Alberto Balsam, Szampon Sun Kissed Raspberry - włosowe cudo prosto z Tesco ;)
Szampon (na spółkę z żelem pod prysznic) to kosmetyk, który zużywam najszybciej. Ultraniskoporowate włosy mają swoje wymagania xD. Kudły myję zawsze dwukrotnie, za każdym razem zużywając sporą porcję szamponu. Obecnie używam tylko szamponów bazujących na mocnych detergentach (głównie SLES), ale niekoniecznie są to "rypacze" (mocne szampony bez filmformerów). Wiele razy takowe mnie zawiodły. Dziś mam dla Was recenzję produktu, który wprawdzie filmformery ma, ale myje świetnie ;). Na przepastnych regałach Tesco znajdziemy linię Alberto Balsam, a w niej szampon Sun Kissed Raspberry (malinowy).
Wcześniej miałam okazję przetestować odżywkę tej firmy: Alberto Balsam z Drzewem herbacianym i miętą (Tea Tree & Mint) KLIK!.
Wcześniej miałam okazję przetestować odżywkę tej firmy: Alberto Balsam z Drzewem herbacianym i miętą (Tea Tree & Mint) KLIK!.
Szampon znajduje się w plastikowej, matowej, poręcznej butelce. "Przeskakujący" korek to dobre rozwiązanie - nie ma ryzyka urwania zatyczki oraz istnieje możliwość postawienia szamponu do góry dnem (pod koniec opakowania). Całość - ładna, funkcjonalna i trwała - nie mam się do czego przyczepić ;).
400ml szamponu kosztuje 7zł (bez promocji), widuję go głównie w Tesco, ale wiem, że czasami można go także spotkać w innych, niesieciowych drogeriach.
Skład:
Skład nie powala - od razu mówię ;). Większość z Was jednak wie, że moja skóra głowy jest raczej z gatunku pancernych, a mój szampon ma w zasadzie tylko dokładnie myć i nie robić krzywdy (do odżywiania mam inne specyfiki). Szampon ten bazuje na SLES i betainie kokamidopropylowej (dość standardowo). Niestety, już na trzecim miejscu w składzie znajdziemy sól kuchenną (wrażliwcy powinni się mieć na baczności). Wysoko znajdziemy też ekstrakty z jałowca i rumianku, nawilżacze (humektanty: pantenol, gliceryna, glukoza, glikole butylenowy i propylenowy, pantolakton, sorbitol) i dwa filmformery (polyquateria). Zawiera także sporo substancji odpowiedzialnych za pH kosmetyku, konserwację (nie zawiera parabenów) i zapach. Pytanie tylko - gdzie te maliny? xD
Mimo tego, że filmformery pojawiają się dość wysoko w składzie - dałam mu szansę. Sam skład dawał nadzieje na to, że mimo polyquateriów w nim zawartych mycie będzie zacne.
Ma postać wodnistego żelu o różowym zabarwieniu i słodkim, owocowym zapachu (chociaż mnie osobiście z malinami się nie kojarzy ;)).
Wykorzystywałam go standardowo - do dwukrotnego mycia włosów, które od kilkunastu miesięcy preferuję. Radził sobie prawie zawsze - pokonała go tylko odżywka Schaumy ( KLIK! ale ona pokonała nawet mnie ;)). Niezależnie od tego, czy zastosowałam bogate odżywianie przed myciem i/lub bogatą maskę po myciu - włosy były odbite od nasady, świeże i należycie domyte. Efekt taki utrzymywał się przed 3 dni po myciu, co w pełni mnie satysfakcjonuje. Jednocześnie, mimo jego dużej mocy myjącej, nie zauważyłam najmniejszych objawów podsuszenia włosów.
Dodatkowo - skalp przyjął go bez burczenia - świądu, przesuszenia, łupieżu czy jakichkolwiek innych, niepożądanych objawów nie zarejestrowałam ;).
Planuję zakup innej wersji szamponu Alberto Balsam - najpierw muszę jednak sprawdzić, jakie jeszcze dostępne są w Tesco ;).
Mieliście kiedykolwiek styczność z tą marką?
Nie znam tej marki ale widać warto jest się jej przyjrzeć :-)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie warto - odżywka też mi się wcześniej spodobała ;)
UsuńCiekawy ten szampon. Nie znam tej marki jeszcze :-D
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą - a spróbować warto ;)
Usuńnie widziałam tej marki, ale ja preferuje szampon tylko z Nivea ;)
OdpowiedzUsuńDla odmiany ja jeszcze nie miałam okazji próbować szamponów Nivea ;)
Usuńa ja wlasnie mam taki zawsze w lazience, moja mama go kupuje :))
OdpowiedzUsuńhttp://angelaendzel.blogspot.com/
Dokładnie taką wersję? ;)
Usuńja mam wersję z borówką :) super pachnie i fajnie się sprawuje. Kupiłam głównie ze względu na disodium EDTA - do chelatowania. Nawet coś tam o nim naskrobałam u siebie jak jeszcze prowadziłam bloga ;p akurat trafiłam na zmianę składu i na półce znalazłam 2 wersje - przed zmianą z butelką z zamknięciem tradycyjnym i po zmianie z taką jak masz ty. Lepszy skład miała stara, więc to ją wybrałam ale różnice były niewielki :)
OdpowiedzUsuńW chelatowanie włosów nie wierzę, więc akurat EDTA nie miało dla mnie znaczenia - ale cieszę się, że sprawował się u Ciebie dobrze ;)
UsuńKascysko, i dziewczyny, mam pytanie. Od stycznia chciałabym zrobić sobie 3 miesięczną kurację siemieniem lnianym. Pić go codziennie przez 3 miesiace. Do tego chciałabym w tym samym czasie zastosować vitapil 2 miesiące i 1 miesiąc silicę. Do tego w każdym miesiącu 3tygodnie wcierki, tydzien przerwy i tak przez te 3 miesiące. Myślałam o kozieradce, i jeszcze jakies 2 inne polecacie? które mogę stosować 3 tygodnie. Jantar, Joanna Rzepa..? Obie stosowałam. Może jakaś domowa z ziół? Może pokrzywa ze skrzypem? Doradźcie. Mam ciemno blond średnioporowate włosy za ramiona. Zależy mi na ich wzmocnieniu, poprawieniu kondycji, przyśpieszeniu wzrostu oraz zagęszczeniu.
OdpowiedzUsuńWcierki mają wpływ tylko na cebulki włosowe i jakość wyrastającego fragmentu włosa, więc kolor i porowatość niewiele ma tutaj do rzeczy. Z domowymi wcierkami problem jest jeden - często trzeba do nich dodawać promotora przejścia naskórkowego (zwykle etanol lub gliceryna), żeby działały. Na blogu wchodząc w etykietę "wcierka" znajdziesz wszystkie, które u mnie się sprawdziły. Pamiętaj jednak, że dobór wcierki (jak i każdego innego kosmetyku tak btw.) jest sprawą indywidualną i to, co sprawdziło się u mnie niekoniecznie musi zadziałać u Ciebie ;).
Usuńwspomnniałam o kolorze i porowatości, z tego względu że są to bardzo cienkie i delikatne włosy, które lubią się rozrzedzać. A ja chciałabym je wyraźnie wzmocnić, zagęścić i przyspieszyć wzrost. Mam duże pojęcie na ten temat, w włosów tragicznych poprzez pielęgnacje doprowadziłam do całkiem ładnego wyglądu, i chciałabym to pogłebić. Stosowałam już rózne kuracje, jedne bardziej systematycznie a inne mniej. Teraz kończę kurację drożdzową, zrobię miesiąc przerwy i chciałabym zrobić taką oto kurację.
UsuńMyślałam o wcierce kofeinowej, aby wykonać ją samej w domu. Co o tym myślisz? nie chciałabym przyciemnienia, a żeby fajnie ich ruszyło do wzrostu:)
Tak czy inaczej - wcierki stosujesz na skórę głowy, więc włosy, które masz obecnie (kolor, porowatość, faktura) niewiele mają do rzeczy - w długość wcierki nie będziesz wcierać ;).
