Equilibra, Szampon wzmacniający przeciw wypadaniu włosów - hitowy!
W początkach mojej włosowej pielęgnacji aloesowy szampon Equilibra atakował mnie dosłownie z każdej strony - był absolutnie hitem włosomaniaczek ;). Do dzisiaj go nie przetestowałam - ale tak jakoś mam z hitami, że zwykle w ich ocenie mam spore opóźnienia. Inny szampon zagościł natomiast w mojej łazience: Szampon wzmacniający przeciw wypadaniu włosów Equilibra. Dobrałam się do niego ze sporą ciekawością.
Biała, dość typowa plastikowa butelka z oszczędnymi etykietami i zielone dodatki - całość kojarzy się mocno naturalnie i kupuje ten design, ale ilość produktu trzeba badać "wagowo" ;). Nic się nie odkleja, nie łamie ani nie leje - niewielki otwór dobrze dozuje.
250ml tego szamponu kosztuje od 16 do 20 zł, w zależności od miejsca i czasowej promocji ;).
Skład:
Jest to szampon bazujący na silnym detergencie siarczanowym (ALS) wzbogaconym łagodniejszym detergentem amfoterycznym. Już na trzecim miejscu w składzie znajdziemy sok z aloesu, a niedługo później... sól kuchenną. Jej obecność tak wysoko absolutnie jest minusem, jednak moja skóra głowy na chlorek sodu nie reaguje - wrażliwcom natomiast zalecam szeroko rozumianą ostrożność. Dobra wszelakiego w nim pełno: proteiny roślinne (pszeniczne i sojowe), modyfikowana keratyna, oleje: arganowy, z ogórecznika, ekstrakty: z herbaty, rukwi i winorośli, nawilżacze: przytoczony już sok z aloesu, pantenol, witaminy A, E, biotyna, tauryna, lecytyna i glicyna (aminokwas). Zawiera również filmformery: polyquaternium i pochodną gumy guar.
Nie sądziłam, że domyje moje włosy przy takiej ilości dodatków. Skład ma piękny, ale trzeba pamiętać, że stałe stosowanie preparatów zawierających proteiny i aminokwasy może być prostą drogą do przeproteinowania włosów, które objawia się często łamliwością, suchością i rozdwajaniem włosów. Moje kudły są proteinolubne, ale warto zachować ostrożność ;). Nie do końca przekonująco brzmiał też dla mnie ALS, ale postanowiłam się nie uprzedzać ;).
Ma dość rzadką konsystencję (przy czym pieni się świetnie już przy niewielkiej ilości - mocne zaskoczenie!) i dla mnie neutralny, mydlano-roślinny zapach o słabej intensywności.
Od kosmetyków aloesowych stroniłam mocno, pomna na alergię, którą ma moja mama. Z czasem jednak zaczęłam je ostrożnie wprowadzać do swojej pielęgnacji i szampon Equilibry pod tym względem mnie nie zawiódł. Pieni się zacnie i świetnie domywa oleje i miksy, a nawet więcej - zastosowany solo (bez odżywiania przed myciem i bez produktu do spłukiwania po), w sytuacji kryzysowej, daje naprawdę spoko loki pełne objętości i bez puchu ;). Pewnie przy dłuższym używaniu tylko jego włosy odczułyby zmianę, ale sporadycznie ratuję się nim w ten sposób - gdy mi się spieszy.
No i najważniejsze - wpływ na wypadanie. Kudły nie wypadają mi nadmiernie, ale z racji, że są coraz dłuższe to kołtun w odpływie wanny staje się coraz bardziej imponujący (kumulacja co 2-3 dni). Z przeszłości pamiętam może dwa szampony, które faktycznie redukowały wypadanie (jednym z nich był szampon Biokap KLIK!, drugim szampon z granatem Anna New KLIK!), a tu Equilibra też zmniejszyła mi wielkość kołtuna o jakieś 20% po 2 tygodniach stosowania tylko jego do mycia. A szczerze - nawet tego nie oczekiwałam po szamponie ;).
Wychodzi na to, że nawet tak krótki kontakt odpowiednich dobroci ze skórą głowy może zdziałać cuda przy odpowiednim składzie ;). Ale tak czy inaczej - w przypadku szamponów jest to szukanie igły w stogu siana.
Ten szampon Equilibry polecam (ale niekoniecznie wrażliwcom) i na pewno będę do niego wracać ;). Pochwalcie się Waszymi ulubionymi szamponami - chętnie zrobię sobie ich listę :D.
Używałam szamponu tej firmy chyba był on nawilżający ale niestety podrażniał skórę głowy i skończył jako żel do mycia rąk :-)
OdpowiedzUsuńMogę Ci polecić szampony z Fitokosmetik jeden z glinką niebieską i nanosrebrem oraz drugi z glinką czarną, są to bardzo dobre szampony a kosztują ok 12 zł za 300ml. I nawet nie chodzi tu o cenę a o świetne działanie :-)
Teraz używam szamponu wzmacniającego z Vianka i też jest w porządku. Ogólnie nie używam jednego szamponu non stop, za każdym razem myję włosy czymś innym i u mnie ten sposób działa dobrze :-)
Hehe, też ciągle zmieniam szampony :D
UsuńMam ten szampon w zapasach, ale ogólnie wychodzę z założenia, że szampon to za mało, aby zredukować wypadanie. Muszę się za niego wziąć, skoro tak dobrze o nim piszesz.
OdpowiedzUsuńUważam dokładnie tak samo, ale znalazłam 3 wyjątki :D
UsuńMoje włosy absolutnie nie lubią protein, dlatego im ich oszczędzę ;)
OdpowiedzUsuńTo nie ma nawet co próbować ;)
UsuńBardzo miło wspominam szampon aloesowy Cien z Lidla :).
OdpowiedzUsuńTeraz mam w kolekcji szampon Fructisa Aloe Quencher i tez jest zacny. Na ALS, ma ekstrakt z zielonej herbaty, glicerynę i aloes.
A bywa on jeszcze dostępny?
UsuńCien aloesowy? Oj, już dawno go nie widziałam niestety.
UsuńOj :(
UsuńJestem go bardzo ciekawa, bo mi ciągle wypadają włosy:/
OdpowiedzUsuńBardzo polecam badania i diagnostykę przy takim problemie :(
UsuńRównież mam problem z wypadaniem włosów. Mam nadzieję, że ten szampon pomoże
OdpowiedzUsuńA badania?
Usuńdziała po tygodniu odrosły
OdpowiedzUsuń