Farmona Jantar, Kuracja na gorąco z wyciągiem z bursztynu - przepis na bad hair day?
Nie mam obecnie zastrzeżeń do swoich włosów. Jedynie mogłabym się w końcu wybrać do fryzjera - tylko najpierw muszę ogarnąć szkolne życie ;). Uzyskanie Bad Hair Day na moich włosach w zasadzie dotyczy tylko kwestii obciążenia - ot, czasami zdarzy mi się czegoś nie domyć i tyle ;). Czasami życie mnie jednak zaskakuje i ostatnio włosowo zdarzyło mi się to w Kuracją na gorąco z wyciągiem z bursztynu od Farmony Jantar. Szkoda jednak, że kontekst historii nie jest pozytywny.
Kuracja ta to kosmetyczny set na jeden zabieg. Składa się z 3 saszetek: regenerującej maski olejowej, szamponu nawilżającego oraz balsamu wygładzającego zapakowanych w kartonowe pudełeczko. Rozwiązania dobre, grafiki ładne, trwałości też się nie czepiam - w końcu to zestaw na jeden raz ;). Jedynie saszetki powinny być łatwiejsze do napoczęcia bez użycia nożyczek.
W cenie regularnej kuracja kosztuje w Rossmannie 7zł. Sama zgarnęłam ją jednak w czasie promocji (łupy znajdziecie TUTAJ) i zapłaciłam za nią około 3zł (w tym czasie produkt był jeszcze dodatkowo przeceniony, poza -49%). Tak czy inaczej drogo nie jest - tego typu zabiegi u fryzjera zwykle zaczynają swoje ceny od 40zł.
Skład:
Maska: Bazą tego produktu są emolienty, a wśród nich na pierwsze miejsca wysuwają się: silikon, oleje: awokado, kokosowy, jojoba czy arganowy przełamane alkoholem tłuszczowym i humektantami (nawilżaczami: gliceryną, mocznikiem, glikolem propylenowym, mleczanem sodu). Całość została uzupełniona sowitym dodatkiem jedwabiu i splunięciem ekstraktu z bursztynu i witaminy E. Końcówkę składu stanowią konserwanty, odrobina soli kuchennej i zapachy.
Nie można temu składowi odmówić bogactwa: jest emolientowo, olejowo, humektantowo - a i dla protein jedwabnych znalazło się miejsce ;). Ze zbliżaniem się z nią do skóry głowy uważałabym jednak - zestaw konserwantów ma również szeroki.
Szampon: Silny detergent siarczanowy (SLES) przełamany łagodniejszymi wzbogacony humektantami (mocznik, glikole, pantenol), inuliną, ekstraktem z bursztynu i kolagenem. Zawiera sporo soli kuchennej - uwaga dla wrażliwców. Nie jest typowym "rypaczem" - zawiera dwa filmformery, jednak w niewielkich ilościach. Skład domykają konserwanty i kompozycja zapachowa.
Szampon ma przede wszystkim myć - i pod tym względem produkt nie powinien dać ciała ;). Dodatki dobroci mają na celu zminimalizowanie mocnego działania SLESu, ale należy pamiętać, że sam szampon w rzadko którym przypadku sam załatwiłby całą włosową pielęgnację. Ten jednak stanowi składnik zestawu ;).
Balsam: Emolientowo-humektantowa baza wzbogacona została ekstraktem ze skrzypu, inuliną, keratyną oraz modyfikowanymi proteinami pszenicy. Pod koniec składu znajdziemy dwa silikony oraz konserwanty i zapachy.
Skład tego balsamu jest absolutnie najładniejszy z całej tej trójki. Zainteresowałabym się nim nawet w wersji pełnowymiarowej ;D.
Maska ma bardzo gęstą, prawie masełkową konsystencję, szampon jest wodnisty i bezbarwny, a balsam - półpłynny ;). Cała seria ma nieco perfumeryjny zapach, nienachalny w swojej intensywności, ale też nie jest jakiś przyjemny.
Z zestawu skorzystałam zgodnie z sugestiami producenta:
- Ogrzałam maseczkę w kubku z gorącą wodą w ciągu minuty i nałożyłam ją na suche włosy. Założyłam czepek foliowy (dodawany do zestawu) i owinęłam całość ręcznikiem na 20 minut.
- Spłukałam włosy z maski oraz umyłam je dwukrotnie szamponem (podzieliłam saszetkę na dwie części).
- Rozprowadziłam balsam na wilgotnych włosach i spłukałam po 3 minutach.
- Wystylizowałam włosy jak zwykle.
Mimo braku problemów w trakcie zabiegu (szampon się ładnie pienił, spłukiwanie nie zajmowało wieczności) efekt na mojej głowie, jak widzicie powyżej, jest nie do pozazdroszczenia xD. Włosy przy skórze głowy są obciążone, a na długości... spuszone i nadmiernie miękkie (efekt "kaczuszki"). Wiecie, kiedy ostatnio doświadczyłam puchu na swoich niskoporowatych kudłach? Bardzo dawno temu ;P. Całość nadawała się tylko do spięcia, a kolejnego wieczoru - do ponownego mycia (wyglądały, jakbym nie traktowała ich szamponem ze 3 dni). Na szczęście skóra głowy nie zareagowała na moje ekscesy w negatywny sposób ;).
Jak widzicie, ten zestaw wywołał u mnie BHD, jednak pytajnik na końcu nie pojawił się bez przyczyny. Musicie pamiętać, że zestawu spróbowałam tylko raz i możliwe, że przy wymianie szamponu z setu na któryś z moich ulubionych wszystko wyglądałoby lepiej. Niemniej jednak puch zaskoczył nieco nawet mnie i przez niego nie planuję na razie powtórki xD.
Stosujecie tego typu kuracje na włosy tej bądź innych marek? Jak się u Was sprawdzają?
No nieźle, a mi moich rzadkich włosów w ogóle nie obciążył.Były po nim bardzo ładne :))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Tobie ten secik podszedł ;)
UsuńCiekawe jakby sprawdzil sie na moich baaaardzo zmeczonych (suchych, zozjasnianych i sianowatych) wlosach :D
OdpowiedzUsuńTeż mnie to ciekawi - gdybyś się zdecydowała na testy daj znać ;)
UsuńZastanawiałam się nad zakupem tej kuracji ale zrezygnowałam na rzecz sprawdzonej wcierki. Ostatnio kusi mnie maska z Jantaru, jak tylko dorwę ją w mojej drogerii na pewno kupię.
OdpowiedzUsuńChyba od października ma być nawet w Rossie ;)
UsuńZdaje się ze Eloe testowała coś z tego zestawu i tez było nieciekawie ;)
OdpowiedzUsuńMoże to proteiny jedwabiu cię tak spuszyly? Pisałaś kiedyś gdzieś ze za nimi nie przepadasz.
Nie, tak działają na mnie tylko w srogich dawkach, raczej ukręconych własnoręcznie ;)
UsuńU mnie niestety wywołał obciążenie włosków :( a szkoda bo pokładałam w nim duże nadzieje
OdpowiedzUsuńU mnie jak widać było podobnie ;)
UsuńChyba wypróbuję u siebie, może obędzie się bez takich akcji ;)
OdpowiedzUsuńCzego i ja Ci życzę ;)
UsuńNie ufam kuracjom z szamponami. W końcu to tylko szampon i sam w sobie chyba nie kuruje. ;)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem - tutaj szampon jest tylko jedną ze składowych ;)
UsuńU mnie to samo, nie kupię ponownie ;(
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńJak właśnie kupiłam i będą testy.
OdpowiedzUsuńPochwal się efektami ;)
UsuńJa ten zestaw uwielbiam. Po pierwszym użyciu miałam cudowne włosy, nawet końce wyglądały lepiej.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! ;)
UsuńUżywałam tego całego zestawu i spisał się u mnie świetnie, ale do szamponu dodałam też trochę swojego. Podejrzewam też, że moje włosy mają inną porowatość i są bardziej zniszczone :)
OdpowiedzUsuńA ja popełniłam błąd taktyczny z tym brakiem mojego ulubionego szamponu xD
UsuńKascysko, a dlaczego najbardziej pasuje Ci skład balsamu? Bo moim zdaniem maska ma lepszy. Chyba że ten NaCl Cię drażni w masce.
OdpowiedzUsuńMam włosy u nasady nisko, a na długości średnioporowate, i mam przeczucie, że mnie mógłby ten zestaw albo obciążyć, albo spuszyć. Natomiast chętnie wypróbowałabym któryś z produktów solo.
W masce sól kuchenna drażni mnie mniej niż chowanie wszystkiego za silikonem. Lubię filmformery, a jak na produkt do kuracji na ciepło (a skoro na ciepło - to do głębszego wnikania) jest jednak za wysoko ;)
OdpowiedzUsuńAle czy to nie jest silikon lotny?
UsuńCiężko rozmawiać o odparowywaniu pod foliowym czepkiem i ręcznikiem - a to wtedy zachodzi główne "wchłanianie" ;)
UsuńHm, no tak, nie patrzyłam na to z tej strony. W końcu producent sam zaleca kurację na ciepło.
UsuńA ja po tytule myślałam, że jeżeli masz BHD, to kup tę kurację i ona na pewno pomoże :D No cóż, jak to człowiek lubi sobie dopowiadać i robić nadzieję... :D
OdpowiedzUsuńDobór słów level mistrz xD
UsuńWczoraj wykonałam tę kurację i dziś miałam BHD... :( Zbytnie obciążenie, choć borykam się ze skutkami wakacyjnego rozjaśniania. Niestety, ale przynajmniej czepek się przyda! :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że i Tobie się to przydarzyło -.-
UsuńKurcze, raz kozie śmierć. Ja mam ten zestaw i zużyję bo wywalić szkoda, a kupiłam na wyjeździe tylko dla czepka, który jest w zestawie i który potrzebny mi był do farbowania. Może dałoby się jakoś zużyć składniki tego zestawu osobno nie fundując sobie przy tym BHD?
OdpowiedzUsuńUżywaj na zdrowie - nie u wszystkich efekt będzie tak komiczny jak u mnie xD
UsuńWłaśnie planuję eksperyment z zastosowaniem tej kuracji i widzę, że wszystkie po kolei blogerki to chwalą, ale wszystkie te, co chwalą mają włosy proste i chyba niskoporowate (ewentualnie średnio). Szukałam więc kogoś z włosami podobnymi do moich, no i znalazłam Ciebie. I z lekka mi się odechciało eksperymentować... ;-)
OdpowiedzUsuń