Isana Young Egg White, Pianka oczyszczająca z białkiem jaja - matujący strzał w 10!



Słyszeliście kiedykolwiek o domowej maseczce z białka jaja kurzego, która ma działać jednocześnie odżywczo, oczyszczająco i bez przesuszenia zwężać pory skóry? Myślę, że tak, bo jest to jeden ze sposobów jeszcze naszych babć na dbanie o urodę ;). Przymierzałam się do tego domowego patentu wielokrotnie, ale jakoś za każdym razem znajdowałam dla jajka lepsze zastosowanie xD. Z wielką ciekawością przyjęłam więc możliwość przetestowania dwóch kosmetyków Isana Egg White, które trafiły do mnie w jednej z paczek od drogerii Rossmann. Dzisiaj - coś o piance oczyszczającej z białkiem jaja.


Ładne i poręczne opakowanie z pompką to w zasadzie jedyne rozwiązanie przy formułach piankowych. Widywałam wprawdzie opcje tubki z pompką, ale to chyba nieco gorzej się sprawdza ;). Całość wygląda dość zabawnie i optymistycznie - typowo młodzieżowo, ale myślę, że na żadnej półce łazienkowej nie będzie razić ;). Całość jest trwała, a pompka (jak na razie) niezniszczalna. 

100ml pianki kosztuje 13 zł - wydajność ma sporą, więc uważam to za dobrą cenę ;). 

Skład:


Lubię produkty myjące do twarzy bazujące na łagodnych detergentach, i ta pianka nie do końca się w to wpasowuje :D. Zawiera na SCS na 4 miejscu w składzie, jednak wyprzedza go dużo łagodniejszy detergent oraz gliceryna (nawilżacz). Całość dopełniają pantenol (kolejny nawilżacz), witamina E i tytułowe białko jaja. Warto zauważyć, że skład jest naprawdę krótki. Pianka zawiera kompozycję zapachową i niekontrowersyjne konserwanty. 

Do testów zabrałam się ze sporą ciekawością i malutką dozą nieufności, ale niepotrzebnie ;). Pianka ma w zasadzie jeden minus, i to dość subiektywny: jej wyjątkowo słodki zapach nie do końca przypadł mi do gustu. Na szczęście ma niewielką intensywność i po myciu nie jest wyczuwalny na skórze. Dozownik daje dość gęstą i zbitą pianę - jedna pompka śmiało wystarczy do oczyszczenia twarzy, szyi i dekoltu.


Pianka oczyszcza skórę naprawdę dobrze, radzi sobie też z moim mało ambitnym makijażem (podkład + tusz). Nie wysusza w żaden sposób cery, a (chyba) dodatek białka jaja kurzego powoduje fajny efekt zmatowienia po użyciu, który utrzymuje się przez kilka godzin. Zapewne także z tym efektem związane jest obkurczenie rozszerzonych porów - tak bardzo przeze mnie oczekiwane :D. Nie zmniejsza jednak ilości zaskórników, ale też nie oczekiwałam po tej piance takich cudów - do tego potrzeba u mnie kuracji kwasowej ;). 

Co ważne - nie drażni okolic moich oczu, co znacznie ułatwia twarzową toaletę ;). Myślę, że świetnie sprawdzi się latem, gdy makijaż będę nakładać z doskoku, a dodatkowy efekt matujący i tak chętnie przytulę ;).

Znacznie jakieś inne kosmetyki "z jajem"? ;)

Komentarze

  1. Super że Ci się sprawdziła :)! Ja tylko napiszę, że zastanawiałam się nad jej kupnem i zagadałam się z ekspedientką w rossmanie na jej temat. Pani powiedziała, że już dwie osoby wróciły do sklepu z informacją, że dostały strasznej "kaszki" na twarzy po stosowaniu ale żadna z nich nie miała uczulenia na jajka. Trochę dziwne ale się ostatecznie na piankę nie zdecydowałam i wzięłam isanę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ło, ciekawa i trudna sprawa :O Wiadomo, że uczulenie można mieć na wszystko, ale ten skład jest całkiem ok - chyba, że chodzi o ich interakcję.

      Usuń
  2. Nie znam kosmetyków z jajem i muszę przyznać, ze zaciekawiłaś mnie tym produktem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś słyszałam od Babci, że nakładało się białko jajka kiedy skóra się za bardzo świeciła np. w lato ;p
    Fajnie, że powstają kosmetyki na jego bazie i że działają dobrze ;) Z chęcią wypróbowałabym ją na sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kusi mnie ta seria, tym bardziej, że jest taniutka :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tej serii poluję na peeling, niestety w trzech najbliższych Rossmannach nie mogę dostać. Po przeczytaniu tego wpisu może skuszę się na piankę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz