Dermokosmetyki Termissa: Szampon i Odżywka do włosów - siła wody termalnej z Podhala



Nowości kosmetyczne zawsze wzbudzają moje zainteresowanie, a jeśli na dodatek na rynku pojawia się nowa, polska marka - moja ciekawość jest znacznie większa ;). Propozycja współpracy z firmą Termissa, produkującą dermokosmetyki na bazie wody termalnej z Podhala szczególnie przykuła moją uwagę. Wody termalne dość rzadko pojawiają się w składach polskich kosmetyków (a szkoda!), więc stanowiły dla mnie dość sporą niewiadomą. Testowałam dla Was Nawilżającą odżywkę do włosów, a także przygotowałam omówienie składu (i nie tylko) Nawilżającego szamponu do włosów tej marki.

Oba te produkty zapakowane są w ładne, biało-niebieskie kartoniki i podobne w kolorystyce buteleczki. Całość przywodzi na myśl skojarzenia z produktami aptecznymi - co jest zrozumiałe, gdyż Termissa ma w swojej ofercie dermokosmetyki. Opakowania zaopatrzone są w niewielkie otwory i łatwe zamykanie. Z racji swojej nieprzeźroczystości - ubytek produktów będziemy mogli ocenić tylko "wagowo" ;). 



250ml odżywki kosztuje 28,55zł na stronie producenta.

Skład:


Można ją zakwalifikować do produktów emolientowo-kondycjonujących. Zawiera masło shea, olej arganowy oraz ekstrakt z owsa. Amfoteryczny detergent pojawiający się w połowie składu ma za zadanie ułatwić zmycie odżywki (to bardzo gęste mazidło). Całość doprawiona jest nawilżaczami: d-pantenolem i glikolem propylenowym. Zawiera kompozycję zapachową, konserwanty (w tym parabeny, których ja się nie obawiam - wspominałam Wam o tym nie raz ;)) oraz substancję regulującą pH - kwas mlekowy.

Prosto, a jednocześnie całkiem treściwie. 

Odżywka ma postać gęstego kremu o przyjemnym, średnio intensywnym, kwiatowo-pudrowym zapachu, który jest niewyczuwalny na włosach po spłukaniu.


Stosowałam ją zarówno przed myciem jak i po myciu włosów - jako produkt do spłukiwania. Na pokrycie całych włosów wystarcza mi ilość odrobinę większa od orzecha laskowego (dzięki czemu odżywka jest bardzo wydajna). Przyznaję jednak, że przy pierwszym podejściu nałożyłam jej zdecydowanie dużo więcej i nie udało mi się jej domyć - ale praktyka czyni mistrza ;). 

Zarówno przed jak i po myciu sprawdza się dobrze. Loki mają fajnie podkreślony skręt, zacną objętość i dobrą wytrzymałość na czynniki zewnętrzne, co w sezonie kapturowo-czapkowym jest dla mnie bardzo ważne. Nie skraca świeżości włosów - obecnie mogę je myć co 3 dni. Pukle są miękkie, ale nie "rozmiękczone" (nazywam to "efektem kaczuszki", którego bardzo nie lubię). Nie stosowałam jej jako produktu bez spłukiwania po myciu ze względu na obecność surfaktantu.

Odżywce daję mocną "okejkę" - myślę, że jeszcze trochę zajmie mi jej wykończenie ;).

Nawilżający szampon do włosów Termissa nie został przetestowany przeze mnie z prostego powodu - moje włosowe jaśniepaństwo potrzebuje naprawdę silnych środków do mycia, a ten kosmetyk zawiera tylko łagodne detergenty. Z racji, że na polskim rynku takich produktów jest ciągle za mało myślę, że zainteresuje wielu z Was ;).



Skład:


250ml tego szamponu kosztuje 30,27zł.

Szampon ten bazuje na łagodnych, amfoterycznych i niejonowych detergentach sowicie doprawionych ekstraktami z owsa i ryżu, nawilżaczami (modyfikowany miodem, propanediol, gliceryna) oraz proteinami i aminokwasami (proteiny pszeniczne, prolina, alanina, seryna). Znajdziemy w nim także niewielką ilość etanolu (konserwant) i biotyny. Zawiera kompozycję zapachową, konserwanty (bez parabenów) oraz regulatory pH.

Skład ładny, nieprzekombinowany i całkiem łagodny. Ma postać półtransparentnego, lekko mlecznego, rzadkiego żelu o mydlano-kwiatowym, całkiem przyjemnym zapachu.


Moja mama mówi, że pieni się nieźle (ale oczywiście słabiej od typowych, drogeryjnych szamponów) i myje również zacnie. Jest posiadaczką włosów kręconych, i na dodatek - rozjaśnianych.

Myślę, że Termissa jest ciekawą pozycją na mapie polskich marek kosmetycznych. Bardzo możliwe, że skuszę się jeszcze na ich żel do mycia twarzy ;).

Jak się Wam podobają te nowości? ;)

Komentarze

  1. Przy tej ilości konserwantów odżywka powinna świecić, a nie reklamować się świeżością 3 miesiące od otwarcia. Za to szampon całkiem do rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarówno szampon, jak i odżywka zawierają po 4 konserwanty, więc... ;)

      Usuń
  2. Hmm, trochę ciekawi mnie ten szampon, a trochę się obawiam, że może być za łagodny. W ogóle ostatnio mam problem z szamponami :( Zima i te wszystkie czapy, bez których byłabym chora, wzmagają przetłuszczanie. Już po 1,5 dnia włosy nadają się do mycia, wcześniej chociaż te pełne 2 wytrzymywały :/ Mocne szampony dobrze domywają, ale może trochę wysuszają skórę głowy. Te delikatne natomiast nie domywają dobrze, ale skóra jest trochę bardziej zadowolona. Kiedyś bardzo lubiłam Fitomed z mydlnicą, był moim złotym środkiem, ale chyba muszę szukać innego.
    Może macie jakieś typy, które się u Was sprawdziły? :)

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beato, myjesz włosy jednokrotnie czy dwukrotnie?

      Usuń
    2. Dwukrotnie, zawsze dwukrotnie. Nie nakładam oleju przed myciem, mam zdrowe włosy. Czasem stosuję medtodę OMO, a częściej OM, gdzie O to odżywka :)

      Usuń
    3. Może pełen detoks, czyli sam delikatny szampon?

      Usuń
    4. Chyba tak zrobię, ostatnio nawet częściej zapominałam o odżywce, niż ją nakładałam ;) W takim razie poszukam jakiegoś sensownego delikatnego szamponu do samodzielnego stosowania. Dzięki :)

      Usuń
    5. Mam jakiś problem z dodawaniem komentarzy, ten piszę już trzeci raz ;)

      Chyba skuszę się na ten detoks delikatnym szamponem. Obawiam się przyklapu, utraty objętości, która może wpływać na szybkość przetłuszczania, ale zaryzykuję.
      Jak myślisz, po jakim czasie można stwierdzić, że dana metoda działa? Ile trzeba dać jej czasu, tzn. czy jest jakiś tzw. okres przejściowy, przez który skóra się przyzwyczaja do lżejszych detergentów? A potem przetłuszcza się wolniej? Pytam, bo wydaje mi się, że początkowo takie delikatne mycie może wydawać się nieskuteczne, a nie chciałabym go zbyt wcześnie porzucić :)

      B.

      Usuń
    6. Jeśli chodzi o skórę głowy to "okres przejściowy" zwykle trwa od tygodnia do miesiąca, w zależności od częstotliwości mycia ;)

      Usuń
    7. W takim razie będę cierpliwie testować. Dzięki :)

      B.

      Usuń
  3. Super nowości, mnie zaciekawił ten szamponik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę fajny produkt - wart spróbowania ;)

      Usuń
  4. http://f.kafeteria.pl/temat/f1/zniknal-temat-o-anwen-p_6084041

    OdpowiedzUsuń
  5. Szampon z chęcią bym użyła, choć i odżywka ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niby dermokosmetyki, a w odżywce użyto donoru formaldehydu jako konserwantu. Parabeny mi nie przeszkadzają, natomiast donory formaldehydu już niestety tak, zwłaszcza w produktach aptecznych, czyli z założenia bezpieczniejszych niż ich drogeryjne odpowiedniki. Szkoda, bo marka wygląda na bardzo ciekawą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie przeszkadzają - ze względu na lotność formaldehydu w tak niewielkich ilościach ;).

      Usuń

Prześlij komentarz