Floslek Peellove Peony Gommage i Aloe Gommage - złuszczające hity za niewielkie pieniądze

Mimo 34 lat na karku miewam problemy z niedoskonałościami, szczególnie tuż przed miesiączką. Nieprzyjaciele szczególnie chętnie nawiedzają strefę T mojej tłustej cery. W sumie uważam, że całe możliwe do wyprodukowania sebum wydziela mi się na licu, bo skórę ciała mam bardzo suchą :D. Z problemami trądzikowymi walczyłam na miliard różnych sposobów. W przeszłości świetnie sprawdzały się u mnie peelingi enzymatyczne, ale dopiero wprowadzenie do regularnej pielęgnacji peelingów gommage było prawdziwym sztosem. Najpierw był to peeling Floslek z serii Balance T-Zone, a obecnie stosuję produkty tej samej marki z linii #Polishbeaty Peellove.

Floslek Peellove Peony Gommage i Aloe Gommage - złuszczające hity za niewielkie pieniądze

Skład wersji Peony: Aqua*, Glycerin*, Pentylene Glycol*, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Behentrimonium Chloride, Mandelic Acid, Parfum, Biosaccharide Gum-1*, Paeonia Officinalis Flower Extract*, Malpighia Glabra Fruit Extract*, Tartaric Acid, Malic Acid, Ascorbic Acid*, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract*, Rosa Canina Fruit Extract*, Viola Tricolor Extract*, Salicylic Acid, Citric Acid, Dipropylene Glycol, Sodium Levulinate*, Glyceryl Caprylate, Sodium Anisate*, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 14720, Sodium Sulfate.*składniki pochodzenia naturalnego

Skład wersji Aloe: Aqua, Glycerin, Pentylene Glycol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Behentrimonium Chloride, Mandelic Acid, Parfum, Biosaccharide Gum-1, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Malpighia Glabra Fruit Extract, Tartaric Acid, Malic Acid, Ascorbic Acid, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Rosa Canina Fruit Extract, Viola Tricolor Extract, Salicylic Acid, Citric Acid, Dipropylene Glycol, Sodium Levulinate, Glyceryl Caprylate, Sodium Anisate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 47005, CI 14720, Sodium Sulfate.

Bazą dla tych produktów jest miks o działaniu nawilżającym: gliceryna i glikol pentylenowy (humektanty - substancje o działaniu nawilżającym) wzbogacone o substancje odpowiedzialne za konsystencję (kopolimery) i łatwe zmywanie ze skóry. Następnie pojawia się substancja odpowiedzialna za działanie tego środka - kwas migdałowy. Znajdziemy w nich także inne kwasy AHA: winowy i jabłkowy, a także kwas salicylowy (należący do kwasów BHA). Ich ilości w formulacji są jednak mniejsze. Całość uzupełniają naturalne ekstrakty z: piwonii, aloesu, aceroli, hibiskusa, dzikiej róży i fiołka trójbarwnego. Składową litanię zamykają substancje konserwujące (do których nie mam uwag, ale też jestem w tym względzie mocno liberalna) oraz barwniki.

75ml każdego z tych peelingów kosztuje od 11 do 16 zł, w zależności od miejsca zakupu. Sama zakupiłam je na Allegro - nie wiem jak wygląda ich stacjonarna dostępność. Jeśli macie takie informacje - podzielcie się ;).

Produkty te mają postać średnio gęstych żeli w kolorach nawiązujących do opakowań. Ich słabym punktem jest zapach - dość mdły, mydlany, zwietrzały (na szczęście nie utrzymuje się na skórze). 

Stosowanie jest proste - na umytą i zwilżoną skórę nakładamy porcję żelu (u mnie porcja wielkości 3 zielonych groszków) i masujemy palcami. Efekt jest wręcz natychmiastowy - bardzo szybko pod palcami wyczuwamy wałeczki złuszczonego naskórka. Za pierwszym razem byłam wręcz w szoku widząc ilość usuniętego materiału - a umówmy się, że od peelingów od lat nie stronię i regularnie złuszczam powierzchnię mojej facjaty :D. 

Piorunujący efekt złuszczania wynika z niskiego pH zastosowanego produktu - zalecam wykonanie domowej próby uczuleniowej przed pierwszym użyciem. Z całą pewnością nie będzie to produkt dla każdego, wrażliwe cery mogą zostać szybko podrażnione. Tłusta cera ma swoje plusy - ciężko ją czymkolwiek wzruszyć. 

Przez pierwszy tydzień zgodnie z zaleceniami producenta stosowałam je codziennie, a obecnie korzystam gumkowania 2-3 razy w tygodniu - zwykle tuż przed myciem włosów, bo usuwanie tych wałeczków z czupryny bywa problematyczne. Efekty? Promienna cera o ładnym kolorycie przy chronicznym niewyspaniu (:D), dużo mniejsza widoczność rozszerzonych porów oraz włókien łojowych. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że typowe zaskórniki obecnie występują u mnie w pojedynczych egzemplarzach. 

Obie wersje jak dla mnie działają identycznie, różnią się jedynie kolorem (podejrzewam, że trzecia w serii wersja Marine będzie zachowywała się podobnie, ale sprawdzę ją przy pierwszej okazji). 

Powiem krótko - Floslek potrafi w peelingi gommage :D. 

Czego używacie do złuszczania Waszej cery?


Dzień dobry po latach ;)

 Dzień dobry ;)

Od ostatniego opublikowanego tutaj posta minęło ponad trzy lata. Zniknęłam stąd z prozaicznego powodu - brak czasu. Teraz wcale nie mam go więcej, ale od dłuższego czasu myślałam o powrocie - w końcu kosmetyki to nadal moja miłość, chociaż ewidentnie ewoluowała. Kosmetyków mam duuuuuużo mniej, ale nadal zwracam uwagę na składy - z tym, że głównie skupiam się na działaniu na moją skórę. Nie wiem, czy uda mi się publikować coś tutaj regularnie, ale dla przyjemności, co jakiś czas... ;).

Nadal nie rozwinęłam swoich zdolności fotograficznych, więc chętnie przytulę porady dla tak dużych sierot aparatowych jak ja :D. 

A co u mnie? Pandemia spowodowała, że usiadłam na pupie i napisałam swoją pracę doktorską. Obroniłam się w 2021 roku, a już wcześniej wpadłam w wir pracy absolutnie powyżej jakiegokolwiek rozsądku. Był ku temu powód - niedługo przeprowadzimy się do własnego domu ;). Pewnie tylko do salonu z wykończoną kuchnią i łazienką, ale nie mogę doczekać się momentu, kiedy będziemy w końcu na swoim, u siebie -  w miejscu, które mój syn będzie nazywał domem.

Niektórzy z Was wiedzą też pewnie z FB, że zostałam mamą - mój mały Miki ma siedem miesięcy. Za nadmiar pracy i stresów zapłaciłam w ciąży. Od samego początku ciśnienie mi szalało (i kilka innych rzeczy też), a cała historia skończyła się stanem przedrzucawkowym i nagłym cesarskim cięciem. Chłop jednak wszystko nadrobił szybciutko i teraz jest kawałem wesołego brzdąca. Jego najlepszą zabawką obecnie są moje włosy, więc na razie mam okres spiętych włosów w życiu ;).

Mama i dziecko

Kosmetycznie - jest stabilnie. Skóra mojej twarzy nadal jest tłusta, ale zmian trądzikowych mam dużo mniej. Siwych pasm na głowie mam coraz więcej, ale na razie wygląda to dość naturalnie i chyba nieszczególnie mnie postarza. Rogowacenie okołomieszkowe - mocno nasiliło mi się po ciąży, więc wszystkie nowe tipy z nim związane chętnie przytulę. 

Z wszelkimi kosmetycznymi nowościami i trendami jestem tak w lesie jak to tylko możliwe - jeśli będziecie mieć chęć możecie mi podrzucić najbardziej topowe ciekawostki. Łaknę i pragnę podniet kosmetycznych jako odmiany od rozszerzania diety :D. 

Jak się macie po tej potężnej przerwie? ;)