Brzoskwiniowa miłość ;)
Moja relacja ze szminkami innymi niż ochronne śmiało mogłaby mieć status "to skomplikowane". Usta me są jednym z najbardziej wymagających rejonów mojego ciała. Niestety, sporo"sztyftowych" kolorowych kosmetyków przeznaczonych do tych rejonów w dłuższej perspektywie pogarszało ich wygląd. Tak bardzo jednak chcę w końcu znaleźć pomadki, która nie zrobią mi z ust jesieni średniowiecza, że mimo sporej dozy sceptycyzmu podejmuję próby odkrycia perełek w tej materii. W ten oto sposób moją kosmetyczkę w ramach testów ze sklepem Costasy zasiliła szminka Lily Lolo Demure.
Szminka zapakowana jest w sztywny biały kartonik z czarnymi napisami, charakterystyczny dla marki Lily Lolo, na którym znajdziemy nazwę koloru oraz skład produktu.
Opakowanie samej pomadki jest wykonane z solidnego, matowego plastiku i bardzo lekkie. Mimo tego, że notorycznie lata po mojej torebce (lub torbie na laptopa :P) nie zauważyłam żadnych rys czy innych uszkodzeń, również sam sztyft ma się całkiem dobrze ;). Muszę jednak przyznać, że starsze opakowania (które widziałam w odmętach sieci) były ładniejsze :P.
4g tej szminki kosztują 48,90zł.
Skład wygląda następująco:
Składnikami bazowymi są oleje: rycynowy i jojoba, wosk Candelilla, lanolina oraz laurynian izoamylu (odpowiedzialny za poprawę "smarowalności"). Znajdziemy w niej też trójglicerydy, mikę, woski: pszczeli i karmauba, witaminę E, ekstrakt z rozmarynu, palmitynian askorbylu (przeciwutleniacz), hydrolizowaną skrobię oraz zestaw barwników odpowiedzialnych za kolor ;).
Szminka ta jest kosmetykiem naprawdę naturalnym, skąd wynika jej wyższa cena (chociaż jak na kosmetyk naturalny niepowalająca).
Pomadka nie ma zapachu (przynajmniej ja żadnego nie wyczuwam). Wybrałam dla siebie kolor brzoskwiniowo-beżowy - taki codzienny, nienachalny, a jednak dodający makijażowi końcowego rysu ;).
Mój level makijażowy mogę określić jako pre-intermediate, więc moje umiejętności absolutnie szału nie robią :P. Potrzebuję więc kosmetyków kolorowych, z którymi w miarę łatwo się współpracuje - i ta szminka świetnie wpisuje się w moje potrzeby. Aplikuje się ją łatwo, w zasadzie jednym pociągnięciem (+ ewentualne poprawki) dzięki jej dobremu kryciu. Nadaje delikatny, nienachalny połysk.
Nie zbiera się w załamaniach, nie roluje, a w czasie jedzenia znika równomiernie z ust.
Przy nałożeniu "wprost na usta" utrzymuje się na nich około 3h w stanie niezmienionym, natomiast po aplikacji, odciśnięciu nadmiaru w chusteczkę, przypudrowaniu i ponownym nałożeniu nosiłam ją z dumą przez ponad 8h (w międzyczasie pijąc napoje niewyskokowe :P).
Trwałość sama w sobie nie powaliłabym mnie jednak na kolana, gdyby nie najważniejsza zaleta tego produktu. Moje usta mają piekielne skłonności od przesuszenia - w zasadzie nie potrzebują większego powodu by reprezentować sobą Saharę -.-. Szminki jednak zwykle dodatkowo potęgowały u mnie efekt wysuszenia, co jak pewnie wiecie z doświadczenia nie wygląda korzystnie w żadnym wydaniu :/.
W tym przypadku zostałam miło zaskoczona - pomadka, oprócz nadania zacnego i trwałego koloru pielęgnuje usta prawie tak dobrze jak dobre pomadki ochronne! Nie sądziłam, że kiedyś trafię na tak potrzebne moim ustom połączenie trwałego koloru i pielęgnacji.
Czuję chęć na inne kolory... czyżby do moich maniactw miał dołączyć szminkoholizm? :P
Jakie są Wasze ulubione kolorowe szminki do ust?
chce ja, sliczny naturalny kolor!
OdpowiedzUsuńKolor ma faktycznie epicki ;)
UsuńPiękny kolorek! Chociaż za tę cenę to hmhm, żadne olejki i woski mnie nie skusza póki co. :c
OdpowiedzUsuńZnam też drogeryjne szminki w podobnej cenie ;)
UsuńCudo! <3
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńMnie również odpowiada ;)
UsuńZaciekawiła mnie ta szmineczka :) Chociaż sama wolałabym mocniejszy kolorek :)
OdpowiedzUsuńMają dużo szerszą gamę kolorystyczną ;)
Usuńśliczny odcień :) też taką chcę!
OdpowiedzUsuńMnie kuszą inne kolorki ;)
UsuńPiękny, delikatny kolorek :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam pomadki Revlon, która dodatkowo nawilża moje usta :)
O nawilżających Revlonach również słyszałam ;)
UsuńJeśli chodzi o usta to uwielbiam róż w każdej postaci! Im jaśniejsza szminka/błyszczyk, tym lepiej dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMasz też idealną urodę "pod róż" ;)
UsuńWygląda bardzo subtelnie i naturalnie :)
OdpowiedzUsuńTo mnie w niej zachwyciło również ;)
UsuńMa śliczny kolor, taki naturalny! :)
OdpowiedzUsuńhttp://sapphireblog1.blogspot.com
Prawda ;)
UsuńKolor śliczny, taki naturalny. Osobiście lubuję się w błyszczykach, szminkoholizm jeszcze mnie nie dopadł :)
OdpowiedzUsuńMnie do tej pory nie dopadał, a teraz... kto wie xD
UsuńKolor bardzo ładny, ale cena jak dla mnie - bidnego studenta - zaporowa. Z innej beczki - co to za pięknioch na Twoich paznokciach? ;>
OdpowiedzUsuńEssence, ale numeru teraz nie pomnę - bardzo nietrwały jednak :P
UsuńPrzyjemny naturalny kolorek :D i nawet opakowanie zachęcające :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor, akurat na co dzień. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**