Dr Gaja ProOdporność - remedium na przesilenie
Wrzesień jest dla mnie najtrudniejszym zdrowotnie miesiącem w roku. Powrót do szkoły co roku muszę okupić jakąś infekcją - przeziębieniem, grypą, zapaleniem gardła czy krtani... . Sporo opcji już przeszłam :D. Nauczona nieprzyjemnym doświadczeniem zeszłych lat postanowiłam w tym roku wspomóc się jakimś środkiem "na odporność". Miody Manuka wraz z propozycją testów suplementu ProOdporność Dr Gaja spadły mi jak z nieba ;). Minęły dwa tygodnie - i na razie (odpukać w niemalowane) nic nie wskazuje na chorobową powtórkę z przeszłości.
Jedno opakowanie suplementu kryje 10 saszetek zawierających po 2g proszku, co pozwala wziąć ze sobą porcję suplementu np. do pracy. Można go łączyć z koktajlami, muesli, jogurtem czy też po prostu z wodą, w której bardzo łatwo się rozpuszcza. Tylko pamiętajcie - napoje i inne produkty powinny być zimne lub mieć temperaturę pokojową ;). W najprostszej wersji z wodą wygląda jak średnio mocna, dość kwaśna herbata. Z racji tego, że kwaskowate napoje bardzo lubię nie mam do tego smaku uwag ;). W jogurcie jego smak jest prawie nieinwazyjny, a innych wersji nie próbowałam.
10 saszetek suplementu Dr Gaja ProOdporność kosztuje około 13zł.
Skład suplementu:
Ekstrakty: z kwiatu oraz owocu czarnego bzu, jeżówki i dzikiej róży standaryzowane na witaminę C z dodatkiem rutyny to znane i dobre rozwiązanie wspomagające odporność organizmu. Warto zwrócić uwagę na dużą zawartość witaminy C - takich dawek nie przyjmuje się w sposób ciągły, tylko w miarę potrzeb, w okresach zmniejszonej odporności, w trakcie menstruacji czy dużego wysiłku. Produkt Dr Gaja ProOdporność jest w pełni naturalny, bez aromatów, konserwantów, barwników i wszelkich innych niepotrzebnych składników ;).
Połączenie rutyny i witaminy C podoba mi się z jeszcze jednego powodu - mam problemy z krążeniem żylnym w nogach (początki żylaków). Ten zestaw wzmacnia również ściany żył, co objawia się u mnie złagodzeniem bólu łydek po całodziennym łażeniu ;). Dodaje również energii - nie jestem aż tak mocno rozespana jak zwykle przy przesileniu, kiedy mogłabym zasnąć nawet na stojąco w krakowskiej komunikacji miejskiej.
Wiadomo, że żaden, nawet najlepiej zbilansowany środek nie zastąpi zdrowego trybu życia i nie może być traktowany jako jego substytut, ale czasami warto sobie pomóc w okresach przemęczenia, przesilenia i zmniejszenia odporności ;). Szczególnie, gdy tak jak u mnie można mniej-więcej przewidzieć takie okresy, którymi są przesilenia.
Z efektów jestem zadowolona, ale oczywiście moje obserwacje się nie kończą - jesień i choróbska atakują zewsząd :D.
Z efektów jestem zadowolona, ale oczywiście moje obserwacje się nie kończą - jesień i choróbska atakują zewsząd :D.