Szczoteczka soniczna Oriflame SkinPro - masujące cudo ;)
Temat sonicznych szczoteczek do twarzy atakował mnie zewsząd, jednak długo pozostałam obojętna na zakusy tych sprzętów. Korzystałam sobie spokojnie z elektrycznej szczoteczki do twarzy jeszcze od Rival de Loop (recenzja TUTAJ) i nie ulegałam pokusom ;). Sytuację nieco zmieniła moja współpraca z Oriflame, w ramach której otrzymałam szczoteczkę soniczną SkinPro. Ciekawość wygrała ;).
Szczoteczka wykonana jest z plastiku i zasilana na dwie baterie AA. To dla mnie minus - szkoda, że nie ma wbudowanego akumulatora i ładowarki sieciowej w zestawie ;). Całość wygląda dobrze, nie rysuje się od samego patrzenia, a dzięki stojakowi możliwe jest postawienie szczoteczki na łazienkowej półce. W dotyku - porządniejsza niż ta przeze mnie używana, ale też różnica w cenie jest spora: produkt Oriflame kosztuje od 130 do 200zł, w zależności od promocji.
Szczotka posiada 3 głowice: typową szczoteczkę do codziennego mycia z całkiem długim włosiem, silikonową końcówkę z wypustkami do głębokiego złuszczania (1-2 razy w tygodniu) i metalową nasadkę masującą. Producent obiecuje efekt jak po zabiegu w spa :D.
Każdej z nasadek możemy używać w 3 trybach: normalnym, intensywnym i delikatnym. Dzięki sekundnikowi tryb normalny jest absolutnie najlepszy - co 20 sekund uruchamia się wibracyjny alarm sugerujący zmianę masowanej części twarzy (cały program trwa minutę). Bardzo mi się to spodobało: nawet przy zamyśleniu wiadomo, kiedy przenieść głowicę w inne miejsce ;). Pozostałe dwa programy są zgodne z opisem co do intensywności (;)), ale kto raz poznał urok sekundnika ten jest mu wierny :D.
Typową szczoteczkę stosuję wieczorem wraz z żelem bądź pianką do mycia, dzięki czemu pory są należycie odblokowane, a skóra przygotowana na przyjęcie dobroci ;). Później (po zastosowaniu płynu micelarnego i ewentualnych maseczek) wykorzystuję głowicę masującą do aplikacji serum i kremu. Wibracje przy każdej z nasadek są dość mocne i w pierwszym kontakcie jest to dziwne uczucie - jakby całą głową trzęsło xD. Nos także powinniśmy traktować delikatniej, bo wrażenie jest jeszcze intensywniejsze (jakby cała głowa wpadała w rezonans xD). Trudno było mi przywyknąć do zabiegu, ale chyba tak już mam z urządzeniami sonicznymi: przy szczoteczce przez pierwszy miesiąc bolała mnie żuchwa... ;).
Silikonowa końcówka świetnie sprawdza się z moim najnowszym ulubieńcem - peelingiem gommage od Floslek (KLIK!) - naskórek dosłownie lata wszędzie, a działanie szczoteczki nie jest aż tak ostre, by zrobić skórze krzywdę jakimś podrażnieniem.
Masuję twarz sumiennie codziennie wieczorem od 5 tygodni i powiem Wam, że nie rozumiem - przy masażu palcami moja skóra reaguje podskórnymi gulami, a przy tej szczoteczce nic złego się nie dzieje ;). Magia masażu faktycznie działa - szczoteczka w połączeniu z odpowiednią pielęgnacją (obecnie Floslek z dodatkami) sprawiła, że moja skóra wygląda czysto i promiennie. Cera jest też bardziej jędrna - niewielkie zmarszczki mimiczne na czole i w okolicach oczu i ust są dzięki temu mniej widoczne. Zamierzam jeszcze dołożyć do pielęgnacji przeciwzmarszczkowe serum Celia - może jeszcze bardziej odmłodnieję dzięki lepszemu wchłanianiu ;).
Pomimo codziennego używania nadal jadę na pierwszej parze baterii (z IKEA) i mam nadzieję, że szybko się nie zepsuje. Na razie żadnych problemów z nią nie miałam ;).
Nie uważam jej za kosmetyczny niezbędnik, ale zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Szczególnie totalnie mi nieznanym efektem głowicy masującej ;). Może być fajnym zamiennikiem bardzo drogich rozwiązań.
Macie może doświadczenia z podobnymi szczoteczkami? Jak wrażenia?
Mam szczoteczkę manualną, kupiłam ją jakiś czas temu i na początku jej używałam ale teraz jakoś mi się nie chce... Chyba muszę do niej wrócić i przypomnieć sobie jak działa na moją skórę :-)
OdpowiedzUsuńManualną? A jaką konkretnie? ;)
UsuńMiałam kiedyś taką szczoteczkę ale oddałam ją , ponieważ nie sprawdzała się u mnie...
OdpowiedzUsuńDokładnie taką?
Usuńmam chęć na tą szczotkę już od jakiegoś czasu, cena jest umiarkowana i może ją zamówię
OdpowiedzUsuńKoniecznie pochwal się efektami, jeśli się zdecydujesz ;)
UsuńBrzmi bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńBo i kusząca jest :D
UsuńU mnie akurat szczoteczka z włosiem nic nie robi, ale mam od pewnego czasu Foreo Lunę i naprawdę zauważyłam różnicę w jakości skóry ;) Także trzeba trafić na "swoją" szczoteczkę
OdpowiedzUsuńJak ze wszystkim ;)
UsuńCała ja :D
OdpowiedzUsuństomatologia nuklearna
OdpowiedzUsuń