Migdały, miód, hibiskus i winogrona - dla włosów ;)



Włosowe produkty do spłukiwania - jeden z moich wielkich -holizmów, podobnie jak lakieroholizm (chociaż ten drugi obecnie przeszedł w formę uśpioną :P). Przez moje zbiory przechodzą rzesze tego typu kosmetyków, a dziś nadszedł czas na recenzję dwóch masek Seri od Farcom: miodowo-migdałowej oraz winogronowo-hibiskusowej.






Maski te zapakowane są w wielkie, litrowe baniaki (i sama nie widziałam ich w mniejszych wersjach). Pudła są dość solidne, jeśli nie wylądują pod niewłaściwym kątem na betonowym bruku, co przydarzyło się wersji winogronowej (stąd taśma klejąca :P). Opakowania są miłe dla oka, czytelne i nieprzesadzone.

1000 ml kosztuje 14,99 zł (bez promocji) lub 10,99 zł (w promocji) w Hebe. W Naturach są widywane w cenie 18,99 zł.

Skład wersji Winogrono & Hibiskus:



W tym produkcie znajdziemy mieszankę emolientów, antystatysków i silikonów zaprawionych sporą dozą niejonowych substancji powierzchniowo czynnych (łagodnych substancji myjących). Oprócz nich znajdziemy w niej pantenol, glikol butylenowy, ekstrakty z hibiskusa i winogron, etanol, modyfikowany olej rycynowy, witaminę E oraz zestaw substancji odpowiedzialnych za zapach, kolor oraz trwałość.

Skład wersji Miód & Migdał:



Baza wersji miodowo-migdałowej jest analogiczna, jednak tutaj znajdziemy silikon, glicerynę, miód, glikol butylenowy, kwas jabłkowy, sok z kiwo, pomarańczy, grejpfruta, jabłka i ekstrakt z migdałów oraz podobny zestaw substancji zapachowo-konserwujących oraz barwników.

Ze względu na spore zawartości niejonowych surfaktantów nie są to produkty uniwersalne. Sporo włosów nie lubi przetrzymywania na włosach środków myjących, na co reaguje spuszeniem. Moje włosy (potrafiące bardzo łatwo ulegać obciążeniu) polubiły się jednak z tego typu formułą, bo ogranicza ona możliwości wystąpienia stanu 3xP (przyklap, przetłuszcz, przychlast) ;). Mimo obecności jednego bądź dwóch filmformerów są pozycjami wartymi rozważenia dla osób myjących włosy odżywkami ;).

Dodawałam je zarówno do miksów trzymanych na włosach przez kilka godzin jak i korzystałam z nich po myciu, nakładając je na włosy na 5-10 minut. W obu przypadkach sprawdzały się bardzo zacnie, podbijając mi skręt, dyscyplinując włosy oraz... przedłużając świeżość fryzury. Jestem mile zaskoczona ich działaniem i zapewne w przyszłości moje zbiory odwiedzą także dwie pozostałe wersje masek Seri: arganowa oraz z zieloną herbatą. Tej drugiej miałam już odlewkę i wiem, że pachnie cudownie, w przeciwieństwie do opisywanych dziś produktów... :P.





Pamiętam moje pierwsze organoleptyczne doświadczenia z tymi maskami: ich konsystencja od razu skojarzyła mi się z nietłustą wazeliną. Są dość gęste i takie "ciągnące się". Wersja z migdałami (o żółtej barwie) ma dość mdły zapach, który jednak po głębszej kontemplacji kojarzy się z wymienionymi orzechami i miodem. Maska winogronowo-hibiskusowa (wygląda jak różowa wata cukrowa) pachnie jak mydło. W zasadzie zapach to (jak dla mnie) najsłabsza strona tych masek. 

Oj, mam konkretną chrapkę na ich siostry ;)

Mieliście styczność z tymi maskami? A może Was kuszą? ;)

Komentarze

  1. mnie kusiły już w Hebe, ale jeszcze się na nie jakoś nie zdecydowałam, ale pewnie jak wyhaczę je w promocji, to zakupię. ;) podoba mi się, że są takie duże, chociaż Twoja opinia o ich zapachach mnie zasmuciła, bo jednak ma on dla mnie spore znaczenie. ;)
    pozdrawiam.
    http://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odczuwanie zapachów to kwestia mocno indywidualna, może Tobie przypadną do gustu ;)

      Usuń
  2. Mam tę miodową i jest to jedna z moich najulubieńszych masek :) Ja mam włosy cienkie i raczej wysoko niż niskoporowate, a ta maska i dociąża i odżywia, do tego świetnie nadaje się do tuningowania :) Wydaje mi się że w porwaniu ze swoimi siostrami ma wyżej w składzie substancje odżywcze i więcej ich, dlatego ją wybrałam i jestem zadowolona :)

    Btw, czy możliwe że przez obecność tylu soków owocowych jest ona lekko zakwaszająca? Czytałam gdzieś taka teorią i pasowałaby mi ona do działania, bo maska wg mnie świetnie wygładza i domyka łuski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ona ma całkiem wysoko kwas jabłkowy, więc to będzie główna przyczyna zakwaszania ;)

      Usuń
  3. Ja ma tę winogronową do włosów farbowanych i bardzo ją lubię. Moje włosy pięknie po niej pachną i pięknie błyszczą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapachów niestety nie doceniam w tych maskach ;)

      Usuń
  4. Kupiłabym tą pierwszą ale niepokoi mnie wódeczka w składzie, niby bardzo lubię Alterrę ale zdziwiła mnie obecność alkoholu tutaj. Naprawdę do mycia odżywką mogą się nadawać? Akurat męczę tą pierwszą i przeszkadza mi to, że zbyt mocno wygładza, a nie podkreśla skrętu. Myślę jeszcze o miodowej kiedyś ale boję się, że nada zółtego odcienia moim włosom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wydawało mi się, że piszesz o migdałowej a nie o miodowej. :P

      Usuń
    2. Etanol jest dość nisko, a Seri ma maskę miodowo-migdałową, więc chyba myślimy o tej samej ;)

      Usuń
    3. i znowu blondynka się pomyliła, męczę tą z olejem arganowym, miodowej nie miałam.

      Usuń
    4. Arganowa mnie obecnie kusi ;)

      Usuń
  5. Zaciekawiły mnie i chyba się skuszę. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie widziałam tych masek :) Cena dosyć okej, jak je znajdę to wypróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  7. zachecajace duze opakowanie :) Wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak je znajdę to wypróbuję, bo cena jest kusząca :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam tylko Seri migdałową, ale ich sióstr jeszcze nie miałam, zużyję odlewki i potem coś kupię :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Miodowa jest fajna, potwierdzam - zero obciążenia! Jak będzie promo w Hebe, na pewno kupie ponownie. Chętnie bym wypróbowała wersję z herbatą, ale jakoś nigdy nie wpadła mi w oko. by

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam miodową i była dla moich włosów naprawdę super! Przy kolejnej wizycie w Hebe skusiłam się na arganową. Powalił mnie jej cudowny zapach... I to by było na tyle :-( Im dłużej jej używałam tym sztywniejsze i bardziej spuszone miałam włosy. Nie umiem powiedzieć co takiego przy jej stosowaniu się dzieje. Skład nie wskazywał na taką reakcje a tu proszę.
    Próbujcie dziewczyny i piszcie recenzję, czy jestem ewenementem, czy któraś też tak miała?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz