Czesanie włosów - kiedy, jak, czym i po co? Czesanie a "zniszczone włosy"
Przez wiele lat byłam ortodoksem, jeśli chodzi o czesanie. Od początku mojej włosowej pielęgnacji (a niedługo stuknie mi 7 lat włosomaniactwa) byłam czesadłowym jaroszem. Włosy bez grzebienia były bardzo zadowolone z życia, a ja nie cierpiałam na kołtuny i inne splątania. Teraz jest jednak inaczej - zapuściłam najdłuższe w moim życiu włosy (w wyproście sięgają odrobinę za biust) i zdarza się, że ulegają splątaniu z winy długości. Co kilka myć więc je czeszę i ten proces po długiej przerwie nadal jest dla mnie nowością xD. Wokół tej czynności narosło sporo mitów i czasami dość dziwnych zaleceń - postaram się im dzisiaj przyjrzeć ;).
Mogę też dodać, że moje unikanie czesania ma też drugie dno - gdy byłam dzieckiem włosy czesano mi bez litości (xD) i mocno wiązano. Dlatego też obu aktywności unikam jak ognia xD.
Po co czeszemy włosy?
Najczęściej po to, by poprawić bądź przywrócić im ładny wygląd ;). Przy okazji usuwamy martwe włosy, które już wypadły (lub im w tym pomagamy), rozprowadzamy produkowane przez skórę głowy sebum na długości czupryny, usuwamy z nich kurz i zanieczyszczenia oraz je rozplątujemy. Czesząc włosy możemy także masować skórę głowy oraz aplikować równomiernie na włosy różnego rodzaju dobrocie (maski, oleje, miksy etc.). Nie jest to jednak proces nieodzowny w pielęgnacji wszystkich włosów, czego byłam dobrym przykładem ;).
Jak często należy czesać włosy?
Tak często, jak jest to potrzebne - ale nie częściej ;). Trzeba pamiętać, że czesanie, mimo, że zwykle nie do przeskoczenia, to jednak zabieg czysto mechaniczny. Stosowany w nadmiarze może włosy uszkodzić, nawet jeśli dobierzemy najlepszą szczotkę i świetne środki. Rozpiętość częstotliwości może być duża: od osób nie czeszących w ogóle, przez takie, które robią to co kilka myć po takie, których włosy wymagają czesania kilka razy dziennie. Ważne, by nie być nadgorliwym ;).
Jak czesać włosy?
W zasadzie powinnam najpierw napisać, jak nie czesać włosów ;). Nigdy nie robimy tego na siłę ("na chama" ;)) - zwykle wystarczy zmiana techniki, narzędzia bądź momentu czesania, by ułatwić sobie ten proces. Przy dłuższych włosach świetnie sprawdza się rozplątywanie włosów grzebieniem od końcówek oraz od spodnich pasm - rozpoczęcie od nasady może za to skończyć się jednym wielkim dredem na głowie ;). Warto także przytrzymywać włosy u nasady - zmniejsza to ryzyko ich uszkodzenia. Przy problemach z rozczesaniem możemy zastosować odżywki: zarówno te w sprayu, jak i każdą inną odżywkę do włosów. Po ich użyciu grzebień czy szczotka łatwiej suną po pasmach, zwiększając komfort zabiegu.
Kiedy czesać włosy? Mokre czy suche?
Ponownie, nie ma tutaj odpowiedzi uniwersalnej: czeszemy włosy wtedy i w takiej postaci, aby było nam jak najwygodniej, a fryzura po była jak najlepsza. Standardowo można jednak wyróżnić czesanie na sucho i na mokro. Żadna z tych metod nie jest lepsza. Przy czesaniu na sucho kudły często rozczesują się gorzej, proces trwa dłużej i może wystąpić szarpanie włosów i ich wyrywanie, natomiast na mokro włosy, mimo, że czesane łatwiej i szybciej, mogą być bardziej podatne na uszkodzenia. Jak dla mnie oba podejścia są w remisie ;). Przy włosach plączących się łatwo pomaga rozczesanie ich przed myciem (w razie potrzeb na sucho czy mokro z dodatkiem odżywki) lub/i w trakcie (po nałożeniu produktu do spłukiwania). Brak takiego czesania może skumulować kołtun w trakcie mycia.
Czy włosy kręcone można czesać tylko na mokro, bo inaczej się zniszczą?
Nie jest to prawda: włosy kręcone można czesać zarówno na mokro jak i na sucho, w zależności od preferencji posiadaczki (podobnie zresztą jak przy włosach prostych) ;). Faktem natomiast jest, że czesanie na mokro po prostu sprawdza się częściej, bo często naruszenie struktury loka grzebieniem powoduje galopujący puch, który błędnie może sugerować zniszczenie włosów. Mam nawet dla Was zdjęcia poglądowe moich włosów rozczesanych na sucho tuż przed myciem:
Jakby mi urosła druga głowa, prawda? :D. A to nadal te same kudły, które po myciu prezentują się tak:
W przypadku puchu warto więc, poza pielęgnacją i ewentualnymi zniszczeniami włosowymi, rozważyć prozaiczny wpływ czesania, który nie musi mieć związku z uszkodzeniami. Może to być krok milowy w walce z BHD ;).
Czym czesać włosy?