UsuńKofeiną możesz się pobawić, ale najlepiej zadziałałaby z etanolem, który nie wiem jak jest tolerowany przez Twój skalp.
Kiedyś namiętnie korzystałam z tych odzywek i szamponów bo w moim mieście był dyskont angielski. Najczęściej padało właśnie na wersje malinową. ;)
OdpowiedzUsuńDyskont angielski <3 Wylazłabym z niego objuczona "Albertami" jak wielbłąd xD
UsuńKasiu a jak z zapachem? Czuć go choiaz trochę na włosach, czy ułatnia się zaraz po wysuszeniu włosów? ;) Anka
OdpowiedzUsuńNiestety, nie czuć go na włosach po myciu (jednak moje włosy bardzo słabo przejmują zapachy).
UsuńRzadko kiedy robię zakupy w Tesco, więc nawet nie wiedziałam że mają w ofercie taki produkt.
OdpowiedzUsuńSama też do Tesco mam nie po drodze, ale już wiem co zabiorę przy kolejnej wizycie ;)
UsuńSkład zupełnie nie dla mnie, od razu łupież murowany :)
OdpowiedzUsuńJesteś posiadaczką wrażliwego skalpu?
Usuńsuper, że się u Ciebie sprawdził, ja tu widzę pochodną formaldehydu, więc nie sięgnę po niego ;)
OdpowiedzUsuńJesteś na nią nadwrażliwa?
UsuńMoje włosy po kilku użyciach pewnie by były staaaasznie suche bo one dobrze znoszą tylko mycie odżywka czy maska 😉 ale jak kiedyś in sie zmieni to bede mogła wypróbować wszystkie na SLS, soli itd :)
OdpowiedzUsuńSól ma większy wpływ na skórę głowy niż na włosy, ale dobrze, że znalazłaś sposób mycia, który sprawdza się przy Twoich włosach ;)
UsuńNie znam tej marki, ostatnio polubiłam szampon Ecolab do włosów przetłuszczających się z pigwą ;)
OdpowiedzUsuńMuszę spojrzeć na ten szampon ;)
UsuńBardzo lubię produkty tej marki :) Miałam jeszcze wersję borówkową :)
OdpowiedzUsuńCzaję się na nią ;)
UsuńPierwszy raz o nim słyszę:)
OdpowiedzUsuńA taki niedrogi ;)
UsuńU mnie w tesco w ogóle tej marki nie ma :(
OdpowiedzUsuńJak to? :O
UsuńTak pamiętam, w Anglii w Tesco kupiłam ten szampon bo był najtańszy! :) Chciałam go kupić tak na zasadzie, ze zaraz go wywalę, bo potrzebowałam w podróży, jednak okazał się być naprawę fajny i zabrałam go do domu! :D
OdpowiedzUsuńO widzisz, ja też go polubiłam bardzo ;)
UsuńFakt, szampony Alberto Balsam sa w UK b. tanie (odzywki tez - zwykle okolo 1 GBP), nie robia krzywdy i w dodatku ladnie pachna - niemalze ideal! :)
UsuńUzywalam wersji kokosowej i malinowej z czyms tam, sa calkiem OK, chociaz malo tresciwe.
Zamierzam poszukać innych wersji ;)
UsuńCzy delikatne szampony Ci się nie sprawdziły? Ja mam taki z nimi problem że odświeżają ale na 1 dzień a potem swędzi skalp :/ , jednak stwierdzam że potrzebuję SLS-u :D.
OdpowiedzUsuńHistoria była u mnie trochę inna - za czasów wyższej porowatości delikatne szampony były bardzo ok (myłam nawet włosy odżywką), ale jak porowatość mi spadła nie dało się nimi domyć kudeł.
UsuńSkalp zapewne nadal nie miałby nic przeciwko delikatnym rozwiązaniom, ale długość by się nie domyła ;).
Delikatne myjadła nie są dla wszystkich - jeśli przy produktach z SLES swędzenie nie występuje to... nie ma co kombinować ;)
Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń