Maski Isana w płacie - czasoumilacze za niewielkie pieniądze ;)
Temat masek w płacie nie ominął i mnie. Uważam wprawdzie, że jest to dość kosztowne w ogólnym rozrachunku rozwiązanie kosmetyczne, ale nie ukrywam, że lubię tą formułę. Już prawie 7 lat temu zainteresowałam się maskami w płacie, ale w wersji samorobionej - na maskach bawełnianych. Później co jakiś czas pojawiały się w mojej kosmetyczce, aż w końcu w jednej z paczek od Drogerii Rossmann trafiły do mnie 4 maski marki Isana: Glow, Relax, Moisture i Refresh. Omówienie ich składów znajdziecie już na blogu.
Standardowe, saszetkowe opakowanie mieści kawał maski z otworami na usta, nos i oczy. Powierzchnia mojej twarzy jest spora, a daje radę ;). Jedynie wycięcie na usta mogłoby być nieco mniejsze - nie obraziłabym się ;). Maski są oczywiście jednorazowe, należycie nasączone (ale nie aż tak, żeby z nich kapało). Nadmiar płynu po aplikacji wcieram zwykle w szyję i dekolt.
Każda z masek kosztuje, uwaga, 2,79zł w cenie regularnej!
Uwaga, maseczkowy monster poniżej, dodatkowo dla pogłębienia efektu z olejem na włosach xD.
Maseczki stosuję wieczorem, po dokładnym peelingu lub jako okład po zastosowaniu jakiejś mocniejszej kuracji kwasowej. Trzymam je... ile wlezie, najczęściej dopóki nie położę się spać. Robię z nimi na twarzy wszystko - sprzątam, gotuję, pracuję, a one pozostają na miejscu :D Zamówiłam nawet na Aliexpress maskę silikonową do nakładania na te w płachcie, by przedłużyć stan ich wilgotności i poprawić wchłanianie :P. Skóra po ich użyciu jest świetnie nawilżona, gładka, odświeżona, promienna, a jednocześnie - nie jest lepka (czego bardzo nie lubię). Pomiędzy poszczególnymi rodzajami masek Isana i ich działaniem nie widzę znaczącej różnicy.
Niemniej jednak żadna maska w płacie nie daje (na razie i przynajmniej u mnie) takich efektów jak maska kremowa/glinkowa. Nie oczekuję po nich super spektakularnych efektów, ale stosowane regularnie (co w tej cenie jest możliwe) poprawiają nawilżenie i nawodnienie skóry. Cera wydaje mi się też bardziej promienna i rozjaśniona, ale może to wpływ nadchodzącej wiosny? ;).
Niska cena, działanie porównywalne do droższych odpowiedników i bardzo dobra dostępność - to wróży im niezłą karierę na polskim rynku masek w płacie ;). Macie już z nimi jakieś doświadczenia?
Miałam i niestety mnie nie zachwyciły, jednie ta różana była całkiem spoko. Nie zamierzam do nich wracać. :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, sporo różnią się mocą efektu od innych rozwiązań ;)
UsuńMaski w płachcie stosuję od święta właśnie ze względu na cenę, mimo że bardzo je lubię, więc za taką cenę muszę je wypróbować. To normalne, że maska glinkowa daje ci inny efekt, bo ma zupełnie różne działanie. Maska w płachcie, bez względu co jest napisane na opakowaniu, zawsze przede wszystkim nawilża i wygładza. Glinka ma działanie absorbujące, dlatego oczyszcza, ale i wysusza. Kremowe maski działają u mnie jak krem, więc nie bardzo wiem, jaki jest sens je stosować, ale wiele osób je lubi.
OdpowiedzUsuńSporo kremowych lub żelowych masek ma jednak silniejsze działanie nawilżająco-wygładzające - przynajmniej u mnie ;)
UsuńRównież stosuje maseczki w formie płachty. Świetnie działają na moją cerę więc polecam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJakie konkretnie polecasz? ;)
UsuńSkusiłam się na jedną z tych maseczek Isany, ale jeszcze nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńPowiadam - warto chociaż przetestować ;)
Usuńuwielbiam maseczki :)
OdpowiedzUsuńJa też, prawie każde poza peel off :D
UsuńBardzo lubię maseczki w płachcie i u mnie również rewelacyjnie się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś tak średnio lubię się z maskami w płachcie, mam chyba jakąś niewymiarową twarz, bo zawsze mi coś w nich nie pasuje. :D Tych nie miałam.
OdpowiedzUsuńMnie też zawsze gdzieś coś odstaje albo jest gołe, dlatego zamówiłam takie silikonowe trzymadło na Aliexpress - zobaczymy, jak zadziała ;)
UsuńNie lubię maseczek w płachcie
OdpowiedzUsuńSama formuła Ci nie odpowiada?
UsuńJeszcze nie testowałam, może sobie jakaś sprawie 😀
OdpowiedzUsuńZa takie pieniądze raz można zawsze spróbować ;)
Usuńfajny klimat bloga
OdpowiedzUsuńNa mnie tez nie zrobily jakiegos mega wrazeia, takze wole zwykla maske z glinki.
OdpowiedzUsuńCoś jak u mnie, chociaż działanie różne ;)
Usuńmoja Kasia to czasoumilacz hehe
OdpowiedzUsuń