Szampony Catzy Healing - co w nich siedzi?
Witam Was pourlopowo! Plażowanie i zwiedzanie zamków wciągnęło mnie tak bardzo, że laptop również zaliczył odpoczynek. Wracam już jednak do Was z nowymi siłami do pisania (a może nie tylko...? ;)). Zaraz też siadam do zaległych komentarzy i maili, ale od razu Was przepraszam - jest tego tyle, że dzisiaj raczej nie zdążę odpowiedzieć na wszystko -.-.
Łupież rzadko gości na mojej głowie, ale z tym problemem włosowym miewam często do czynienia. W przeszłości recenzowałam kilka produktów o działaniu przeciwłupieżowym (chociażby szampon od Schaumy TU oraz cudowny peeling trychologiczny Basil Element TU). Warto również przypomnieć, że łupież nie musi być problemem samym w sobie - może wynikać z podrażnienia skóry głowy (więcej TUTAJ).
Mój M. cierpi na łupież (w połączeniu z ŁZS) i wierzcie mi - namówienie go na cokolwiek innego niż H&S graniczy z cudem :P. W jednej z paczek w ramach współpracy trafiły do mnie dwa szampony przeciwłupieżowe marki Catzy z serii Healing. O Catzy słyszałam wiele dobrego i niejeden raz namawiałam moją lepszą połowę na zmianę przyzwyczajeń - a teraz miałam okazję postawić go przed faktem dokonanym :P. Dodatkowo mój fryzjer przy ostatniej wizycie (więcej TUTAJ) zwrócił mi uwagę na delikatne łuszczenie skóry głowy, więc chwilowo widoczna niżej parka testowana jest przez nas oboje.
Łupież rzadko gości na mojej głowie, ale z tym problemem włosowym miewam często do czynienia. W przeszłości recenzowałam kilka produktów o działaniu przeciwłupieżowym (chociażby szampon od Schaumy TU oraz cudowny peeling trychologiczny Basil Element TU). Warto również przypomnieć, że łupież nie musi być problemem samym w sobie - może wynikać z podrażnienia skóry głowy (więcej TUTAJ).
Mój M. cierpi na łupież (w połączeniu z ŁZS) i wierzcie mi - namówienie go na cokolwiek innego niż H&S graniczy z cudem :P. W jednej z paczek w ramach współpracy trafiły do mnie dwa szampony przeciwłupieżowe marki Catzy z serii Healing. O Catzy słyszałam wiele dobrego i niejeden raz namawiałam moją lepszą połowę na zmianę przyzwyczajeń - a teraz miałam okazję postawić go przed faktem dokonanym :P. Dodatkowo mój fryzjer przy ostatniej wizycie (więcej TUTAJ) zwrócił mi uwagę na delikatne łuszczenie skóry głowy, więc chwilowo widoczna niżej parka testowana jest przez nas oboje.
Ziołowy szampon przeciwłupieżowy do włosów przetłuszczających się (wersja zielona) i Szampon przeciwłupieżowy do każdego rodzaju włosów (wersja czerwona) trafiły do mnie w pudełku pełnym styropianowych kuleczek, które jeszcze zobaczycie na zdjęciach. Całość wygląda w porządku, dość aptecznie i bez nadmiaru opisów.
Składowo nie spodziewałam się jakichś zaskoczeń, a tu proszę - chyba znalazłam szampon o jednym z najkrótszych składów na świecie, a już na pewno przodujący pod tym względem wśród środków przeciwłupieżowych xD.
Wersja zielona do włosów przetłuszczających się bazuje na SLES i zawiera końską dawkę pirytonianu cynku, odpowiedzialnego za eliminowanie łupieżu. Całość została wzbogacona glikolem propylowym i etanolem (obydwa zapewne po to, by rozpuścić ekstrakty: z brzozy, rumianku, pokrzywy i rozmarynu). Kompozycja zapachowa, barwnik i dwa konserwanty - oto i koniec składu. Po co ten barwnik... nie wiem.
Wersja czerwona to moje składowe zaskoczenie: SLES + detergent niejonowy, pirytonian cynku, kompozycja zapachowa, barwnik i dwa konserwanty - to jeden z najkrótszych składów szamponów, jakie widziałam w życiu! I tutaj barwnik wydaje mi się niepotrzebny xD.
