Po latach chudych przychodzą tłuste, a po kosmetyczno-zakupowej impotencji - szał xD. Ostatnio pisałam Wam o moich promocyjnych łupach w Rossmannie
(TUTAJ), a dzisiaj przychodzę do Was z nową partią kupioną w systemie 2+2 gratis ;). Poza tym chciałabym Wam też pokazać moje kosmetyczne "mikołajki", które ostatnio mnie odwiedziły.
Zapytacie - ale jak to, przecież ten kod jest jednorazowy! Ano prawda ;). Tyle, że mój M. postanowił zostać kosmetycznym, męskim męczennikiem, poświęcić się w imię miłości i zainstalować aplikację Klubu Rossmann :D. W ten sposób wykorzystałam też jego rabat i weszłam w posiadanie łącznie 1,2L żeli pod prysznic Isana w zawrotnej cenie niecałych 8zł.
Isana Żel pod prysznic Oil&Care
Skład:
SLES obłożony sowitą dawką gliceryny i detergentu amfoterycznego. Warto zauważyć, że w tych żelach sól kuchenna znajduje się niezwykle wysoko, więc nie polecam ich osobom o wrażliwej skórze. U mnie jej efekt jest niwelowany przez systematyczne kremowanie ciała po myciu, jednak wiem, że nie u każdego obędzie się bez strat w kontakcie z tymi środkami ;). Dalej znajdziemy dodatki masła shea, oleju makadamia (emolienty), pantenolu, glikolu propylenowego i sorbitolu (nawilżacze) oraz zestaw konserwantów, regulatorów pH i substancji zapachowych. Zawiera filmformery.
Oleje w składzie są dwa i nieco zastanawiam się, że taka ilość już upoważnia do nazwania tej wersji żelu "olejową" ;). Zapach jeszcze nie sprawdzony.
Isana Żel pod prysznic Coconut Water
Skład:
SLESowo-solna baza została wzbogacona o sok z mango, glicerynę, glikole (nawilżacze) oraz witaminę C. Pod koniec składu znajdziemy rasowy SLS, kompozycję zapachową, konserwanty i barwniki. Zawiera filmformery.
Nie będę ukrywać, że wzmianka o kokosie na etykiecie w momencie przekonała mnie do zakupu. Zapach jeszcze nie sprawdzony, ale wiążę z nim wielkie nadzieje ;).
Isana Żel pod prysznic Limonka&Bazylia
Skład:
Ponownie - sól i SLES doprawione zostały ekstraktami z limonki i bazylii oraz nawilżaczami (gliceryną oraz glikolami). Końcówka składu jest standardowa - zapachy, konserwanty, barwniki. Zawiera filmformery.
Jeden z najładniejszych zapachów żelu pod prysznic, jaki miałam okazję wąchać <3. Cytrusy lubię od zawsze, ale połączenie z nutą bazylii jest jeszcze bardziej mega!
Isana Żel pod prysznic Ogórek&Aloe Vera
Skład:
Poza składnikami wymienionymi wcześniej (SLES, sól, konserwanty, zapachy, barwniki) znajdziemy tutaj ekstrakt z ogórka, glicerynę oraz żel aloesowy.
Mam ostatnio fazę na jedzenie ogórków pod każdą postacią - stąd ten zakup ;). Aloesem również nie pogardzę ;).
Bycie blogerką, poza przyjemnością pisania i kontaktów z Wami, moimi Czytelnikami, czasami niesie ze sobą nieoczekiwanie, "mikołajkowe" niespodzianki w postaci nieoczekiwanie trafiających do mnie paczek ;). Tym razem mam ich aż dwie ;).
Jestem pudełkowym zbieraczem - przyznaję ;). Ładne paczuszki zostają ze mną i stanowią skarbnicę drobiazgów. Rozpakowując jeden z darów losu zacierałam już łapki na myśl o pięknym, złotym puzdereczku, do którego wpakuję jakieś kosmetyczne skarby, gdy wtem... życie mnie zaskoczyło xD.
Opakowanie okazało się być całkiem misterną konstrukcją marketingową - plus za oryginalną formę i mikro-minus za mój zawód brakiem pudełka xD. W środku znajdował się nowy produkt Lactacyd - olejek do higieny intymnej.
Druga paczka była prezentem od agencji zajmującej się konferencją Meet Beauty - ze względu na jej termin nie udaje mi się w niej uczestniczyć, ale już drugi raz organizatorzy o mnie pamiętali, przysyłają dwa produkty marki Dove.
Lactacyd Precious Oil, Delikatny olejek do higieny intymnej
Skład:
Bazą dla tego produktu jest olej sojowy z detergentowymi dodatkami (w tym MIPALES, czyli jeden z analogów SLES). Całość uzupełniają glikol propylenowy, pantenol (nawilżacze), kwas mlekowy, witamina E oraz olej słonecznikowy. Zawiera również kwas cytrynowy (regulator pH) i konserwant - BHT.
Po pewnym niesmaku, który pozostawiła we mnie analiza produktów Lactacyd (
więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ) ten produkt składowo mnie przekonuje. Zawiera wprawdzie mocny, siarczanowy detergent, ale olejowa baza mocno złagodzi jego działanie. Gwarantuję, że poza zalecanym zastosowaniem poleci na ciało i twarz (a może i na włosy ;)).
Dove Deeply Nourishing Shower Foam
Skład:
Po pozytywnym zaskoczeniu z żelem Dove z przeszłości (
więcej - TUTAJ) ta pianka również wygląda nieźle. Delikatniejsze, niesiarczanowe detergenty wzbogacone gliceryną i kwasem laurynowym może się podobać. Dla wrażliwców mam jednak złą wiadomość - wysoko w składzie znajdziemy w nim sól kuchenną (chlorek sodu). Po zapachu znajdziemy jeszcze glikol propylenowy oraz kompozycję konserwantów.
Z jednej strony delikatne mycie - z drugiej strony sporo soli (która, jak już wiecie, mnie nie przeszkadza). Niemniej jednak kierunek zmian w składach Dove uważam za dobry ;). Będzie to mój pierwszy raz z pianką pod prysznic (chyba, że policzymy te do golenia :P).
Dove Advanced Hair Series, Regenerate Nourishment, Szampon regenerująco-odżywiający
Skład:
Kolejny produkt, w którym wysoko znajdziemy SLES i sól (wrażliwcom zalecam ostrożność). Poza nimi z ciekawych składników możemy namierzyć: glicerynę, keratynę hydrolizowaną, glukonolakton, glikol propylenowy i trehalozę - nieco ubogo jak na tak długi skład, w którym lwią częścią są silikony i inne filmformery. Peleton zamykają substancje zapachowe, barwnik, zagęstniki i konserwanty.
Nie ma się zbytnio czym zachwycać - dość mocno obawiam się, że obciąży moje kudły wywołując 3xP (przychlast, przetłuszcz, przyklap), jednak z ciekawości zamierzam go spróbować. Zobaczymy, jak moje teoretyczne przewidywania będą się miały do praktyki ;).
Wiele wskazuje na to, że mój kosmetyczny zakupoholizm uległ przebudzeniu ;). A jak jest u Was?