie - nawet w kontakcie z kapturem ;). Szampon Biovax bazuje na łagodniejszych, niesiarczanowych detergentach. I tutaj zaskoczenie - domył mi włosy! Użyłam go w zasadzie tylko w ramach eksperymentu (z racji siedzenia w domu 3xP by mi nie przeszkadzało ;)), a tu taka niespodzianka! Niestety, kolejnego dnia po myciu widoczne było już obciążenie i lekkie przetłuszczenie włosów u nasady, co zwykle nie pojawia się u mnie tak szybko. 

Sukces pierwszego dnia zmotywował mnie jednak do przetestowania zarówno szamponu jak i odżywki w innych konfiguracjach produktowych. Może będzie lepiej, a może już wykrzesałam z tych produktów wszystko, co najlepsze... Zobaczymy ;).

Co jest obecnie u Was na włosowym topie?

Kto zgarnia wybrany OleoKrem BIOVAX? ;)



Konkurs, konkurs i po konkursie - chciałoby się rzec ;). Pięć osób biorących udział w blogowej akcji zaraz będzie miało weselszy piąteczek. Myślę, że w wyborze nagrody pomogą Wam dwa posty:



Przyznaję też, że dawno nie było tak mocnego odzewu z Waszej strony - widać produkty BIOVAX cieszą się niesłabnącą popularnością wśród włosomaniaczek ;). 

By nie przedłużać - wybrany OleoKrem zgarniają:

FairyHair
Nina
Aneta Borek
yana kuryłło
Darin

Gratulacje! Niedługo wysyłam do Was maile, a Was wszystkich zapraszam na kolejny konkurs, który... już wkrótce ;).

OleoKremy BIOVAX (L'biotica) - recenzja porównawcza



Pielęgnacja moich włosów w ciągu ostatnich kilku tygodni opierała się na nowej linii zawierającej cztery kosmetyki. Wspominałam Wam już o nich, a nawet naskrobałam kilka słów o ich składach - to OleoKremy BIOVAX (L'biotica) KLIK!. Sprawdziłam na swoich włosach wszystkie cztery produkty z tej serii i chętnie przedstawię Wam porównanie ich działania na moich włosach ;).


Możemy wybierać wśród czterech wersji: Diamond (Oleje amazońskie: babassu i pequi), Pearl (Oleje dalekowschodnie: tsubaki i perilla), Gold (Oleje afrykańskie: arganowy i z baobabu) oraz Caviar (Oleje indyjskie: moringa i tamanu). Każda z nich zapakowana jest w poręczną tubę z niewielkim otworem, przypominającą standardowe opakowania kremów do rąk. Etykiety są miłe dla oka, czytelne i trwałe - niestraszne im nawet skąpanie się w wannie ;).

125ml każdego z OleoKremów kosztuje ok. 18zł. Znajdziemy je obecnie w SUPERPHARM, Rossmannie czy biutiq.pl.
Wszystkie OleoKremy mają konsystencję gęstego, białego kremu. Różnią się natomiast zapachami:
  • Diamond pachnie pudrowo-kwiatowo.
  • Pearl ma orientalny, indyjski, ciepły i otulający zapach.
  • Gold to mieszanka aromatu miodu z korzennymi perfumami.
  • Caviar pachnie wyraziście (zapach unisex), ale jednocześnie bardzo świeżo.
Każda z wersji pachnie intensywnie, ale nie na tyle mocno, by zdominować wszystko wokoło. Wszystkie zapachy przypadły mi do gustu, ale aromat wersji Diamond skradł mi serducho ;). Są delikatnie wyczuwalne na włosach po myciu - przez kilka godzin.


Pozwolicie, że nie będę po raz drugi zamieszczać tutaj analiz składów OleoKremów. Znajdziecie je TUTAJ!

Produkty BIOVAX stosowałam na trzy sposoby:
  • przed myciem - sporą "kulkę" OleoKremu wcierałam we włosy (suche bądź zwilżone) i pozostawiałam na 0,5-4h;
  • po myciu jako produkt do spłukiwania (producent nie zaleca takiego stosowanie, ale... moja ciekawość zwyciężyła ;)) - porcję wielkości dwóch orzechów laskowych nakładałam na włosy po myciu szamponem, pozostawiałam na kilka minut i spłukiwałam;
  • po myciu jako produkt zabezpieczający/stylizator - porcję wielkości groszku rozprowadzałam w dłoniach, a następnie ugniatałam odsączone z wody, umyte włosy.
Nie będę już dłużej ukrywać, że OleoKremy BIOVAX mnie zachwyciły ;). W każdej opcji zastosowania wszystkie cztery wersje sprawdziły się śpiewająco, chociaż... w każdej z kategorii mam swoich "większych" ulubieńców. Przed myciem najlepiej sprawdzały się Caviar i Gold, jako produkt do spłukiwania: Pearl, a jako stylizator - Diamond. 

Przyznaję się, że zrobiłam każdej z wersji "crash test", czyli zastosowałam na raz przed i po myciu oraz jako stylizator. Jakież było moje zdziwienie, gdy nie dorobiłam się syndromu 3xP (przyklap, przetłuszcz, przychlast) po żadnym z nich! Włosy były świeże, a jednocześnie zdyscyplinowane, miękkie (ale nie "rozmiękczone", czego bardzo nie lubię) z podkreślonym i utrwalonym skrętem. Po wyschnięciu włosy nie są sklejone, nie zbijają się w nieestetyczne pasma, a fryzura wygląda naturalnie. Nie skracają także świeżości moich włosów - fryzura nadal wytrzymuje bez mycia 3 dni.

Wszystkie OleoKremy są mocno odżywcze, jednak wspomniany "crash test" pozwolił mi na wychwycenie subtelnych różnic w ich działaniu. Gold i Caviar są najbardziej odżywcze i dociążające, Pearl plasuje się po środku stawki, a Diamond ma najlżejszą formułę. Oczywiście jest to ocena tylko i wyłącznie moich włosów - u Was może być inaczej ;). Moim ulubieńcem został Diamond, jednak sądzę, że każda z wersji znajdzie wśród Was amatorów ;).

Mieliście już okazję spróbować OleoKremów?

Pamiętajcie też, że wybrany OleoKrem BIOVAX (L'biotica) możecie zgarnąć w konkursach: na blogu (KLIK!) i na fanpage (KLIK!) jeszcze tylko do północy ;)

Konkurs: zgarnij dowolnie wybrany OleoKrem BIOVAX (L'biotica)!



W ramach dalszego świętowania 5-lecia istnienia mojego bloga oraz współpracy z firmą L'biotica (KLIK!) mam dla Was konkurs, w którym możecie zgarnąć dowolnie wybrany OleoKrem BIOVAX. Łącznie mam do rozdania 10 takich nagród: 5 na blogu i 5 na fanpage bloga ;). W wyborze odpowiedniej wersji na pewno pomogą Wam moje analizy składów produktów tej linii (KLIK!).

Co zrobić aby wygrać? 

  • W komentarzu pod postem zostaw swój adres mailowy - to jedyny warunek konieczny ;). 
  • Będzie mi oczywiście bardzo miło, jeśli zaobserwujesz mój blog, Instagram czy też Fanpage - pochwal się tymi aktywnościami w komentarzu konkursowym ;). Daję Wam pełną dowolność co do jego treści ;). 

Zabawa potrwa do 8 listopada 2016r. do godziny 23:59.

Powodzenia!

P.S. Drugi konkurs trwa na Fanpage bloga (KLIK!)!

OleoKremy BIOVAX (L'biotica) - analizy składów



Do tej pory nie miałam okazji do przetestowania jakiegokolwiek produktu do włosów z linii BIOVAX firmy L'biotica. W przeszłości miałam słoiczek jednej z masek, ale... zagubiła się na którymś z wyjazdów i niestety, udało mi się jej użyć może dwa razy. Tym razem w ramach współpracy testuję dla Was od kilku tygodni rodzinkę OleoKremów. Z racji, że lubicie tego typu posty - zapraszam Was na analizy składów wszystkich produktów tej serii ;).

OleoKremy zapakowane są w wydłużone tuby (opakowania kojarzą mi się z rozwiązaniami wykorzystywanymi często przy kremach do rąk) o pojemności 125ml. Każdy z nich kosztuje około 18zł. Producent zaleca ich stosowanie na dwa sposoby - jako serum na wilgotne włosy po myciu oraz jako ujarzmienie do niesfornych kosmyków po wysuszeniu.

Przyznam się Wam, że sama stosuję je w rolach odżywiania przed myciem, masek po myciu oraz stylizatorów - ale na konkrety w tej sprawie przyjdzie jeszcze czas ;).


L'biotica BIOVAX Diamond, Odżywczy OleoKrem do włosów, Oleje amazońskie: Babassu i Pequi


Skład:


Mieszanka gliceryny (nawilżacz) z filmformerami (silikony, kopolimery - emolienty syntetyczne) to dobra baza dla produktów zabezpieczających, a do takich zaliczamy Oleokremy. Wysoko w składzie znajdziemy sporo ciekawych składników: puder diamentowy, olej babassu, ekstrakt z pequi, pantenol (nawilżacz) i witaminę E. Zawiera konserwanty (bez parabenów), kompozycję zapachową i barwnik.

Ta wersja była pierwszą, jaką użyłam. Wszystkie OleoKremy mają ładne zapachy, ale ten ma dosłownie przepiękny ;). 

L'biotica BIOVAX Pearl, Odżywczy OleoKrem do włosów, Oleje dalekowschodnie: Tsubaki i Perilla


Skład:


Silikonowo-glicerynowo-kopolimerowa baza doprawiona została sporymi ilościami hydrolizowanych protein perły, ekstraktu z kamelii (tytułowy olej z tsubaki), oleju perilla, pantenolu, witaminy E i glukonianu wapnia. Zawiera także konserwanty (bez parabenów), kompozycję zapachową i barwnik.

Zapach określiłabym jako orientalny, ale jego intensywność nie jest przesadzona ;).

L'biotica BIOVAX Gold, Odżywczy OleoKrem do włosów, Oleje afrykańskie: Arganowy i z baobabu


Skład:


Miks glicerynowo-filmformerowy ponownie występuje w roli bazy. W tym egzemplarzu znajdziemy złoto koloidalne, oleje: arganowy i z baobabu, pantenol i witaminę E. Zawiera także konserwanty (bez parabenów), kompozycję zapachową i barwniki. 

Tutaj zapach kojarzy mi się z miodem i męskimi perfumami (jeśli potraficie sobie w ogóle wyobrazić takie połączenie ;)). 

L'biotica BIOVAX Caviar, Odżywczy OleoKrem do włosów, Oleje indyjskie: Moringa i Tamanu


Skład:


Cała rodzina OleoKremów BIOVAX ma podobną bazę - i w przypadku tego produktu nie jest inaczej ;). Mieszanka gliceryny i filmformerów wzbogacona jest ekstraktem z kawioru, olejami: moringa i tamanu, pantenolem, witaminą E i glikolem propylenowym (nawilżacz). Znajdziemy w nim także konserwanty (bez parabenów), kompozycję zapachową i barwniki.

Jego zapach również kojarzy mi się męsko, a producentowi należy się medal za idealne ukrycie niezbyt przyjemnego zapachu oleju tamanu ;).

Słyszeliście kiedykolwiek wcześniej o OleoKremach BIOVAX?

P.S. Niedługo będę mieć dla Was niespodziankę z nimi związaną - bądźcie czujni ;).