Oba szampony nastawione są na walkę z problemem skóry głowy, a po składzie można przewidywać, że będą myć srogo. Nie każde włosy na długości się z nimi polubią, ale spodziewam się, że akurat moje, dość odporne i lubiące mocne mycie, mogą piać z zachwytu ;). Niedługo opiszę, jak sprawdziły się w praktyce - bardzo liczyłam na dobre efekty tych szamponów szczególnie u M. Facet naprawdę męczy się z przetłuszczającym i śnieżącym skalpem...
Znacie produkty marki Catzy? Co o nich sądzicie? Chętnie poznam Wasze opinie, bo sama dopiero pierwszy raz mam z nimi kontakt organoleptyczny ;).
Nie znam. Ale może oni je na rynek dopiero wprowadzają. U mnie na długości też może być dziwnie.
OdpowiedzUsuńTe szampony są na rynku już od wielu lat :)
Usuń:O
Usuńja polubiłam te szampony, masuję nimi skórę głowy czuję, że jest bardzo skutecznie oczyszczona, nie mam łupieżu ale niestety łuszczycę, która niemiłosiernie daje mi w kość. znasz jakieś szampony z siarką po za sulphur? Łuszczyca nie lubi siarki i ten minerał bardzo mi pomaga
OdpowiedzUsuńA Selsun Blue albo Busko Zdrój? Zajrzyj na bloga Łojotokowa głowa
UsuńKojarzę niestety tylko Busko -.-
Usuńznam blog Łojotokowa głowa wzdłuż i wszerz . dzięki :) Selsun Blue to dla mnie nowość, poczytam więcej.
UsuńPierwszy raz widzę o.O
OdpowiedzUsuńMnie też niedawno oświeciło xD
UsuńH&S to jest najgorsze co mozna brac na lupież. Moj brat probowal sie nim kurowac gdy zaczal dostawac, ale w efekcie bylo jeszcze gorzej i dopiero Nizoral uratowal sytuacje. Widze, ze ten opisywany tez moglby byc dobry.
OdpowiedzUsuńSądzę, że mój piękny od kilkunastu lat stosował H&S xD
UsuńMi bardzo podpasował ten szampon! Polecam:)
OdpowiedzUsuńU mnie też jest fajnie :D
UsuńTeż dawno nie widziałam tak krótkiego składu jaki ma ten czerwony szampon ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba w ogóle nie widziałam xD
UsuńZnam czerwony szampon z kotkiem ;) od wieelu lat - gościł w mojej rodzinie od pokoleń razem z Selsun Blue, bo tata męczył się z powracającym łupieżem i zawsze wracał albo do Selsun albo do Catzy - były najskuteczniejsze. Sama też je okresowo stosowałam i bardzo polecam :) Zielonej wersji nie znam. Mam nadzieje, że Wam też pomogą!
OdpowiedzUsuńBeata
M. się z głowy na razie nie sypie, więc oceniamy je na plus :D
Usuńna prezent mamie moga byc?:D
OdpowiedzUsuńTo zależy od gustu mamy xD
UsuńMyśle że na prezent dla mamy będą w sam raz :D
OdpowiedzUsuńxD
UsuńPiszę trochę nie na temat, ale mam nadzieję, że mi wybaczysz ;) jakie "ciężkie" maski polecasz które porządnie dociążą włosy?
OdpowiedzUsuńZ ciężkimi maskami mam niewielkie doświadczenia ostatnio, ze względu na tendencję do przyklapusa. Kojarzy mi się tak Alterra, maski Schwarzkopf, Natur Vital i wszelkiego rodzaju masła do włosów (chociażby z Balei).
UsuńDziękuję :) miłe zaskoczenie, bo Alterry używam już od dłuższego czasu, niestety jest nawilżająca więc sprawdza się tylko w zimie, w lecie robi mi siano na głowie. Dlatego też szukam czegoś emolientowego co dociąży mi włosy
UsuńAlterra jest do bólu głowy emolientowa, więc chyba nie o nią chodzi ;)
UsuńCiekawy wpis. Dzięki za zwrócenie uwagi na ten produkt :-)
OdpowiedzUsuńProszę ;)
UsuńPierwszy raz widzę taką markę i produkt
OdpowiedzUsuńO marce słyszałam nieco wcześniej ;)
UsuńNie znałam tej marki, ale może warto się z nią zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak ;)
UsuńOddałam mężowi, ponieważ sama się z łupieżem nie borykam :)
OdpowiedzUsuńŻeby mój luby tak brał te kosmetyki, które chcę mu dać... xD
Usuńmój ulubiony
OdpowiedzUsuń