Wybór jest spory: od grzebieni i szczotek z różnymi rozstawami ząbków i igieł po rozwiązania podobne do Tangle Teezera. Często poleca się rozwiązania drewniane zamiast plastikowych, natomiast sama doradzę Wam tyle: przyrząd do czesania może być i drewniany i plastikowy - ważne, żeby był świetnie wykonany. Zarówno na drewnie jak i tworzywie sztucznym mogą być zadziory, które, hacząc o nasze włosy, będą je łamać i wyrywać. Jedynie w przypadku włosów podatnych na elektryzowanie faktycznie - drewno może okazać się dużo lepsze ;). Ważny jest również rozstaw igieł i ząbków - tu lepiej unikać ich w bardzo gęstym upakowaniu. Zwykle aż takie nie jest konieczne do właściwego rozczesania kudeł, a może je niepotrzebnie niszczyć. Bardzo szeroki rozstaw sprawdzi się natomiast przy włosach kręconych - mniej ingeruje w ułożenie włosów w loki.
Słówko o TT: nie jest to szczotka uniwersalna, odpowiednia dla każdego. Przy bardzo gęstym upakowaniu igieł zdarza się, że szarpie włosy lub, dość nieoczekiwanie, je urywa. Niekoniecznie sprawdza się też przy włosach kręconych właśnie ze względu na gęstość igieł. Warto więc, przy pojawieniu się włosowych problemów, wziąć pod uwagę wpływ urządzenia do czesania - jakiekolwiek by ono nie było. Niezależnie od wyboru należy pamiętać o higienie i regularnie myć i czyścić z włosów przyrząd do czesania.
Jak czeszę swoje włosy?
Włosy czeszę przed myciem (co kilka myć), na sucho (jeśli ich nie odżywiam przed myciem) bądź po nałożeniu oleju, odżywki bądź odżywczego miksu. Zaczynam od końcówek, a po dojściu do nasady przeczesuję około trzykrotnie całość. Używam do tego plastikowego grzebienia z szerokim rozstawem zębów od Donegal - obmacałam go z każdej strony i zadziorów nie miał ;). Nie wykluczam jednak w przyszłości zakupu drewnianej szczotki.
Jak wygląda czesanie Waszych włosów? Chętnie wyłapię inspiracje ;).
Przydatny post! A tutaj mój blog
OdpowiedzUsuńhttps://artmusicwritelife.blogspot.com/
Hahaha ;D
Usuń;)
UsuńGrzeszę - czesze ;) na mokro po myciu drewnianym grzebieniem (TBS) na sucho - z raz dziennie. Nie robi mi to puchu ani kuku, włosy psikam odżywka w sprayu, delikatnie przeczesuje, ogarniam mokrymi rękami i wiąże w kucyk gumka invisibobble. Po pół godzinie falują jak trzeba.
OdpowiedzUsuńAle czemu grzeszysz niby? ;)
UsuńSuper rady! Właśnie się bałam, ze czesanie na mokro zle wpływa ;)
OdpowiedzUsuńolusiek-blog.blogspot.com- klik!
Wszystko zależy od narzędzia i techniki ;)
UsuńJa posiadaczka długich kręconych po pas po wyprostowaniu włosów muszę czesac po każdym myciu :D nie jakoś pieszczotliwie, ale muszę bo pod karkiem zawsze jakiś koltun się wytworzy :)
OdpowiedzUsuńMnie to pewnie też czeka, na razie co któreś mycie czesanie daje radę ;)
UsuńUwielbiam posty o włosach, nie wiedziałam o wielu rzeczach:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło!
UsuńMam dokładnie taki sam efekt jak czesze na sucho XD
OdpowiedzUsuńPiąteczka :D
UsuńŚwietny post! Ostatnio trwa moja separacja z włosomaniactwem, ale nawet kiedy maniakalnie dbałam o włosy, nie przekonywał mnie mit, żeby prostych włosów nie czesać na mokro.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze :D
UsuńO!!! Grzebień z Donegal też mam i kocham go. Czy Twój też jest fioletowy?
OdpowiedzUsuńMój jest czarny jak noc ;)
UsuńKiedyś byłam u fryzjerki i to ona mi powiedziała, że absolutnie nie mogę czesać włosów na mokro, że te rozjaśnione końce po prostu zostaną urwane. Teraz stosuje się do rad i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńTrafiłaś na bardzo konkretną fryzjerkę - nic tylko pozazdrościć ;)
UsuńDzięki kochana za te porady. W najbliższym czasie je wypróbuje bo moje siano na głowie wreszcie muszę ujarzmić. Bardziej wyglądam jak miotła pomimo tego że staram się o nie dbać, może dzięki tobie to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńJakby tak spojrzeć to specyfików oraz akcesoria do włosów jest bardzo dużo. Ja natomiast stosuje kosmetyki, które polecił mi mój fryzjer. Za każdym razem po umyciu widzę niesamowite efekty, moje włosy są miękkie, gładkie i lśniące.
OdpowiedzUsuńWiększość fryzjerów o pielęgnacji włosów ma trochę inne pojęcie (zbyt mocno ograniczone do specyfików fryzjerskich, które mają na stanie), ale wierzę, ze Ty znalazłaś tak dobrego fryzjera jak mój ;)
UsuńBardzo przydatne wskazówki i informacje można tuta znaleźć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjeszcze trzeba miec wlosy
OdpowiedzUsuń