Perfect Me by JF Malcolm - kosmetyki do włosów z Biedronki: analizy składów
Staram się odpowiadać na Wasze potrzeby dotyczące tematów na blogu. Dzisiejszy post jest wynikiem kilkudziesięciu pytań, jakie otrzymałam od Was. Wszystkie one dotyczyły serii kosmetyków do włosów Perfect Me z Biedronki (cena za sztukę: 9,99zł; szampony 450ml, maski 450ml KLIK!).
Będąc na zakupach zrobiłam zdjęcia składów większości produktów z tej serii. Oto ich zestawienie i analiza - zacznę od masek.
Perfect Me by JF Malcolm, Natural Oils Repair Mask, Maska regenerująca z naturalnymi olejami
Perfect Me by JF Malcolm, Natural Oils Repair Mask, Maska regenerująca z naturalnymi olejami
Skład:
Produkt mocno emolientowy. Bazę stanowią emolienty (także fimformery, m. in. silikon) i kondycjonery syntetyczne ze sporym dodatkiem olejów: arganowego, jojoba, makadamia, kokosowego i migdałowego. Z grupy humektantów jedynie gliceryna występuje tutaj w większej ilości - prócz niej ze składników nawilżających znajdziemy jeszcze odrobinę pantenolu. Znajdziemy w nim także witaminę E, śladowe ilości izopropanolu oraz substancje zapachowe i konserwujące.
Ocena po składzie - bardzo interesujący produkt emolientowy, jeśli ktoś takowego poszukuje.
Perfect Me by JF Malcolm, Repair & Colour Save Mask, Maska do włosów farbowanych
Skład:
Pierwsze dwie linijki składu - identyczne jak w zielonej wersji, więc ponownie mamy do czynienia z mocno emolientową bazą z dodatkiem gliceryny. Zamiast zestawu olejów znajdziemy w niej jednak: silikon, aminokwasy jedwabiu, glikol propylenowy (humektant), proteiny keratyny i ryżu oraz kwas fitowy i ekstrakty z ryżu oraz kawioru. Również zawiera niewielkie ilości pantenolu, witaminy E, alkoholu izopropylowego oraz substancji zapachowych i konserwujących.
Dla odmiany - produkt proteinowy, jednak równocześnie posiadający mocno emolientową formułę. Do przemyślenia dla poszukujących kosmetyku z tymi składnikami, jednak w niezbyt uderzeniowej dawce i formule.
Perfect Me by JF Malcolm, Fizz Stop & Keratin Repair Mask, Maska przeciwdziałająca puszeniu i regenerująca włosy z keratyną
Skład:
Baza - ponownie dokładnie taka sama jak w pozostałych wersjach. Dalej znajdziemy kolejny silikon, aminokwasy jedwabiu, keratynę, olej marula, pantenol oraz... złoto! Zawiera również witaminę E oraz substancje zapachowe, konserwujące i barwiące (tylko ta wersja z omawianych zawiera barwniki).
To również produkt proteinowy na emolientowej bazie, również wart rozważenia. Jedyne, co nie przestało mnie dziwić (i dziwi również w tym przypadku) to to, że do produktów przeciwpuchowych pakuje się spore ilości protein (i wierzcie mi - nie jest to przypadek odosobniony). Jaki jest tego cel - nie wiem.
Wydaje mi się, że istnieje jeszcze niebieska wersja maski, jednak w mojej Biedronce ślad po nich zaginął...
Nadszedł czas na szampony:
Perfect Me by JF Malcolm, Natural Oils Repair Shampoo, Szampon regenerujący z naturalnymi olejami
Skład:
Szampon ten bazuje na mocnym, anionowym detergencie (SLES) oraz słabszym, amfoterycznym (betaina kokamidopropylowa). Nie sądzę jednak, by były w stanie zniwelować obciążające działanie reszty składu, a mianowicie: filmformerów (silikon, pochodna gumy guar i kopolimery), olei: arganowego, jojoba, makadamia, kokosowego i migdałowego zmieszanych ze sporą dawką gliceryny. Zawiera także niewielką ilość soli kuchennej oraz substancje konserwujące i zapachowe.
Bazując na samym składzie mogę powiedzieć, że nie jest to produkt dla osób walczących (jak ja) o porządne domywanie włosów przy każdym myciu. Może jednak ci z Was, który dążą do dociążenia włosów będą z niego zadowoleni ;).
Perfect Me by JF Malcolm, Repair & Stay Strong Shampoo, Szampon regenerująco-wzmacniający
Skład:
Ponownie SLES i betaina kokamidopropylowa występują w roli substancji myjących. Tuż za nimi pojawia się gliceryna, filmformery (silikon, pochodna gumy guar oraz kopolimery) i sól kuchenna - w sporej ilości. Znajdziemy w nim także inne humektanty: pantenol, mleczan sodu, mocznik i kwas piroglutaminowy oraz bogaty zestaw aminokwasów i hydrolizowane proteiny perły. Zawiera również witaminę E oraz zestaw substancji zapachowych i konserwujących.
Szampon teoretycznie lżejszy od zielonej wersji, powinien lepiej domywać włosy - jednak i tak może wystąpić problem w tej materii. Dodatkowo jest to produkt mocno aminokwasowo-proteinowy, warto uważać przy jego stosowaniu na przeproteinowanie.
Perfect Me by JF Malcolm, Repair & Colour Save Shampoo, Szampon do włosów farbowanych
Skład:
Baza detergentowo - filmformerowa: analogiczna jak we wcześniejszych wersjach. Znajdziemy w nim pantenol, witaminę E, glikol propylenowy, ekstrakt z kawioru, aminokwasy jedwabiu , proteiny: ryżowe oraz keratynę, ekstrakt z ryżu i kwas fitowy. Zawiera substancje zapachowe i konserwujące.
Wygląda na "lżejszy" od dwóch wcześniej omówionych wersji, jednak i tutaj nie spodziewałabym się typowego "rypacza". Ponownie występuje ryzyko przeproteinowania.
Perfect Me by JF Malcolm, Fizz Stop & Keratin Repair, Szampon przeciw puszeniu włosów z keratyną
Skład:
Baza detergentowo-filmformerowa jest taka sama dla całej serii. W tej wersji znajdziemy olej marula, keratynę i... złoto :D. Zawiera również substancje zapachowe i konserwujące oraz barwnik (jako jedyny szampon z tej serii).
Siłę myjącą mogę teoretycznie określić jako podobną do wersji pomarańczowej, jednak nie jest to typowy produkt mocno oczyszczający. Występuje ryzyko przeproteinowania.
Podsumowując: uważam, że maski Perfect Me by JF Malcolm są naprawdę godne zainteresowania i wagi, natomiast szampony... niekoniecznie ;).
Zwróciliście na nie już uwagę w Biedronce (czy gdziekolwiek indziej), a może pierwszy raz o nich słyszycie?
loading...
Przykuły moją uwagę, ale nie miałam czasu przyjrzeć się składowi ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ty zanalizowałaś to już wiem, że jak po nie pójdę to sięgnę po zieloną :D
Proszę, cała przyjemność po mojej stronie ;)
UsuńCzy te maski można gdzieś jeszcze dostać ? Szukam i nic....
UsuńJa to już dawno nie kupowałam szamponu w sklepie i tego na pewno nie kupię, ale maski całkiem fajne :)
OdpowiedzUsuńTe szampony mnie również nie interesują, ale maski... może kiedyś ;)
UsuńZaciekawiły mnie i to bardzoooo;)
OdpowiedzUsuńHoho, pokusiłam ;)
UsuńW mojej biedronce (a właściwie biedronkach) te maski są dostępne w wersji saszetkowej. Są 3, niebieskiej nigdy nie widziałam, ale nie widziałam też dużych opakowań. Wypróbowałam wszystkie. Każda się u mnie sprawdziła. Włosy były miękkie, lśniące, gładkie. :) Warto je wypróbować.
OdpowiedzUsuńOoo, a ja dla odmiany saszetek nigdy nie widziałam :O
UsuńBardzo ciekawe, popatrzę czy u mnie są :)
OdpowiedzUsuńSprawdź i daj znać ;)
UsuńWłasnei zastanawiałam się ostatnio nad tymi maskami ale w ostateczności wzięłam próbki do domu bo były w saszetkach :) Ale tak jak myślałam, zielone wersja jest najbardziej interesująca :)
OdpowiedzUsuńKurczę, a u mnie saszetek brak xD
UsuńOstatnio je widzialam w hebe (byla wersja niebieska ) ale nie mialam czasu na analize skladu , dobrze ze ty to zrobilas
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie ;)
UsuńUżywałam dotychczas maski w wersji zielonej i muszę przyznać, że spisuje się idealnie na moich mocno puszących się włosach :)
OdpowiedzUsuńChyba zieloną właśnie sobie kiedyś sprawię ;)
UsuńRóżowa i pomarańczowa maska wpadła mi w oko, ale jak na razie produktów z zawartością protein mam wystarczająco :) i jeszcze sporo na oku więc poczeka sobie o ile później będzie jeszcze dostępna :)
OdpowiedzUsuńMoże będzie czekać na swoją kolej na Twoich włosach ;)
UsuńMam zielony i niebieski szampon. Zielony faktycznie słabiej myje i włosy na pewno nie są po nim skrzypiące, ale akurat na moich się sprawdza. Zieloną maskę używam na długości i widocznie była tym czego mi potrzeba , bo zdecydowanie lepiej mi teraz rozczesać włosy czy je ułożyć. Różową miałam w formie saszetek ale efektu WOW nie było.
OdpowiedzUsuńWażne, że u Ciebie się sprawdza ;) A na maskę mnie kusisz :D
UsuńPróbowałam zieloną, różowa, pomarańczową, w biedronce były swego czasu saszetki z tymi maskami, najlepsza dla mnie była zielona:)
OdpowiedzUsuńKolejny głos za zieloną, kusicielki :P
UsuńNo właśnie, chyba dziś spróbuję zielonej - mam saszetkę. Różowa mi nie podpasowała.
UsuńI jak? :D
Usuńwłaśnie się nad nimi zastanawiałam, serdecznie dziękuję za ten post bo bardzmo mi się przydał i już wiemże maską się zainteresuję przy kolejnej wizycie w biedronce
OdpowiedzUsuńProszę bardzo ;)
UsuńJa również kupiłam najpierw w saszetce tą zieloną i bardzo 'spodobała' się moim włosom dlatego w hebe kupiłam w słoiku (200 ml za około 8 zł). Niestety tej w dużym opakowaniu nie było w biedronce w moim miescie :( porzuciłam dla tej maski biowax.
OdpowiedzUsuńHoho, to ci dopiero rekomendacja!
UsuńMam malutkie zastrzeżenie do składu - isopropyl alkohol. Nie lubię się uprzedzać do składników (ani w ogóle się uprzedzać:)), ale moje włosy ewidentnie nie lubią odżywek i masek Alterry, Garnierów, Fructisów.. podejrzenie o szkodliwe działanie padło właśnie na ipa, bo te produkty gdzieś tam w składzie go zawierają. I teraz boję się próbować innych - bo nie znoszę marnotrawstwa :D Miałyście może, dziewczyny, podobne doświadczenia? Włosy mam niskoporowate, ale nieco wymęczone farbami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, przy okazji składając Autorce gratulacje świetnie prowadzonego bloga :)
Val, jesteś pewna że to IPA? W Alterrze IPA nie ma, natomiast etanolu jest na bogatości. IPA jest sporo w Garnierach, jednak tutaj ilości są śladowe i sądzę, że włosy tego nie wyczują ;)
UsuńNatomiast na większe ilości niektóre włosy reagować mogą.
I dziękuję bardzo :*
Mam zieloną maskę zakupioną w hebe, cudownie pachnie, ale moje wlosy obciąża, trzy uzycia i ten sam efekt. Taka szkoda, bo zapach ma wspanialy.
OdpowiedzUsuńmoże spróbuj nakładać ją przed myciem? ja tak robię z maskami które obciążają moje cienkie włosy :)
UsuńAnonimek podrzuca niezły pomysł ;)
UsuńJak w Biedronce były próbki tych masek to kupiłam wszystkie trzy - niebieskich nie ma, a przynajmniej ja nie widziałam. Jak do tej pory użyłam tylko różowej, ale szału nie było, więc nie kupię pełnowymiarowego opakowania.
OdpowiedzUsuńTo może spróbuj zielonej - to produkt innego typu w porównaniu do pozostałych ;)
UsuńOjej nie widziałam ich jeszcze u siebie w Beidronce ich pełnych wersji, kiedyś tylko natknęłam się na probówki, ale jakiś specjalnych efektów u siebie nie zauważyłam ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Życie byłoby proste, gdyby istniał kosmetyk uniwersalny, który sprawdzałby się u wszystkich ;)
UsuńPozdrawiam ;)
Kupiłam dziś zieloną (zachęcona postem i komentarzami :D) - po testach dam znać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie pochwal się efektami :D
UsuńMam zieloną maske(najpierw wypróbowałam saszetki oprócz niebieskiej,której nie widzialam). Włosy lśnią i są gładkie. Właśnie testuje zielony szampon. Na moje przesuszone farbbowaniem i układaniem włosy ren zestaw wydaje sie idealny. Nawet dove, tak przeze mnie lubiany tak nie działa.
OdpowiedzUsuńKusisz mnie teraz na nie xD A konkretnie to na maskę ;)
UsuńWłaśnie testowałam różową i zieloną maskę. Dołączam się do grona wielbiciele zielonej :3
OdpowiedzUsuńKuszenie, kuszenie wszędzie ;)
UsuńJa uzylam pomaranczowej...(saszetka z gazety) i bylam bardzo zdumiona efektem...wlosy miekkie ,blyszczace i piknie pachna. Jak na moje wymagajace wlosy sprawdzila sie :)
OdpowiedzUsuńRowniez uwazam, ze blog swietny...wpadlam na niego przez przypadek szukajac informacji o tych wlasnie kosmetykach.
Pozdrawiam.
Dziękuję Ci bardzo Anonimku :*
UsuńSama jeszcze nie spróbowałam tych masek, ale po opiniach Twojej i innych Czytelniczek czuję się mocno skuszona :D