Soczewki kontaktowe noszę od bez mała 9 lat. Do niedawna nie odczuwałam żadnych niepokojących objawów ze strony oczu i ich okolic, jednak krakowski smog w połączeniu z godzinami spędzonymi przed monitorem w końcu utrudniły życie i mnie. Suchość gałek ocznych opanowałam dość szybko, wprowadzając krople do oczu oraz częstsze noszenie okularów. Z czasem jednak pojawił się kolejny problem (z którym nota bene mój partner ma do czynienia od lat) - zaczerwienione powieki wraz z delikatnie łuszczącym się naskórkiem. Nie ma to jak wyglądać niczym królik - przewlekłe zapalenie brzegów powiek xD. Dodatkowo po przebudzeniu często miałam wrażenie posklejanych brzegów powiek. Kolejne apteczne specyfiki nie przynosiły znaczącej poprawy. Powoli zaczynałam zapominać do czego służy maskara.
Przez pewien czas myślałam, że dorobiłam się uczulenia na jakiś kosmetyk, jednak mimo odstawienia wszystkiego w tych okolicach (i stosowania do mycia wody do iniekcji) sytuacja się nie poprawiła. Wtedy otrzymałam propozycję przetestowania Płynu i Chusteczek do specjalistycznej pielęgnacji i oczyszczania skóry powiek, którą (po konsultacji z okulistą i przejrzeniu opinii w sieci) przyjęłam. Wy natomiast możecie takie zestawy zgarnąć w konkursach:
na blogu KLIK! i
na fanpage KLIK!.
Oba produkty są w zasadzie tym samym - możemy wybrać, czy bardziej odpowiada nam płyn w wersji butelkowanej, czy nasączone nim chusteczki (ta druga opcja lepiej się sprawdza poza domem). Obie wersje są równie łatwe w użytkowaniu. Zapakowanie każdej z chusteczek osobno przeciwdziała ich zabrudzeniu i wysychaniu, a z buteleczki płyn dozuje się łatwo przez niewielki otwór. Nie mamy jednak możliwości dokładnego kontrolowania zużycia.
Opakowania mają typowo apteczny design, przez co budzą zaufanie, a jednocześnie są bardzo czytelne.
100ml płynu i 20 sztuk chusteczek kosztują mniej więcej tyle samo: około 23zł (dostępne w aptekach).
Skład chusteczek:
Skład płynu:
Składy obu produktów, jak już wspominałam, są identyczne. Znajdziemy w nich PEG-ylowane estry oliwy z oliwek, niejonowy surfaktant (delikatny), pantenol, hialuronian sodu, zagęszczony sok z aloesu, glicerynę, gumę biosacharydową, konserwanty i stabilizatory pH. INCI krótkie, konkretne i całkiem ładne.
Płyn jest bezbarwną cieczą o ledwie wyczuwalnym, neutralnym zapachu.
Chusteczki mają całkiem sporą powierzchnię - śmiało można jednym egzemplarzem przykryć obie powieki.
Płynu lub chusteczek używam 2-3 razy dziennie: rano i wieczorem (wacik nasączony płynem) oraz czasami w ciągu dnia, jeśli coś mi się "zapaprze" (chusteczki). Wacik lub chusteczkę przykładam na kilka sekund do oka, a następnie przecieram powiekę w kierunku wewnętrznego kącika oka. Już po kilku (3-4 dniach) zauważyłam złagodzenie zaczerwienienia, a po kolejnych kilku odważyłam się użyć tuszu do rzęs, bo zaczerwienienie zniknęło całkowicie. Mogę Wam więc dodatkowo powiedzieć, że płyn całkiem nieźle radzi sobie z demakijażem szybko i sprawnie rozpuszczając i usuwając kosmetyki kolorowe.
Łagodzi i lekko nawilża skórę okolic oczu, w żaden sposób nie podrażnia i nie pogarsza sytuacji. Myślę, że osoby cierpiące na przewlekłe podrażnienie powiek mogą się nim zainteresować. Sama zamierzam namówić do spróbowania mojego M., ale czuję, że będzie ciężko - pod tym względem jest jednak typowym facetem (szampon, pianka, żel pod prysznic i antyperspirant - wszystko ponad jest "niemęskie"wg niego xD).
Skuteczność tych produktów zaskoczyła mnie również dlatego, że przeszłam wcześniej także inne preparaty dedykowane takim dolegliwościom (także na receptę), a po pewnym czasie od okulisty usłyszałam, że po prostu powinnam ograniczyć siedzenie przed monitorem. Oczywiście się z tym zgadzam, jednak charakter pracy (obrabianie wyników <3) absolutnie mi na to nie pozwala. Płyn Demoxoft uratował sytuację ;).
Podejrzewam, że część z Was ma podobne problemy - jak sobie z nimi radzicie?
loading...