Mydlany argan z lnem i jedwabiem :P
Bingo Spa kojarzy mi się z pierwszymi świadomie kupionymi przeze mnie maskami do włosów (znane większości półlitrówki w niskich cenach o dość słabej dostępności). Większość ich włosowych produktów do spłukiwania należy do moich włosowych ulubieńców. Ostatnio miałam okazję przetestować w ramach współpracy Arganową kurację do włosów z lnem i jedwabiem.
Kuracja zapakowana jest w plastikowy, przeźroczysty słoiczek średniej wytrzymałości. Etykiety tej marki już jakiś czas temu poddane zostały ulepszeniu i są bardziej odporne na wilgoć. W kontekście konsystencji samego produktu bardziej sprawdziłaby się tutaj tuba bądź butelka z dozownikiem.
250g kosztuje 14zł.
Skład:
Do emulgatorowo-emolientowej bazy wprowadzono kopolimer (filmformer), olej arganowy (dość wysoko w składzie) oraz ekstrakty z: rozmarynu, rumianku, arniki, jasnoty, szałwii, sosny, rukwii, łopianu, cytryny, bluszczu, nagietka, nasturcji, lnu, aloesu. Znajdziemy w niej także niewielkie ilości protein: jedwabiu, kolagenu i jogurtu. Konserwowana m. in. parabenami.
Ze względu na natężenie składników roślinnych oraz obecność konserwantów jak zwykle warto zrobić próbę uczuleniową ;).
Kuracja jest bardzo rzadka, w zasadzie "lejąca" -.-. Nie pachnie też zbyt zachęcająco - jej zapach kojarzy mi się z szarym mydłem :P.
Kurację wykorzystywałam w sposób standardowy dla mnie - nakładałam na włosy na 2-10 minut po myciu. Nie stosowałam jej na skórę głowy mimo zaleceń producenta.
W żadnej z konfiguracji nie obciążyła mi włosów ani też w żaden sposób nie wpłynęła negatywnie na ich wygląd. Pytanie tylko, czy zadziałała pozytywnie... :P. Dla mnie to trochę taki produkt bez rewelacji. To znaczy jasne: trochę wygładza, minimalnie nabłyszcza i ujarzmia moje loki, ale to czyni prawie każdy produkt do spłukiwania (który nie jest totalnym bublem) u mnie :P. Brakuje mi w jego działaniu jakiegoś powalającego efektu: objętości, blasku, podbicia skrętu... Niestety, nie doczekałam się żadnego z nich.
Dodatkowo jej bardzo rzadka konsystencja doprowadzała mnie do rozpaczy przy nakładaniu - produkt przelewał mi się przez palce, co znacząco wpływa na jego wydajność. A jeśli porówna się jeszcze ten fakt z niezbyt niską ceną to sytuacja nie jest cudowna.
Nie planuję powrotu do niej w przyszłości, jej d/s-owe siostry dużo lepiej się u mnie sprawdzają ;).
Jaki jest Wasz ulubiony włosowy produkt do spłukiwania obecnie? ;)
P.S. O północy kończy się na moim blogu konkurs z naturalnymi kosmetykami White Tree, więc... zapraszam do udziału! ;)
Nie posiadam zadnego produktu z bingo spa, trzeba to zmienic :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować ;)
UsuńMam kurację arganową,tylko tę bez lnu i bardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuń"Bez lnu" również polubiłam ;)
UsuńMam włosy falowane, puszące się, raczej suche, a ulubieńców mam dwóch:
OdpowiedzUsuń- Garnier Gliss Kur Oil Nutrive, taka żółta maska o konsystencji masła, pachnie bosko (jak kaskada z dzieciństwa^^), a jej działanie... mój pewniak przed wyjściami, ale ze względu na słabą dostępność używam naprawdę od święta. Ostatnio jednak widziałam w L'eclercu i mam zamiar zrobić zapas. Niestety, nie podzielam miłości do innych sióstr z serii, tylko ta jest cudowna
- Działa tylko nieco ciut gorzej niż powyższa - Eveline Arganowa, ta w czarnym opakowaniu, stary (nie "wzbogacony") skład, również mój pewniak.
- Ogólnie lubię się jeszcze z białą Ziają do włosów zniszczonych, ale najlepiej, jak dorzucę do niej ciut olejku.
Takie są moje pewniaki:)
Tak się zaczęłam zastanawiać, czy miałam coś z GK i Ziaji do włosów.
UsuńHm, chyba nie xD
Obecnie używam maski z alterry i jestem bardzo zadowolona bo super nawilża włosy i nie powoduje żadnych niespodzianek typu przeciążenie bądź puszenie. Ratuje moje włosy w trudnych sytuacjach więc jak najbardziej to pewniak :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten produkt jakieś dwa lata temu, może odświeżę sobie jego działanie ;)
UsuńNie uzywalam tej maski ani innych z tej firmy, kiedys kupie aby wyprobowac, widzialam je w Auchan :-)
OdpowiedzUsuńAuchan ma spory wybór produktów BS ;)
UsuńJa nie znam tego produktu, szczerze mówiąc nawet go nigdzie nie widziałam ;p
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to dość nowy produkt, może dlatego ;)
Usuńhmm... aktualnie mam ogromną awersję do kosmetyków marki Bingo
OdpowiedzUsuńBywa i tak :/
UsuńSzkoda, że nie dała z siebie nic więcej ;)
OdpowiedzUsuńu mnie niezmiennie odżywki Balea, ale też mango od Garniera i bananowa od The Body Shop :)
O Balea! Sprawię sobie znów jakieś pięknie pachnące precjozo tej firmy :D
UsuńMoją pierwszą, a zarazem jedyną maską Bingo Spa jest ta z 40 składnikami aktywnymi i nie narzekam na nią, ale mam zdanie podobne do Twojego - delikatnie wygładza, nawilża, ale jako takiego szału nie robi :D Upolowałam ją w Jasminie na ul. Długiej, gdzie można dostać oczopląsu od ilości produktów do włosów - raj lub przekleństwo dla portfela :)
OdpowiedzUsuń40 składników aktywnych sprawdziła się u mnie lepiej niż ten produkt ;)
UsuńAktualnie testuję różne produkty d/s, nie mam jednego ulubionego, bo jeszcze nie znalazłam ;)
OdpowiedzUsuńA co masz obecnie na tapecie? ;)
UsuńNie spodziewałam się po tej masce ochów i achów i wcale nie dziwi mnie ta recenzja ;-)
OdpowiedzUsuńWiększość produktów d/s tej firmy jednak u mnie ląduje na półce "ochy i achy" ;)
UsuńGdzie można stacjonarnie kupić produkty tej firmy?
OdpowiedzUsuńAuchan :)
UsuńI drogerie Jasmin/Pigment ;)
UsuńMoże się skuszę! ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować coś z tej firmy :)
OdpowiedzUsuń