Chusteczkowa pielęgnacja
Wyjazdy wiążą się z koniecznością rozważenia tego, jakie kosmetyki ze sobą wziąć. Wiadomo - nikt nie lubi dźwigać, poza tym - czasem ogranicza nas waga i pojemność walizki/bagażnika... W takich chwilach z pomocą przychodzą nam kosmetyki w formie chusteczek - dziś będzie o moich doświadczeniach z tego typu wyjazdową pielęgnacją.
Wiadomo - trochę kosmetyków posiadam. Moja rodzina już się do tego przyzwyczaiła i totalnie nie reaguje. Co jednak, gdy jadę na weekend do przyjaciółki? Myślę, że popatrzyłaby na mnie co najmniej dziwnie, gdy zobaczyłaby: żel/mydło do mycia twarzy, tonik, płyn micelarny i pakiet wacików. Nie mówiąc już o tym, że prawdopodobnie dzięki temu musiałabym sprawić sobie większą torbę (akurat mam niewielką :P), biorąc pod uwagę ogrom ciuchów konieczny w przypadku upałów.
Tak więc na wycieczki mniejsze i większe w czasie mijających wakacji jeździły ze mną chusteczki Cleanic.
Wszystkie one zamknięte są w poręczne opakowania z grubszej folii z wielokrotnym zamknięciem ("przylepiec" nie odmawia współpracy aż do opróżnienia opakowania), które przeciwdziała wysychaniu.
Dezodoranty w formie chusteczek Deo Fresh i Deo Soft ratowały mi życie w trakcie tegorocznych upałów, gdy musiałam spędzić kilka godzin w nie najlepiej (jeśli w ogóle) klimatyzowanych busach czy autobusach. Sam producent mówi o tym, że te kosmetyki nie zastąpią codziennego korzystania z antyperspirantu (co i ja potwierdzam), jednak pozwalają na zachowanie komfortu i zwycięską walkę z przykrym zapachem i poceniem pach, dłoni czy stóp właściwie w każdej możliwej sytuacji.
Przyznam szczerze, że wersja Soft ma bardzo słodki, cukierkowy zapach, przez co niezbyt przypadła mi do gustu. Za to Deo Fresh pachnie dużo delikatniej i bardziej świeżo - na pewno pozostanie w mojej torebce ze mną na dłużej ;)
Sam zapach chusteczek już po chwili nie jest wyczuwalny na ciele.
12szt./3,99zł.
Chusteczek do demakijażu do cery normalnej i mieszanej używałam tylko do oczyszczania skóry oczu - są dość tłuste (silikony i parafina) dzięki czemu bardzo dobrze rozpuszczają nawet mocny makijaż, jednak na reszcie powierzchni mojej twarzy mogłyby uczynić pewne szkody ;). Wystarczyło przyłożenie rogu chusteczki do oka na kilka-kilkanaście sekund i delikatne starcie całości, by usunąć cały tusz, eyeliner i cienie. Kolejny plus - oczy w żaden sposób nie zostały podrażnione.
Do całej twarzy nie używałam jak wspominałam - cera źle reaguje na parafinę.
Za to odkryłam jeszcze inne ich zastosowanie - cudownie sprawdzają się do odświeżania bardzo suchych dłoni (ostatnio z pewnych przyczyn dosłownie się sypię) - dłonie są czyste bez dodatkowego przesuszenia.
10szt./4,39zł
Chusteczki odświeżające Clean&Chic oraz Pure&Glamour stały się dla mnie substytutem żelu antybakteryjnego. Są zapakowane w malutkie opakowania, dzięki czemu bezproblemowo mieszczą się w plecaku czy torebce. Właściwie nie wychodzę bez nich z domu, w końcu - różnie bywa ;). Nie postawiłabym ich na równi z Dezodorantami w chusteczce, bo jednak tamten produkt daje odczuwalnie dłuższe uczucie świeżości.
Znów dwie wersje, z których Pure &Glamour jest dla mnie zapachowo za słodka, a Clean&Chic idealna, kwiatowa i nieprzesłodzona ;). Także i w tym przypadku zapach nie utrzymuje się na ciele.
15szt./2,99zł
Chusteczki do higieny intymnej Cleanic Intimate z ekstraktem z płatków róży zostały moim faworytem. Dlaczego? Lubię produkty uniwersalne, a one sprawdzają się dobrze zarówno w funkcji, do której są dedykowane, jak i do odświeżania dłoni, stóp czy pach, a także do demakijażu całej twarzy (żadnych filmformerów) - tak więc na krótkie nocowanie poza domem są niezastąpione w moim przypadku. Nie zaobserwowałam żadnych podrażnień czy innych niepokojących reakcji, skóra twarzy była wręcz zadowolona ;).
Z wszystkich chusteczek, które używałam, one mają najdelikatniejszy, najsłabszy i najładniejszy zapach ;)
10 szt./4,99zł
Korzystacie czasami z tego typu produktów?
Edit. Nigdy nie pisz postów po północy i nie ustawiaj na harmonogramie, bo okaże się, że o czymś zapomniałaś :P (to do mnie)
Tak, jest to paczka w ramach współpracy, jednak nie sądziłam, że po wysypie recenzji tej marki ktoś pomyślał inaczej. Jednak - mea culpa ;)
ten dezodorant w chusteczce to super sprawa :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już sporo dobrego o tych chusteczkach ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować.Chyba pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńWersja Deo to świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńNiezwykle pomysłowa i tak samo praktyczna :)
Nie miałam jeszcze okazji ich wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNiestety tekst jest w dużej mierze sponsorowany, o czym kascysko nie napisała... Można się o tym przekonać czytając inne blogi, gdzie dotarł również przedstawiciel tej firmy. Szkoda gdyż blog dla mnie stracił na wiarygodności...
OdpowiedzUsuńTekst sponsorowany to z tego, co wiem, tekst "opłacony za publikację", a na moje konto z tej okazji nie wpłynęła żadna kwota ;)
UsuńKosmetyki dostałam do testów, jak i pewna część przedstawianą na tym blogu, jednak nigdy nie miałam problemów ze skrytykowaniem czegoś, co się u mnie nie sprawdziło. Nie potrafię się czepiać czegoś, do czego przyczepić się nie mogę...
Ja korzystam z tych chusteczek do higieny intymnej i zgadzam się z tą opinią :) co z tego, że sponsorowany ... jak produkt dobry to nie ma do czego się przyczepić :)
OdpowiedzUsuńHm, mi nadal wydaje się, że artykuł sponsorowany to taki, za którego publikację dostaje się pieniądze. Nic za niego nie dostałam xD
UsuńA opinii nie zmienię, bo jest prawdziwa ;)
kupiłam ostatnio ten dezodorant w chusteczce w biedronce ;)
OdpowiedzUsuńCzasem żałuję, że porządnie zaopatrzone Biedronki w okolicy mojego miejsca zamieszkania są w takim miejscu, że transport publiczny tam nie dociera ;)
UsuńNic tylko zrobić w końcu prawko :P
ja lubię chusteczki peelingujące, nie ma problemu ze zmywaniem drobinek jak w przypadku zwykłych peelingów :) jeśli chodzi o zwykłe chusteczki, to raczej używam tych dla dzieci. Mają szerokie zastosowanie, łącznie z używaniem do ścierania kurzu ;p
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś te peelingujące, ale spróbowałam tylko jednej - dość mocno "przydarłam" sobie nimi twarz, jednak pewnie temu, że byłam ledwie 3-4 dni po mocnym peelingu kwasowym.
UsuńJednak od tego czasu jakoś obawiam się spróbować drugi raz :P
Mnie nie przeszkadza że autorka chusteczki dostała ale uważam że w recenzji powinna o tym wspomnieć. Byłoby jednak bardziej elegancko. Ja chusteczkom akurat nie ufam, na przykład tym do higieny intymnej, wcale nie mam ochoty żeby ta cała chemia została tam niespłukana wodą. Ewentualnie w czasie długiej podróży, w razie najwyższej konieczności.
OdpowiedzUsuńJak wiadomo - nie mam problemów z chemią, żadnych ;)
Usuńmiałam i w sumie lubię, także odświeżam nimi suche dłonie:)
OdpowiedzUsuńChusteczki "podpaszne" są nawet ok, awaryjnie mam zawsze przy sobie i nie raz mnie uratowały, ale te do higieny intymnej dramat!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy mogę zapytać, ale jakie masz objawy "dramatu"? Moje ciało ze względu na nową przypadłość dość często zmienia zdanie i chciałabym wiedzieć, gdyby coś dziwnego zaczęło się dziać ;)
UsuńJa na każdy dłuższy wyjazd zabieram paczkę chusteczek dziecięcych, bo są najbardziej uniwersalne. Już kilka razy będąc na odludziu bez wody umyłam się nimi cała! Ostatnio odkryłam małe paczuszki z chusteczkami Babydream - są idealne do torebki i na krótsze wypady.
OdpowiedzUsuńO ja też kupiłam te BD malutkie na podróż :) Są fajne i nie zajmują dużo miejsca. A z Cleanic mam te chussteczki dezodorantowe pod pachy - nie spodziewałam się, że będą tak absorbowały pot, są całkiem fajne.
Usuńchusteczki dobra rzecz,wszędzie się przydadzą,ale już mam dość tych recenzji chusteczek na prawie wszystkich blogach:/moje ulubione to bobini baby,są delikatne i mają ślicznego smoczka,na pewno też wypróbuję dezodorantowe z cleanic,z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńNiestety, zwykle współprace zaczynają się w podobnym terminie więc i recenzje się nakładają :(
UsuńKto co lubi, jednak ta "słodka" wersja potrafi męczyć zapachem ;)
Takie chusteczki świetne rozwiązania własnie podczas wyjazdu. Super się sprawdzają. Lubie :)
OdpowiedzUsuńja mam te z dezodorantem i zawsze trzymam je w torebce, są super :)
OdpowiedzUsuń"Co jednak, gdy jadę na weekend do przyjaciółki? Myślę, że popatrzyłaby na mnie co najmniej dziwnie, gdy zobaczyłaby: żel/mydło do mycia twarzy, tonik, płyn micelarny i pakiet wacików." - Naprawdę? Niby dlaczego miałaby na ciebie dziwnie popatrzeć? ;) mój chłopak używa większej ilości kosmetyków do twarzy i jakoś sie nigdy na niego dziwnie nie patrzyłam, nawet na początku znajomości, a to w końcu chłopak. Ale kobieta na kobietę dziwnie miałaby się patrzyć ze względu na kosmetyki? ;)
OdpowiedzUsuń