Chusteczkowa (i nie tylko) pielęgnacja po raz drugi ;)
Prowadząc odrobinę rozjazdowy tryb życia, a także będąc obecnie na etapie poszukiwania rozwiązań na dłuższy wyjazd szukam kosmetyków, które nie zagracą mi połowy bagażu, a jednocześnie nie będą ostawać działaniem od "stacjonarnych" produktów. Efekty takich prób są różne, o czym zresztą będzie można dziś przeczytać :P.
Po raz drugi miałam okazję wziąć udział w testach marki Cleanic. Tym razem w paczce znalazły się płatki kosmetyczne Pure Effect Soft Touch, chusteczki do demakijażu z płynem micelarnym, patyczki Professional i nawilżane chusteczki do peelingu Professional.
Patyczki z jednej strony posiadają standardową końcówkę, a z drugiej "szpic" - od razu wiedziałam, że wykorzystam go przy robieniu manicure (szczególnie przy ciemnych lakierach zdarza mi się upaćkać sobie skórki :/) oraz przy makijażu oczu, bo mimo dziesięcioletniej praktyki nie potrafię pomalować rzęs nie brudząc skóry wokół :P. 200 sztuk kosztuje 2,99zł, zamknięte w dość typowym, plastikowym opakowaniu.
I faktycznie, obecnie całkiem odwykłam od zwykłych końcówek patyczków kosmetycznych w pielęgnacji. "Szpic" jest po prostu bardziej precyzyjny - czyszcząc skórę nie ryzykuję uszkodzenia świeżego manicure czy też posklejania świeżo pomalowanych rzęs. Czemu na to nie wpadłam wcześniej - nie mam pojęcia :P
Kolejnym produktem Cleanic są chusteczki do demakijażu z płynem micelarnym, czyli mojej osobistej miłości <3. Bardzo dobrym ruchem ze strony producenta było zapakowanie tego wynalazku w opakowanie z plastikowym zamknięciem - nie do końca mam zaufanie do samych "naklejek" w kwestii izolacji materiału nasączonego płynem od otoczenia :P. 20 + 5 sztuk gratis kosztuje około 7-9 zł.
Jeśli chodzi o ich skład, to jest dość krótki i typowy dla micela: woda, niejonowa substancja powierzchniowo czynna, gliceryna, pantenol, alantoina, betaina i zestaw konserwantów oraz regulatorów pH. Nie zawiera parabenów.
Chusteczki są sporych rozmiarów - jedna w zupełności wystarczy do usunięcia makijażu z całej twarzy - i to bardzo dokładnego. Przyznaję, że ogólnie makijaż mojej twarzy jest dość lekki, jednak usunięcie tuszu to zwykle nie jest prosta sprawa :P, więc tym bardziej jestem zaskoczona ich skutecznością. Teraz są moimi nieodzownymi przyjaciółmi na wyjazdach, bo redukują mi bagaż o mydełko do twarzy, butelkę toniku i płatki kosmetyczne ;), co biorąc pod uwagę brak wrodzonych skłonności do "ekonomicznego pakowania"jest ich wielkim plusem :P.
Mają kwiatowy zapach, ale na tyle lekki, że po kilku minutach na skórze jest niewyczuwalny. Chusteczki nie rwą się w palcach ani też nie "wyjmują się" pakietami z opakowania - i dobrze, bo bardzo by mnie to wkurzało :P.
Płatki zaskoczyły mnie wielkością - są 2-2,5 raza większe od typowych, okrągłych "wacików", dodatkowo w formie kwadratowej. Jedną sztuką jestem w stanie oczyścić czy "stonizować" całą twarz oraz dekolt, a także usunąć lakier brokatowy ze wszystkich paznokci (jeden egzemplarz śmiało mogę podzielić na 20 części). Nie zostawiają "farfocli", są dość zbite - przez co bardzo, bardzo chłonne. W aspekcie manicure pewnie ze mną zostaną, bo są "wizualnie ekonomiczniejsze" i łatwiej je podzielić ;).
50 sztuk kosztuje około 4-5 zł.
W tej beczce miodu będzie łyżka dziegciu, a właściwie to nawet chochelka, którą fundują chusteczki do peelingu. Pomysł całkiem ciekawy - chusteczka z mikrogranulkami, którymi można wykonać peeling. Miło, cudnie, wyjazdowo... a w praktyce?
10 sztuk kosztuje około 7 zł.
To chyba papier ścierny dedykowany do twarzy. Nie mam cery delikatnej, a jedno "przejechanie" (bez wykorzystania jakiejś szczególnie dużej siły nacisku) tą chusteczką twarzy zaowocowało zaczerwieniem i wrażeniem podrapania. By mieć szerszy ogląd na sprawę "poczęstowałam" nimi domowników i cóż... zdanie mają bardzo podobne do mojego.
Produkt ten za to w miarę sprawdza się przy peelingowaniu stóp, kolan i łokci (odrobinę za słaby), jednak nie do tego jest przeznaczony... Dodatkowo minusem jest opakowanie - sama naklejka niezbyt radzi sobie z przeciwdziałaniem wysychaniu. Chusteczki pachną mydłem, na szczęście bardzo delikatnie.
Podsumowując - na pewno chusteczki do demakijażu z płynem micelarnym są moim prywatnym odkryciem, za to wersję peelingującą omijam szerokim łukiem. Poznałam też urok "profilowanych" patyczków kosmetycznych i większych niż standardowe wacików - chyba na stałe wymienię te podstawowe akcesoria na "bardziej zaawansowane" ;).
Jakie są Wasze wyjazdowe must have i sposoby na redukcję bagażu? Muszę już powoli zacząć o tym myśleć ;)
A ja myślałam, że te chusteczki peelingujące będą fajne...a tu rozczarowanie :D Szczerze mówiąc te chusteczki z płynem micelarnym nie przekonują mnie swoją ceną...niby nie jest ona bardzo wygórowana, ale za 10 zł kupię sobie micel Dermedic, który starczy mi na prawie 2 miesiace używania. Tutaj dostaję 25 chusteczek...trochę mało :D
OdpowiedzUsuńJa używam tych chusteczek peelingujących i sobie bardzo chwalę(myślę że jeżeli ktoś lubi peelingi gruboziarniste te chusteczki też polubi)
UsuńNie mam akurat z tym problemu, dla mnie najważniejszym jest jak najmniejsza waga i objętość bagażu. Szczególnie na tak długi wyjazd xD
UsuńMiałam te chusteczki i bardzo je lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńOba rodzaje?
UsuńMoja skóra uwielbia mocna drapanie i te peelingujące chusteczki bardzo mi sie podobaja
OdpowiedzUsuńDrapanie to tylko na plecach w moim przypadku xD
Usuńmnie chusteczki uczulały niestety
OdpowiedzUsuńBywa i tak :/
Usuńnigdzie nie mogę znaleźć tych patyczków :/
OdpowiedzUsuńRossmann. Do mani bardzo fajne. Leżą zawsze tak z boku.
UsuńPotwierdzam x 2
UsuńChusteczki peelingujące miałam kiedyś z Marion, ale nie podpasowały mi zupełnie. Do mnie ten pomysł nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńDo mnie sam pomysł przemawia, ale wykonanie już nie bardzo xD
UsuńTeż używam od dawna już tych patyczków Cleanic ze szpicem, są najlepsze. Muszę wypróbować te chusteczki do demakijażu, do tej pory nie znalazłam żadnych, z którymi bym chciała zostać na dłużej
OdpowiedzUsuńPluję sobie w brodę, że wcześniej tych patyczków nie odkryłam - rozwiązałabym wcześniej wiele problemów :P
UsuńW twojej kolekcji był chyba olej sojowy? Jak się sprawdzał do włosów i twarzy? Jest w odżywce alterry i oliwce BDFM, i patrząc jak oba się sprawdzają kusi mnie czysty teraz :)
OdpowiedzUsuńNie olejuję twarzy już od dawna, a na włosach - całkiem przyjemny ;)
UsuńKiedyś mamcia z Niemiec przywiozła mi chusteczki peelingujące, zamknięte w słoiczku fajnym. Spisywały się u mnie nieźle ;) Były one z neutrogeny, niestety do tej pory nie widziałam ich w Polsce ;( a szkoda !
OdpowiedzUsuńWiele produktów "zachodnich" do nas niestety nie dociera :/
Usuńtakże jestem człowiekiem wiecznie w podróży i u mnie spisuje się duet chusteczki dla niemowląt - nadają się do wszystkiego + facelle lub żel babydream - cała się nim umyję :D Patyczki faktycznie bardzo praktyczne, następnym razem takie wybiorę ;>
OdpowiedzUsuńMi trochę nie odpowiada zapach chusteczek dla niemowląt :/
Usuńwygrałam taką paczuszke w rozdaniu, ale jeszcze ich nie testowałam ;)
OdpowiedzUsuńChusteczki do demakijazu to siwtne podrozne rozwiazanie:) Mialam nadzieje ze te peelingujace beda lepsze:(
OdpowiedzUsuńPotwierdzam x2 :P
Usuńmiałam te chusteczki peelingujące i u mnie się spisały:)
OdpowiedzUsuńU mnie ewidentnie nie
UsuńO chusteczkach peelingujących pierwsze słyszę :)
OdpowiedzUsuńFirmy kosmetyczne jeszcze nie raz nas zaskoczą :P
UsuńBardzo nie lubię tych peelingujących chusteczek i wacików. Mam wrażenie, że robię sobie nimi coś złego.
OdpowiedzUsuńSą bardzo ostre, i sama mam podobne wrażenie.
UsuńJa jakoś nie lubię takich chusteczek do demakijażu czy peelingu. Mokre chusteczki lubię tylko do wytarcia rąk. Na wyjazdy zawsze przelewam sobie moje standardowe kosmetyki w małe buteleczki. Za to te patyczki zakończone na szpic mnie zainteresowały, muszę się rozejrzeć za nimi.
OdpowiedzUsuńMyślę, że na tak długi wyjazd przelewanie nie da rady, za to 2-3 opakowania chusteczek na pewno :D
UsuńTeż lubię chusteczki do demakijażu z płynem micelarnym, ale swoje kupuję w Biedronce.
OdpowiedzUsuńMnie chusteczki peelingujące bardzo przypadły do gustu, choć trzeba ich używać z ogromnym wyczuciem. Dobrze za to radzą sobie z peelingiem ciała :) Choć wiem, że nie do tego zostały stworzone.
Firma ma w swojej ofercie również płatki pilingujące, które są znacznie delikatniejsze.
Lubię używać chusteczek do twarzy do demakijażu - stosuje je zawsze po pracy, zmywam makijaż po pracy by uszykować się na zajęcia fit. Są bardzo praktyczne - szybko się usuwa makijaż.
OdpowiedzUsuńJa w sumie rzadko gdzieś jeżdżę, ale zawsze w torebce mam chusteczki nawilżane, bo często się przydają. Podobają mi się te większe waciki,chyba je kupię i wrzucę do manicure'owego pudła :)
OdpowiedzUsuń