"Zielona herbata" w kostce ;)



Nałogową użytkowniczką wszelkiego rodzaju smarowideł do ciała jestem niejako z przymusu. Natura obdarzyła mnie niemożliwie suchą skórą ciała, która pod byle pretekstem lubi objawiać swoje niezadowolenie białymi, odpadającymi płatkami :P. By nie wystawiać jej na niepotrzebny stres staram się nie zapominać o codziennym (zwykle x 2) kremowaniu. Ostatnio miałam okazję po raz pierwszy spróbować balsamu w kostce, wersji regenerującej: Zielona herbata, w ramach współpracy ze sklepem Zielona-Oliwka.




Balsam ukryty jest w plastikowym, kruchym pudełeczku przypominającym foremkę do ciasta. Nie jest to najszczęśliwszy wybór - nie jest ono zbyt urodziwe ani trwałe.

60 g balsamu kosztuje 17 zł.

Skład: Elaeisis guineensis, Cocos nucifera, Cera flava, Aroma.

Mieszanka olejów palmowego i kokosowego zaprawiona woskiem pszczelim i zapachem. Krótko, prosto i na temat ;).

Żółta kosteczka jest dość twarda i ubita, pachnie tytułową zieloną herbatą i drzewem herbacianym - absolutnie mój klimat ;).
 



Dla wygody w aplikacji kostkę podzieliłam nożem na 4 części "na krzyż". W miesiąc zdążyłam zużyć jedną, więc jego wydajność - zapewne ze względu na formę - jest zacna. Pod wpływem ciepła na ciele po masażu kostką zostaje cienka warstewka kosmetyku, którą w razie potrzeby można dokładniej wmasować. U mnie takowej nie było, bo balsam całkiem dobrze się wchłania. Nie superszybko, ale w rozsądnych granicach czasowych ;).

Balsam ten znalazł u mnie zastosowanie wszechstronne. Świetnie sprawdza się w roli masełka do ust (to chyba najlepszy specyfik pielęgnacyjny do tych okolic, z wyłączeniem miodu, jaki używałam) zarówno przed wyjściem na dwór, jak i do nocnej regeneracji. Solidnie masowałam kostką dłonie na noc (i zakładałam bawełniane rękawiczki). Dzięki temu nie przesuszyłam jeszcze tej zimy skóry rąk ani nie dorobiłam się pęknięć, co jest sporym wyczynem ;).

Na skórze ciała sprawdza się równie dobrze, ale ze względu na wchłanianie i działanie wolę stosować go na noc. Wtedy śpię w swoich ulubionych nutach zapachowych i budzę się z mięciutką i odpowiednio natłuszczoną skórą. 

Myślę, że powinnam bardziej zainteresować się mazidłami w tej formie. Może Wy możecie mi polecić inne balsamy w kostce? ;)


Komentarze

  1. Ja sama robię takie balsamy. Rozpuszczam w kąpieli wodnej masło(karite/kakaowe), olej jaki tam mam i wosk pszczeli w stosunku 1:1:0,7. Dorzucam wit A i E, ewentualnie jakiś zapach jak mam i jazda. Skórę mam bardzo suchą i swędzącą jeśli się nie posmaruję. Odkąd używam takiego balsamu skóra jest w lepszej formie i uwaga, przestała swędzieć nawet jak się nie posmaruję! Cud O.o No i taniej to wychodzi niż kupować takie balsamy w Hebe albo, nie daj Boże, w Lushu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio moje zapędy do mieszania trochę osłabły, ale może wrócą, jak odeśpię i odkarmię się :D

      Usuń
  2. Balsam w kostce - ciekawy wymysł, pierwszy raz spotykam się z takim czymś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz spotykam się z taką formą balsamu do ciała w kostce :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Balsamy w kostce Orientany są na bazie masła shea. Mnie szczególnie podoba się imbir i trawa cytrynowa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny produkt, ale ja bym pewnie wybrała inną wersję zapachową. Jak lubię zieloną herbatę do picia, tak nie przepadam za jej zapachem w kosmetykach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kilka zapachów, od których jestem uzależniona, i należy do nich właśnie zielona herbata ;)

      Usuń
  6. W tej formie balsamu jeszcze nie miałam, ale produkt wydaje się ciekawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe...balsam w kostce...pierwsze słyszę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nigdy nie używałam balsamu w tej formie, chętnie bym wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja kiedyś robiłam sama balsam w kostce, skusiłaś mnie by spróbować znowu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam balsamów w tej formie, bardzo ciekawy. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja na suchą skórę polecam łykać tran, olej z wiesiołka/olej lniany, większe dawki witaminy D i C. Powinno pomóc :-).

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam okazji używać jeszcze balsamów w kostce, ale może kiedyś jakiś wpadnie mi w ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Balsam w kostce i się nie rozpływa :D Chyba wybiorę się na poszukiwania, tylko potrzebuję innego zapachu!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli ta kostka spowoduje, że moja skóra będzie dłużej młoda...to mogę się nią mydlić bezustannie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Herbata w kostce. Czego to ludzie nie wymyślą. Zielona herbata japońska to moja ulubiona herbata, którą piję kilka razy w tygodniu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz