Druga część Apisowej żałoby - serum winogronowe



Na Was zawsze można liczyć ;) <3. Dzięki bognyprogram i Koszczy miałam okazję zapoznać się z nowym składem kosmetyku, który kusił mnie niezmiernie - i to już od dawna. Niestety, nie będzie dane mi się z nim zaznajomić. 

Kosmetykiem, który wzbudzał me zakupowe żądze było serum winogronowe z witaminą C marki Apis. Wspominałam Wam już wczoraj, że zmieniło skład, jednak nie byłam w posiadaniu nowej wersji. Dzięki Dziewczynom na szczęście wiem już, jakiej zakupowej wtopy uniknęłam. 


z: http://zzzoila.blogspot.com/2014/08/profesjonalny-popis-apis-professional.html

Apis zmienia się na gorsze - żałoby kosmetycznej nadszedł czas :/



Zmiany składów kosmetyków to działanie, które co jakiś czas wstrząsa planem pielęgnacji niejednej z nas. Przyznaję, że miałam do tej pory szczęście - modyfikacje nie dotykały moich najulubieńszych produktów czy marek. Nadszedł jednak czas i na mnie oraz na moją ukochaną firmę.

Kosmetyki Apis polecałam Wam na blogu oraz w wiadomościach i komentarzach niejeden raz. Sama nadal namiętnie używam ich kremu żurawinowego i jestem podłamana sytuacją. Prawdopodobnie będę musiała poszukać zamiennika. Dlaczego?

Otóż Apis... wprowadził do swoich kosmetyków parafinę. W większości kremów (na pewno w serii OPTIMA) i peelingów (na pewno w peelingu enzymatycznym żurawinowym) na drugim miejscu w składzie. Moja cera nie znosi się z tym składnikiem, a sama uważam, że dla firmy jest to milowy krok w tył i dodatkowo strzał w kolano. Uważałam tą firmę za perełkę na polskim rynku - zdanie jednak zmieniłam.

Zmiany dotknęły podobno także serie profesjonalną, więc plany wypróbowania winogronowego serum z witaminą C nie zostaną zrealizowane.

Promocyjny przegląd tygodnia ;)




Miewacie też tak czasami, że chcecie sobie sprawić jakąś przyjemność zakupową (ciuchy, kosmetyki, cokolwiek), a nic w sklepach Was nie podnieca? Na tego rodzaju niemoc zakupową cierpię od jakiegoś czasu i nie pomagają nawet dwie drogeryjne karty upominkowe w moim portfelu xD.

Nadszedł więc czas na kolejne kuszenie - w ramach terapii xD.

Zacznijmy od ofert "last minute".

Kaufland (gazetka KLIK!) przecenia:

https://kaufland.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-kaufland-19-02-2015,11838/10/

Auchan (gazetka KLIK!) proponuje:

https://auchan.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-auchan-19-02-2015,11855/3/

https://auchan.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-auchan-19-02-2015,11855/3/

Algowe, włosowe precjozo ;)




Gama produktów Kallos w ostatnim czasie dość konkretnie się rozrosła. Niedawno z każdej strony atakowały mnie nowości tej firmy, które w konsekwencji... wylądowały w moich zbiorach ;). Dziś nadszedł czas na opowieść o jednej z nich - Kallos Algae.



Dla takich chwil warto działać ;) || Paczuszki



Często otrzymuję od Was podziękowania w różnej formie (zwykle komentatorsko-mailowej ;)) - za wszystkie bardzo serdecznie dziękuję :*. Każde wywołuje na mojej twarzy szeroki uśmiech, czasami też łezkę wzruszenia (tak, mam oczy w mokrym miejscu :P), a jeszcze kiedy indziej jest zaskoczeniem totalnym. 

Właśnie takie zdziwko przytrafiło mi się niedawno. Po powrocie do domu zwykle sprawdzam pocztę - jako miłośniczka zakupów internetowych zwykle mam kilka paczek i listów do otwarcia.  Tym razem jednak jedna z kopert mnie zaskoczyła.

Oto, co znalazłam w środku ;)


Liścik oraz maskę do włosów prosto ze Skandynawii - z Danii ;).

Rozdanie odlewkowe po raz drugi ;)



Pierwsza tego typu akcja przyjęła się nadspodziewanie dobrze, więc... proponuję Wam powtórkę z rozrywki ;). 

Kolejne małe zestawy "na spróbowanie" ucieszą niejedną z Was, zarówno jeśli chodzi o doświadczone, jak i o początkujące włosomaniaczki ;). Tak więc przygotuję dla Was 2 zestawy zawierające po 4 wybrane przez zwycięzców próbki (ogólnie więc 4 x 100ml = 400ml w jednym zestawie).

Dostępne odlewki:



Spośród tych 12 kosmetyków wybrać będzie można więc 4 ;).

Składy olejków z Biedronki + wyniki rozdania odlewkowego ;)



Uff, dobry urlop nie jest zły :D. 

Gdy niedawno opublikowałam post zawierający informacje o nowych, wchodzących na stałe do Biedronki produktach wiele z Was pytało mnie o składy olejków do włosów. Dziś w końcu (po zadziwiająco długiej separacji :P) miałam okazję odwiedzić ten przybytek, więc nie omieszkałam obczaić olejków Argan Oil i Maracuja Oil.

Zacznijmy od Argan Oil od Greenelixir (jaka pro-eko nazwa ;)).



Zakupowy przegląd tygodnia ;)



Dziś po raz kolejny spieszę do Was z okołokosmetycznymi promocjami, które oferują nam mniej lub bardziej znane sieci handlowe. Z okazji urodzin otrzymałam karty podarunkowe do kilku drogerii, więc z jeszcze większą uwagą obserwuję oferty. Kij z tym, że ostatnio nie mam czasu nawet na odwiedzenie Rossmanna, którego mam pod blokiem xD.



https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-12-02-2015,11574/9/

Podkład, puder i kabuki - makijaż mineralny ;)



Wątek makijażu mineralnego pojawił się w moim pielęgnacyjnym życiu dość dawno temu. Początki były jednak ciężkie i zniechęcające - ze względu na totalny brak techniki i odpowiedniego sprzętu (czytaj - pędzla) efekt po aplikacji minerałków pozostawiał bardzo wiele do życzenia :/. Gdy otrzymałam od sklepu Costasy propozycję testowania kosmetyków Lily Lolo wzbraniałam się rekami i nogami przed testami podkładu ("bo nie umiem go nakładać, nie wychodzi mi..."). Po otrzymaniu "złotych filmików instruktażowych" oraz pomocy w doborze odcienia doszłam jednak do wniosku, że byka trzeba brać za rogi ;).




Trochę blogowych zmian...



Pewnie nietrudno zauważyć, że częstotliwość mojego publikowania postów oraz bytności w blogosferze dość drastycznie spadła. Czuję potrzebę wytłumaczenia się z tego stanu, skoro sami o to pytacie ;).

Nietrudno pewnie zgadnąć, że główną przyczyną tego stanu rzeczy jest brak czasu. Początek roku w większości branż jest czasem przestoju bądź wzmożonej aktywności, a mnie ewidentnie dotyczy ta druga opcja. Sprawozdania, raporty, drafty, cuda na kiju i najlepiej, by wszystko było zrobione na wczoraj... :P.

Inny powód jest bardzo... radosny ;). Jest Was coraz więcej (obecnie miesięcznie prawie czterdzieści tysięcy Was się tutaj pojawia!), a ja nie zamierzam rezygnować z odpowiadania na wszystkie Wasze komentarze. Jest ich jednak tyle, że potrzebuję trochę czasu na ogarnięcie wszystkich odpowiedzi, a nie lubię publikować czegoś nowego bez "zamknięcia" starego. Myślę więc, że lepszym pomysłem jest rzadsze publikowanie tekstów niż przedłużony czas oczekiwania na odpowiedź komentarzową. Poza tym dzięki temu nie zgubię się w wiadomościach.

Kolejna przyczyna również jest radosna - trochę pozmieniało mi się w życiu prywatnym i zamierzam się nad nim skupić bardziej ;). 

Są też pewne mniej miłe zmiany. Czas oczekiwania na moją mailową odpowiedź trochę się przedłużył, ale na razie udaje mi się wyrabiać w dwóch tygodniach. I niestety, nie zmienią tego wtrącenia o "oczekiwaniu na szybką odpowiedź" ;). Obecnie dostaję wiadomości/komentarzy/maili dziennie tyle, że śmiało mogłabym z odpowiadania zrobić pełnoetatową pracę (oczywiście pod względem czasowym). Cóż... nie jestem jednak pełnoetatową blogerką i nigdy nie zostanę ;). Jeśli po dwóch tygodniach nie widać mojej odpowiedzi nigdzie to daję Wam błogosławieństwo na pogrożenie mi palcem ;). Rzadko bo rzadko, ale zdarza mi się "zagubienie" jakiejś wiadomości.

Niemniej jednak naprawdę staram się jak najszybciej odpowiadać na Wasze zapytania, bo rozmowy z Wami niezmiernie mnie inspirują ;). Istnieje jednak dla mnie życie poza blogosferą i proszę o wyrozumiałość. Jestem tylko człowiekiem i czasami nie mam czasu/ochoty/siły na cokolwiek.

Z blogowania nie zamierzam jednak rezygnować, spokojnie ;).

"Nocny" krem do włosów ;)



Kosmetyki ajurwedyjskie budzą moje zainteresowanie od momentu, kiedy w ogóle dowiedziałam się o ich istnieniu (czyli od jakiś 4 lat). Co pewien czas w mojej kosmetyczce lądują produkty indyjskie. Tym razem mój wybór padł na Krem naprawczy do włosów na noc Vatiki - w ramach współpracy ze sklepem Zielona Oliwka.



Problemy włosowe XXIII: jak często stosować proteiny?



Proteiny, czyli inaczej rzecz ujmując białka, to biopolimery zbudowane z aminokwasów występujące we wszystkich żywych organizmach, a nawet w tych "nieżywych", czyli wirusach. Jeśli chodzi o pielęgnację włosów stanowią one jedną z kluczowych grup składników (obok humektantów i emolientów) aplikowanych na długość.

Proteiny kondycjonują ("impregnują") włosy, zaklejają uszkodzenia włosów, poprawiają ich wygląd - ale tylko należycie użyte ;). Składniki te "pracują" w kontakcie z wilgocią, dlatego:
  • przesadzenie z ilością protein, zwane przeproteinowaniem, skutkuje szorstkością, łamliwością, kruchością i rozdwajaniem się włosów, często występuje też efekt siana;
  • niedomiar protein wywołuje efekt "ciągnięcia się" - włosy przypominają w zachowaniu gumę.

Biedronka kosmetycznie się rozwija (i nie tylko ;))




Pewnie zauważyliście, że jednym z moich ulubionych sklepów jest Biedronka. Zarówno pod względem spożywczym, jak i kosmetycznym bardzo często idealnie wpasowuje się w moje gusta ;). Poszłam wczoraj do tego przybytku po "śniadaniowy zestaw mistrzów" (czytaj: płatki owsiane i mleko xD), ale przeszłam również przez stoisko kosmetyczne, tak tradycyjnie.

Biedronka rozszerza stałą, kosmetyczną ofertę, o czym mowa w nowej gazetce. Znajdziemy w niej:

 
https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-05-02-2015,11500/3/


Paznokciowe "trudne sprawy"...



Kto śledzi mój internetowo-kosmetyczny pamiętnik ten zapewne zauważył, że posty paznokciowe bardzo straciły na częstotliwości. Fakt ten jest lekko zaskakujący nawet dla mnie :P. Powodów takiej sytuacji pewnie znalazłoby się sporo, ale może przytoczę najważniejsze ;).

Nagle i niespodziewanie lakiery do paznokci przestały mnie podniecać. Stanu tego nie poprzedziły żadne rozważania typu "mam za dużo lakierów, po co mi to" itd., ba, nadal uważam, że mogłabym kupować nowe mazidła paznokciowe. Tyle tylko, że za Chiny Ludowe nic mi się na sklepowych półkach nie podoba -.-. 

Główną motywacją do napisania tego posta była weekendowa wizyta w Drogerii Natura, gdzie brokatowe nowości Sensique i My Secret nie podniosły mi ciśnienia nawet o jotę. Nawet moje bratanice zapytały, czy nie jestem chora :P. Przyznaję, że i mnie sytuacja dość konkretnie zaskoczyła, bo spodziewałam się raczej przebudzenia lakierowego potwora :P.

Innym powodem jest czas. Nie cierpię nosić uszkodzonego manicure (starte końcówki, odpryski etc.), a bywa, że po zepsuciu malunku nie mam czasu tego dnia na poprawki. Z racji, że taki stan ostatnio jej u mnie dość stabilny, to i kolorowe emalie poszły trochę w odstawkę.

Ostatni powód to... zima. Moje paznokcie w końcu ją odczuły, na co postanowiły zareagować zespołowym rozdwojeniem swojej struktury :P. Dlatego też obecnie noszę szpony maksymalnie półmilimetrowe pokryte warstwą transparentnej odżywki i czekam na lepsze, cieplejsze czasy ;). Prawdopodobnie ma to też wpływ na to, że trwałość mojego manicure niezależnie od użytych środków jest... mierna.

Zastanawiam się, czy moja impotencja lakierowe to stan przejściowy czy w miarę stały xD. Jeśli się jednak utrzyma to będzie to chyba jedno z najbardziej nieoczekiwanych wyleczeń z lakieromaniactwa w blogosferze xD.

Malujecie swoje paznokcie regularnie, od przypadku do przypadku czy w ogóle? ;)