SUNSU by Isana, Krem na dzień - ma potencjał, ale...


Dzień dobry, dawno mnie tutaj nie było... ;). W tym trudnym okresie, w jakim wszyscy się znaleźliśmy, każdy chyba szuka spokoju w tym, co lubi najbardziej. Ilość zajęć i życie codzienne mocno mnie w tym roku przytłoczyły, ale mam nadzieję, że ten post będzie zwiastował mój powrót na stałe. Nie przestałam się przecież pasjonować szeroko rozumianą kategorią "Uroda i Zdrowie", tylko... wiecznie brakowało mi czasu. A teraz, z wiadomych przyczyn, zajęć nieco mi ubyło. Postaram się wykorzystać ten czas jak najbardziej pozytywnie ;).

Przybywam do Was z kremem, który naprawdę ma potencjał, ale już mogę Wam zdradzić, że niestety - moja facjata musiała się z nim rozstać :(. Linia SUNSU by Isana zainteresowała mnie zainteresowała mnie z miejsca (nawet rozłożyłam składy na czynniki pierwsze), więc gdy tylko weszłam w posiadanie kosmetyków z tej linii (otrzymałam je w paczce od drogerii Rossmann) ochoczo zabrałam się do testów. Na krem również przyszła pora...

Krem na dzień SUNSU by Isana

Plastikowy, a mimo to solidny słoiczek kryje 50ml kremu w cenie 24,99zł (bez promocji), co wydaje mi się standardową ceną za krem do twarzy. Poza zakrętką opakowanie posiada również dodatkową przykrywkę pozwalającą na jeszcze bardziej higieniczne przechowywanie mazidła. Wizualnie opakowanie bardzo mi się podoba - ale nigdy nie ukrywałam braku odporności na motywy florystyczne :D. Nic się nie odkleja, nie ściera ani nie roluje na krawędziach etykiet. Słoiczek przeżył też jeden upadek na płytki w łazience bez większych uszkodzeń.

Skład:

Krem na dzień SUNSU by Isana - skład

Podtrzymuję wszystko, co napisałam przy okazji analizy składów całej serii. Skład mocno emolientowy (enigmatyczny olej roślinny na pokładzie ;)), z niewielkim dodatkiem nawilżaczy nieco mnie zaniepokoił obecnością trójglicerydów dość wysoko w składzie.  Z racji, że moja skóra nieco zmienia preferencje (takie ładniejsze określenie na "starzeje się" :D) i jest bardziej liberalna - postanowiłam zaryzykować.

Krem ma dość masełkowatą konsystencję i nieszczególnie intensywny, kwiatowy zapach - dla mnie kompletnie neutralny i po krótkim czasie po aplikacji nie jest wyczuwalny. Przy pierwszym kontakcie bardziej martwiła mnie konsystencja - obawiałam się, że nic się nie wchłonie, a ponadto na skórze będzie wyczuwalny tłusty film, którego nie lubię. Na szczęście krem aplikuje się całkiem łatwo i wchłania się w trymiga to lekkiego matu, dzięki czemu makijaż na nim trzyma się dobrze przez cały dzień (bez rolowania i spływania). Zastosowany w okolicach oczu nie wywołuje podrażnień, a skóra ma wszystkie objawy zadowolenia, odżywienia, nawilżenia i dodatkowo - ochrony przed czynnikami zewnętrznymi. Zdrowszy koloryt to dodatkowy przyjemny gratis ;).

Taaa... i ta piękna historia trwała przez prawie trzy tygodnie - do momentu, aż moje czoło, nos i broda nie zasiedliły drobne, zapalne niedoskonałości. Staram się nie wprowadzać na raz miliona nowych rzeczy do swojej pielęgnacji, by w razie czego szybko diagnozować problemy - co uratowało mnie po raz kolejny. Odstawienie tego kremidła i powrót do ulubieńca uspokoił sytuację w jakieś dwa tygodnie. Niestety, mnie po kremie na dzień SUNSU by Isana kolokwialnie mówiąc - wysypało :(. I szczerze powiem, że tak jasnego sygnału od swojej skóry nie dostałam od bardzo dawna.

Sądzę jednak, że ten krem może się naprawdę nieźle sprawdzić u osób z mniej tłustą lub skłonną do zapychania i zanieczyszczenia cerą, bo na początku naprawdę byłam z niego zadowolona. Mój egzemplarz zejdzie na dłonie i na włosy, cóż zrobić ;).  

A co tam Kochani nowego w Waszej pielęgnacji? Na półkach, w kosmetyczkach, na wishliście, na liście do zanalizowa? ;)

Komentarze

  1. Oj nie ladnie sie zachowal, mnie tez czasem potrafi wysypac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, ale tak ewidentnego wysypu po kosmetyku nie miałam chyba od lat :D

      Usuń
  2. nie podoba mi się skład ze względu na obecne mikroplastiki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że polimery akrylowe na szczęście w kwasowym i zasadowym pH się rozkładają ;)

      Usuń
  3. Dobrze, że wróciłaś! Brakowało mi Ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie, że znowu można tutaj coś nowego poczytać :-)
    Nie znam tego kremu. Obecnie używam kremu na dzień z firmy DLA i jestem bardzo zadowolona. Ma działanie przecitrądzikowe i rzeczywiście takie też zauważyłam na swojej skórze, dodatkowo trzyma w ryzach moja cerę kilka godzin co też jest na plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również polubiłam się z kremiszczami DLA ;)

      Usuń
  5. No, dawno Cię nie bylo��.
    Ja używam ostatnio krem Floslek na naczynka- na policzki jak zwykle. Strefa T dostaje kwas salicylowy z The Ordinary.
    Z nowości całkowitych mam krem z Life z witaminą A. Dopiero zaczęłam testować. I czekam na krem Bielendy z czerwonym zenszeniem który idzie do mnie w paczce od mamy ;).
    Mnie akurat nie zapycha nic, na szczęście. Może poza parafina i filtrami mineralnymi w okresie letnim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwas salicylowy The Ordinary? Mogę więcej informacji/opinii? :D

      Usuń
    2. Lekkie serum o przyjemnej konsystencji, 2% kwasu salicylowego i ekstrakt z oczaru wirginijskiego. Używam na noc.
      Nie zluszcza silnie ale w kombinacji z peelingiem Garniera Pure Active ( ten 3 w 1 czarny z glinka i węglem) daje mile efekty. Zaskorniki są coraz plytsze i mniej widoczne. Możliwe że obejdzie się bez retinoidow do ich unicestwienia.

      Usuń
    3. O proszę, muszę się zainteresować ;)

      Usuń
  6. świetny ten blog i ciekawe treści

    OdpowiedzUsuń
  7. wartościowy wpis na tym blogu!

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny blog, ciekawe wpisy

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety niektóre kosmetyki bywają zdradliwe :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię o sobie dbać, fajny blog często tu wpadam i zawsze znajdę coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny blog, dużo potrzebnych mi informacji znalazłam które wykorzystam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. człowiek każdego dnia uczy się nowych rzeczy, polecę tego bloga znajomym.

      Usuń
  12. fantastyczny wpis oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  13. wspaniały i interesujący wpis!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz