Stan niespotykany, stan...



... dziwny. Oto kończy się 2014 rok, a ja w ogóle tego nie odczuwam o.O. Może zmian w ciągu mijającego roku było tak wiele, że przywykłam do nich? ;) Nie wiem, ale mimo wszystko ten okres wypada podsumować ;).

2014 rok był dla mnie okresem wielu nowych doświadczeń. Obroniłam pracę magisterską, dostałam się na studia doktoranckie i już prawie semestr mam za sobą. Na razie jeszcze nie do końca odnajduję się w nowej rzeczywistości, ale mam nadzieję, że z czasem się to zmieni ;). Dewiza na przyszłość: "Życie kształci, życie uczy, życie wiele nas nauczy" ;) :P.

Odwiedziłam też Szwecję, gdzie spędziłam naprawdę świetne dwa miesiące i mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję tam wrócić. Ba, może nawet zamieszkać, ale to takie marzenia pisane palcem po wodzie ;). 

Był to też rok, kiedy mój blog rozrósł się do niespodziewanych (dla mnie) rozmiarów. Liczba Obserwatorów przekroczyła 2200, a fanów na FB jest prawie 1700! Miesięcznie zaś wyświetlacie posty na blogu ponad 100 000 razy, a liczba Unikalnych Użytkowników przekracza 30 000! Ciężko mi w to uwierzyć, ale wszystkim Wam dziękuję za to, że jesteście ;) :*. Mam nadzieję, że nadal będę w stanie Was zaciekawić ;).

Z okazji nadchodzącego 2015 roku chciałabym Wam życzyć, by był dla Was czasem dużo lepszym niż mijający rok, i aby przyniósł ze sobą same radosne chwile, dobre decyzje i przemyślane zmiany. 

Moje życzenia dla samej siebie sprzed roku spełniły się - 2014 był dużo lepszym czasem niż 2013. Oby ta tendencja się utrzymała ;).

Do przeczytania w Nowym Roku! ;)

Międzyświąteczne polowanie ;)



Okres międzyświąteczny i ponoworoczny to czas wyprzedaży oraz (w większości przypadków) zwiększonych możliwości czasowych na zakupy. Zapewne z tego względu w każdej galerii widać teraz spore tłumy ;). Również i sieci handlowe wychodzą naprzeciw konsumentom. Właśnie ruszyły przeceny "ciuchowe", a i kosmetycznie wiele sieci stoi całkiem nieźle ;).

Biedronka (gazetka KLIK!) na początek roku proponuje:


Kaufland (gazetka KLIK!) być może przyciągnie wielbicieli balsamów i szamponów Gliss Kur (w cenie 6,99zł).

"Zielona herbata" w kostce ;)



Nałogową użytkowniczką wszelkiego rodzaju smarowideł do ciała jestem niejako z przymusu. Natura obdarzyła mnie niemożliwie suchą skórą ciała, która pod byle pretekstem lubi objawiać swoje niezadowolenie białymi, odpadającymi płatkami :P. By nie wystawiać jej na niepotrzebny stres staram się nie zapominać o codziennym (zwykle x 2) kremowaniu. Ostatnio miałam okazję po raz pierwszy spróbować balsamu w kostce, wersji regenerującej: Zielona herbata, w ramach współpracy ze sklepem Zielona-Oliwka.



Mezoteriapia igłowa skóry twarzy - doświadczenia własne ;)



W ostatnim czasie mam okazję do sprawdzania na sobie trochę mniej popularnych zabiegów kosmetycznych. Wydaje mi się, że moje doświadczenia i spostrzeżenia będą przydatne dla wielu z Was w momencie wyboru danej metody poprawienia urody ;). 12 grudnia miałam wykonywaną mezoteriapię igłową w Studiu Kosmetycznym Freya (os. Dywizjonu 303 nr 76 w Krakowie) przez kosmetolog Aleksandrę Dubiel.

Pani Aleksandra przekonała mnie do zabiegu... swoim doświadczeniem praktycznym i teoretycznym, zbieranym już od czasów studiów. Obecnie jej "postudyjna" działalność trwa już 6 lat, a specjalizuje się właśnie w kosmetyce pielęgnacyjnej i leczniczej.

Mezoterapia igłowa, jak zapewne większość z Was wie, polega na iniekcji niewielkich dawek substancji aktywnych do głębszych warstw skóry, z pominięciem warstw naskórka. Może zostać wykonana przy pomocy pistoletu (przy mocnym odczuwaniu dyskomfortu lub przy dużych powierzchniach ciała, np. brzuchu), jednak technika ręczna jest bardziej precyzyjna i polecana w przypadku twarzy. Pozwala na ominięcie znamion, rozszerzonych/popękanych naczynek i lepszą kontrolę reakcji skóry w czasie zabiegu.



Migdały, miód, hibiskus i winogrona - dla włosów ;)



Włosowe produkty do spłukiwania - jeden z moich wielkich -holizmów, podobnie jak lakieroholizm (chociaż ten drugi obecnie przeszedł w formę uśpioną :P). Przez moje zbiory przechodzą rzesze tego typu kosmetyków, a dziś nadszedł czas na recenzję dwóch masek Seri od Farcom: miodowo-migdałowej oraz winogronowo-hibiskusowej.



Chyba w tym roku byłam grzeczna ;)




W wirze przedświątecznych przygotowań spieszę złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia zdrowia, szczęścia, spokoju i pomyślności w nadchodzące Święta oraz w Nowym Roku ;) :*.

A tak kosmetycznie życzę Wam: pięknej i zadbanej skóry, samych Good Hair Days, włosów tak długich, pięknych i gęstych jak sobie życzycie ;).

W niedzielę ubrałam choinkę, którą tradycyjnie się pochwalę (stara, sztuczna, ale dla mnie bardzo sentymentalna ;)). Przy moim nikłym wzroście muszę wspomagać się drabinką :P. Misz-masz bombek od tegorocznych do... starszych ode mnie ;)





Holo-błękit



Lakiery z "dodatkowymi efektami specjalnymi" nadal są u mnie w cenie (chociaż, co dziwne, nic nowego mnie nie kusi...) ;). By mieć odmianę po piaskach i brokatach na moich paznokciach wylądował błękitny lakier holograficzny Holo Glitter Nail Polish Varnish Hologram Effect 10# 

Lakier ten na zdjęciach poglądowych wręcz skradł mi serducho - tak mocno holograficznego lakieru chyba jeszcze nie widziałam! Z wielką ciekawością zabrałam się więc za malowanie paznokci. Dwie warstwy wystarczyły do pełnego krycia, a z buteleczką oraz pędzelkiem dobrze się współpracuje. Szkoda tylko, że po pierwszym użyciu nie da się tej prostopadłościennej buteleczki dokręcić "na styk" ;).

Efekt na żywo... cóż, holoś jest holosiem tylko wieczorami, przy sztucznym świetle. "Za dnia" niestety efekt ten jest ledwo dostrzegalny. Nie żeby był jakiś paskudny czy tragiczny, jednak po napatrzeniu się na swatche w Internecie spodziewałam się po nim dużo więcej ;). Nie mam żadnych zastrzeżeń co do trwałości (5 dni) czy zmywania.

Odżywienie ust z delikatnym kolorem ;)



Zima, zima, zima, pada, pada... deszcz? :P. Niezależnie od tego, jak bardzo niezimową pogodę mają niektórzy z nas za oknem (w tym ja), to jednak moje usta wiedzą, jaka jest pora roku. Bardzo ciężko jest mi je utrzymać w dobrym, niewysuszonym stanie, a i korzystanie z kosmetyków kolorowych jest w tym przypadku utrudnione. Obecnie bardzo dobrze sprawdza się u mnie szminka Lily Lolo, a dzięki Costasy miałam także okazję spróbować ich błyszczyka w odcieniu Clear.




Życie kształci, życie uczy... obsługi nowej fryzury ;)



Perypetii pocięciowych ciąg dalszy ;). Moja nowa, krótsza fryzura w wersji wystylizowanej przez fryzjera podobała mi się bardzo. Nadszedł czas na pierwsze samodzielne mycia, które okazały się czasem włosowej przygody. Tak krótkich włosów nie miałam od 6 lat - muszę się nauczyć z nimi obchodzić ;).

Pierwsze mycie zaowocowało pierdzielnikiem większym niż zwykle z prostego powodu - zasnęłam z mokrymi włosami :P. Po kolejnych było już coraz lepiej i teraz mogę się pochwalić kręconym bobem. Albo inaczej - chyba mogę się pochwalić kręconym bobem, bo nie wiem, czy ta fryzura spełnia wymagania na "bycie bobem" ;). 


Szampon "specjalnej troski"?




Z szamponami Bingo Spa jak do tej pory nie miałam związanych zbyt dobrych wspomnień. Przy ich użyciu miałam wielki problem z domyciem moich włosów. Na początku sezonu grzewczego miewam jednak problemy z delikatnym świądem skóry głowy, więc z okazji współpracy przygarnęłam Szampon przeciwłupieżowy z kofeiną i błotem z Morza Martwego.

Dałam więc myjadłom tej firmy jeszcze jedną szansę. Czy słusznie?




Poszło Kascysko po coś na ząb... :P




Udałam się wczoraj do Tesco w celu kupienia produktów spożywczych, a konkretnie - kabanosów (czasami miewam smaki nie do opanowania ;)). Trafiłam do molocha wielkości hiper, więc spacer po samej hali zajął mi chwilę. 

Wtem z głośników usłyszałam informację o rabacie, o którym możecie także przeczytać w gazetce Tesco KLIK!. Przy zakupach kosmetycznych za 30zł dostajemy 10 zł rabatu (jednorazowo). Oznacza to tyle, że w momencie dokonania zakupów za ponad 30 zł (niezależnie od tego, jaka to kwota dokładnie jest) ich koszt zostaje obniżony o 10 zł. Większe zakupy można rozłożyć na kilka paragonów.

Z racji, że sama o tej promocji nie słyszałam wcześniej pomyślałam, że może kogoś z Was ona zainteresuje ;). Akcją nie są objęte produkty z działu Zdrowie, kosmetyki niemowlęce i zestawy kosmetyczne (ale na te ostatnie także obowiązuje promocja, dla odmiany: -30%), a trwa ona do Wigilii ;).

O kosmetykach przy kawie... ;) + kto zgarnia kosmetyk mineralny ;)




Obsuwa to ostatnio moje drugie imię :P. Dziś spieszę do Was z relacją z wydarzenia, w którym miałam okazję uczestniczyć ;).

22 listopada miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu blogerek w Krakowie, które miało miejsce w Absyncie na starym Kazimierzu. Byłam w tym miejscu już kilkakrotnie, co jednak nie uchroniło mnie przed minimalnym pomyleniem drogi :P.



Problemy włosowe XXI: czy sokiem z cytryny można zakwasić płukankę?



Dziś na tapecie wylądowało pytanie, na które z całą pewnością większość z Was zna prawidłową odpowiedź ;). Często jednak w różnych miejscach pojawiają się wątpliwości związane z tym tematem i myślę, że warto, by zostały one rozwiane w jednym miejscu ;).

Sokiem z cytryny jak najbardziej można zakwasić płukankę. Surowiec ten ma pH w granicach 2-2,5 (kto ma możliwość może je zmierzyć papierkiem wskaźnikowym w domu). Po zrobieniu standardowej płukanki z jego dodatkiem (1-2 łyżki soku na litr wody) z całą pewnością będziemy mogli nią zakwasić włosy.

Co więc wywołało wątpliwości w sprawie włosowo-zakwaszających właściwości soku z cytryny? Problem zapewne wziął się stąd, że sok z cytryny jest zasadotwórczy. Co to w praktyce oznacza?

Przedświąteczne promocje zgrozą dla portfela :P + ponowne wyniki rozdania voucherów fryzjerskich



Jestem na etapie zakupu ostatnich prezentów świątecznych (z różnych kategorii :P), jednak przy okazji poluję również na różne precjoza, które mogłyby zainteresować również i Was ;). Tradycyjnie najbardziej ściąga mnie na działy kosmetyczne (standard :P).

W Kauflandzie (gazetka KLIK!) można znaleźć suszarkę Remington o mocy 2000W z trzema programami temperaturowymi i dwoma prędkościami nawiewu oraz dyfuzorem za 69,99zł.

Lidl (gazetka KLIK!) natomiast proponuje suszarkę Britney Spears Hair Professional o mocy 2200W z trzema programami temperaturowymi, dwoma prędkościami nawiewu, jonizacją, zimnym nadmuchem oraz dyfuzorem za 59,99zł. Gdybym była na kupnie chyba zabrałabym drugą ;).

Dobra decyzja - dobre cięcie ;)



Jak powiedziałam tak też zrobiłam - na podłodze Trendy Hair Fashion na Karmelickiej 33 zostało jakoś ponad 10 cm moich włosów. A zostałoby pewnie więcej, gdyby sam fryzjer nie powstrzymał mojego cięciowego rozochocenia (i chwała mu za to!) :P.

Po myciu i kuracji pielęgnującej (o której już pisałam) nadszedł czas na spotkanie z fryzjerskimi nożyczkami po prawie pięciu latach separacji (w tym czasie włosy podcinałam w domu). Po raz pierwszy fryzjer pokazał mi ile dokładnie włosów obetnie na pasemku. I co więcej, powstrzymał mnie przed rozstaniem się z większą liczbą centymetrów ;). Nie mówiąc już o tym, że każda składowa fryzury została ze mną dokładnie omówiona. Mimo moich wielkich oporów przed cieniowaniem uległam, jednak w ten sposób zostały potraktowane jedynie końce ;).

Po cięciu włosy zostały wysuszone na dyfuzorze po wcześniejszym potraktowaniu ich kremem do loków i olejkiem-serum. Bez lokówek, szczotek i tym podobnych precjoz (tym razem). Wybaczcie jakość i tło zdjęć, ale robiłam je wczoraj przy sztucznym świetle. Kolor jest "nie mój", ale tym razem bardziej chodzi o sam kształt ;). Skręt też nie do końca mój (standard po suszarce), ale i tak jest niezmiernie zacnie :D.

Zgarnij kosmetyk mineralny + rabat ;)



Czy ktoś z Was chce poznać magię kosmetyków mineralnych? ;). Spieszę więc z okazją do zaspokojenia tego chciejstwa ;).


W rozdaniu jedna z osób zgarnie wybrany przez siebie pełnowymiarowy kosmetyk mineralny marki Earthnicity Minerals ;). 

Rozdanie trwa do 16 grudnia do 23:59.

Co należy zrobić?
Szablon zgłoszenia:
 
Obserwuję bloga jako:
Lubię bloga na FB jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
Lubię Earthnicity Minerals na FB jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
E-mail:
 
Mam dla Was poza tym rabat -20% na kosmetyki Earthnicity, ważny do końca roku, na hasło kascysko ;)
 
 
 
 Powodzenia w rozdaniu ;)

Czy blogerka-włosomaniaczka musi mieć długie włosy? + kto zgarnął vouchery do fryzjera ;)



Pochwaliłam się wczoraj na Fanpage planem zmiany fryzury. Cięcie bardziej profesjonalne chodziło za mną już od dawna (moja mama wszystkiego nie potrafi), a teraz postanowiłam wprowadzić myśli w życie. Wasze komentarze były w większości dobrymi radami bądź sygnałami zaciekawienia ;). Ale nie wszystkie.

Otrzymałam wiadomość prywatną, której myśl przewodnią mogę streścić następująco: "jeśli zetniesz włosy, przestaniesz być dla mnie wiarygodna jako włosomaniaczka i blogerka". Zwykle podobne opinie spływają po mnie jak po kaczce, jednak akurat ta wiadomość skłoniła mnie do refleksji. Czy włosomaniaczka-blogerka naprawdę musi mieć długie (półdługie) włosy, by móc pełnoprawnie dzierżyć te tytuły bez posądzania o brak wiarygodności? 

Jestem blogerką, ale nie chcę, by teraz czy w przyszłości moja pasja zaczęła rządzić moim życiem chociażby w kwestii image'u. Nie jestem w żadnym stopniu wyznawczynią poglądu, że "włosy muszą być długie, inaczej nie są kobiece". Włosy "kobiece" to takie, które dodają urody właścicielce, a na to składa się ich kondycja oraz kształt ;).

Brzoskwiniowa miłość ;)



Moja relacja ze szminkami innymi niż ochronne śmiało mogłaby mieć status "to skomplikowane". Usta me są jednym z najbardziej wymagających rejonów mojego ciała. Niestety, sporo"sztyftowych" kolorowych kosmetyków przeznaczonych do tych rejonów w dłuższej perspektywie pogarszało ich wygląd. Tak bardzo jednak chcę w końcu znaleźć pomadki, która nie zrobią mi z ust jesieni średniowiecza, że mimo sporej dozy sceptycyzmu podejmuję próby odkrycia perełek w tej materii. W ten oto sposób moją kosmetyczkę w ramach testów ze sklepem Costasy zasiliła szminka Lily Lolo Demure.



Składy nowych Kallosów (3) + szczotki do włosów i brokatowe lakiery za grosze ;)




Weekend minął mi bardzo aktywnie dzięki moim kochanym bratanicom, z którymi przemierzyłyśmy sporo sklepów w poszukiwaniu... sukienki na studniówkę dla jednej z nich ;). Misja została zakończona sukcesem i dodatkowo okraszona moimi odzieżowymi zakupami oraz... odkryciami kosmetycznymi ;).

W ferworze kosmetycznych zakupów odwiedziłyśmy drogerię Firlit, gdzie natrafiłyśmy na źródełko najnowszych Kallosów: Blueberry, Omega i... Milk! Do wczoraj nie wiedziałam o istnieniu tego ostatniego ;). 




Ostatni mikołajkowy dzwonek ;) + wyniki rozdania z White Tree



Dziś Mikołajki - dzień obdarowywania, przyjmowania, a dla niektórych także kupowania prezentów (w tym świątecznych) dla siebie oraz innych osób ;). W tym roku wyszło tak, że "weekend mikołajkowy" spędzę z moimi dwoma bratanicami, więc... skończy się na zakupach podpadających na "prezenty dla siebie" ;). 

Wieczorem wybieramy się do kina na "Za jakie grzechy, dobry Boże?" i przy okazji (przed lub po ;)) na pewno odwiedzimy Jarmark Bożonarodzeniowy na krakowskim Rynku, by skosztować tradycyjnego grzańca (od razu nadmieniam, że moje bratanice są już dorosłe ;)).

Sieci handlowe także wyszły naprzeciw kupującym w okresie świątecznym (jak co roku) i kuszą również kosmetyczno - pielęgnacyjnie. 

Mydlany argan z lnem i jedwabiem :P



Bingo Spa kojarzy mi się z pierwszymi świadomie kupionymi przeze mnie maskami do włosów (znane większości półlitrówki w niskich cenach o dość słabej dostępności). Większość ich włosowych produktów do spłukiwania należy do moich włosowych ulubieńców. Ostatnio miałam okazję przetestować w ramach współpracy Arganową kurację do włosów z lnem i jedwabiem



Foch!



Wielkie plany zakupowe... Miałam, jak już wczoraj wspominałam, chrapkę na kilka rzeczy (kosmetycznych i nie tylko) do zakupienia w trakcie Dnia Darmowej Dostawy, czyli dzisiaj. Cóż, cały plan wziął w łeb. Dlaczego?

Pierwszy problem - kilkanaście minut po północy ze sklepu, w którym chciałam zrobić zakupy kosmetyczne wymiotło większość moich zachciewajek. Potrafię to zrozumieć, cóż, cierpię na brak refleksu :P. W tym momencie zabrałam się za zamawianie innych precjozów oraz przeglądanie kosmetycznych opcji "b"...

Efekt był dość zaskakujący. Nie kupiłam nic w akcji DDD. Dlaczego? Sklepy, które obrałam na zakupy zabawkowe, kosmetyczne oraz biżuteryjne zawyżyły ceny w ten sposób, by odbić sobie koszty wysyłki, a w przypadku większych zamówień po prostu konkretnie zarobić na niewiedzy klientów. Oczywiście, nie jest to praktyka ogólna, ale widocznie ja nie miałam szczęścia w wyborze sklepów.

Czuję pewnego rodzaju niesmak. W tej formie Dzień Darmowej Dostawy nie ma dla mnie większego sensu, bo w przypadku złego wyboru sklepów nie sprowadza się do żadnych oszczędności (chyba, że iluzorycznych albo wręcz przepłacenia).

Z racji, że zbliża się Mikołaj, założone rzeczy kupiłam. Poza DDD, na Allegro - po przeliczeniu kosztów zapłaciłam mniej niż w opcji darmowej dostawy. Sytuacja dość zaskakująca :P.

A może Wy mieliście więcej szczęścia? ;)

Dzień Darmowej Dostawy + ponowne ogłoszenie wyników konkursu z Dermedic ;)



Większość z Was słyszała zapewne o jutrzejszej akcji zwanej Dniem Darmowej Dostawy. Listę sklepów biorących w niej udział można znaleźć tutaj. Oprócz typowych prezentów mikołajkowo-świąteczno-zabawkowych zamierzam zrobić niewielkie zakupy kosmetyczne. Mój wybór padnie na dwa nowe produkty na naszym rynku:

  • Kallos Blueberry;
  • Kallos Omega;
i być może jeszcze jakieś inne precjoza w ramach Mikołajek "dla samej siebie", chociaż w kwestii kosmetycznej raczej się ograniczę ;). 

Myślę, że po ogarnięciu tylu biurokratyczno-naukowych problemów w dwa miesiące należy mi się nagroda, może biżuteryjna? Kuszą mnie bransoletka albo pierścionek, ale znając mojego pecha pewnie będę sobie nimi zaciągać na bogatości rajstopy :P.

Trudne sprawy, pewnie skończy się tradycyjnie na naszyjniku albo kolczykach :P.

Dodatkowo zamierzam (jak już wspominałam) przeglądnąć ofertę sklepów "dzieciowych" w poszukiwaniu prezentów dla moich chrześniaków. Młody dostanie pewnie klocki Lego Duplo dla roczniaków (Anonimku, dziękuję!), a Młoda... jeszcze nie wiem xD.

A jakie Wy planujecie zakupy na DDD, jeśli w ogóle? ;)

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ze względu na brak odpowiedzi od jednej z laureatek przedstawiam ponowne wyniki konkursu z Dermedic ;)

I miejsce: Ruda z czerwonym plecakiem 

II miejsce: Science Woman

III miejsce: Anna Ritz

Aniu, gratuluję i do czwartku do godziny 12 czekam na adres ;).

Laserowa depilacja twarzy - pierwsze wrażenia



Ciemne i mocne owłosienie na twarzy to problem, z którym wiele kobiet ma obecnie problem. Dotknął on w ostatnim czasie także i mnie. Z "wąsikiem" radziłam sobie przy pomocy wosku, a pojedyncze włoski na brodzie usuwałam pęsetą. Niestety, po woskowaniu notorycznie dochodzi u mnie do wrastania włosków, co w praktyce po prostu wygląda jak miejscowy wysyp zmian ropnych. Z tego powodu stałam przed wyborem: brak owłosienia czy... brak pryszczy -.-.

O depilacji laserowej myślałam już od jakiegoś czasu, więc gdy otrzymałam propozycję od salonu Glamour Vectus (Kraków, Hugona Kołłątaja 6/1) nie wahałam się zbyt długo z decyzją. 

Po umówieniu się na zabieg okres oczekiwania był dla mnie swego rodzaju katorgą. Przed depilacją laserową włosków nie należy wyrywać, jedynie przycinać (czyli golenie-tak, wyrywanie-nie), więc mam za sobą kilka tygodni akrobacji bez trzymanki z dodatkową rezygnacją z pielęgnacji kwasami :P. 

Masło niemaślane?



Jestem efektywnym zużywaczem wszelkich nawilżająco-natłuszczających mazideł do ciała, gdyż jestem posiadaczką bardzo suchej skóry i niewiele produktów spełnia moje dość przerośnięte wymagania. Jak sprawdziło się u mnie Masło do ciała Wellness&Beauty z masłem shea i olejem migdałowym?



Procenty spadają + wyniki konkursu z Dermedic ;)



Mikołajki zbliżają się wielkimi krokami, a wraz z nimi we wszelkiej maści przybytkach handlowych można zauważyć niezwykły wręcz wysyp ofert promocyjnych dotyczący wszelkiego rodzaju artykułów. Sytuacja taka w domyśle ma zapewne obniżyć koszty zakupów, a w praktyce... utrudnia wybór i sprawia, że wracamy do domu z większą ilością precjozów, niekoniecznie nam potrzebnych... :P. Tak totalnie niekosmetycznie na początek - sama ostatnio często odwiedzam Biedrę i noszę do domu niemoralne ilości czekolady (ze względu na Festiwal Czekolady xD).

W Kauflandzie (gazetka KLIK!) znajdziemy spory wybór zestawów kosmetyków, od pielęgnacji poprzez kolorówkę i zapachy.

Rossmann (gazetka KLIK!) przedmikołajkowo nie powala promocjami. Interesujące dla mnie są jedynie:

Vouchery na zabiegi fryzjerskie dla Was ;)


Czy któraś z Was wybiera się do fryzjera? A może poszukuje nowego? ;). Mam dla Was możliwość wypróbowania jednego z dwóch salonów Trendy Hair Fashion, mieszczących się w Krakowie na ulicach Karmelickiej 33 i Starowiślnej 47. 

Dwa vouchery na strzyżenie + modelowanie bądź kurację pielęgnującą + modelowanie (do wyboru, koloru ;)) czekają właśnie na Was.


Kaścysko u fryzjera ;)


Nieszczególnie kryję się z tym, że nie mam zaufania do fryzjerów :P. Dlaczego? W zasadzie nigdy nie wyszłam z włosowego przybytku zadowolona. Albo włosy były obcięte totalnie nie tak, jak chciałam (słynne "fryzjer nie wie, ile to jest x cm"), albo ułożone tak, że "idź stąd i nie wracaj". Ewentualnie były traktowane delikatnie mówiąc "niedelikatnie".

Mój rozbrat z wizytami w salonach fryzjerskich trwał ponad cztery lata, a w tym okresie włosy podcinała mi mama. Cięcie sprowadzało się do eksterminacji dolnej warstwy, na prosto. Rodzicielka (chociaż wspaniała z niej kobieta) nie potrafi jednak wszystkiego. Jak kondycji moich włosów nie mam nic do zarzucenia, tak kształtowi fryzury już trochę tak. Tylko komu by tu zaufać?

Akurat w czasie nasilenia moich wątpliwości, gdzie by tu się udać z moimi kudłami, otrzymałam propozycję wizyty w Trend Hair Fashion Kraków, do którego należą dwa salony w tym mieście, na ulicach Karmelickiej 33 i Starowiślnej 47. Już wcześniej postanowiłam, że nawet do najbardziej zachwalanego mistrza nożyczek nie pójdę bez rekonesansu. 

Takim testem w moim przypadku byłby zabieg pielęgnujący - dzięki temu można sprawdzić, jak fryzjer obchodzi się z włosami bez ewentualnych strat w długości ;).

"Radical-ny" produkt przeciw wypadaniu włosów ;)



Jesień w tym roku powitała mnie sezonowym wypadaniem. Jeśli dodamy do tego sporą dawkę stresu i to, że nie czesząc włosów mam co mycie tzw. kumulację migrujących włosów, to w zasadzie co dwa dni (z taką częstotliwością myję kłaczki) mój włosowy dołek się pogłębiał. Swoje zainteresowanie zwróciłam w stronę wcierek, bo i nowe pokolenie babyhairów chętnie bym przygarnęła ;). Z racji, że miałam sporą przerwę (wyjazd) we wcieraniu postanowiłam sięgnąć po coś nowego. Mój wybór padł na Odżywkę przeciw wypadaniu włosów Radical Med.



Przybytek z rosyjskimi kosmetykami wart uwagi ;)




Moja wiedza na temat stacjonarnych oraz internetowych sklepów z rosyjskimi kosmetykami była dość uboga. Blogowanie jednak kształci i uczy (;)), tak więc i do mnie trafiają informacje (z większym bądź mniejszym poślizgiem :P) o nowych przybytkach kosmetycznych. W taki oto sposób dowiedziałam się o mazidełka.pl - nowym miejscu rozpusty dla fanek rosyjskich dobroci. 

Sam sklep chwali się, że ma najniższe ceny i... przyznaję, są one bardzo konkurencyjne. Dodatkowo biorą oni udział w Dniu Darmowej Dostawy, który odbędzie się już 2 grudnia ;).

Otrzymałam również możliwość przetestowania działania tego sklepu, w wyniku czego moje zbiory zasiliły:

Wiecie jaki obchodzimy dziś dzień ?



Obchodzimy dziś Światowy Dzień Rzucania Palenia. W zasadzie mogę uznać, że to także moje święto - jestem byłym palaczem, moja przygoda z "fajkami" zakończyła się kilka lat temu. Rzucenie jakiegokolwiek nałogu nigdy nie jest proste, łatwe i przyjemne, ale może warto zastanowić się i zrobić bilans plusów i minusów.


Zgarnij zestaw kosmetyków naturalnych ;)



Tak się złożyło, że podjęłam się testów kosmetyków naturalnych White Tree. Nie będę jednak testować sama - drugi zestaw kosmetyków trafi do kogoś z Was ;).

W skład zestawu wchodzi:
  • masło z 24-karatowym złotem White Tree;
  • olejek myjący Słodka Papryka White Tree;
  • dwa mydełka glicerynowe.



Zdzierak nad zdzieraki ;)



Z drogeryjnymi peelingami do ciała mam doświadczenia bardzo różne i rozbieżne. Większość niestety była dla mnie za słaba - efekt "zdzierania" był ledwo zauważalny (jeśli w ogóle...). Gdy pokazałam Wam co trafiło do mnie w paczce od Rossmann otrzymałam kilka komentarzy, że peeling Wellness&Beauty z oliwą z oliwek i zieloną herbatą jest jednym z najlepszych, jakich używaliście ;). 



Maska - niemaska?



Co jest moim największym kosmetycznym konikiem? Hm, pytanie dość ciężkie i w zasadzie nie potrafię na nie odpowiedzieć jednoznacznie. Jeśli jednak mogę rozszerzyć liczbę odpowiedzi do dwóch opcji, to sprawa wydaje się oczywista: jestem zakręcona na punkcie lakierów do paznokci i produktów włosowych do spłukiwania ;). Dziś nadszedł czas na podsumowanie testów maski do włosów Argan Oil od Bioelixire.



Coraz trudniej mnie pokusić :P - promocyjny przegląd



Taki ze mnie lew promocyjny, a okazuje się, że mam pewne luki w ogarnianiu tego tematu :P. 

Poszłam do Biedry uzupełnić domowe środki czystości, pewna, że już nic mnie nie pokusi, a nieoczekiwanie zauważyłam:


Rossmann obecnie kojarzy się obecnie chyba jedynie z wszechogarniającą promocją kolorówkową 1+1, jednak oprócz tej akcji w nowej gazetce (KLIK!) można ustrzelić:


SuperPharm (gazetka KLIK!) kusi promocjami typu 1+1 (zestawy Biodermy warte uwagi, z kartą Life Style), ale mój niesmak po przecenie -30/-40% na pielęgnację włosów powstrzymał mnie przed zakupami. Regulamin promocji był niejasny, ciężko było ogarnąć zasady, gdy dany produkt miał cenę regularną, ale równocześnie był przeceniony wg gazetki -.-. Chwilowo daruję więc sobie spacer.

Hebe natomiast wystartowało z obniżkami cen zapachów, kolorówki oraz zestawów pielęgnacyjnych (gazetka KLIK!). Oprócz nich można upolować:


Jaskółki śpiewają, że w Drogeriach Natura nadchodzi przecena kolorówki, która niestety nie będzie obejmować szaf marek własnych, czyli Kobo, My Secret, Sensique, a oprócz tego Catrice... i dlatego nie będzie mnie interesować :P.

Ogólnie... prawdopodobnie zgarnę tylko baniaczek Seri, bo to chciejstwo zapewne mnie nie opuści :P.

A jak u Was ostatnio z zakupami? Polujecie już na prezenty gwiazdkowe? ;)

Nowość i nowości ;)


Nie powiem, że wzbraniałam się przed założeniem profilu na Instagramie, ale jakoś było mi z tym nie po drodze :P. Niemniej jednak niedawno pomysł ten zakiełkował w mojej głowie na nowo, więc w końcu wdrożyłam go w życie ;). Jeśli więc ktoś ma życzenie śledzić mnie i tam, to proszę ;)


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wczoraj dla porównania (KLIK!) wybrałam się jeszcze do dwóch innych Rossmannów. Chciałam sprawdzić, czy ten mój "wiejski" Rossmann to tylko odstępstwo od reguły czy rzeczywiście coś dobrego się dzieje. I znów zaliczyłam bardzo pozytywne zaskoczenie - obsługa przy szafach, zakupy kasowane zarówno na stoisku "perfumeryjnym", jak i na głównych kasach. 

Konkursowo + mega pozytywnie zaskoczona! :D


Kochani, przypominam o konkursie, który na moim blogu zakończy się w czwartek. Zgłoszeń jest ledwo 11, nagród aż trzy, a pytanie konkursowe nie jest trudne ;). Zapraszam więc do udziału ;)

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z racji przedłużonego weekendu wybrałam się wczoraj z moją bratanicą na zakupy. Cel nadrzędny - kupno nowego zimowego płaszcza (zadanie wykonane :D). Nie byłabym jednak sobą, gdybym przy okazji nie odwiedziła pobliskiego Rossmanna. Nastawiona byłam jedynie na zakup lakierów do paznokci, co zapewne nikogo nie dziwi w związku z moimi przeżyciami z końca kwietnia/maja (KLIK!) w tym samym przybytku.

Problemy włosowe XX: jak dobrać idealny produkt bez spłukiwania?



Produkt bez spłukiwania nie jest kosmetykiem nieodzownym w pielęgnacji włosów, jednak bardzo często jego wprowadzenie rozwiązuje wiele problemów. Kosmetyki tego typu pełnią zwykle funkcję zabezpieczającą: chronią przed niekontrolowaną migracją wody z i do włosa (mogą pomóc w opanowaniu puchu), przeciwdziałają uszkodzeniom mechanicznym, nabłyszczają, pełnią rolę stylizatorów... i tak dalej ;). 

W drogeriach atakuje nas wielka mnogość produktów bez spłukiwania, które mogą występować w postaci: mgiełek, aerozoli, olejków, serum, pianek, żeli, musów, kuracji... Zapewne producenci wymyślą jeszcze inne formy ;). Jak więc poruszać się w gąszczu tych kosmetyków?

Byle dobrze zacząć weekend ;)


Nawet taki, który i tak spędzi się pracując ;). Nie ukrywam jakoś szczególnie, że takie bardziej rozbudowane zestawy czynności pielęgnacyjnych po prostu mnie relaksują, a i człowiek odgruzowany zawsze lepiej się czuje :P. 

W mijającym tygodniu zaniedbałam chyba wszystko, co się dało :P. Wpadłam chyba w jakiś jesienny amok, w zasadzie tylko pracowałam, jadłam i spałam. Na szczęście chyba ten okres mam już za sobą, więc można było przejść do odgruzowania ;).

Pomaskowa... objętość? + promocja :D



Nieznane mi kosmetyki do włosów (szczególnie do spłukiwania) oraz lakiery do paznokci kuszą mnie zawsze ;). Dodatkowo jeśli produkt ma posiadać właściwości, na których mi zależy - ciekawość moja jest jeszcze większa ;).Volumizing Mask Argan Oil otrzymana do testów od Bioelixire obiecuje, jak sama nazwa wskazuje, zwiększenie objętości fryzury. Jak się u mnie sprawdziła ?


Najbardziej złote złoto :D



Po nowości lakierowe Sensique jakiś czas temu pogalopowałam na husaria gdy tylko usłyszałam, że są już dostępne w Naturze. Koniec końców wybrałam tylko dwa egzemplarze, ale nie wykluczam, że moja kolekcja jeszcze się powiększy ;).

Sensique Art Nails 187 Gold Star, mimo pokątnych zapowiedzi, nie jest lakierem strukturalnym w pełnym tego słowa znaczeniu. Po wyschnięciu jest jest śladowo nierówny, co wynika z obecności folii oraz brokatu. Muszę przyznać, że jest to najbardziej złote złoto, jakie kiedykolwiek miałam na paznokciach ;).

Wąski pędzelek zawsze jest u mnie w cenie, jednak w tym przypadku (z niejasnych dla mnie powodów) łatwo go "roztopierzyć" i otrzymać utrudniającą malowanie miotłę. Dwie cienkie warstwy kryją całkowicie, całość schnie szybko, a zdjęcia zrobione są po 4 dniach noszenia BEZ TOPU. 

Nie zdziwi więc pewnie nikogo, że do trwałości nie mam żadnych zastrzeżeń ;). Zmywanie nastręcza pewnych trudności, ale w kategorii brokatów i tak jest dość mało problematyczne.

7ml kosztuje 5,99zł.

Jak się Wam podoba? ;)


Bambusowe spotkanie z olejkiem ;)


Nie miałam wcześniej doświadczenia z olejkami pod prysznic (czy ogólnie rzecz ujmując - do mycia). Z tego też powodu z ciekawością przystąpiłam do testów Olejku pod prysznic z olejem migdałowym i ekstraktem z bambusa, który znalazłam w paczce z kosmetykami Wellness&Beauty.



Olejek dostajemy w solidnej, plastikowej butelce z "pstrykowym" zamknięciem o niewielkim otworze, który pozwala na dokładne dozowanie produktu. Etykiety i ogólna "wizualność" kosmetyków tej marki jest w moim guście, więc i w tym przypadku nie mam żadnych zastrzeżeń ;).

250ml tego olejku kosztuje 8,59zł (Rossmann).

Skład:


Bazą dla tego kosmetyku jest olej sojowy, który został zaprawiony emulgatorem, mocnym detergentem anionowym, glikolem propylenowym oraz olejami: oliwą, tytułowym  migdałowym, słonecznikowym. Po zapachu znajdziemy jeszcze olej awokado, pantenol, witaminę E, tytułowy ekstrakt z bambusa, śladową ilość etanolu i pozostałe substancje zapachowe.

Jak w przypadku każdego kosmetyku warto pamiętać o próbie uczuleniowej ;).

Olejek jest dość rzadki i tłustawy "w pierwszym kontakcie", jednak po roztarciu w dłoniach pojawia się delikatna i niewielka piana ;). Ma bardzo delikatny i dla mnie nieokreślony zapach.

Część z Was zapewne wykorzystałaby go do mycia włosów, jednak ja darowałam sobie taką próbę, bo moje włosy w ogólności ciężko jest domyć. Nawet niektóre mocne szampony wymiękają :P. Niemniej na skórze ciała olejek ten zaliczył chrzest bojowy.

Od razu mogę Wam powiedzieć, że w moim przypadku stosowanie go wraz z gąbką mija się z celem. Produkt pieni się słabo (przez co jego wydajność jest średnia), więc należałoby zużyć go sporo, by w ogóle poczuć go na skórze (wsiąka w gąbkę). Jednak jako fanka wszelakich akcesoriów do kąpieli mam też myjkę oraz rękawicę Kessa, które sprawdzają się w tym przypadku dużo lepiej. 

Niemniej jednak, mimo problemów "pianotwórczych" i "wydajnościowych" olejek myje całkiem zacnie, a poza tym pozostawia skórę w naprawdę zacnym, nawilżonym stanie. Nie jest to oczywiście poziom efektu po użyciu balsamu czy masła do ciała, ale moja bardzo sucha skóra ciała nie zgłasza większych protestów nawet bez kremowania "po". Dla mnie to idealne rozwiązanie do odświeżania rano, gdy wolę pospać niż przeprowadzać cały rytuał pielęgnacyjny :P. On też najprawdopodobniej ograniczył występowanie zapalenia okołomieszkowego na moich kończynach.

Temu olejkowi do mycia ciała mówię tak:D

A jakie są Wasze doświadczenia z tego typu produktami?


Włosowy "coming-out" ;)


Czytając włosowe historie na wielu blogach można stwierdzić (co i sami często mi przekazujecie w swoich wiadomościach), że ciężko znaleźć motywację do pielęgnacyjnych zmian czy zapuszczania, gdy "otaczają" Was same włosy gęste i/lub grube. Wystarczy jednak trochę poszukać, by znaleźć posiadaczkę cienkich/rzadszych włosów o pięknej fryzurze ;).

Niemniej jednak chyba ciężko będzie znaleźć przykład podobny do mojego. Mimo zachwytów nad gęstością, które czasami słyszę w realnym świecie bądź czytam tutaj rzeczywistość wygląda zgoła inaczej ;). 

Dostałam od losu dar jakim są włosy kręcone, dzięki czemu objętość moich włosów jest podbijana kilkukrotnie i wszelkie ilościowe niedociągnięcia są zakamuflowane idealnie. Czasem tylko łapiąc wszystkie swoje włosy w dłoń uświadamiam zachwyconemu otoczeniu, że nie mam burzy kłaczków na głowie :P.

Promocyjne szaleństwo w Biedronce i nie tylko - prezentowo ;)



Z okazji mojego małego, blogowego jubileuszu postanowiłam sama siebie obdarować prezentami ;). Zwykle stosuję metodę z wyznaczeniem sobie kwoty, którą mogę wydać na swoje zachcianki - tak też było i tym razem. Cel był jeden - zakupy odzieżowe. 

Niestety... czas był jednak nieodpowiedni, bo jak na złość nic nie wpadło mi w oko -.-. Zrezygnowana udałam się w kierunku Biedronki, by zrobić podstawowe zakupy oraz zakupić coś pysznego na pocieszenie. W tym momencie zaskoczyło mnie życie, bo nie wiedziałam, że... właśnie pojawił się drugi rzut promocji kosmetycznej (gazetka KLIK!).

Konkurs jubileuszowy ;)


Dziś mijają dokładnie trzy lata od czasu, kiedy założyłam to moje małe miejsce w sieci ;). Z tej okazji mam dla Was konkurs, w którym można wygrać zestawy kosmetyków Dermedic ;).

Zestaw I:

  • Płyn micelarny Hydrain3 Hialuro
  • Krem nawilżający o dogłębnym działaniu Hydrain3 Hialuro

Zestaw II:

  • Płyn micelarny Hydrain3 Hialuro
  • Tonik-mleczko Hydrain3 Hialuro

Zestaw III:

  • Płyn micelarny Hydrain3 Hialuro
  • Pakiet próbek

Wanilia na włosach i ciele ;)


Paczkę z kosmetykami Wellness&Beauty otrzymałam niecałe trzy tygodnie temu, jednak jeden z produktów tak mnie zachwycił, że zaczął już sięgać dna ;). Dlatego też w trybie przyspieszonym opowiem Wam o Sezamowym olejku do kąpieli z ekstraktem z wanilii ;).



Grafitowy beż + wyniki ;)


Nie przypominam sobie, by któryś z prezentowanych przeze mnie lakierów wzbudził tyle emocji co Wibo Granite Sand nr 1. Dziś nadszedł czas na jego brata ;).

Wibo Granite Sand nr 2 na paznokciach kojarzy mi się z... wilgotnym piaskiem i chyba taki opis najlepiej opisuje jego fakturę ;). W buteleczce widać dodatkowo niebiesko-pomarańczowe drobinki, które na płytce jednak "giną". 

Dość dobre krycie można uzyskać już przy jednej warstwie, jednak sama wykorzystałam dwie. Cienki pędzelek ułatwia (przynajmniej mnie :P) malowanie, a całość schnie dość szybko. Mimo chropowatego efektu nie stanowi zagrożenia dla moich rajstop.

Bez uszkodzeń nosiłam go 4 dni ;). W Rossmannie 8,5ml tego produktu kosztuje około 7-8zł.

Jak się Wam podoba?


Biedronka kusi niezmiernie - przegląd promocyjny


Do informacji o kosmetycznej promocji w Biedronce (gazetka KLIK!) podchodziłam raczej bez większych emocji do momentu, gdy nie spojrzałam na ofertę :P. W tej oto sposób poczułam się niezmiernie pokuszona:


Mam tylko nadzieję, że gdy już wyruszę do tego przybytku (prawdopodobnie dopiero w przyszłym tygodniu -.-) to jeszcze coś dla mnie zostanie, szczególnie płatki!

100 pytań do... mnie ;)



Co pewien czas (ale trzeba przyznać - dość nieregularnie :P) pozwalam sobie na umieszczenie tego typu postu. Myślę, że takie pogaduchy kosmetyczne i nie tylko sprawiają, że nie tylko Wy lepiej mnie poznajecie, ale także ja Was ;). 

Przyznam, że lubię tego typu akcje na innych blogach, a i sama zostałam niedawno poproszona o reedycję, więc oto jest ;). Masz pytanie, jakieś wątpliwości, przemyślenia, pomysły - dziś naprawdę się nie krępuj ;). Mam też nadzieję, że niektóre z pytań przerodzą się w dwukierunkową rozmowę ;).

Zastrzegam sobie jednak prawo do nie odpowiadania na każde pytanie (ale mam nadzieję, że nie będę musiała go wykorzystywać ;)).

Porozmawiajmy! :D

Jak opanowałam trądzik XXIV: miceliki po raz czwarty





Od dłuższego już czasu prawie nie używam typowych toników do twarzy. Zostały one wyparte w mojej pielęgnacji przez płyny micelarne, które dla mnie posiadają wszystkie plusy toników, a dodatkowo efektywniej usuwają zanieczyszczenia. Przez moją kosmetyczkę przewinęło się wiele miceli (lepszych i gorszych). Do jakiej kategorii trafią dwa płyny micelarne Green Pharmacy: z rumiankiem oraz z owsem, które otrzymałam w ramach testów?


Słodka mięta ;)



Ktoś mi ostatnio powiedział, że jestem osobą, która zawsze ma jakiś niestandardowy manicure ;). Ciężko nie przyznać mu racji, bo moja miłość do brokatów i lakierów piaskowych jest szeroko znana. Dziś zdobienie należące do pierwszej grupy ;).

Lakierem bazowym został Rimmel 60 Seconds 873 Breakfast in bed z serii Rita Ora. Delikatna mięta ze srebrnoniebieskim shimmerem smuży przy pierwszej warstwie sakramencko (byłam wręcz przerażona -.-), jednak druga daje piękny, równy kolor. 

Mam oczywiście zastrzeżenie do pędzelka, bo opcja "maxi brush" totalnie się u mnie nie sprawdza. Lakier schnie dość szybko, ale na pewno nie w minutę ;).

Promocyjny przegląd, czyli... po tygodniach tłustych przychodzą chude



Przyznaję, że końcem września oraz w październiku trochę poszalałam z kosmetycznymi zakupami. Cóż, w zasadzie nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, wakacyjny post zakupowy musiał zostać kiedyś zakończony xD. W moim zakupowym ciągu pomagały mi również całkiem zacne promocje w drogeriach, jednak po tym tłustym promocyjnie okresie nadeszły gazetku "chude" :P.

Rossmann nie powala ofertą z gazetki (KLIK!). Mnie zainteresowały tylko:

Pielęgnacja kwasowa dla początkujących II: czym są kwasy stosowane w kosmetyce?




Kuracje kwasowe to od kilku lat niezmiernie popularny temat we wszelkich źródłach kosmetycznych. Powstaje coraz więcej produktów zawierających te składniki zarówno do użytku profesjonalnego, jak i w domowym zaciszu. Przed przystąpieniem do pierwszych prób z kwasami warto wiedzieć, czym one w zasadzie są i w czym możemy wybierać.

Stosowanie w pielęgnacji tych składników nie jest pomysłem szczególnie nowatorskim - starożytne kąpiele w kwaśnym mleku, wszelkie maseczki i toniki z dodatkiem cytrusów czy... wykorzystywanie moczu w pielęgnacji skóry (popularne dawniej w Indiach) można uznać za "kuracje kwasowe w wersji beta" ;).

Kwasy stosowane w kosmetyce, z której strony by na nie nie popatrzeć, są składnikami, które wymagają od użytkowników większej uwagi oraz wiedzy. Absolutnie nie namawiam do tego, by obawiać się tych substancji, jednak należy pamiętać, że zdrowy rozsądek jest zawsze w cenie. Przy jego braku można sobie kwasami "kosmetycznymi" zrobić mniej lub bardziej poważną krzywdę. Warto więc poświęcić trochę czasu na poznanie przeciwnika przed podjęciem działań złuszczających ;).

Wieści z kosmetycznego świata: czy sygnowane na delikatne rzeczywiście jest delikatne + bez stania w miejscu ;)


Spotkanie z moimi bratanicami w Krakowie owocuje zwykle ciekawymi odkryciami i/lub bardzo obfitymi zakupami odzieżowo-kosmetycznymi. Tym razem skończyło się zaledwie na jednej koszulce, ale odkryłam kilka kosmetycznych ciekawostek (o których pewnie część z Was wie, ale dla mnie były to konkretne odkrycia ;)).

"Z głupoty", przeglądając ofertę żeli pod prysznic w Rossmannie, wzięłam do ręki produkty Alterra, konkretniej wersje Pomarańcza&wanilia oraz Różowy grejpfrut&kwiat pomarańczy. Swoim wyrobionym zwyczajem rzuciłam okiem na składy: