Druga część inna od pierwszej?
26 sierpnia wybrałam się z moją bratanicą i jej przyjaciółką do kina w Krakowie. Wybór dnia nie był przypadkowy - chciałyśmy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i kupić drugi tom Ostatniej spowiedzi Niny Reichter.
Nasze ambitne plany spaliły na panewce, gdyż... drukarnia się nie wyrobiła :P.
Na szczęście dzięki Panu Tomaszowi niedługo później tom wylądował w moim domu i został mi natychmiast podprowadzony przez Z. :P.
Mając do czynienia z jakąkolwiek czytelniczą serią normalnym jest, że porównujemy części ze sobą. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, która z części jest lepsza - ze względu na to, że nasi bohaterowie dojrzewają drugi tom mocno różni się od pierwszego.
Akcja tomu drugiego toczy się głównie wokół trójki głównych bohaterów: Ally, Brandina i Toma, jednak autorka zadbała o rozbudowanie wątków pobocznych: są wzmianki o pozostałych członkach zespołu, pojawiają się także nowi bohaterowie. Nie zabraknie też intryg osób spoza "wielkiej trójki".
Miłość dwóch mężczyzn do jednej kobiety - wydaje się, że to temat przerobiony "w każdą stronę", a jednak książka naprawdę wciąga. Bardzo się cieszę, że autorka pozwoliła Ally dorosnąć i z dziewczynki, która w zasadzie nie wiedziała, czego chce stała się kobietą, która potrafi walczyć o swoje. Fabuła doprawiona jest (w przeciwieństwie do tomu I) sporą dawką erotyzmu, jednak wątki miłosne nadal są mocno zaprawione słodyczą i dziecięcą naiwnością.
Na szczęście obecnie nie trzeba czekać na pojawienie się książki w księgarni ani płacić za wysyłkę, gdyż dostępna jest ona w formie e-booka(swoją drogą - idziecie w wersje elektroniczne czy tak jak ja wolicie zapach papieru? ;)).
Nie chcę zdradzać zbytnio fabuły, ale dla tych, którzy już czytali I i/lub II tom - jesteście za Tomem czy Brandinem? ;)