Dietetyczno-kosmetyczny piątek: "oczy" w Rossmannie, wolumizer do włosów w Biedronce, małe Kallosy w Naturze
Nadchodzi dłuższy weekend majowy, a z nim - sezon na grilla ;). Przyznaję, że nie potrafię się oprzeć wszelkim cudom przygotowywanym w ten sposób i aż mi ślinka cieknie na samą myśl ;). Kosmetycznie obecny tydzień mija pod znakiem drugiej części przeceny (-49%) na kosmetyki kolorowe w Rossmannie (KLIK!) - tym razem wiodącą kategorią są "oczy". Co poza tym proponują nam sieci handlowe?
Dietetyczne propozycje:
Kosmetyczne propozycje:
Biedronka (gazetka 1 KLIK!, gazetka 2 KLIK!) oferuje:
Kaufland (gazetka KLIK!) proponuje:
Auchan (gazetka KLIK!) proponuje:
Hebe (gazetka 1 KLIK!, gazetka 2 KLIK!) oferuje:
SuperPharm (gazetka KLIK!) oferuje:
Drogerie Natura (gazetka KLIK!) proponują:
Małe wersje Kallosów to świetne posunięcie ze strony Natury - większość z Was nie jest zainteresowanych litrowymi, wielkimi wiadrami ;). Sezon przecen makijażowych jak widać również trwa w najlepsze ;).
O co powiększyły się Wasze zbiory w ostatnim czasie? ;)
Korzystając z okazji chciałabym Wam wszystkim życzyć udanego weekendu. Robię sobie 3 dni urlopu od życia, więc czas odpowiedzi na wszelkie wiadomości się przedłuży. Do przeczytania w okolicach wtorku-środy ;). Pamiętajcie jednocześnie o konkursach: na blogu (KLIK!) i na fanpage (KLIK!).
loading...
.jpg)
Z Kallosami mam tak, że litr to zbyt dużo, ale jeszcze bardziej nie opłaca się kupować małego więc z dwojga złego wole dużego, bo zawsze można trochę rozdzielić. Jesli chodzi o zakupy to ostatnio inwestuje w kolorówkę :D
OdpowiedzUsuńDokładnie ja kupuje zawsze duże kallosy z koleżanką na pół i to jest najlepsza opcja.
UsuńKurczę, a ja nie mam z kim kupować xD
UsuńCiekawe promocje. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKascysko, mam pytanie niezwiązane z tematem ;). Zamierzałam kupić w aptece olejek miętowy, ale nie go było. Wspaniałomyślna Pani farmaceutka, przyszła koleżanka po fachu zaproponowała mi inhalol. Powiedziała, że to mieszanka olejków - miętowego 20% , sosnowego 10%, tymiankowego 10% i terpentynowego 60%. Jako że sosny nienawidzę, pomyślałam sobie, że w mieszance może dam radę ją zdzierżyć :P oczywiście nie byłam świadoma, czym jest terpentyna :P mogłam się domyślić, ze skoro olejki przerobilam, a nic w szkole o niej nie miałam to raczej nie ma znaczenia leczniczego -.- nie dokopałam się jednak w Internecie, czy skoro nie pomaga, to czy też nie szkodzi (nie powinno szkodzić, ale wolę się upewnić ;) ). Używam zgodnie z ulotką - gorąca woda, kilkanaście kropel i sobie wdycham :D tylko odkąd wiem, skąd jest pozyskiwany, nie czuję mięty, tylko ropę -.- oświeciłabyś mnie? ;)
OdpowiedzUsuńTerpentyna ma działanie drażniące (wykorzystywana jest czasem do nacierań, bo wywołuje przekrwienie), ale jest dość "nielotna", przez co nawet po wpakowaniu do gorącej wody nie ma opcji, żebyś ją czuła.
UsuńWykorzystywana więc w taki sposób jak Ty ją stosujesz nie szkodzi ;).
Autosugestia? ;)
Możliwe, chciałam się upewnić ;D dzięki ;D
Usuń